Wiedźmin 3: Dziki Gon po latach

+

Jak oceniasz grę po latach?

  • Jest jeszcze lepsza!

    Votes: 15 36.6%
  • Tak samo dobra jak w dniu premiery.

    Votes: 15 36.6%
  • Dostrzegam teraz mnóstwo mankamentów, ale to wciąż solidna produkcja.

    Votes: 10 24.4%
  • Z biegiem lat wydaje się znacznie gorsza niż kiedyś.

    Votes: 0 0.0%
  • Nie podobała mi się wtedy, nie podoba i teraz.

    Votes: 1 2.4%

  • Total voters
    41
To wcale nie jest oczywiste Roche po śmierci Foltesta, nie był kimś kto miałby prawo dawać takie dokumenty jak już to prędzej Maravel czy Kibolt potencjalni kandydaci to korony a tych jak wiemy Geralt totalnie olał.

Na koniec jest intro gdzie Temeria znika z mapy po inwazji nilfgardczyków więc walka o oczyszczanie imienia na Północy nie ma sensu bo nie ma północy.

pozdrawiam
Sylwek
Nie ma sensu z perspektywy czasu. Perspektywy, której w danym momencie Geralt nie ma. Co do reszty - to tylko potwierdza mój argument, sprzymierzenie się z Rochem ma tyle samo sensu, co w przypadku Iorvetha.
Clue jest takie, że obydwaj są wyłącznie środkiem do osiągnięcia celu, jakim jest odnalezienie Letho przy jednoczesnym ubezpieczaniu tyłów albo kontaktami Roche’a i podróżowaniem z jego oddziałem, albo korzystaniu z kryjówek i niedostępnego dla zewnetrznego świata azylu partyzantów. Jedno i drugie ma sens i jest fabularnie uzasadnione przy jednoczesnym zachowaniu rysu charakterologicznego Geralta.
 
Masz rację
Nie ma sensu z perspektywy czasu. Perspektywy, której w danym momencie Geralt nie ma. Co do reszty - to tylko potwierdza mój argument, sprzymierzenie się z Rochem ma tyle samo sensu, co w przypadku Iorvetha.
Clue jest takie, że obydwaj są wyłącznie środkiem do osiągnięcia celu, jakim jest odnalezienie Letho przy jednoczesnym ubezpieczaniu tyłów albo kontaktami Roche’a i podróżowaniem z jego oddziałem, albo korzystaniu z kryjówek i niedostępnego dla zewnetrznego świata azylu partyzantów. Jedno i drugie ma sens i jest fabularnie uzasadnione przy jednoczesnym zachowaniu rysu charakterologicznego Geralta.

Dokładnie tak zwłaszcza, że gracze zapominają o drobnych faktach od zakończenia w2 mija dobre pół roku w czasie, którego pomagamy Saskii walczyć ze smokożółwiem a Vergen upada czyli cały nasz wysiłek z w2 idzie na nic, a także razem już z Vesemirem zabijamy biesa z Vorune i dopiero dojeżdżamy do ... Białego Sadu.

Sylwek
 
Dla mnie między bardzo determinującym wyborem z W2 (który mi się podobał, zresztą jakiś czas temu z Huntem już gdzieś o tym dyskutowaliśmy) a między rozwiązaniem wyborów z W3 jest jeszcze jakiś kompromis i gdyby np. W4 cechowałby się większą ilością wyborów wpływających na gameplay, ale o nieco mniejszej wadze niż W2 to byłbym najbardziej zadowolony.

Na mnie zrobiło to wielkie wrażenie i z przyjemnością zagrałem potem "drugą stroną" - czyli w moim wypadku po stronie Iorvetha, ale rozumiem, dlaczego dla kogoś to mogła być przesada.
 
Dla mnie między bardzo determinującym wyborem z W2 (który mi się podobał, zresztą jakiś czas temu z Huntem już gdzieś o tym dyskutowaliśmy) a między rozwiązaniem wyborów z W3 jest jeszcze jakiś kompromis i gdyby np. W4 cechowałby się większą ilością wyborów wpływających na gameplay, ale o nieco mniejszej wadze niż W2 to byłbym najbardziej zadowolony.

Na mnie zrobiło to wielkie wrażenie i z przyjemnością zagrałem potem "drugą stroną" - czyli w moim wypadku po stronie Iorvetha, ale rozumiem, dlaczego dla kogoś to mogła być przesada.

Widzisz tak naprawdę to jest grając w wojnie krwi poznajemy bardzo dużo rzeczy oraz osób nam nieznanych ale jak na złość wybory tam dokonane nie mają żadnego wpływu na dziki gon a szkoda.

Skoro wyjaśnia nam tak dużo z historii np. Zoltana i jego miłości to czemu nie ma to żadnego śladu w dzikim gonie tak wiele poznanych postaci oraz miejsc w wojnie trafiamy potem w dzikim gonie w formie chociażby broni.

Tak samo opowieść Geralta z Krwi i Wino o zaciekłej bitwie o 2 mosty dzieje się w Wojnie Krwi.

Niech CD połączy to co już sam wydał a więc w1-3 oraz wojnę krwi.

pozdrawiam
Sylwek
 
@Yakin Myślę, że kluczową kwestią przy ocenie rozwiązania z Zabójców Królów jest podejście do wyboru między Rochem a Iorvethem. Dla mnie, czytaj "mojego" Geralta, absolutnie nie jest to wybór oczywisty. Obie opcje wydają mi się podobnie prawdopodobnymi wyborami w przypadku książkowego Geralta. Tymczasem gdy faktycznie jest to wybór, którego nigdy byś nie podjął, zrozumiała jest negatywna ocena takiego zabiegu w rozgałęzieniu fabuły gry. Mnie samego ominęło sporo mniejszych elementów Wiedźminów, bo nigdy w W1 nie grałem po stronie Zakonu, nigdy nie pozwoliłem Letho odejść żywemu (a więc nigdy nie spotkałem go w W3), nigdy nie dałem się wynająć do zamachu na Radowida, itd. Dlatego, że są to wybory, których moja interpretacja postaci książkowego Geralta nie podjęłaby, i tyle.

No dla mnie z pewnych względów wybór w W2 jest oczywisty i dlatego to rozwiązanie tak mi nie pasuje. Nie mam natomiast problemu z takimi rozwiązaniami na mniejszą skalę, bo podobnie w W1 nigdy nie zagrałem po stronie zakonu (po stronie Scoia'tael dla ścisłości też nie), zawsze puszczam Letho żywego dla odmiany, w zamachu na Radowida też nigdy nie uczestniczyłem itd. :). Ale żaden z tych wyborów nie ogranicza mi dostępu do 1/3 świata gry w czym dla mnie jest największy problem w W2.

Przesadzasz.
Akurat wybór Roche/Iorveth w obu przypadkach jest uzasadniony i obydwiema ścieżkami mógłby Geralt spokojnie podążyć. Jest to znacznie lepiej poprowadzone i umotywowane niż w pierwszej części i wręcz zachęca do ponownego przejścia gry.

Dla ciebie jest uzasadniony, a dla mnie niekoniecznie. I absolutnie nie zachęca mnie to do kolejnego przejścia gry. Po stronie Iorwetha zagrałem na siłę jeden, jedyny raz, tylko po to, żeby zobaczyć jak wygląda ta 1/3 świata gry, której przy moim normalnym wyborze zostaję pozbawiony.

Dla mnie między bardzo determinującym wyborem z W2 (który mi się podobał, zresztą jakiś czas temu z Huntem już gdzieś o tym dyskutowaliśmy) a między rozwiązaniem wyborów z W3 jest jeszcze jakiś kompromis i gdyby np. W4 cechowałby się większą ilością wyborów wpływających na gameplay, ale o nieco mniejszej wadze niż W2 to byłbym najbardziej zadowolony.

Na mnie zrobiło to wielkie wrażenie i z przyjemnością zagrałem potem "drugą stroną" - czyli w moim wypadku po stronie Iorvetha, ale rozumiem, dlaczego dla kogoś to mogła być przesada.

Rozwiązanie pośrednie między W2, a W3 być może było dobre. Ciężko jednak jednoznacznie stwierdzić, że najlepsze dla mnie, bo musiałbym to zobaczyć w praktyce. Obawiam się, że w rzeczywistości taki kompromis byłby bardzo ciężki do zaimplementowania w grze. Być może dla mnie to znów by była przesada, a dla zwolenników rozwiązania z W2 byłoby zbyt mało. Może kiedyś się jeszcze o tym przekonamy, bo liczę na to, że Redzi do świata Wiedźmina jeszcze powrócą.
 
Co do Letho też go puszczałem ale po prostu uznawałem, że został zabójcą z winy Geralta bo przez dług wdzięczności za ratunek życia wdał się w pogoń za gonem a potem cóż wpadł w ręce wywiadu cesarskiego.

potem nie przed zaznaczam, więc Geralt niechcący doprowadza do śmierci kilku wiedźminów szkoły żmii - cóż takiego oni robili rejon Velen ? czyż to nie proste, w białym sadzie mamy rynsztunek właśnie szkoły żmii do zdobycia.
 
No i stuknęło to 5 lat... Kurczę, ciężko uwierzyć że to już tyle. Pamiętam jakby to było wczoraj jak instalowałem to na swoim bieda laptopie i gdy po paru godzinach w końcu uruchomiłem grę to na początku zwątpiłem, gdy zobaczyłem jak w tej grze wygląda sterowanie i kamera. Kto w ogóle wymyśli by wiedźmińskie zmysły były na prawym PM a silny atak domyślnie w ogóle nie był przypisany? No i dialogi, na starym sprzęcie ich animacje zawsze nie nadążały za nagranymi kwestiami (Zmieniło się to dopiero po wymianie sprzętu na nowszy) ale następnego dnia zobaczyłem że grać się da, a potem to po prostu poszło. Nie będę oryginalny jak napiszę, że przede wszystkim quest z baronem zrobił swoje, w zasadzie gdyby nie on, to nie wiem czy zostałbym aż tak wciągnięty. No i tak jak nie zamierzałem na początku kupować dodatków, tak po przejściu nie wyobrażałem sobie ich też nie ograć.
Chciałoby się usunąć pamięć, by można to było przejść jeszcze raz, już ze wszystkimi patchami, rozszerzeniami i modami. No cóż, pozostaje mieć nadzieję, że Redzi dadzą mi ponownie podobne przeżycia jakie miałem przy trójce z Cyberpunckiem.
Edit. Jeszcze wspomnę, że grając pierwszy raz to miałem strasznego pecha i dostałem zakończenie z wiedźmami. Znaczy, z skąd miałem wiedzieć, że decyzje typu śnieżki, rozwalenie laboratorium Avallacha czy pójście z Ciri na rozmowę z Loża mają znaczenie? W dodatku każdą z nich źle wybrałem bo w moim odczuciu te decyzje wydawały mi się dobre. No ale zakończenia Serc i Krwi miałem dobre za pierwszym razem, więc nie wiem, może mój szósty zmysł jakioś zasnął przy ogrywaniu za pierwszym razem.
maxresdefault.jpg
 
Last edited:
Z tą grą jest jak z kobietą: za pierwszym razem pognałem do finału zachłystując się nią. Teraz, po kilku już razach, smakuję grę czerpiąc pełnię przyjemności z każdego detalu, eksperymentuję, zaglądam w każdy kącik, aby finał osiągnąć spełniony i szczęśliwy, że zrobiłem wszystko jak należy.
Jakkolwiek by to nie zabrzmiało.
 
Znaczy, z skąd miałem wiedzieć, że decyzje typu śnieżki, rozwalenie laboratorium Avallacha czy pójście z Ciri na rozmowę z Loża mają znaczenie?
Jakby się nad tym zastanowić, to jest moment w grze, który to sygnalizuje. Mam na myśli rozmowę z Idą Emean, która mówi Geraltowi, że od niego zależy "czy ziarno wybuchnie płomieniem". Mając to na uwadze można się domyśleć, że nasze rozmowy z Ciri będą miały znaczenie, a jej los zależeć będzie od wyborów, które podczas nich podejmiemy. Oczywiście łatwo to przeoczyć, szczególnie za pierwszym razem. Z tego co pamiętam opcje dialogowe mogły być mylące. Mnie osobiście nigdy to nie dotknęło. W zasadzie wystarczyło być jej oparciem, nie brać pieniędzy za ratowanie przybranej córki i traktować ją jak osobę dorosłą.
 
I to jest bardzo fajne podejście do wyborów, bo nie zawsze tak jest że od razu wiemy co nas czeka w życiu. Niekiedy błahostka potrafi o sobie przypomnieć po latach i człowiek zastanawia się czemu wtedy nie podjął innej decyzji, ale kto mógł przewidzieć?

Moim zdaniem nie ma sensu grać w erpega tak żeby robić absolutnie wszystko co gra oferuje i starać się uzyskać jak najlepsze profity i jak najlepsze zakończenie. Lepiej iść na żywioł i zdać się na instynkt odgrywając postać w zgodzie z własną koncepcją. Przykładowo, jeśli decyduję, że będę gnojkiem, któremu zależy tylko na zysku to nie pomogę potem bezinteresownie komuś tylko dlatego że fajna misja się zapowiada.

To samo dotyczy konsekwencji, bo co to za frajda jak od razu wiem że wybierając opcję nr 1 dostanę więcej kasy, a wybierając opcję nr 2 fajną broń? Ciekawiej jest kiedy wybieram jakąś opcję, bo uważam że tak trzeba, a potem nagle ktoś mi odpłaca złem za moje dobro albo najpierw obiecuje góry złote, a potem próbuje oszukać. Oczywiście nie powinno być tak że zawsze wszystko jest niejasne albo wychodzi na opak, ale od czasu do czasu to bardzo fajne urozmaicenie.
 
nie brać pieniędzy za ratowanie przybranej córki
Tej opcji w ogóle nie miałem, bo za pierwszym razem nie poszedłem z nią do Emhyra, ale jak zobaczyłem przy opcji śnieżki "Wiem co cię rozśmieszy" to myślałem że Geralt będzie chciał zarzucić Ciri jakiś tatusiowy żart godny wujka Władka z przyjęcia, a tego chciałem Ciri oszczędzić, wydawało mi się to po prostu nie na miejscu, picie wydawało mi się rozsądniejszą opcją. W życiu nie pomyślałbym, że będzie to prowadziło do śnieżek.
Też opcja "Uspokój się" wydawała mi się rozsądna w laboratorium Avallacha, nie mogłem przewidzieć jaki będzie miała obrót. Z lożą podobnie.
Przykładowo, jeśli decyduję, że będę gnojkiem,
Tylko że grając gnojkiem wolałbym wiedzieć że gram gnojkiem, a nie że wybieram "gnojkową" opcję a ta okazuje się być tą dobrą.
W dodatkach jakoś dali radę zrobić, by decyzje pozostawały ukryte, a szło się domyślić, że to te właściwe, jak np. z przepaską Syanny, czy z pójściem do profesora w Oxenfurcie.
 
Last edited:
Też opcja "Uspokój się" wydawała mi się rozsądna w laboratorium Avallacha, nie mogłem przewidzieć jaki będzie miała obrót.
Dla mnie to była jedyna możliwa opcja. Nie pamiętam jak brzmiała druga, ale samo niszczenie laboratorium uważam za przejaw gówniarstwa i w ogóle nie wpisuje się to w moje wyobrażenie Geralta. Podobnie z kradzieżą koni, ale ta decyzja chyba nie miała znaczenia. Na szczęście pozostałe zrobiłem zgodnie z kluczem.
 
Na finał historii Ciri wpływa suma różnych wyborów. Niektóre mają większe znaczenie, inne mniejsze, ale to nie jest tak że trzeba wybrać wszystko z danego typu. Raz czy dwa można odmówić Ciri i jeśli w innych sytuacjach zrobimy tak jak trzeba to też uzyskamy konkretne zakończenie.
 
Ja również za pierwszym razem, starając się grać zgodnie z moim wyobrażeniem książkowego Geralta, dostałem złe zakończenie.

Z tego co się orientuję, podliczanie efektów tych decyzji jest tak sobie zrobione, np. w przypadku gdy w ogóle nie pojedziemy z Ciri do Emhyra (moim zdaniem absolutnie jedyny wybór dla książkowego Geralta), to wynik decyzji jest "neutralny", podczas gdy jeśli pojedziemy, a nie przyjmiemy pieniędzy, wynik jest "pozyrywny".

Co do picia/śnieżek to jest to bardzo niejasno zasygnalizowane. Zdaje się, że opcja prowadząca do picia zaczyna sie od "Nie musisz być we wszystkim najlepsza". W jaki sposób taki tekst niby sygnalizuje negatywny efekt? Może Geralt powinien powtarzać Ciri, że jest zwycięzcą, a to Ferrari czeka, by do niego wsiadła? Słabe to było.

No i tak, jak "złe" zakończenie z wiedźmą wpisuje się nieźle w podstawkę, tak do Krwi i Wina ma się jak pięść do oka. Załamany stratą córki Geralt spokojnie hoduje wino w Corvo Bianko. Taaa...
 
Tylko że grając gnojkiem wolałbym wiedzieć że gram gnojkiem, a nie że wybieram "gnojkową" opcję a ta okazuje się być tą dobrą.

Ano właśnie. O tym wcześniej w tym temacie między innymi pisałem i mam z tym problem w W3 i jego wyborach.

Ja również za pierwszym razem, starając się grać zgodnie z moim wyobrażeniem książkowego Geralta, dostałem złe zakończenie.

Ha, ja takoż "złe" miałem.
 
Mnie za pierwszym razem wyszło idealne zakończenie, a grałem w zgodzie ze swoją koncepcją Geralta i nie sięgałem po żadne poradniki :D Za drugim razem (czyli chwilę temu) wyszła mi cesarzowa Nilfgaardu, bo dokonałem kilku innych wyborów i to też jest spoko.
 
Mnie za pierwszym razem wyszło idealne zakończenie, a grałem w zgodzie ze swoją koncepcją Geralta i nie sięgałem po żadne poradniki :D Za drugim razem (czyli chwilę temu) wyszła mi cesarzowa Nilfgaardu, bo dokonałem kilku innych wyborów i to też jest spoko.
Mi też za pierwszym razem wyszło zakończenie z Ciri - wiedźminką i też nie posiłkowałam się żadnymi poradnikami.
I te opcje dialogowe, które wpływają na konkluzje dla mnie były właśnie intuicyjne i klarowne. Żaden z tych wyborów nie wydawał mi się też wymuszony, czy wbrew charakterowi Geralta, wszystko to były bardzo ojcowskie, naturalne gesty i nawet podczas ponownego przejścia gry nie jestem w stanie sobie wyobrazić podjęcia innych decyzji.
 
nawet podczas ponownego przejścia gry nie jestem w stanie sobie wyobrazić podjęcia innych decyzji.

Ja w sumie też i tym razem podjąłem te same decyzje związane z Ciri. Jedyną większą różnicą było iż teraz zdecydowałem się pomóc w zabójstwie Radowida (na co poprzednio się nie zdecydowałem), bo byłem ciekaw tej misji. To ostatecznie doprowadziło do zwycięstwa Nilfgaardu i posadziło Ciri na tronie.
 
Ja w sumie też i tym razem podjąłem te same decyzje związane z Ciri. Jedyną większą różnicą było iż teraz zdecydowałem się pomóc w zabójstwie Radowida (na co poprzednio się nie zdecydowałem), bo byłem ciekaw tej misji. To ostatecznie doprowadziło do zwycięstwa Nilfgaardu i posadziło Ciri na tronie.
A to ciekawe. Jestem już w ostatniej fazie i zamierzałam po raz kolejny opuścić tę misję - ale nie chcę Ciri cesarzowej, więc troszkę oszukałam i poszłam poczytać, czy pominięcie tego faktycznie może ją posadzić na tronie, no i wcale nie.
O ile rozumiem, wystarczy olać Emhyra i do niego nie pójść, wtedy nie będzie miał okazji złożyć Ciri propozycji i, siłą rzeczy, scenariusz z objęciem tronu się nie wydarzy.
Czy źle mówię?
 
Jeśli pójdziesz do Emhyra to nie możesz przyjąć zapłaty za odnalezienie Ciri, a następnie Nilfgaard nie może wygrać wojny. Jeśli wygra w tej sytuacji to wtedy Ciri siada na tronie. Pomoc w zabiciu Radowida przyczynia się do zwycięstwa Czarnych więc jeśli tego nie chcesz to lepiej odpuścić np. łamiąc Dijkstrze drugą nogę :p
 
Top Bottom