Jak już kiedyś pisałem, śmierć głównego bohatera byłaby fajna pod warunkiem, że byłby to jeden z wariantów zakończenia wynikający z naszych wyborów. Za przykład podałem Mass Effecta 2 - jeśli bohater zebrał silną drużynę, poświęcił czas na zażegnanie konfliktów, ulepszenie statku, a ponad to był przygotowany i wydawał właściwe rozkazy to misja kończyła się powodzeniem, a wszystkim udawało się wyjść cało. Jeśli jednak drużyna była niepełna i skłócona, przygotowania do misji przebiegały po łebkach i na szybko, statek nie był należycie przygotowany, ekipa nie ufała naszym rozkazom to wtedy było już różnie. Misja tak czy siak się powiodła, ale wielu z naszych kompanów mogło zginąć, nasz bohater również.
Zakładając, że Wiedźmin 3 zakończy się walką na śmierć i życie (może nas czymś zaskoczą?) to właśnie tak bym to widział. Jeśli poświęciliśmy wystarczająco dużo czasu na przygotowanie, zbudowaliśmy silne relacje z przyjaciółmi, nikt z naszych bliskich nie ucierpiał itd. itp. to Geralt zmierza do finału spokojny, wyluzowany, pewny siebie i wychodzi cało z potyczki. Jeśli jednak idąc na spotkanie swojego ostatniego przeciwnika jest ranny i wycieńczony, słabo przygotowany, a przed oczami ma migawki ze śmierci swoich bliskich, których nie zdołał uratować to tak gładko mu nie pójdzie. Wygrać wygramy, przeciwnik padnie, ale Geralt również.
To oczywiście tylko taki przykład na szybko, ale w takiej formie bym to łyknął w przeciwieństwie do śmierci zaplanowanej z góry, której nie da się zapobiec. Oczywiście chciałbym aby tych zakończeń było więcej niż dwa warianty: przeciwnik pokonany, Geralt żyje i przeciwnik pokonany, Geralt umiera.