Wiedźmin 3: Dziki Gon

+
Ja grałem na najwyższym(oprócz nagłej śmierci) i też często korzystałem ze znaku nieśmiertelności(bo tak się wtedy powinien nazywać), tak było dużo łatwiej i to było silniejsze ode mnie.

Czasami nie dawało się inaczej jak Cie obległo 3 nilfgaardczyków i 3 łuczników... można było siętylko turlać i Queenować.... frustrujące. Ale nie można było uzywać Queen non stop gdyż gdy miałeś na sobie znak to nie regenerował się wigor i życie
 
Tak miało być, żyjący ekosystem + brak potworów-bossów, każdego większego stworka będzie można spotkać w różnych okolicznościach ;) Zastanawiam się tylko czy to normalne, że bies łazi tak blisko ludzkiej siedziby. Chyba, że wiedźm nie tyka :p
 
Czasami nie dawało się inaczej jak Cie obległo 3 nilfgaardczyków i 3 łuczników... można było siętylko turlać i Queenować.... frustrujące. Ale nie można było uzywać Queen non stop gdyż gdy miałeś na sobie znak to nie regenerował się wigor i życie

To się przeturlywało w stronę bezpiecznego miejsca aż się zregeneruje, włączało się znak i się biło dalej aż do wygaśnięcia Quen, i tak w kółko.
 
Wy tak serio z tym quenem? Znaczy się, nie dawaliście bez niego rady? Ja rzadko z niego korzystałem, jakoś nie czułem potrzeby (grałem kilka razy także na mrocznym poziomie trudności). W ogóle znaków, petard i pułapek używałem mało (niektórych rodzajów w ogóle), jedyny wyjątek był kiedy raz skupiłem się na drzewku maga żeby sobie troszkę odświeżyć rozgrywkę.
 
Wy tak serio z tym quenem? Znaczy się, nie dawaliście bez niego rady? Ja rzadko z niego korzystałem, jakoś nie czułem potrzeby (grałem kilka razy także na mrocznym poziomie trudności). W ogóle znaków, petard i pułapek używałem mało (niektórych rodzajów w ogóle), jedyny wyjątek był kiedy raz skupiłem się na drzewku maga żeby sobie troszkę odświeżyć rozgrywkę.
Nie no, dawać dawałem. Ale po co się męczyć jak można włączyć znak nieśmiertelności.
 
Ja wolałem po prostu robić uniki i błyskawicznie ciachać mieczem zamiast kombinować i bawić się w podchody :p Oczywiście nie z każdym przeciwnikiem się tak dało, ale i tak jakoś nie czułem nigdy potrzeby używania quen. Widać, kwestia gustu ;)

Było w którymś wywiadzie że aż tylu ekskluzywnych potworów w jednym miejscu spotykać nie będziemy.

Wiadomo, że nie będzie ich dużo, ale też na pewno nie będzie tak że na całą grę będzie jeden gryf, jeden bies, jeden leszy itd. jak to było w poprzednich grach, że był jeden kościej, jeden wilkołak, jeden smok, jeden krabopająk itp. ;)
 
Last edited:
Tak miało być, żyjący ekosystem + brak potworów-bossów, każdego większego stworka będzie można spotkać w różnych okolicznościach ;) Zastanawiam się tylko czy to normalne, że bies łazi tak blisko ludzkiej siedziby. Chyba, że wiedźm nie tyka :p
Było w którymś wywiadzie że aż tylu ekskluzywnych potworów w jednym miejscu spotykać nie będziemy. To tylko na potrzeby prezentacji, co byśmy je zobaczyli. Akurat może Bies jest jednym z tych dodatkowych-pokazowych.
 
Wiadomo, że nie będzie ich dużo, ale też na pewno nie będzie tak że na całą grę będzie jeden gryf, jeden bies, jeden leszy itd. jak to było w poprzednich grach, że był jeden kościej, jeden wilkołak, jeden smok, jeden krabopająk itp. ;)

Krabopająk oprócz we Flotsam był jeszcze w górnym Aedirn w jednym z wąwozów blisko obozu Kaeweńczyków (dało się tam zejść tylko po półkach skalnych). W akcie 3 dwa były jak poszedłeś dalej drogą prowadzącą do jaskini przez którą wchodziłeś potajemnie do miasta i minąłeś tąż jaskinie i jeden był chyba w lesie koło Loc Muine (edycja rozszerzona quest z odprowadzaniem Brygidy, ale nie jestem tego pewien.
 
Krabopająków było chyba całe 3 sztuki :D
Więcej nawet. Jeden koło skryjówki Iorwetha pod Flotsam, jeden-dwa w Vergen (koło "jezior" Sabriny oraz koło krypty, chyba tylko jednego można było spotkać - zależnie od ścieżki), oraz dwa w Loc Muinne (niedaleko obozu zakonników).

jeden był chyba w lesie koło Loc Muine (edycja rozszerzona quest z odprowadzaniem Brygidy, ale nie jestem tego pewien.
Tam była chyba tylko królowa endriag.
 
Więcej nawet. Jeden koło skryjówki Iorwetha pod Flotsam, jeden-dwa w Vergen (koło "jezior" Sabriny oraz koło krypty, chyba tylko jednego można było spotkać - zależnie od ścieżki), oraz dwa w Loc Muinne (niedaleko obozu zakonników).


Tam była chyba tylko królowa endriag.
Faktycznie zapomniałem o Vergen zupełnie.
 
Nieźle wtopiłem z tym krabopająkiem, nie wiem czemu mi się wydawało, że walczymy z nim tylko niedaleko kryjówki Iorwetha, chyba czas odświeżyć Wiedźmina 2 :p Myślę jednak że z tymi większymi bydlakami w trójce będzie właśnie tak jak z krabopająkami w dwójce - kilka na całą grę w różnych miejscach. Na pewno nie będą wyskakiwać zza każdego drzewa jak utopce w jedynce czy nekkery w dwójce, ale też na pewno nie będzie ich po jednej sztuce na całą grę ;)
 
Znak queen po spieprzeniu go w wiedźmin 2 tutaj znów będzie tylko na jedno odparowanie. Powinien starczyć co najmniej na trzy lub też zależny od poziomu trudności. Oraz ta muzyczka podczas walk, przecież po paru godzinach jak taka sama będzie można będzie oszaleć.
Muzyka to jeszcze nic, ale kobiece wokale, to jest spora przesada. Wycie wręcz, zawodzenie. Wiem, że niby taka konwencja. Mam głęboką nadzieję, że kobiece wokale będą ograniczone do minimum. Dla mnie one nie robią żadnego klimatu, zupełnie wręcz przeciwnie. Drażnią troche.
 
O ile się nie mylę, to zrzędzisz o tych wokalach już któryś raz z rzędu. Nudzi ci się, czy co? Napisałeś raz i wystarczy. Moim zdaniem wokale nadają klimatu i pasują do całości. Mam nadzieję, że REDzi ich na zmienią, chociażby na złość tobie...
 
Top Bottom