Wiedźmin 3: Dziki Gon

+
Ostatnio jest moda na wydawanie niedokończonych gier. Kiedyś gry robiło się dla graczy, a teraz dla kasy i byle szybciej tą kasę zarobić.
Na Steamie można kupować gry ze "wczesnym dostępem". Czyli krótko mówiąc płacisz za grę w wersji alpha/beta :p
 
Jeśli wysłuchasz uważnie usłyszysz męski głos podobny do głosu vesemira.

A głos Talara ile postaci miało? ;) To też ważna postać... Chyba, że coś mi się pomieszało. :whistle:

Tak się składa, że Talara i Vesemira grał ten sam aktor - Miłogost Reczek ;P I jakoś nie widzę problemu. Akurat aktor w tym przypadku się spisał i zarówno Vesemir jak i Talar mają własny ton głosu, styl wypowiedzi. Nie sposób poznać, że udziela im głosu ta sama osoba.
 
Bez przesady Nap, aktora który podkładał głos pod tak ważną postać nie można tak po prostu przypisać do innej ważnej postaci.
Luzik. Dla mnie Rozenek jako Geralt, a dla całej reszty Boberek dałby radę. No, może niektóre żeńskie głosy brzmiałyby ciut nieswojo, ale skoro nikt nie ma uwag do Kaczora Donalda... :D
I pewnie każda postać brzmiałaby inaczej.
 
Czy więc da się zrobić Wiedźmina tak, by każdemu odpowiadał? Tak pytam, bo często podnoszony jest w dyskusjach forumowych argument, że co komuś szkodzi, że coś tam wprowadzą, przecież nie musisz używać.

Co jak co, ale akurat za możliwość dostosowania interfejsu względem potrzeb, nawet możliwość całkowitej jego dezaktywacji, jak również wyłączenia wszelkich ułatwiaczy, w postaci szóstych zmysłów (a takowe jak wiemy w W3 również będą) twórcy zbierają pochwały.
Nawet w podsumowaniu recki zaliczyli to w poczet zalet.
Problem polega na tym, że gra jest niedorobiona i tyle, a nie, iż jest przystępna zarazem dla każuali, którzy bez tablic informacyjnych nie trafią do ubikacji we własnym domu, jak i tych, którzy na wyprawę do dżungli biorą tylko krzesiwo i scyzoryk, uprzednio niszcząc komórkę, a mapy mając za zbytnie ułatwienie.
Akurat przystępność dla możliwie najszerszego targetu stanowi zaletę. To udało się twórcom niemal idealnie i przydałoby się taki wzorzec skopiować..
A słabująca fabuła, korytarzowa konstrukcja poziomów czy takie se questy główne, to problemy wynikające z czegoś zupełnie innego. .
 
O konfiguracji wspomniałem jako o czymś wartym rozpatrzenia. Tylko że właśnie potrzeba wprowadzenia tak daleko idących elementów personalizacji jest spowodowana brakiem zdecydowania, do kogo w praktyce produkt jest skierowany. Bo jednak przecież, jak pisał autor recenzji, w zależności od ustawień, ma się do czynienia z całkowicie różnymi grami. I powstaje pytanie, czy da się upchnąć skutecznie kilka różnych sposobów grania bez uszkodzenia głównej konstrukcji. Ja nie chciałbym, by dzień po premierze Wiedźmina pojawiały się recenzje, że ładnie to wygląda, duży świat, ale gra właściwie nie wiadomo dla kogo.
I jak tu później rozmawiać z kimś innym o grze, skoro jeden gra w coś odmiennego od drugiej osoby. Nawet recenzenci powinni na początku wypisywać własne ustawienia gry, by można było w przybliżeniu stwierdzić, czy ma się na myśli to samo.
 
Last edited:
O konfiguracji wspomniałem jako o czymś wartym rozpatrzenia. Tylko że właśnie potrzeba wprowadzenia tak daleko idących elementów personalizacji jest spowodowana brakiem zdecydowania, do kogo w praktyce produkt jest skierowany. Bo jednak przecież, jak pisał autor recenzji, w zależności od ustawień, ma się do czynienia z całkowicie różnymi grami. I powstaje pytanie, czy da się upchnąć skutecznie kilka różnych sposobów grania bez uszkodzenia głównej konstrukcji. Ja nie chciałbym, by dzień po premierze Wiedźmina pojawiały się recenzje, że ładnie to wygląda, duży świat, ale gra właściwie nie wiadomo dla kogo.
I jak tu później rozmawiać z kimś innym o grze, skoro jeden gra w coś właściwie odmiennego od drugiej osoby. Nawet recenzenci powinni na początku wypisywać własne ustawienia gry, by można było w przybliżeniu stwierdzić, czy ma się na myśli to samo.

Ja nie widzę takiego zagrożenia, żeby przez zbyt dużą liczbę elementów ułatwiających/utrudniających grę możliwych do ustawienia pojawiły się opinie, że nie wiadomo do kogo Wiedźmin jest skierowany. Tak samo jak nie odbieram w ten sposób recenzji Thiefa. Dla mnie to oznacza tylko jedno, to że więcej osób może poznać historię w grze opowiedzianą. Bo sama historia się nie zmienia. A to, że ktoś wybierze łatwiejszą drogę, a ktoś trudniejszą... No cóż, ja w W2 na hardzie też nigdy nie zagram. I jakoś nie wydaje mi się, żeby przeszkadzało to w rozmowach o grze.
 
Ja nie widzę takiego zagrożenia, żeby przez zbyt dużą liczbę elementów ułatwiających/utrudniających grę możliwych do ustawienia pojawiły się opinie, że nie wiadomo do kogo Wiedźmin jest skierowany. Tak samo jak nie odbieram w ten sposób recenzji Thiefa. Dla mnie to oznacza tylko jedno, to że więcej osób może poznać historię w grze opowiedzianą. Bo sama historia się nie zmienia. A to, że ktoś wybierze łatwiejszą drogę, a ktoś trudniejszą... No cóż, ja w W2 na hardzie też nigdy nie zagram. I jakoś nie wydaje mi się, żeby przeszkadzało to w rozmowach o grze.

Mam podobnie. Z tą różnicą, że jedną ścieżkę na mrocznym ukończyłem (dla wyzwania mrocznego ekwipunku). Mimo wszystko jednak cRPG odbieram jak książkę - wolę czytać ją napisaną Arialem, bo czcionkę Windings ciężko się czyta. Nie znaczy to, że po satysfakcjonująco głębokim zapoznaniu się z fabułą nie można zmierzyć się z pewnymi wyzwaniami, za którymi twórcy ukryli dodatkową zawartość.
 
Normalnie poziomy trudności różnią się jedynie otrzymywanymi obrażeniami i wytrzymałością przeciwników i Wiedźmin nie jest tutaj wyjątkiem. Równie dobrze można próbować grać z zacinającą się myszką albo z losowo migającym ekranem. Utrudnienie na podobnym poziomie. I przy takim podejściu historia faktycznie się może nie zmieni. Ale przy tak bogatych możliwościach konfiguracyjnych jest już inna sytuacja. Nie wystarczy wyłączyć graczowi wielkie na czerwono świecące ślady potwora, trzeba jeszcze mu zwrócić uwagę, że jednak powinien czegoś wypatrywać. Na poziomie casual gracz ma przed oczami trop i wie, że powinien za nim podążyć, ale już po wyłączeniu tej opcji, gra musi zaznaczyć jakoś obecność czegoś istotnego, bo w innym wypadku ktoś przejdzie całego Wiedźmina i nawet nie będzie wiedział, że powinien się rozglądać. I takich elementów wpływających na gameplay i mechanikę jest pełno. Dajmy na to walka. Na casualu przeciwnicy grzecznie stają w kolejce, cios wyprowadzają ze stosownym opóżnieniem, a gracz może zostawić Geralta w środku potyczki, wyjść po herbatę i po powrocie bez stresu kontynuować wymianę ciosów. Po ustawieniu w opcjach walki wymagającej, przeciwnicy będą atakować w dwóch lub trzech jednocześnie, parować nasze ciosy, a Geralt zejdzie zanim gracz zdąży wstać z fotela. I to trzeba oprogramować dodatkowo, zrobić mocap do innych sekwencji ciosów itp. Jak dla mnie bardzo nieporównywalne rozgrywki.
To oczywiście tylko teoretyzowanie, ale im bardziej skomplikowana i rozbudowana gra, a taką przecież ma być nowy Wiedźmin, tym mniejszy moim zdaniem margines na temu damy do kubeczka, temu na talerzyk, a jeszcze innemu do miseczki. Trzeba mieć jasno określoną i sprecyzowaną wizję gry.
 
Normalnie poziomy trudności różnią się jedynie otrzymywanymi obrażeniami i wytrzymałością przeciwników i Wiedźmin nie jest tutaj wyjątkiem. Równie dobrze można próbować grać z zacinającą się myszką albo z losowo migającym ekranem. Utrudnienie na podobnym poziomie. I przy takim podejściu historia faktycznie się może nie zmieni.

Nie rozumiem za bardzo tego porównania z myszką i ekranem. Natomiast co do tego, że podstawą różnicowania poziomów trudności jest jedynie zróżnicowanie poziomu otrzymywanych i zadawanych obrażeń, to nie do końca się zgodzę. Bo choćby to co poruszasz w następnym akapicie

Dajmy na to walka. Na casualu przeciwnicy grzecznie stają w kolejce, cios wyprowadzają ze stosownym opóżnieniem, a gracz może zostawić Geralta w środku potyczki, wyjść po herbatę i po powrocie bez stresu kontynuować wymianę ciosów. Po ustawieniu w opcjach walki wymagającej, przeciwnicy będą atakować w dwóch lub trzech jednocześnie, parować nasze ciosy, a Geralt zejdzie zanim gracz zdąży wstać z fotela. I to trzeba oprogramować dodatkowo, zrobić mocap do innych sekwencji ciosów itp. Jak dla mnie bardzo nieporównywalne rozgrywki.

czyli zróżnicowanie SI przeciwników jest również spotykane. I nie widzę w tym nic złego. W W2 mogliśmy grać z trudnymi QTE i bez nich, wtedy walka z takim Kejranem również była łatwiejsza i bardzo dobrze, że taką opcję dano. Bez tego wielu graczy miałoby problem nie do przejścia. I wcale nie uniemożliwia im to dyskusji na ten temat. Jeszcze wrócę na chwilę do twych wcześniejszych słów

Ale przy tak bogatych możliwościach konfiguracyjnych jest już inna sytuacja. Nie wystarczy wyłączyć graczowi wielkie na czerwono świecące ślady potwora, trzeba jeszcze mu zwrócić uwagę, że jednak powinien czegoś wypatrywać. Na poziomie casual gracz ma przed oczami trop i wie, że powinien za nim podążyć, ale już po wyłączeniu tej opcji, gra musi zaznaczyć jakoś obecność czegoś istotnego, bo w innym wypadku ktoś przejdzie całego Wiedźmina i nawet nie będzie wiedział, że powinien się rozglądać. I takich elementów wpływających na gameplay i mechanikę jest pełno.

To logiczne, że nie wszystkie elementy da się skonfigurować, choćby konieczność użycia trybu detektywa w powyższym przykładzie, bo są niezbędne do osiągnięcia celu (choć być może jest jakieś dużo trudniejsze rozwiązanie, które nie będzie zmuszać do korzystania z niego, nie wiem). Ale już podświetlanie przedmiotów, wyświetlanie ich nazw, wyświetlanie nazw npc'ów, obecność minimapy, znaczników na mapie, innych elementów interfejsu widocznych na ekranie, szybkie podróżyw, Thiefie np. głębokość cieni, poziom czujności strażników itd. można do własnej konfiguracji graczowi udostępnić. I nie uważam tego za wadę. Wręcz przeciwnie. Gdyby nie było takich opcji wielu graczy w ogóle by się za grę nie wzięło bo byłaby za łatwa/za trudna, a obie grupy chciałyby poznać historię w grze przedstawioną. Mając możliwość dostosowania gry do siebie po nią sięgną bez zbędnej frustracji. Jedni z tego, że muszą 100 razy coś powtarzać, drudzy, bo gra prowadzi ich za rękę i nie zmusza do wysiłku. Nie wspominając o czysto biznesowym spojrzeniu przy robieniu gry na którą idą tak wielkie nakłady pieniężne. Gra ma się sprzedać w jak największej liczbie egzemplarzy. Zrobienie gry bardzo trudnej bez możliwości włączenia ułatwień znacznie ten krąg odbiorców zawęża. O Dark Souls owszem, fajnie się czyta, ale ja na przykład nigdy do tej gry się nie dotknę, choć chętnie poznałbym historię w niej zawartą. I tu istnieje ryzyko. Bo co jeśli tak trudna gra nie spodoba się wystarczającej liczbie graczy, żeby chociaż pokryć koszty produkcji? Pozostaje bankructwo jeśli nie masz innych produktów, które mogłyby te straty pokryć. A Redzi na dzień dzisiejszy jeszcze takich innych produktów nie mają, więc ciężko się dziwić, że chcą trafić z grą do jak najszerszego grona odbiorców nawet za cenę niezadowolenia najbardziej hardcorowych graczy.
 
Od niepamiętnych czasów gry komputerowe dawały możliwość przechodzenia ich na różnym poziomie trudności, zastanawiam się czemu miał by to być problem. Chcesz się zrelaksować i popykać, ustawiasz łatwy, chcesz sobie utrudnić, ustawiasz trudny, za doskonałe rozwiązanie uważam możliwość zmiany poziomu trudności w czasie gry, dochodzisz do bossa, męczysz się z nim kilka godzin, masz pianę na ustach i możesz na relaksie zmienić na łatwy, zrobić swoje i potem dalej się bawić, często bywa tak że jak zrobisz coś na łatwym znajdziesz sposób na przejście tego i możesz zrobić jeszcze raz na trudnym.
 
Last edited:
Teraz powiem coś od serca - odnoście całej serii Wiedźmin.

Ostatnio martwi mnie to, że REDzi dużą uwagę poświęcają tym śmiesznym Amerykanom. Rozumiem, że chęć wypromowania gry na zachodzie jest ważna, a u nas rzekomo jest to nie potrzebne - ale do jasnej pogody, my też chcemy mieć jakąś promocję gry. Mam wrażenie, że cała marka zmierza w kierunku zachodu, aby wszystko było przyjemne w odbiorze dla ludzi np. z Ameryki. Powiem szczerze, mam ich gdzieś i nie pozwolę zbrukać dzieła ASa. Wiem, że w studiu CDProjektRED są jeszcze Polacy, którzy rozumieją co to znaczy klimat Wiedźmina. Amerykanie nigdy nie zrozumieją klimatu z Europy, choćby nie wiem jak próbowali - mimo, że ich przodkowie przypłynęli z "starego kontynentu" to już obecne pokolenie jest typowo amerykańskie i nie zrozumieją.

Szczerze, to oni w tej grze widzą tylko dobrego RPG z większym światem od Skyrima. A dlaczego wszystkie ankiety odnośnie "najbardziej oczekiwanej gry roku 2014" wygrywa "Wiedźmin 3"? Nie dlatego, że promujecie grę głównie w USA, a dlatego że my fani Was cały czas wspieramy!

GDC 2014 mam nadzieję będzie tylko luźną pogadanką pana Toroka o bajerach Nvidii ;)

Komiksu również się trochę obawiam... ale pożyjemy, zobaczymy.
 
Last edited:
W 100% popieram Warzocha. Owszem grę trzeba możliwie najlepiej reklamować na zachodzie, ale tak, aby nie traciła ona na tym tego, co w niej najlepsze (unikalny klimat połączony z fabułą). Niestety mam wrażenie, że w tym przypadku Wiedźmin 3 traci i to nawet sporo. Gry dzielę na dwa rodzaje - takie, jak Wiedźmin 1 i 2, czy pierwsze dwa Gothic'i, które może i gameplayowo były jedynie dobre, ale miały w sobie wyższą wartość - przemyślaną z sercem mądrą fabułę. Po zagraniu w nie może nie czuło się tego uzależniania, aby grać dalej, ale za to było w nich to coś, co powodowało, że i tak się grało, z ogromną przyjemności. Aż do samego finału i po drodze kończąc wszystkie możliwe zadania.

Drugi rodzaj gier, to takie jak Skyrim - może i lepsze gameplayowo, ale po 5-6h patrzenia w ekran nie chcesz siadać kolejny raz, bo wiesz, że poprzednio bezmyślnie zmarnowałeś swój czas, niczego się nie dowiedziałeś... Bezmyślne siekanie toporem jest fajne, ale rzadko kiedy docieram do finału... Kto chce takie gry nie szuka MMO, a nie RED chce im podsunąć Wiedźmina...

Statystyki Wiedźmina fejsie mówią zresztą jasno - to Polska, Warszawa, a nie Nowy Jork jest największą grupą odbiorców :)
 
Warzoch proszę nie zachowuj się jak polaczek... Tylko ludzie zakompeksieni na punkcie czegoś lub kogoś piszą takie rzeczy. Rozumiem, że jest wielkie oczekiwanie na gameplay czy jakieś inne materiały z gry, ale żeby pisać takie głupoty? I jeszcze od serca? To co ty masz do tych "śmiesznych Amerykanów"?
 
Ja do nich dużo mam i nie jest to pisanie patrząc przez pryzmat gameplaya czy materiałów z W3 :p I słowo "polaczek" jest obraźliwe, nie używaj go.

Oni są ignorantami i strasznie małostkowi. Liczą się tylko Stany Zjednoczone, najlepszy na świecie naród, decydujący o losach świata. Tak sobie mówią o swoim kraju.
 
Last edited:
"Konia możesz zaprowadzić do wodopoju, ale napić, to on się musi sam." W myśl tego - fajnie, że REDzi pokazują Wiedźmina na zachodzie, mają świetne umowy i w ogóle. To jest bardzo ważne. Ale niech tworzą grę bez pójścia na głupie kompromisy, bo jeżeli gra będzie bardzo dobra, to będzie sprzedawała się latami, tak jak to robi teraz W1 i w końcu dotrze do wszystkich którzy będą w nią chcieli zagrać, choć w dniu premiery się jej nie napili, bo jej nie rozumieli ;) Z Wiedźminem 3 powinni robić swoje - dobrą wiedźmińską grę prosto z serca, a nie patrzeć, jak przylizać się Amerykanom (którzy nie wiedzą co to średniowiecze), a reszta... reszta zrobi się sama :)
 
Ostatnio martwi mnie to, że REDzi dużą uwagę poświęcają tym śmiesznym amerykanom.

Cóż takiego śmiesznego jest w tych Amerykanach?

Rozumiem, że chęć wypromowania gry na zachodzie jest ważna, a u nas rzekomo jest to nie potrzebne - ale do jasnej pogody, my też chcemy mieć jakąś promocję gry.

Póki co, wszyscy gracze, bez względu na pochodzenie i miejsce zamieszkania, dostają równie mało. Więc nie wiem, o co Ci chodzi.

Mam wrażenie, że cała marka zmierza w kierunku zachodu, aby wszystko było przyjemne w odbiorze dla ludzi np. z Ameryki.

Przykłady?

Powiem szczerze, mam ich gdzieś i nie pozwolę zbrukać dzieła ASa.

Dokładnie, nie o takiego Wiedźmina walczyli nasi dziadkowie!

Wiem, że w studiu CDProjektRED są jeszcze Polacy, którzy rozumieją co to znaczy klimat Wiedźmina. Amerykanie nigdy nie zrozumieją klimatu z Europy, choćby nie wiem jak próbowali - mimo, że ich przodkowie przypłynęli z "starego kontynentu" to już obecne pokolenie jest typowo amerykańskie i nie zrozumieją.

Zgadzam się, nie ogarnął. Inny krąg kulturowy. Nie ma sensu wydawać gry poza Polską, skoro tylko my Polacy zrozumiemy i docenimy grę.

Szczerze, to oni w tej grze widzą tylko dobrego RPG z większym światem od Skyrima. A dlaczego wszystkie ankiety odnośnie "najbardziej oczekiwanej gry roku 2014" wygrywa "Wiedźmin 3"? Nie dlatego, że promujecie grę głównie w USA, a dlatego że my fani Was cały czas wspieramy!

I znów pełna zgoda, doskonałe przyjęcie przez krytyków i graczy W2 nie miało na to żadnego wpływu, tak samo, jak chwalona i dawana wszędzie za przykład przyjazna graczom polityka Czerwonych (darmowe DLC, brak DRM'u, bardzo długi okres wsparcia, darmowa dodatkowa zawartość). Redzi lecą tylko na porównaniach do Skyrim.

Na kolejnym spotkaniu społeczności, będzie też okazja, by gracze osobiście rzucili w twarz Redom argumenty o braku wsparcia polskich fanów.
 
Last edited:
Tak jak protagonista napisał u góry :) Wszystko ładnie ujął, oni nie wiedzą co to średniowiecze :)

Co jest śmiesznego w Amerykanach - ich uznanie, jacy to oni nie są ważni na świecie. Jak to oni tylko decydują o losach świata.
2 - Chodzi o wywiady itp.
 
Last edited:
Top Bottom