Akurat fani ME mieli ból okrężnicy o wszystko, co nie było cukierkowym happy endem pokazującym Sheparda z gromadką dzieci, które spłodził z Love Interestem.
Porażka w grze MOŻE być bardzo interesującym, mocnym i jednocześnie satysfakcjonującym zakończeniem, tylko musi zostać sprawnie nakreślona.
W przypadku ME nie chodziło o brak cukierkowego happy endu, tylko o to, ze gra, która konsekwentnie była prowadzona w konwencji względnie beztroskiej space opery, na końcu nagle pokazała wszystkim figę, co jest jednak nieco nieuczciwe.
Dwie rzeczy - uważam, że BioWare wydaje koszmarne krapiszcza, a z drugiej strony fani, niezależnie od tego, co by otrzymali, ryczeliby i pluli się w necie o to, że nie było happy endu.No to się zdecyduj, czy fani tacy niedobrzy, że nie zrozumieli głębi, czy twórcy zawiedli. Bo widzę sprzeczne tezy w Twoich postach
Więc, w przyszłości zapewne jeszcze spotkamy Geralta (może nawet nim jeszcze zagramy), a to niwelowałoby jego śmierć w W3."Być może nawet dodamy w przyszłych historiach Geralta. Musimy po prostu porozmawiać i ustalić co robimy dalej."
Odnośnie zakończeń, to nie można powiedzieć, że np. śmierć Geralta jest rozwiązaniem sztampowym, bo wszystko zależy od tego jak ta śmierć zostanie ukazana i co do tej potencjalnej śmierci doprowadzi.
Jednakże w ramach łiszful finking chciałbym, by Geralt przeżył, a jednocześnie nie kusił do zbyt częstego sięgania po niego w ewentualnych kontynuacjach. Umyśliłem sobie, że utrata kończyny, czy choćby kciuka skutecznie wymusza zakończenie wiedźmińskiej kariery Geralta i obranie przez niego) innej drogi życiowej (osobiście widziałbym go w roli nauczyciela szermierki).
Ja bym chętnie widział Geralta bez oka - stracone widzenie w trzech wymiarach skutecznie uniemożliwłoby mu dalszą pracę jako wiedźminowi.
Mówiła zdaje się, że "prawie nie widać śladów". Ja zawsze miałem wrażenie, że u niej niechęć do dekoltów wynika jednak głównie z ran na psychice.Tris straciła włosy i z tego co pamiętam to nigdy więcej nie powinna nosić się z wydatnym dekoltem (Redzi to olali)
Czy ja wiem... może w niektórych zakończeniach ginie, w niektórych nadal będzie wesoło chadzać po świeci. Po prostu w następnych częściach domyślnym zakończeniem byłoby to w którym przeżył.Więc, w przyszłości zapewne jeszcze spotkamy Geralta (może nawet nim jeszcze zagramy), a to niwelowałoby jego śmierć w W3.
Być może nawet dodamy w przyszłych historiach Geralta. Musimy po prostu porozmawiać i ustalić co robimy dalej.
Więc można przypuszczać że albo [B]...łem się powstrzymać, ale da się do przodu :D?
Fabuła potencjalnego W4 może przecież toczyć się do 1268r, lub też w czasie trwania W1,2,3. Nie musi się ona wiązać bezpośrednio z Gerwantem. Jednak możemy mieć z nim jakiś kontakt .
Fabuła potencjalnego W4 może przecież toczyć się do 1268r, lub też w czasie trwania W1,2,3. Nie musi się ona wiązać bezpośrednio z Gerwantem. Jednak możemy mieć z nim jakiś kontakt .
Sorry, nie mogłem się powstrzymać, ale da się do przodu ?
Co do teorii, że w następnych częściach (jeśli powstaną, a zapewne tak będzie) może powrócimy do losów Geralta znalazłem pewien cytat Johna Mamaisa: Więc, w przyszłości zapewne jeszcze spotkamy Geralta (może nawet nim jeszcze zagramy), a to niwelowałoby jego śmierć w W3.
"Wiele osób pyta mnie, czy to rzeczywiście będzie ostatnia gra o wiedźminie. Tak, będzie. Dlaczego? Ponieważ wierzymy, że ta seria powinna skończyć się w naprawdę wielkim stylu. Technologia nareszcie umożliwia nam zaprezentowanie naszej wymarzonej historii w świecie, w jakim chcieliśmy ją przedstawić i przy wykorzystaniu odpowiedniej grafiki. To będzie prawdziwe ukoronowanie gatunku RPG. Ciągle mamy wiele ciekawych pomysłów fabularnych, ale uważamy, że czas już zwrócić się ku nowym światom i ciągle przesuwać granice naszej wyobraźni."
Wręcz przeciwnie. Angielskie state pochodzi z jednej strony od francuskiego etat - dzisiaj państwo, ale dawniej stan jako grupa społeczna, a z drugiej od holenderskiego staat, zasadniczo oznaczającego prowincjonalną władzę ustawodawczą. Istniejące od XIV wieku do Rewolucji zgromadzenie trzech stanów (szlachty, duchowieństwa i "stanu trzeciego") nosiło nazwę États-Généraux, czyli Stanów Generalnych. Pośrednio z etat wywodzi się także angielskie estate, czyli z jednej strony ww. stan społeczny, albo 'państwo' w znaczeniu dużej własności ziemskiej (np. na dawnym Śląsku - tzw. Państwo Pszczyńskie). Dygresje etymologiczno-semantyczne można zresztą ciągnąć dalej, np. w polskim przecież obok państwa-kraju i państwa-własności mamy państwo-parę małżeńską, czy ogólne "proszę państwa". A w angielskim (i wielu innych językach) mamy również state jako stan np. medyczny, skupienia, rzeczy.Przecież USA to państwo związkowe, a nazwa "Stan" jest jedynie koślawym tłumaczeniem "state" w znaczeniu państwo.