Zależy, o którym mówimy. Jedynkowy był genialny, dwójkowy meh.
A ten kościany poker z W2 to tak w ogóle jakoś różnił się znacząco od tego z W1 poza samą możliwością własnoręcznego rzutu? Bo jakoś nie pamiętam/nie zauważyłem, serio.
Anyway, przechodzę sobie ostatnio po raz n-ty Wiedźmina Pierwszego (tak, tym razem oczywiście z Powrotem Białego Wilka ;P) i po raz kolejny przekonuję się, że kościany poker drażni mnie swoją losowością i niewielką możliwością ingerencji w grę, by osiągnąć sukces. Wczoraj ograłem do zera Velerada, de Wetta (tego to z niemałą satysfakcją orżnąłem na równie niemałą kasę ;P) i Jaskra, ale potyczki z nimi i tak sprowadzały się do taktyki save/load. O danej partii decydowało szczęście lub pech, nic więcej. Jeżeli już w Wiedźminie 3 widziałbym kościany poker, to taki, jaki znalazł się w Two Worlds 2. Już o tym kiedyś wspominałem, że Reality Pump bezczelnie zerżnęło z Redów sam pomysł na wykonanie tej gry, ale za to troszkę go ulepszyli, dzięki czemu frajda płynąca z rozgrywki była o wiele większa. Przede wszystkim dodali coś banalnego, a jakże dodającego smaku i zwiększającego możliwości, a mianowicie trzecią turę rzutów w rundzie. Dzięki temu losowość została trochę ograniczona, bo w jednej rundzie mieliśmy aż trzy szanse na osiągnięcie sukcesu, wystarczyło je tylko odpowiednio wykorzystać. Poza tym obstawiać można było tyle, ile się chciało (gra nam tego nie sugerowała jak w Wiedźminach), a po wygraniu rundy mogliśmy grać dalej lub przestać, nie wywalało nas od razu z minigry, przez co gdy chcieliśmy grać dalej, to musieliśmy ponownie uaktywniać opcję dialogową jak w W2. I była jeszcze jedna istotna różnica związana właśnie z graniem kolejnych rund - za każdym razem zmieniana była kolejność tego, kto pierwszy rzuca - raz ty, raz przeciwnik. To jest o tyle istotne, ponieważ w Wiedźminach zawsze rzucaliśmy jako pierwsi, co częstokroć stawiało nas na przegranej/gorszej pozycji, ponieważ przeciwnik mógł zaczekać na nasz drugi rzut i dowolnie dostosowywać taktykę, by ryzykować jak najmniej. My takiego komfortu nie mieliśmy. W Two Worlds 2 potyczki są przez to bardziej sprawiedliwe.
BTW: O możliwości kopania w stół podczas rzutu nawet nie wspominam, to fajny ficzer
Tutaj wrzuciłem dwa przykładowe filmy na temat tego, jak wyglądała gra w kości w Two Worlds 2:
http://youtu.be/LyTIUHTiL8E?t=1m30s - tylko tutaj grają jakieś dwa krejzole, do tego chyba na multi ;P
http://youtu.be/SYQ4q-_kfYk?t=5m37s - a tutaj grający na konsoli facet albo faktycznie miał buga uniemożliwiającego przejście tury bez wskazywania kości do przerzucenia, albo był bałwanem, który nie potrafił wcisnąć R2 ;P Wiem, że na PC dało się to zrobić, wystarczyło po prostu kliknąć wskazówką myszy na kubek bez zaznaczania kości.
http://youtu.be/l35iQ9TRf8E?t=6m24s - a tutaj jest jeszcze krótko pokazana druga z "kościanych" gier, czyli standardowe kości (czyli kto wyrzuci więcej). W ogóle w to nie grałem, ale co kto lubi, jakieś urozmaicenie dali.
I tak jeszcze kontynuując trochę przydługi wywód odnośnie losowego charakteru pokera to wspomnę jeszcze o tym prawdziwym - karcianym. Jestem co prawda laikiem, ale z tego, co wiem, to taki poker to w sumie dwie gry w jednej. Pierwsza to karcianka polegająca na losowym dobieraniu kart. Sama w sobie nie miałaby niczego niezwykłego i nie byłaby tak popularna, gdyby nie jej druga część - licytacja. I to na niej polega właśnie cała rozgrywka. Na blefowaniu, podbijaniu stawek, kombinowaniu i robieniu dobrej miny do złej gry, by nawet z kiepskimi kartami wygrać całe rozdanie. Pamiętam, jak w Red Dead Redemption grałem chyba w salonie w całonocną partyjkę bodajże Texas Hold'em Pokera (którego zasad ni w ząb nie ogarniam ;P) i satysfakcją patrzyłem, jak kolejni przeciwnicy wymiękają i odchodzą od stołu, a ja dzięki swoim blefom i podbijaniu stawek zgarniam całą pulę ;P Kościany poker ma podobne zasady, co ten tradycyjny karciany, ale to w zasadzie tylko połowa faktycznej gry w pokera, polegająca wyłącznie na losowości. I tego chyba trochę żałuję, wersja kościanego pokera "w ciemno" z kilkoma uczestnikami, z blefowaniem i podbijaniem stawek mogłaby być interesująca ;P
A co do minigierek, to powinny wrócić alkoholowe pojedynki z W1, ale w odświeżonej formie (a przy okazji wróciłby alkohol, dwie pieczenie na jednym ogniu ;P). Przede wszystkim te w W1 były kiepsko rozwiązane, bo żeby upić przeciwnika i nie przegrać, wystarczyło raczyć go tylko piwem (i samemu być zupełnie trzeźwym przed pojedynkiem). Wtedy nie dało się przekroczyć swojej granicy, jak mogło się zdarzyć w przypadku picia mocniejszych trunków. Natomiast odświeżona wersja "picia" powinna być bardziej zręcznościowa, np. myszką/grzybkiem pada/sixaxisem/move'm/whatever musimy trzymać Geralta "w pionie" (podobnie jak w siłowaniu się z W2, ale lepiej) i nie dopuszczać do upadku, podczas gdy przy wypijaniu kolejnych ilości alkoholu jego "amplitudy" rosną ;P I tak każdy przeciwnik mógłby mieć ustalony parametr "wytrzymałości" na alkohol, dzięki czemu grałoby się w to bez cheatowania, a prosto i przyjemnie ;P