Za przykład podałem Mass Effecta 2 - jeśli bohater zebrał silną drużynę, poświęcił czas na zażegnanie konfliktów, ulepszenie statku, a ponad to był przygotowany i wydawał właściwe rozkazy to misja kończyła się powodzeniem, a wszystkim udawało się wyjść cało.
Doprawdy ciężko było coś zepsuć w ME2. Nie wiem jak bardzo trzeba lamić, aby nam ktokolwiek poległ. Bądź milusi dla załogi, wykonuj zadania, kupuj upgrade’y, a nic złego cię nie spotka.
Strasznie to był prosty, przejrzysty schemat. Zbyt oczywisty.
W3 potrzebuje czegoś bardziej pogmatwanego.
Decyzji, które choć pozornie wydają się dobre ostatecznie okazują się nie tak zacne. I jest coś, co pozwala mieć w tym względzie nadzieję, ale o tym tu gadać nie wolno, więc musicie wierzyć na słowo, albo i nie.
A z ME wolałbym, aby Wiedźmin czerpał możliwie najmniej, najlepiej nic. To bowiem doskonały przykład tego, jak zdupczyć dobrze zapowiadającą się markę.
O ile jedynkę mam za fajny miks erpega z grą akcji okraszony wprawdzie sztampową, ale ciekawie zapodaną fabułą, tak dwójce ma za złe wiele rzeczy. Na czele z okrojeniem eksploracji do minimum, zbyt dużym naciskiem na akcję i praktycznym brakiem fabuły.
Zaczyna się świetnie, ale im dalej tym gorzej. Trójka to już katastrofa pełną gębą, przeciętnej klasy shooter na szynach i nic więcej.
Jaskier jest nietykalny, musi napisać "Pół wieku poezji".
Drugi Wiedźmin uświadomił mi, że dla CDP RED nie ma świętych krów, a że to finał opowieści nie zdziwię się jeśli ekipa pójdzie na całość.
Ciri ma największy potencjał ze wszystkich na głównego bohatera kolejnej części więc nie zginie.
Na razie występuje w W3 i nie wiadomo jaki scenariusz, czy też scenariusze przygotowali dlań twórcy.
Być może sytuacja rozwinie się tak, że jej udział w ewentualnej kontynuacji będzie wykluczony.
Więc nie mów hop.
W zasadzie żywię nadzieję, że zamiast na znaną z kart sagi postać, w ewentualnej nowej grze osadzonej w wiedźminlandzie, CDP RED postawi na własnego herosa/heroinę.