Wiedźmin 3: Dziki Gon

+
Za przykład podałem Mass Effecta 2 - jeśli bohater zebrał silną drużynę, poświęcił czas na zażegnanie konfliktów, ulepszenie statku, a ponad to był przygotowany i wydawał właściwe rozkazy to misja kończyła się powodzeniem, a wszystkim udawało się wyjść cało.

Doprawdy ciężko było coś zepsuć w ME2. Nie wiem jak bardzo trzeba lamić, aby nam ktokolwiek poległ. Bądź milusi dla załogi, wykonuj zadania, kupuj upgrade’y, a nic złego cię nie spotka.
Strasznie to był prosty, przejrzysty schemat. Zbyt oczywisty.
W3 potrzebuje czegoś bardziej pogmatwanego.
Decyzji, które choć pozornie wydają się dobre ostatecznie okazują się nie tak zacne. I jest coś, co pozwala mieć w tym względzie nadzieję, ale o tym tu gadać nie wolno, więc musicie wierzyć na słowo, albo i nie.

A z ME wolałbym, aby Wiedźmin czerpał możliwie najmniej, najlepiej nic. To bowiem doskonały przykład tego, jak zdupczyć dobrze zapowiadającą się markę.
O ile jedynkę mam za fajny miks erpega z grą akcji okraszony wprawdzie sztampową, ale ciekawie zapodaną fabułą, tak dwójce ma za złe wiele rzeczy. Na czele z okrojeniem eksploracji do minimum, zbyt dużym naciskiem na akcję i praktycznym brakiem fabuły.
Zaczyna się świetnie, ale im dalej tym gorzej. Trójka to już katastrofa pełną gębą, przeciętnej klasy shooter na szynach i nic więcej.

Jaskier jest nietykalny, musi napisać "Pół wieku poezji".

Drugi Wiedźmin uświadomił mi, że dla CDP RED nie ma świętych krów, a że to finał opowieści nie zdziwię się jeśli ekipa pójdzie na całość.

Ciri ma największy potencjał ze wszystkich na głównego bohatera kolejnej części więc nie zginie.

Na razie występuje w W3 i nie wiadomo jaki scenariusz, czy też scenariusze przygotowali dlań twórcy.
Być może sytuacja rozwinie się tak, że jej udział w ewentualnej kontynuacji będzie wykluczony.
Więc nie mów hop.

W zasadzie żywię nadzieję, że zamiast na znaną z kart sagi postać, w ewentualnej nowej grze osadzonej w wiedźminlandzie, CDP RED postawi na własnego herosa/heroinę.
 
Drugi Wiedźmin uświadomił mi, że dla CDP RED nie ma świętych krów, a że to finał opowieści nie zdziwię się jeśli ekipa pójdzie na całość.
Drugi Wiedźmin nie zrobił absolutnie nic, co przeczy książkom. I nadal tak nie będzie, bo klimat by pęknął, a gry upadłyby z pozycji fabularnej kontynuacji książek.
 
Rustine ma rację, już w W1 kiepsko zostały odebrane te nieścisłości (skąd chłop na targu wie o loży czarodziejek?), a w Wiedźminie 2 nagle znowu zniknęły (nikt nie wiedział o loży itp.), a ponieważ W2 odcina się w wielu aspektach od W1 to wnioskuję, że w "Dzikim Gonie" CDP RED nie zrobi niczego wbrew Sadze.
 
Może da się ich pokonać ale tylko przy ogromnych stratach jak w zamku Stygga, kto wie co REDzi gotują. Może nawet uda Ci się uratować samolubnie Ciri i Yen i chwile żyć spokojnie gdzieś na odludziu, ale z gorzkim posmakiem, że świat się skończy, bo wybrałeś neutralność i w końcu swoje doczesne szczęście, niż heroic style epic mesajah ending.
:D od neutralności proszę się odczepić :D

Częściej dzieją się złe rzeczy w "imieniu dobra"... dużo częściej.
Poza tym, neutralność nie jest równa brakowi działania / czy działania słusznego. Bo Geralt mimo swej "neutralności" starał się postępować zgodnie ze swoim sumieniem (?), zgodnie z "kodeksem" (a zgodnie z kodeksem nie zabijano smoków, nie mordowano niewinnych, gdy można było zdejmowano uroki, a potwory zabijało się w każdej postaci...).
 
Drugi Wiedźmin nie zrobił absolutnie nic, co przeczy książkom. I nadal tak nie będzie, bo klimat by pęknął, a gry upadłyby z pozycji fabularnej kontynuacji książek.

A od kiedy to "elektroniczny" Wiedźmin stanowi oficjalną kontynuację sagi?
Gry sobie, książki sobie. To jest historia alternatywna na zasadzie, co by było gdyby.
I odchodzić sobie jak najbardziej twórcy mogą, a wręcz gotów jestem założyć się, że będą.
Przykro mi, ale ortodoksyjni fani sagi, co to alergicznie reagują na każde odstępstwo od kanonu należą do mniejszości.
I szczęśliwie sam do tego grona nie przystaję. Cykl uwielbiam pasjami, ale bynajmniej nic mi nie pęknie w przypadku ewentualnego zejścia barda.
No, co najwyżej serce, bo ubili postać z mojej top piątki naj bohaterów, ale na pewno gra nie stanie się z tego powodu aklimatycznym gniotem.

Ostrzegano nas już, że będzie grubo, pewnikiem więc niespodziewane zejścia się trafią.
Uważam, że rozsądnie jest się na tego rodzaju zagrania mentalnie przygotować, bo w przeciwnym wypadku czeka nas przecudna kupoburza.
 
Albo głęboko zakonspirowany szpieg. Prawdopodobnie członek armii informatorów Dijkstry, którzy zasiedlają wioski, mokradła i lasy w oczekiwaniu na pojawienie się czegoś potencjalnie interesującego. Jeśli Dijkstra w trzeciej części będzie znacząco rzucał, że wie to i owo o działaniach Geralta, to już możecie się domyślać, kto mu to zdradził.
 
Bo chłop na targu to tylko przykrywka, tak naprawdę to on jest arcymagiem. Myślisz że zwykły chłop na targu wiedziałby o loży?

To Vilgefortz w przebraniu (jednak przeżył taki syn jeden...).

Albo głęboko zakonspirowany szpieg. Prawdopodobnie członek armii informatorów Dijkstry, którzy zasiedlają wioski, mokradła i lasy w oczekiwaniu na pojawienie się czegoś potencjalnie interesującego. Jeśli Dijkstra w trzeciej części będzie znacząco rzucał, że wie to i owo o działaniach Geralta, to już możecie się domyślać, kto mu to zdradził.

Albo to agent Vattiera (stąd wiedział o loży), który miał wprowadzić do Wyzimy wiedźmina-zabójcę Foltesta (udało mu się, ale Geralt zabił owego żmiję).
 
A od kiedy to "elektroniczny" Wiedźmin stanowi oficjalną kontynuację sagi?
Ktoś coś powiedział o oficjalnej?
Gry sobie, książki sobie. To jest historia alternatywna na zasadzie, co by było gdyby.
I odchodzić sobie jak najbardziej twórcy mogą, a wręcz gotów jestem założyć się, że będą.
Przykro mi, ale ortodoksyjni fani sagi, co to alergicznie reagują na każde odstępstwo od kanonu należą do mniejszości.
Nie rozumiesz ni w ząb. To nie szczegół typu strzelanie z kuszy czy inne działanie Znaków podyktowane gameplayem. To cały sens spójności tego świata. W książkach Jaskier pisał "Pół wieku" i nagle zginie?
Ostrzegano nas już, że będzie grubo, pewnikiem więc niespodziewane zejścia się trafią.
Uważam, że rozsądnie jest się na tego rodzaju zagrania mentalnie przygotować, bo w przeciwnym wypadku czeka nas przecudna kupoburza.
Niech się trafiają, o ile nie przeczą rozumowi. Nimue i Condwiramus nie znałyby Geralta, historii by nie było.

Co do powszechnej wiedzy o Loży, to jest to największa dziura fabularna serii. Szlachta na zamku o niej wie, mieszczanie o niej wiedzą. Tragedia.
 
Last edited:
a poza tym to działoby się jakieś 20 lat po akcji gry

Wręcz przeciwnie. Czas i miejsce akcji byłyby zupełnie dowolne. Mówimy o Ciri i jej potomstwie wszak ;)

Drugi Wiedźmin uświadomił mi, że dla CDP RED nie ma świętych krów, a że to finał opowieści nie zdziwię się jeśli ekipa pójdzie na całość.

Czyli że autorem dziennika z dwójki i prawdopodobnie trójki będzie trup? Czy też nastąpią kolejne paradoksy pokroju błyskawicznie starzejącej się Marietty?
 
@Rustine Co do Jaskra. Nie ubiją go bo zresztą jak sami zresztą wiemy to właśnie bard pisze notki w dzienniku. Było to chyba nawet wyjaśniane przez REDów, że Jaskier spisuje dziennik ze względu na to, że napisał "pół wieku poezji" po wydarzeniach z sagi. Swoich założeń na pewno nie złamią :D
 
Wręcz przeciwnie. Czas i miejsce akcji byłyby zupełnie dowolne. Mówimy o Ciri i jej potomstwie wszak ;)



Czyli że autorem dziennika z dwójki i prawdopodobnie trójki będzie trup? Czy też nastąpią kolejne paradoksy pokroju błyskawicznie starzejącej się Marietty?

Marietta mogła mieć przy podpaleniu szpitala lat nawet 30 (może młodo wyglądała?), a syna w wieku 16 lat wychowującego się bez matki. W czasie Loredo ma lat dwadzieścia parę, a ona postarzała się od fisstechu (skoro przez papierosy kobiety w wieku 30 lat wyglądają na 55 [widziałem gdzieś taki program o tym]), ale to i tak dosyć naciągane.
 
@Rustine Co do Jaskra. Nie ubiją go bo zresztą jak sami zresztą wiemy to właśnie bard pisze notki w dzienniku. Było to chyba nawet wyjaśniane przez REDów, że Jaskier spisuje dziennik ze względu na to, że napisał "pół wieku poezji" po wydarzeniach z sagi. Swoich założeń na pewno nie złamią :D
Czemu piszesz do mnie, gdy właśnie to pisałem w swoich postach?
 
Nie rozumiesz ni w ząb. To nie szczegół typu strzelanie z kuszy czy inne działanie Znaków podyktowane gameplayem. To cały sens spójności tego świata. W książkach Jaskier pisał "Pół wieku" i nagle zginie? Brak sensu.
.


Faktycznie nie pojmuję. Nie pojmuję w czym problem?
Pisał, ale w tej wersji świata nie napisał. Podobna błahostka miałaby stanowić ogranicznik, smycz dla scenarzystów?
Rzeczywiście, bez sensu.
Wszystko, co ma miejsce po wydarzeniach opisanych w sadze zależy od Redów.
A cykl kończy się odejściem Ciri, Geralta i Yen. Od tego momentu tworcy mają dowolność w kreowaniu dziejów świata i losów zamieszkujących go postaci.
Inwazja Nilfgaardu po raptem pięciu latach również specjalnie kanoniczna nie jest i co z tego?

Niech się trafiają, o ile nie przeczą sensowi. Nimue i Condwiramus nie znałyby Geralta, historii by nie było.

Tak się składa, że "50 lat" wydano dekady po tym jak Geralt i spółka zyskali sławę.
Wiedźmin był postacią znaną, bohaterem opowieści już na etapie opowiadań. Związek z Yen, Dziecko Niespodzianka stanowiły tematy ballad jeszcze przed "Krwią elfów", o czym świadczy fakt, że już na początku tejże jest to historia znana i popularna.
Od wydarzeń z sagi do W3 mija blisko sześć lat, przez ten czas Jaskier zdążył niejedno opisać i wyśpiewać. Sama legenda narodziła się lata wcześniej, a Pankrac nie był bankowo jedynym, który temat wałkował.
Spokojnie można przyjąć, że całe zastępy poetów i dziadów również zagadnienie na tapetę wzięły.
Wszak wedle Nimue i Condwiramurs źródeł nie brakło.
Jaki zatem negatywny wpływ na legendę, wszak znaną i rozpropagowaną, na jej znajomość mogłaby mieć śmierć Jaskra na tym etapie?
Jak fakt, że nie dokończył "50 lat" miałby zburzyć sens i spójność, skoro to, czy takowe dzieło powstanie w zasadzie nie ma znaczenia?
Ty postrzegasz brak "50 lat" jako gwałt na kanonie, ja zaś jako drobne, pozbawione większej wagi odstępstwo. Odstępstwo, w celach narracyjnych w pełni uzasadnione.

Czyli że autorem dziennika z dwójki i prawdopodobnie trójki będzie trup?

Widzę, że kolega już grał, skoro widział takowy spisany przez Jaskra w W3.
A linkiem się nie podzielił, nieładnie.
Co do dwójki, tych kilka miesięcy jakie upłynęły między jedną, a drugą odsłoną w zupełności wystarczyło, aby sporządzić i kilka dzienników. Poza tym wątpliwe bardzo, aby coś równie lichego stylem zasilić miało jaskrowe magnum opus.
Stylizowany dziennik miał w zamyśle ten uatrakcyjnić, ale językowo, od strony warsztatowej wyszło w najlepszym razie przeciętnie. Pomysł był jak najbardziej fajny, ale wykonanie już takie sobie.
Na dłuższą metę forma taka była irytująca, dlatego na pewnym etapie dałem sobie spokój z lekturą dziennika.
To co fajnie wyglądało w teorii w praktyce nie sprawdziło się.

Będzie kupoburza, oj będzie.
Nie podejrzewałem panów o aż taki brak elastyczności.
Oburzacie się na samą sugestię, co najmniej tak, jakby wam kto chomika gumowym młotkiem ubił.
Iście robicie z igły widły, zdumionym wielce.
 
Last edited:
Nie podejrzewałem panów o aż taki brak elastyczności.
Oburzacie się na samą sugestię, co najmniej tak, jakby wam kto chomika gumowym młotkiem ubił.
Iście robicie z igły widły, zdumionym wielce.
Powiedział człowiek, który nie kupi gry, gdy nie będzie w niej dynamicznego cyklu dobowego. Pierdółki zaiste, rzeczy, którą można zauważyć wyłącznie stojąc i czekając. A Wiedźmin to wszak RPG, stoi fabułą, spójnością świata i postaciami. Nie tanimi zagrywkami dla wywołania efektu, bo tymże byłaby śmierć Jaskra. Zresztą w grach jest on nikim więcej niźli błaznem, a nie przyjacielem wiedźmina.
 
Widzę, że podchwyciliście wątek śmierci. Dyskusja wre, aż miło.

Bez śmierci się nie obędzie w W3 (po stronie Gerarda i spółki) - jestem prawie pewien. Taka gra jak W3 zasługuje na dramatyzm i wybory najcięższego kalibru.

Ale luzik, to tylko gra. W rzeczywistości nikt nie ucierpi, a już na pewno żaden gnom.
 
Bez śmierci się nie obędzie w W3 (po stronie Gerarda i spółki) - jestem prawie pewien. Taka gra jak W3 zasługuje na dramatyzm i wybory z najcięższego kalibru.
Coś w stylu "Gry o Tron"? Oby nie, bo takie zagrywki, jak i zagrywka w stylu pompatycznej śmierci Geralta (iście "Mass Effect") to nie jest dobry scenariusz...
To wszystko musi być podane ze smakiem. Mam nadzieję, że CDPR nie "pokusiło" się o pewne elementy w grze, co spowodowałoby mocne porównania do Skyrima, czy Gry o Tron....

Czy ważne postacie w grze mogą zginąć? Mogą o ile nie będzie to sztuczne i takie ameeełrykańskie... Wolałbym jednak, by w W3 udało się uratować (nie zabić, nie spowodować śmierci) tylu ilu się da i by na tym historia nie ucierpiała.... Chyba można to zrobić.

-----------

A Jaskrowi dajcie spokój... jakaś postać musi łączyć wszystkie produkcje, książki, komiksy, gry, filmy etc. oraz wszystko to, co jeszcze nie zostało stworzone. Dla mnie taką postacią jest właśnie Jaskier.
 
Powiedział człowiek, który nie kupi gry, gdy nie będzie w niej dynamicznego cyklu dobowego.

Oho, podjazdy personalne, cóż, można i tak.
Ale jeśli kolega zamierza argumentację zastępować ciosami poniżej pasa to ja serdecznie, ale jednak podziękuję.
Szczególnie, że tłumaczyłem już dlaczego dla mnie zawieszenie niewiary w podobnym wypadku, w grze z otwartym światem i nieliniowej byłoby niemożliwe, a tym samym granie w taki tytuł pozbawione sensu.
Nawet najlepszy scenariusz nie pomoże, jeśli świat przedstawiony jest "martwy".
A świat martwy siłą rzeczy nie może być spójny i wiarygodny, gdyż tej wiarygodności brak w podstawowych jego elementach.
Jak mam się przejmować perypetiami bohaterów, skoro nie mogę zarzucić niewiary, potraktować tej historii serio?
Twój wpis zaś sugeruje, że to rezultat focha i na złość Redom pozbawię się świetnej zabawy, tylko dlatego, że czegoś tam nie ma.
Nie, odpuszczę właśnie dlatego, że tej dobrej zabawy w takim wypadku bym nie miał.
Sądziłem, że to jasne.

Idę też o zakład, że znacznie większej liczbie osób rzuci się w oczy i wadzić będzie ewentualny brak cyklu dobowego niźli fakt, że Jaskier "50 lat" nie ukończył.
Tym bardziej, że lwia część odbiorców nie będzie nawet miała pojęcia, że coś takiego w ogóle pisał.
I za wyjątkiem najbardziej hardkorowych fanów sagi nikogo to nie zaboli.
Powiem więcej, dla mnie uśmiercenie Jaskra stanowiłoby dowód, że twórcom nie brak jaj i tyle.

Nie tanimi zagrywkami dla wywołania efektu, bo tymże byłaby śmierć Jaskra.

Nie nazwałbym tanim czegoś, co wzbudza emocje tak wielkie, że jak widać, najchętniej by mnie na widły nadziano i spalono na stosie w trybie natychmiastowym (forumowa inkwizycja?), przeciwnie.
Dla mnie to dowód, że koncept ma potencjał, byle to dobrze rozegrać.

Tak przy okazji, zgodzę się z pojawiającymi się w temacie opiniami, że ubicie protagonisty to motyw oklepany i nazbyt oczywisty.
Ale Jaskra? W takim razie kogo wolno tknąć?
Jeśli wszyscy wyjdą bez szwanku i odjadą w stronę zachodzącego słońca...
No dobra, w jednym z wariantów czemu nie? Opcja happy end, ale coś odwrotnego też się przyda. Dla równowagi. Dlaczego zatem właśnie Jaskier ma mieć immunitet, skoro jego śmierć na kształt legendy i samego świata nijak wpłynąć nie może?
Ba, dla świata ma de facto dalece mniejsze znaczenie niźli zejścia Foltesta czy Henselta, a jej charakter miałby dla Geralta wymiar wybitnie osobisty.
Mimo faktu, że growy Pankrac to pankrac właśnie.
 
Last edited:
Oho, podjazdy personalne, cóż, można i tak.
Ale jeśli kolega zamierza argumentację zastępować ciosami poniżej pasa to ja serdecznie, ale jednak podziękuję.
Szczególnie, że tłumaczyłem już dlaczego dla mnie zawieszenie niewiary w podobnym wypadku, w grze z otwartym światem i nieliniowej, byłoby niemożliwe, a tym samym granie w taki tytuł pozbawione sensu.
Nie możesz za to zrozumieć, że dla mnie tak bezpośrednie niszczenie świata książki powoduje uniemożliwienie wczucia się w fabułę i świat?
Nie chciałem, ale zacząłeś pisać o braku elastyczności i robieniu z igły wideł. A nie jestem osamotniony i jak widać Ty również możesz znaleźć aspekt, który ktoś może zignorować.
 
najchętniej by mnie na widły nadziano

Iście wiedźmińska śmierć. To powinien być zaszczyt. :p

Czy ważne postacie w grze mogą zginąć? Mogą o ile nie będzie to sztuczne i takie ameeełrykańskie... Wolałbym jednak, by w W3 udało się uratować (nie zabić, nie spowodować śmierci) tylu ilu się da i by na tym historia nie ucierpiała.... Chyba można to zrobić.

Modlę się by się udało uratować jak najwięcej istnień. Wynika to z mojej pokojowej i dobrej natury bobka. Jednak co do amerykańskości, to dużo bardziej pachnie nią happy end. Pompatyczne śmierci również nią pachną, ale w W3 bym się takich nie spodziewał. Raczej brud, smród, łzy...
 
Last edited:
Top Bottom