Wiedźmin 3: Dziki Gon

+
Inwazja Nilfgaardu po raptem pięciu latach również specjalnie kanoniczna nie jest i co z tego?

Od biedy da się to wyjaśnić. Dziw, że w ciągu dwudziestu lat od wydania Sagi nikt nie zauważył, że wspomniany w jednym z cytatów z Maxima Mundi okres 1239-1268 tyczył się pierwszych wojen północnych. Tak trudno było zauważyć rzymską jedynkę? :p

A nawet jeśli to nie byłby początek wojen Drugich, to historycy cesarscy wcale nie muszą uznawać wydarzeń z 1272 za wojnę, a przyjacielską interwencję w pozbawionych legalnej władzy królewskiej krajach.
 
Mi śmierć Jaskra by zbytnio nie przeszkadzała, choć faktycznie trochę by mi go było szkoda (Przyjaciel Geralta, czasem nawet zabawny). Nie sądzę jednak, że jego śmierć byłaby tak bardzo chwytająca za serce, by od razu to czynić. Ja mam go bardziej za takiego farciarza, co z każdej opresji wyjdzie cało, nawet jak wpadnie w przysłowiowe "gunwo po uszy" - czy to swoim sprytem, czy dzięki pomocy bliskich. Dlatego jak już kiedyś pisałem, mam wrażenie, że postacią za którą zapłaczemy będzie Vesemir, zapewne kreowany od początku historii na Geraltowego ojca.
 
I Ciri pochylająca się nad nim - "Dziadku Vesemirze, nie umieraj..."

Patrząc na jego nowy wizerunek to chyba od denaturatu umrze.



---------- Updated at 08:01 PM ----------

Takich szczegółów to tam nie ma.

Taki mały deal:
Udajesz że nic nie wiesz o tym i nic nie piszesz (czy jest, czy nie ma), a my nie kablujemy niebieskim. Stoi?
 
Nie możesz za to zrozumieć, że dla mnie tak bezpośrednie niszczenie świata książki powoduje uniemożliwienie wczucia się w fabułę i świat?

Gdyby z Jaskra i Geralta uczyniono kochanków, to zaiste byłby gwałt na kanonie i niszczenie, ale to nim nie jest żadną miarą.
Fakt nieukończenia "pół wieku" na fabułę gry i sam świat w żaden sposób przecież nie rzutuje.
Nie zmienia w zasadzie żadnego z wydarzeń mających miejsce w cyklu.
A wszystko, co po sadze, to już broszka Red'ów.
Dlatego też nie będę rwał szat, gdyby Jaskrowi przyszło umrzeć. To nie jest opowieść Sapkowskiego.
Wedle autora Geralt powrócił po stuleciu, zgodnie z wersją studia po latach pięciu.
Tego nie da się pogodzić, różni autorzy, różne historie i tyle.
Jak długo studio nie ingeruje w wydarzenia z cyklu, nie zmienia tego, co miało miejsce, a jedynie mówi nam co będzie, nie widzę w podobnym zabiegu fabularnym niczego zdrożnego.
Redzi i tak zrobią, czy raczej już zrobili, co im się żywnie podobało.
Dotąd mocno namieszali w uniwersum, a tym razem nic ich nie ograniczało.
Zważywszy na niektóre wypowiedzi, szczególnie Thety, wydaje się pewne, że będzie kontrowersyjnie, dlatego liczę się z każdą ewentualnością, włączywszy w to śmierć Ciri i Geralta, a co dopiero trubadura czy Zoltana...

Od biedy da się to wyjaśnić.

Od wielkiej biedy. Wiadomo, że koniec końców do aneksji państw północnych doszło, ale w czasach Nimue "czarni" nadal siedzą za Jarugą.
Nic nie wskazuje na to, aby w ciągu blisko stulecia, jakie minęło od finału sagi doszło do kolejnego najazdu.

A nawet jeśli to nie byłby początek wojen Drugich, to historycy cesarscy wcale nie muszą uznawać wydarzeń z 1272 za wojnę, a przyjacielską interwencję w pozbawionych legalnej władzy królewskiej krajach.

Outro drugiego wiedźmina dobitnie pokazuje, że to inwazja pełną. Cesarscy wręcz zalewają "północ", wbijają tak daleko jak nigdy wcześniej, dochodząc pod samą Wyzimę. A z tego co już wiemy zajmują również stolicę. Dlatego ta ewentualność odpada, bo jeśli to, co mamy w grze określić można mianem "przyjacielskiej interwencji" (a jak widać przyjaźnią się ze wszystkimi, tylko nie z Dol Blathanna, rasiści) to zważywszy na rozmach, zakres przedsięwzięcia pierwsze wojny powinno zwać się raczej przygranicznymi incydentami.

Jestem przekonany, że i ze zgonem barda forum oswoiłoby się szybko. Inwazję przełknięto, to to tym bardziej.

Takich szczegółów to tam nie ma.

Prawie nie ma tam poważnych spoili, z jednym wyjątkiem, więc nie polecam.

I Ciri pochylająca się nad nim - "Dziadku Vesemirze, nie umieraj..."

Na dobrą sprawę żaden z niego dziadek.
Ciri spędziła z Geraltem i Yen ile? Będzie tego łącznie choć ze dwa lata?
Dopiero ostatnio uświadomiłem sobie, że tak naprawdę ona ich nie zna, a oni nie znają jej. Co dopiero Vesemir i reszta wiedźmaków.
Po prawdzie to niewiele łączy czarodziejkę i wiedźmina z niespodzianką, a nie widzieli się szmat czasu, co może, a nawet powinno rzutować na ichnie relacje.
To niemal obcy sobie ludzie, Ciri jest dojrzałą kobietą, nie zaś dzieckiem, które ongiś znali. Jeśli CDP RED ten fakt uwzględniło konflikt interesów rzeczywiście może mieć miejsce.
 
Last edited:
Dopiero ostatnio uświadomiłem sobie, że tak naprawdę ona ich nie zna, a oni nie znają jej. Co dopiero Vesemir i reszta wiedźmaków.
Może Geralt nie do końca i całościowo rozumie Ciri, pomijając ich wzajemne uczucia, ale akurat Yennefer prawdopodobnie zna Ciri lepiej niż ona sama siebie. Przypominam, że miała czas gruntownie ją przebadać, a także miała dostęp do jej myśli.
 
Na dobrą sprawę żaden z niego dziadek.
Ciri spędziła z Geraltem i Yen ile? Będzie tego łącznie choć ze dwa lata?
Dopiero ostatnio uświadomiłem sobie, że tak naprawdę ona ich nie zna, a oni nie znają jej. Co dopiero Vesemir i reszta wiedźmaków.
Po prawdzie to niewiele łączy czarodziejkę i wiedźmina z niespodzianką, a nie widzieli się szmat czasu, co może, a nawet powinno rzutować na ichnie relacje.
To niemal obcy sobie ludzie, Ciri jest dojrzałą kobietą, nie zaś dzieckiem, które ongiś znali. Jeśli CDP RED ten fakt uwzględniło konflikt interesów rzeczywiście może mieć miejsce.
Ominęła Cię cała kreacja postaci i charakteru Cirilli. Całe budowanie postaci przez czas trwania Sagi przeleciało obok Ciebie jak wiatr huczący wśród drzew.
Bo kogo ona w życiu ma zapamiętać, jeśli nie ludzi, którzy się o nią zatroszczyli? Ludzi, którzy karmili ją, uczyli przetrwania w świecie?
Jak ma być obcą osobą dla Geralta, którego słowa były ważniejsze niż wszystkich innych ludzi? Niż Yennefer, która otulała ją jak własną córkę, chroniła ją niemal kosztem życia? Jak ma nic nie czuć do osób, które próbowała za wszelką cenę uratować, których odwiozła na ich własną wyspę, których nazywała ojcem i matką?
Można pokochać kogoś w kilka dni spędzonych razem, a ona się z nimi nie rozstawała. A rozstanie przeżyła bardzo, bardzo źle. Po powrocie wszyscy byli jedną rodziną.

PS
Powinno Cię to zainteresować, nawet bardzo: http://forums.cdprojektred.com/thre...-Wiedźmina-2?p=1499393&viewfull=1#post1499393
 
Last edited:
Nie wiem jak ale do końca jutrzejszego dnia trzeba tyle komentarzy zrobić by 2015 stron było. (nerd alert)

a co do Ciri to nie wiadomo jaki będzie miała stosunek Do Geralta i Yen, patrząc przez pryzmat książki powinno być tak jak Rustine napisał ale gra nie jest adaptacją a jest na motywach z książki, więc w sumie Redzi mają wolną drogę do przedstawienia nam tej postaci, mówie to żeby się nikt nie zawiódł czy coś, ale oczywiście też mam nadzieje że jej charakter pozostanie wierny wzorcom z książki.
 
Last edited:
Mi sie wydaje że gra jest na motywach, na końcu pierwszego wiedźmina pokazuje sie napis "na motywach książki A. Sapkowskiego" czy jakoś tak.


Edit: dobra chyba już wiem o co kaman, 1 była jedynie na motywach, a począwszy od 2jki seria została uznana za adaptację chociaż Sapkowskiemu zbytnio się to nie podobało.
 
Last edited:
Bo kogo ona w życiu ma zapamiętać, jeśli nie ludzi, którzy się o nią zatroszczyli? Ludzi, którzy karmili ją, uczyli przetrwania w świecie?

Pamięta i darzy uczuciem, to jasne, ale nie zmienia to faktu, że słabo się znają.
Z Geraltem i Yen spędziła mikry ułamek życia.

Jak ma być obcą osobą dla Geralta, którego słowa były ważniejsze niż wszystkich innych ludzi? Niż Yennefer, która otulała ją jak własną córkę, chroniła ją niemal kosztem życia?

Poznanie drugiego człowieka, to nie takie hop siup, rok i już, tylko żmudny proces wymagający czasu. Czasu, którego bohaterowie zwyczajnie nie mieli.
Spędzisz z drugą osobą całe życie, a w pełni nie poznasz, jeszcze zdoła cię zaskoczyć, a co dopiero tutaj.
Bliski jak najbardziej może być jednocześnie obcym.

Jak ma nic nie czuć do osób, które próbowała za wszelką cenę uratować, których odwiozła na ich własną wyspę, których nazywała ojcem i matką?

Usiłowały ratować, a jednak, gdy najbardziej ich potrzebowała (wyłączywszy finał) zdana była na własne siły, nie mogła liczyć na wsparcie, pomoc, takie coś pozostawia ślad. Nie ich wina, wiadomo, ale fakt pozostaje faktem.
Poza tym, czy ja gdzieś twierdzę, że nie czuje? Mówię tylko, że nie zna, bo przecież nie zna, a to zasadnicza różnica. Obraz przybranych rodziców musi mieć więcej wspólnego z jej wyobrażeniem o nich niż faktycznym wizerunkiem i odwrotnie.

Powinno Cię to zainteresować, nawet bardzo

Zaiste, podziękować dobry panie, podziękować!
Teraz tylko przenikasz do ekipy pracującej nad W3 i sabotujesz naprawiasz inteligentną kamerę.
Dasz radę!



ale akurat Yennefer prawdopodobnie zna Ciri lepiej niż ona sama siebie. Przypominam, że miała czas gruntownie ją przebadać, a także miała dostęp do jej myśli.

Czytała w myślach, a jakże, ale przecież nie sondowała dziewczynie umysłu, nie wyciągała wszystkiego, co tam siedziało, to byłoby okrutne, jeśli nie śmiertelnie groźne, a nawet gdyby...
Wątpię aby sama Ciri, choć mgliście zdawała sobie sprawę, jak przypadnie jej do gustu mordowanie, jak się w tym rozsmakuje, nie zanim ten aspekt jej natury wziął nad nią góry. A żeby wziął trzeba było określonych okoliczności.
Yen zapewne byłaby nielicho wstrząśnięta, gdyby dane jej było poznać szczurzycę Falkę.
Wątpię by rozpoznała w niej przybraną córkę.

Poza tym Ciri z gry to już inna osoba. Geralt i Yen znali nastoletnie dziewczę (miała ile, 16 lat na koniec sagi?). Teraz to młoda, dojrzała kobieta, zapewne wiele przeszła, ewoluowała.
Mam nadzieję, że właśnie poprzez relacje z Geraltem i Yennefer gracze będą mogli wpłynąć na Cirillę i zależnie od tego, jak potoczy się sytuacja pokierować ją ku lepszej przyszłości, lub zagnać na skraj przepaści.

Redzi mają wolną drogę do przedstawienia nam tej postaci...

Otóż to, mają wolną rękę praktycznie we wszystkim, dlatego też wiadomo, że tak naprawdę nic nie wiadomo.
Wedle jednego info nawet charakter Geralta podlegać będzie zmianom zależnie od podejmowanych przez graczy wyborów.
Skoro sam biały wilk nie stanowi stałej, niezmiennej, skoro można wybierać między Yen a Triss, co zgodnie z sagą nie powinno mieć miejsca, skoro trwa wojna, której być nie powinno... Krótko mówiąc, wszystko się może zdarzyć.
Oj! Będzie ciekawie. Również na forum.

A jeśli gra nie wypali tyż będzie ciekawie, fajno nie, ale ciekawie.
 
Na miejscu Niebieskich dałbym Ci bana do premiery Wiedźmina dziesięć za celowe wprowadzanie ludzi w błąd. Spieprzaj dziadu.
Podaj powód do bana. Swoją wypowiedzią nie zdradziłem nic co mogłoby zepsuć komukolwiek poznawanie gry. Stwierdziłem jedynie, że dostępne materiały, z którymi się zapoznałem nie wprowadzają w szczegóły fabuły. A za to nie można dać mi bana. To, że wy tutaj jesteście paranoikami to już inna sprawa. Szczególnie, że z nie wiadomo jakim namaszczeniem szukacie informacji choćby o wielkości mapy i nie sprawia wam problemu to, że zapoznaliście się z wyglądem Skellige z owego wycieku.
 
Top Bottom