Wiedźmin 3: Dziki Gon

+
Niestety jestem zmuszony wystawić 1/10 na metakrytyku, downgrade downgradem, ale Redzi to oszuści, mówili o 100 godzinach gry, tymczasem ja spędziłem przy niej 15, a mam dopiero 5 level i ledwie napocząłem Velen (może ze trzy misje). Nie ma najmniejszych szans żebym się wyrobił w sto godzin, 200 jest bardziej prawdopodobne, ale musiałbym ostro ograniczyć zwiedzanie i podziwianie widoków. Rozbój w biały dzień, anuluje preorder.
 
No ja czuję zupełnie odwrotnie - Geralt nigdy nie śmierdział groszem, więc każda możliwa okazja do zarobku jest miło widziana. Skoro natknął się na ślady jakiegoś większego potwora to prawdopodobnie w najbliższej wsi jest na niego zlecenie. Proste i logiczne. Moim zdaniem to bardzo pasuje do zawodu wiedźmina.
No i czysto gameplayowo jest to dobrze pomyślane, bo redukuje niepotrzebne bieganie. Jeżeli natykamy się na potwora to go zabijamy i tyle. Ewentualną nagrodę dostaniemy przy okazji eksploracji wiosek.

No właśnie to "prawdopodobnie" odgrywa tu dużą rolę, bo nie znaczy to samo co "na pewno". Mnie się w ogóle idea zabijania maszkary w pierwszej kolejności i ciągnięcia trofeum do wiochy, bo a nuż ktoś mi za nie zapłaci wydaje dziwna. Ktokolwiek wystawia ogłoszenie będzie bardziej chętny się targować, kiedy ma nóż na gardle w postaci, dajmy na to, znikających wieśniaków. A jak już ubite? Panie, bierz pan co daje albo wara z truchłem i bez kasy.
 
No i czysto gameplayowo jest to dobrze pomyślane, bo redukuje niepotrzebne bieganie. Jeżeli natykamy się na potwora to go zabijamy i tyle. Ewentualną nagrodę dostaniemy przy okazji eksploracji wiosek.
Można tak... ale wtedy dużo zabawy stracisz. Cały ten proces: zlecenie, negocjacja ceny, przesłuchanie świadków, dopiero wtedy badanie terenu. Czasem jakaś drobna historia wokół zlecenia.

No i przy takim podejściu łatwo o "czerwone podpunkty". Ja dotąd nie mam żadnego, specjalnie ich nie unikam, a jedynie raz musiałem dlatego ładować sejw - paradoksalnie, właśnie ze względu na nadmierną eksplorację.
 
Last edited:
Mierzycie sobie ile czasu już gracie i jak dużo świata już odkryliście / ile questów wykonanych? Nie liczę tego, ale wiem, że w samym prologu spędziłem około 14h, pewnie drugie tyle w Velen, a ciągle czuję, że nawet się dobrze gra nie rozkręciła, a świata do zwiedzenia mam jeszcze ogrooom. 300h na przejście gry myślę, że wystarczy :D

Swoją drogą, może ktoś potwierdzić, czy główny wątek rzeczywiście jest baaardzo długi i nie ma się co martwić, gdy się w niego nieco mocniej zagłębimy na początku? Tak porównując do W1 ciągnie się ta fabuła długo? Jest 50h? :D
 
Last edited:
No właśnie to "prawdopodobnie" odgrywa tu dużą rolę, bo nie znaczy to samo co "na pewno". Mnie się w ogóle idea zabijania maszkary w pierwszej kolejności i ciągnięcia trofeum do wiochy, bo a nuż ktoś mi za nie zapłaci wydaje dziwna.
Ale Geralt jednak tak robił, spójrz na kikimorę w Mniejszym źle.
 
No właśnie to "prawdopodobnie" odgrywa tu dużą rolę, bo nie znaczy to samo co "na pewno". Mnie się w ogóle idea zabijania maszkary w pierwszej kolejności i ciągnięcia trofeum do wiochy, bo a nuż ktoś mi za nie zapłaci wydaje dziwna. Ktokolwiek wystawia ogłoszenie będzie bardziej chętny się targować, kiedy ma nóż na gardle w postaci, dajmy na to, znikających wieśniaków. A jak już ubite? Panie, bierz pan co daje albo wara z truchłem i bez kasy.
1) Składniki alchemiczne, w grze tego nie ma, ale w książce czarodzieje są gotowi sporo dać za "części" potwora. A prości ludzie też cenią sobie jakieś, już nie koniecznie magiczne, "amulety" wykonywane z np. zęby bazyliszka itd. Więc z maszkary zawsze coś da się wyciągnąć.
2) W tym świecie to swego rodzaju "tradycja" że wiedźminowi się płaci za robotę, bo jak się przestanie to wiedźmini przestaną pracować. Fakt że (saga) potworów nie zostało już za dużo, to i wiedźmini stali się mniej potrzebni, ale jednak sołtys wsi coś tam zawsze znajdzie, w końcu potwór zabijał jego ludzi. Może i trafiają się chamy co każą iść precz, ale szansa zawsze jakaś jest.
3) Ludzie boją się wiedźminów, wierzą w zabobon, według ich wiedzy plugawy wiedźmin może rzucić na nich urok/klątwę więc lepiej jak by nie patrzeć zapłacić i niech jedzie w świat, a nie koło wioski i dziewek się kręci ;p
Tak więc myślę że to nie taki długi pomysł utłuc potwora w drodze do wsi. Wiadomo najlepiej wiedzieć od początku na czym się stoi, ale jak nadarzy się okazja to można ją wykorzystać i liczyć na łut szczęścia w negocjacjach, albo jakieś fanty pozyskane z samej bestii.
 
Pytanie odnośnie main questa z początku skellige:
Mam problem - utknąłem i nie mogę dalej kontynuować questa - nie wiem co zrobić. Jestem w herbarium z Yennefer. Idę po śladach Tchórza, docieram do zamkniętych drzwi herbarium (jak od stodoły) - Geralt mówi że trzeba poszukać innej drogi - jest wejście do jaskini, którą chyba poszadł wilkołak, ale też zamknięte - przeszukałem całe herbarium, w pokoju na górze też drzwi zamknięte (oba). Nie wiem co mam zrobić. Dotarł ktoś już do tego miejsca?
 
Jestem po drugiej walce z bosiątkiem i teraz rozumiem nieco bardziej krytyczne recenzje Wiedźmaka, myślałem, że problemy z

Wilkołakiem wynikały z jego specyfiki, ale te same trudności objawił się przy potyczce z Porońcem

niestety ruchy Geralta są minimalnie opóźnione, jakby chodził na półsprzęgle, po wciśnięciu przycisku następuje taka mikro-przerwa i dopiero ruch z dziwnym poślizgiem, a wszystko jest mało płynne i przez to toporne. W połączeniu z wariacjami kamery robi się naprawdę nieciekawie. W wielu zachodnich recenzjach pojawiało się słowo "clunky", czyli "niezgrabne" w kontekście ruchów Geralta, myślałem, że to takie marudzenie dla marudzenia, ale jednak coś w tym jest.

W dodatku doszedłem do wniosku, że nie ma sensu męczyć się z najwyższym poziomem trudności, skoro jedynym pomysłem Redów na podniesienie poprzeczki było dowalenie życia przeciwnikom, co sprowadza się do tego, że po prostu trzeba naparzać do znudzenia powtarzając te same ruchu. Co mi z tego przyjdzie? To żadna sztuka, bo schodząc z poziomem o jeden stopień w dół mam dokładnie to samo tyle że mniej powtórzeń i mniej irytacji.

Naprawdę dziwi mnie to, że nie dopracowali tego poruszania się i sterowania przez tak długi okres produkcji, bardzo często mam wrażenie że ja (i pad) swoje a Geralt swoje.
 
Ja byłem tylko w Oxenfurcie na razie i to tylko przez chwilę, zobaczyć balwierza i kupców - zadania z tablicy miały w wymaganiach poziomy 20+, więc się wycofałem .
Już Oxenfurt wydaje się naprawdę spory jak na miast w RPG.

No właśnie, ale żeby w takim Oxenfurcie, w tak dużym mieście, nikt nie potrzebował pomocy wiedźmina? Myślałem, że jak tam wejdę to będzie zadanie na zadaniu, wykrzyknik na wykrzykniku, a tam nic tylko jedna tablica ogłoszeń.
 
No właśnie, ale żeby w takim Oxenfurcie, w tak dużym mieście, nikt nie potrzebował pomocy wiedźmina? Myślałem, że jak tam wejdę to będzie zadanie na zadaniu, wykrzyknik na wykrzykniku, a tam nic tylko jedna tablica ogłoszeń.

Obszar Oxenfurtu zostanie zagospodarowany wraz z jednym z oficjalnych dodatków.
Sam też byłem nieco rozczarowany, szczególnie zamkniętym uniwersytetem.
 
Top Bottom