Ja tylko pytam: skąd się biorą te dzikie pomysły na MMO?
Przecież ten świat i koncepcja na gry kompletnie nie pasuje do Masówek. Po prostu, za dużo tu zależy od jednego gracza, zbyt dużo punktów węzłowych skupia się na decyzjach jednego bohatera. To jest cecha charakterystyczna Wiedźminów. A teraz wyobraźcie sobie, że zmiany w świecie miałyby zachodzić dzięki decyzji każdego gracza. To niemożliwe, póki co. By taka gra powstała - wymagałaby wykastrowania z elementów decyzyjnych na taką skalę. Wymagałaby także wykastrowania samych bohaterów, dania możliwości grania kimkolwiek. Tylko czy patrzenie na ten brudny świat z innej perspektywy, niż moralna wyższość Geralta, miałaby jakikolwiek sens? Inaczej - czy świat otwarty dla wielu graczy, ale pozbawiony zwartej historii - miałby jakikolwiek sens w przypadku Wiedźmina? Czy to jeszcze byłby Wiedźmin?
Nie miałbym natomiast nic przeciwko grze, w której można grać własnym, wykreowanym od podstaw Wiedźminem, poznać inną opowieść oraz mieć opcję multi (takiego, powiedzmy, dla 4 albo 8 graczy, ale i tak wydaje mi się to jazdą po bandzie). No i spoko.