Co do światła w Wiedźminie 3. Takie przemyślenia.
Przypomniała mi się sytuacja, gdy wiele lat temu byłem na jakimś biwaku w lesie i podczas pochmurnej nocy nie było widać zupełnie nic, nawet na wyciągnięcie ręki. Tak wygląda realnie noc. My się przyzwyczailiśmy, że w nocy sporo widać, bo zawsze gdzieś pojawia się jakieś źródło światła, elektryczne, czy w ostateczności księżyc. Wchodziłem kiedyś na Babią Górę przy świetle księżyca bez latarki i da się, ale gdyby go nie było - lipa. Jeśli w grze miałby być zachowany realizm, zakładając widzenie oczami gracza, to po lesie w nocy trzeba by chodzić z pochodnią. Wydaje mi się, że należy przyjąć widzenie oczami Geralta i nie narzekać, że jest za widno. W końcu w W1 i W2 można stwierdzić, że widzieliśmy oczami wiedźmina, o czym świadczy efekt działania kota na obraz.