Na początek mój konfig, bo to istotna sprawa dla tego co zaraz wam napiszę:
Intel Core i5-4670K CPU @ 3,40GHz
8GB DDR3
Solid State Drive (SSD)
GeForce GTX 770 4GB GDDR5
Ustawienia graficzne:
Lock na ilość klatek na sekundę: 30fps- o czym zaraz napiszę więcej.
Motion blur- OFF
Blur- OFF
Odległość rysowania roślinności- High (jeden krok niżej od Uber)
Gęstość roślinności- High (jeden krok niżej od ultra)
Cała reszta na Uber, wszystkie możliwe suwaki w prawo, wszystkie opcje ON.
A teraz do rzeczy. Na moim konfigu i sprzęcie gra bez najmniejszych problemów osiąga ponad 30 klatek. Ba, przeważnie jest w okolicach 45-50. Ale ja i tak gram na lock 30. Dlaczego? Bo ciągłe przeskakiwanie klatek powoduje lag w sterowaniu oraz dlatego że przeskoki w liczbie generowanych klatek dają wrażenie braku płynności. Tak więc niby masz ponad 30 fps a i tak ci się tnie.
Są wady i zalety grania w lock 30. Zalety to doskonale responsywne sterowanie i brak ciągłego wrażenia że gra się tnie. Wady to miłe dla oka klimatyczne filmowe smużenie, które jednak po pewnym czasie zaczyna męczyć, oraz fakt że do 30 klatek trzeba się przyzwyczajać z pół godziny.
Sami spróbujcie i opiszcie wrażenia. Włączcie sobie licznik fpsów w nVidia Experience Shadowplay albo we frapsie, przełączcie się na lock 30 i pograjcie trochę. Zabijcie jakiegoś potwora, pojeździjcie konno itd.