Wiedźmin 3: Krew i wino - recenzje, wrażenia [BEZ SPOILERÓW]

+
Nie wiem czy ktoś zwrócił na to uwagę (nie chcę wertować ostatnich 30 stron tematu), ale bardzo podoba mi się praca kamery w cutscenkach. Ciekawe ujęcia, nie tak sztampowe jak w podstawce.

Fakt. I to, o czym pisałam ileśtam stron temu - jak Wiedźmin uwalnia lokację od potwory albo od zbójców, to między walką a zaludnieniem ponownym wioski jest taki piękny widoczek na Toussaint ze zmianą dnia <3
 
Z tymi przerywnikami jest jeden mały (i na szczęście sporadycznie występujący) problem. Mianowicie, cut-scenki odtwarzają się niezależnie od postaci postronnych, chodzących w tle ujęcia, stąd czasem ktoś coś zasłoni albo wejdzie w kadr.

A teraz taka ciekawostka odnośnie ujęć przerywnikowych w W3 - bardzo często postacie są dopasowywane względem siebie, tak aby patrzyły w twarz rozmówcy co czasem koliduje z niezbyt równym podłożem, jednak w momencie gdy nie widzimy ich stóp nogi mówiących bardzo często giną w ziemi. Oczywiście aby zobaczyć ten ewenement trzeba posłużyć się wolną kamerą w trakcie konwersacji.
 
Tak bardzo nie wpłynęło to na mój pogląd o grze, że aż nie mam nawet ochoty próbować oglądać ich stóp :D serio :) takie rzeczy...
Nie, to nie jest wcale ważne według mnie :)
 
@milord_p

I nie będziesz oglądała ich stóp, bo i kamera w przerywnikach Ci nie pokaże. To tylko ot taka ciekawostka, zauważona za pomocą wolnej kamery.

W Twoim tonie widzę jednak bronienie gry ze wszech miar... i chyba niejako z rozpędu, nawet tam gdzie nikt uchybień nie wytyka :p.
 
W koncu zmienili animacje po wyzwoleniu wioski? Bo to bylo dziwne, ze ubijemy pająki w nocy, a nagle animacja w dzień+ zero pajęczyn na ziemi. A jak z rozmieszczeniem potworow? Zmienili cos, czy dalej to sztuczny zapychacz? Bo w podstawce to zawsze co znajde pytajnik to gniazdo albo opuszczona wioska z potworami. Na te potwory musialem zaklac moj jadowity miecz, bo wtedy ten młynek ma większy zasięg. No chciałbym więcej bandytow, dezerterów, bo nigdy nie znudzą sie finishery, kiedy geralt odcina im glowe, reke, nogi, czy przecina na pół. Albo odpalić finishera przez rozpłatanie.
Fajne jest zaklęcie zbroi, dzieki czemu odbijamy kazdy pocisk. Wtedy juz nie musze kusz unikać.

A co do bronienia gry, to pewnie po zobaczeniu takich widoczków i zagraniu niejedna przedstawicielka płci pięknej chciałaby choć raz znaleźć się w takiej krainie :). Pewnie jeszcze zachód słońca poprawili, to już w ogóle.
 
@I_w_a_N, za to u ciebie bez zmian, doszukujesz się niedoróbek, których nie widać podczas normalnej gry :p Filmy też oglądasz na stopklatce szukając linek kaskaderskich i kamer odbijających się w klamkach czy może Wiedźmin jest tutaj wyjątkiem? Pytam z ciekawości ;)

W koncu zmienili animacje po wyzwoleniu wioski? Bo to bylo dziwne, ze ubijemy pająki w nocy, a nagle animacja w dzień

Po wyzwoleniu wioski mija określona ilość czasu co zresztą jest widoczne.
 
"Argumentu" @I_w_a_N nie będę komentować, bo komentarz @HuntMocy wyczerpuje temat :)

W ogóle Toussaint w grze świetnie pasuje to idyllicznych i cukierkowych opisów z książki, to gratka dla osób, które uważają, że wszystko ma być jak w książce.
Czy chciałabym się tam znaleźć, to nie wiem, ale według mnie to najlepsza lokacja z całej trójki (jeśli chodzi o wszystkie części, to niestety Odmętów, moich ulubionych pól i zagajnika, nic nie przebije, nawet barwne Toussaint).
 
@HuntMocy

Ja jak coś lubię (surprise! lubię W3 za całokształt, a zwłaszcza za klimat historii) zaczynam się głębiej przyglądać i analizować poszczególne aspekty. W takim procesie zwykle dostrzegam jakieś "ukryte" dobre rozwiązania lub wady. Nie służy to jednak pogrążaniu tytułu, a jedynie odkryciu jak największej ilości szczegółów i rozwiązań zastosowanych przez twórców. Przy czym nie zwykłem idealizować i dostrzegać biel tam gdzie mamy czerń, tylko z powodu jakiegoś sentymentu (lub innych mało logicznych powodów).
Rozumiem też, że nie każdy może podzielać (i zapewne większość tutaj obecnych tego nie robi) mój tok myślenia. Nie próbuję nikomu nic narzucać.
Nie oczekuje też obrony "strony przeciwnej" (czy "bitwy na argumenty" ), jedynie wyrażam swoje zdanie. Do czego, jak się zdaje, mam prawo.

P.S. Hunt, zaspokoję Twoją ciekawość. Tak, zdarzało się, że niektóre sceny z danego filmu przeglądałem niemal klatka po klatce.
 
[Zaznaczam, nie czytałem sagi, opowieści i ogólnie rzeczy związanych z wiedźminem, nieinteresuje mnie opinia, że bez książek gra jest nic nie warta, nie traktuje książek i gry jako jedności a oddzielne dzieła, przy czym gra jest wolną adaptacją i wizją projektantów]

Skończyłem jakiś tydzień temu drugi dodatek. Przede wszystkim klimat krainy jest obłędny, aż wycieka spokój i piękno z niej. Można by rzec, kraina winem i wodą płynąca. Piękne.
Co do gry; Dziś włączyłem jeszcze inne zakończenie. Jak dla mnie wątek główny zamiata całość i kapitalnie podsumowuje całą grę. Według mnie fabułą nadaje się na mocny kryminał, gdzie tak na prawdę do końca nie wiadomo co jest moralnie dobrą a złą decyzją.

Główna fabuła,

Skończyłem dodatek na dobrym zakończeniu(wg redów.obie siostry się godzą a detlaff ginie) jednak dziś po odpaleniu drugiego zakończenia czuję gdzieś wewnętrznie, że mimo, że jest to złe zakończenie to w ocenie całości historii i z punktu widzenia Geralta a w tym oczywiście mnie jako gracza jest w tym coś co tak naprawdę moralnie usprawiedliwia czyny Geralta. Chodzi tu o zakończenie kiedy ginie Sayanna a Geralt puszcza Detlaffa. Z jednej strony pokrzywdzona Sayanna z drugiej detlaff, potężny wampir który jest tylko narzędziem ludzkiej kobiety. Co sobie mógł pomyśleć skoro go w tak perfidny sposób wykorzystała? On jako wampir nie był niczemu tak na prawdę winny. Winną również nie była Anna Henrietta, ponieważ nic nie mogłą zrobić kiedy były obie dziećmi. Konkluzja wg mnie jest taka, że najbardziej pokrzywdzoną a zarazem najbardziej winną całej sytuacji jest Syanna i w owym zakończeniu została przykładnie ukarana za swoje czyny. Nie chcę się rozpisywać co mogła zrobić kiedy Anna była już księżną, bo to nie ma sensu, ale warto czasem sobie pomyśleć o różnych rozwiązaniach. Mimo, że redzi uznali to zakończenie jako złe (ale nie najgorsze) to patrząc przez pryzmat całej historii i moim zdaniem powinno być to zakończenie dobre, ponieważ moralnie wypada najlepiej.
A teraz jeżeli chodzi o inne poboczne rzeczy. Niestety poziom trudności niższy od SZK, ale o tym pisałem w innym temacie. Nie przeszkadzało to jakoś specjalnie, ale walka z bossami też nie dawała wielkiej frajdy. Questy poboczne, tu jak w całej grze no nie mogę się czepiać, po prostu zawsze te questy są fajnie rozbudowane, mają ciekawą historię i czasami kilka rozwiązań. Nie uważam, by któryś był gorszy od innnych, a quest z rycerzem jest genialny w swojej zagadkowości i rozwiązaniach.
Soundtrack? jak dla mnie baarrdzo fajny, spokojny, pasujący do "idealnej" krainy "tusą", nic do dodać nic ująć.
Całość jako kraina też świetnie przygotowana wraz z miastem i pobocznymi wioskami. Po za główną fabułą jest sporo roboty, są HANZY, znaki zapytania, miejsca ktore można zwiedzić super sprawa. Mimo, że IQ przeciwników jest słabe.

Dodatkowe mutacje dają potężnego kopa naszemu geraltowi, z jednej strony szkoda, że odblokować możemy wszystkie (w ng+) a wykorzystywać tylko jedną na raz. Choć z drugiej strony korzystanie z kilku było by sporym przegięciem.

No i na koniec jeszcze moje odczucia co do cut scenek. Jak dla mnie nie odstają poziomem od podstawki czy pierwszego dodatku. A
walka regisa z Detlaffem jest majstersztykiem, piękna, dynamiczna, szybka... wg mnie najlepsza z całej gry

Podsumowując, dodatek wycisnął ze mnie wiele emocji których się spodziewałem, ponieważ kończąc podstawkę a potem pierwszy dodatek nie mogło być inaczej, redzi wiedzą jak poruszyć gracza. Bardzo podobał mi się również epilog z Regisem, ot taki na zakończenie pokazujący, że można zakończyć serię z honorem i wiedzieć kiedy się wycofać (zgodnie z zapowiedziami redów) będąc wygranym. Oczywiście można by dalej ciągnąć przygody geralta, ale ilość zakończeń podstawki oraz w całej grze jest tak duża, że spięcie tego logicznie w nowej historii było by wg mnie strzałem w stopę. Wracajac jeszcze na chwilę do wątku głównego, to bardzo mi się podobały opcjonalne wybory, oraz ukryte decyzje wpływające na zakończenia gry, specyficzne dialogi nie dające tak na prawdę czystego obrazu wybranej decyzji to jest coś co uważam w wiedźminie 3 za na prawdę duży plus, mimo, że pewnie dla sporej ilości osób jest to jednak minus bo chciałyby na czysto wiedzieć co oznacza każda ważna decyzja.

Polecam w całości wszystkim fanom, mimo kilku minusów gra jest warta swojej ceny w całości a czas nie okaże się zmarnowany.

PLUSY
fabułą główna z ukrytymi wyborami
tusą
mutacje
cut scenki
własna winnica
niesamowity klimat
misje poboczne
nowe potwory
ŚWIETNE ZAKOŃCZENIE HISTORII GERALTA

MINUSY
nasza winnica jest za ciemna zdecydowanie
IQ przeciwników woła o pomstę do nieba- ale to bolączka całej gry
poziom trudności mniejszy niż w SZK
jak się ruszy wątek główny to praktycznie leci się do końca- masa cut scenek.
Moja ocena 9.5/10
 
nieinteresuje mnie opinia, że bez książek gra jest nic nie warta
Osobiście nie powiedziałbym, że nie jest nic nie warta, po prostu traci się wiele smaczków, które są nawiązaniami do książki, z drugiej strony przechodzenie W1 i W2 bez zapoznania się z książkami w pewnym sensie wprowadza większą immersję, ponieważ Geralt stracił pamięć i sam nie zna historii opisanej w książkach, przechodzenie gry jest wówczas takie "naturalniejsze", przykładowo idąc do Harena od strony wsi, spotykając krasnoluda, nie czytając książek, tak samo jak Geralt, nie wiemy na kogo się napotykamy, itd., itd. W3 jednak to się już nie tyczy, bo już wiedźmin amnezji nie ma. Ale to tak nawiasem.
Mimo, że redzi uznali to zakończenie jako złe (ale nie najgorsze) to patrząc przez pryzmat całej historii i moim zdaniem powinno być to zakończenie dobre, ponieważ moralnie wypada najlepiej.
Redzi nigdzie nie opisywali (albo po prostu ja się na to nie napatoczyłem) jakichkolwiek zakończeń jako dobrych i złych - to gracze przyszyli łatki. Każde z zakończeń jest odpowiednie na swój sposób.
A, przy okazji grammar nazi alert! Nie "mimo, że", tylko "mimo że", jeśli zaczynasz od tego zdanie, a jeśli piszesz to w środku, to przecinek dajesz przed "mimo".
Dodatkowe mutacje dają potężnego kopa naszemu geraltowi, z jednej strony szkoda, że odblokować możemy wszystkie (w ng+) a wykorzystywać tylko jedną na raz. Choć z drugiej strony korzystanie z kilku było by sporym przegięciem.
Jest mod, który umożliwia odpalenie nawet wszystkich mutacji na raz - wtedy gra to czysta masakra, więc się nie dziwię, że jest limit (aczkolwiek mógłby być większy np. po jednej mutacji na kolor czy coś w tym stylu).
 
Last edited:
Sporo pisałem, więc jakieś błędy gramatyczne, interpunkcyjne mogły się zdarzyć. Dzięki za czujność !

Co do tych zakończeń, to faktycznie może mój błąd i przeczytałem to na jakiejś stronie.
Co do mutacji to tak jak mówisz, postać w takim wydaniu to jest już kosiarka a nie bulid. Nie wyobrażam sobie odpalenia, 4-5 mutacji na raz.
 
@pablosso nikt (z tego, co widziałam), nie pisał, że gra bez książek jest nic nie warta, trochę za mocne słowa. Każda opcja (przed książkami i po książkach) ma swoje zalety.

Także jestem zdania, że zakończenie dodatku wyśmienicie podsumowuje całą grę. Jak dla mnie to całe trzy gry.
Wiem, że są tu tacy, którzy zarzucają mi, że bronię Redów i gry (tak, jakbym coś z tego miała...), ale i tak nie zmienię zdania, że gra jest pierwszorzędna pomimo wskazywanych niedociągnięć. To trochę jak z książkami - nie wszystko da się poprawić i napisać dobrze :)

No i Geralta z wielkiej litery :)
 
nikt (z tego, co widziałam), nie pisał, że gra bez książek jest nic nie warta,
Wiesz, może nikt tak nie powiedział akurat tutaj na forum, ale to nie oznacza, że po Necie nie krąży właśnie taka opinia.

No, KiW robi ładne zakończenie, moim zdaniem daje jasno do zrozumienia, że Geraltowi redzi dadzą spokój i że jeśli wezmą się za jakąś grę w świecie wiedźmina, co jest moim zdaniem pewne, bo grunt jest świetny, aczkolwiek trudny ze względu na niedoinformowanie spowodowane zachcianką AS-a, to będzie to po prostu inny bohater, przynajmniej ja tak to odbieram.
 
Oczywiście, nie mogę być pewna, czy gdzieś nie padł taki farmazon, dlatego dodałam, że z tego, co ja wiem, w domyśle sugerując, że się z takim poglądem nie spotkałam :)

Z drugim stwierdzeniem zgadzam się także, tylko ja myślę, że świat Wiedźmina w grach Redzi już zostawią. Może to naiwne, ale tak mi się wydaje. Na dodatek uważam, że to wcale nie jest zły pomysł, bo trzeba też wiedzieć, kiedy skończyć.
Będzie gwint i będzie fajnie :)
 
myślę, że świat Wiedźmina w grach Redzi już zostawią. Może to naiwne, ale tak mi się wydaje. Na dodatek uważam, że to wcale nie jest zły pomysł, bo trzeba też wiedzieć, kiedy skończyć.
Zależy. Jeśli mają robić gry na poziomie W3, to niech robią i tasiemca. Jeśli natomiast chcą się bawić w Ubisoft, którego Assasin's Creed leci na łeb, na szyję od czasów Brootherhooda (z większym bądź mniejszym kątem, czasami z drobnymi wzlotami, ale jeszcze żadna część nie była tak samo epicka jak AC2), to niech faktycznie zostawią wiedźmina w cholerę. Ogólnie powiedziawszy, redzi stoją przed możliwością stworzenia "swojego" (bo AS świat wiedźmina zaczął, owszem, ale praktycznie z niego nie korzysta) świata na skalę tego z TES-ów (chodzi o to, że gry są umiejscowione w różnych Erach, w różnych krainach tamtego świata itd.), ale tylko od nich zależy czy wykorzystają tę możliwość, czy będą woleli coś stworzyć w pełni własnego.
 
Przecież mogli dodać trochę hazardu i wprowadzić gre w pokera(nawet karty z postaciami z serii). Dla mnie gwint zawsze bedzie za trudny i niezrozumiały, a poker to co innego, piękna gra, fajnie by było mieć questa pokerowa twarz: biały sad, velen, novigrad, skellige, wyzima, toussaint. Przecież dodać mogli do dodatku taką minigierke i zadania z tym, np. Wielki turniej w pokera. Ale o duże stawki, bo te 10 orenow w w2 było śmieszne(chociaż na początku gry zarobiłem ponad 1000 na pokerze).
 
Jest kilku bossów którzy mogą sprawiać problemy, ale nie są tak wymagający jak niektórzy bossowie z Serc z Kamienia. Ale możesz sobie samemu utrudnić grę nie rozwijając drzewka Alchemii. Nie wiem czy to powszechna opinia ale moim zdaniem jeśli ma się dobry build postaci z mocno rozwiniętą alchemią to nawet ci najtrudniejsi bosowie z Serc nie stanowią wyzwania, w tym przekonaniu utwierdza mnie fakt że za pierwszym przechodzeniu SZK gdy miałem build szermierka+znaki, miałem ogromne trudności z pokonaniem Olgierda i największego koszmaru Iris, udało mi się to może za 5-7 podejściem, a gdy zobaczyłem że jest trofka za pokonanie wszystkich koszmarów Iris na raz pomyślałem że jest to niewykonalne. Za drugim podejściem zmieniłem build na szermierkę+alchemię i pokonałem wszystkie koszmary Iris może za 3 razem, a każdy inny boss nie sprawiał jakiegoś wyzwania, i moim zdaniem w KiW jest podobnie, bo są tam przeciwnicy którzy zadają ogromne obrażenia i mogą stanowić wyzwanie, jeśli po prostu nie ma się super buildu, więc tu moja rada, chcesz wyzwania? olej alchemię, a gra będzie dużo trudniejsza.

Co do Alchemii to mam takie samo zdanie. Alchemia pozwala w W3 na bycie bardzo elastycznym, podczas gdy Znaki, choć efektowne są bardzo często mało efektywne. A jeśli jeszcze do alchemii dodasz specjalizację pod szybki przyrost adrenaliny to gra staje się bardzo łatwa nawet na najwyższym poziomie (jeśli oczywiście nie wygłupiasz się podczas walki :))
 
Dla mnie gwint zawsze bedzie za trudny i niezrozumiały, a poker to co innego, piękna gra

Gwint jest bardzo podobny do pokera, bo opiera się na blefie i używaniu kart, które masz w ręce tak żeby finalnie mieć mocniejszy układ.
 
Gwint jest bardzo podobny do pokera, bo opiera się na blefie i używaniu kart,
Ale i również na strategii układania kart oraz na zbieraniu własnej talii. Ogólnie to faktycznie podobieństwa są, ale gwint jest trochę bardziej rozbudowany czy też skomplikowany.
 
Ale i również na strategii układania kart oraz na zbieraniu własnej talii. Ogólnie to faktycznie podobieństwa są, ale gwint jest trochę bardziej rozbudowany czy też skomplikowany.

Dlatego trzeba trochę więcej poćwiczyć. Są może osoby, które łyknęły gwinta od razu, ja musiałam popróbować, potworzyć różne talie, pograć nimi i jakoś... nauczyłam się, przynajmniej do tego stopnia, by uważać tę grę za fajną i by dawała mi przyjemność :) kwestia wprawy i bacznego obserwowania, tak mi się wydaje.
 
Top Bottom