Wiedźmin 3: Krew i wino - recenzje, wrażenia [SPOILERY]

+
Poziom trudności,,Tylko przygoda"?
Ten albo Przygoda i miecz, nie pamiętam. Na trudnych już wcześniej ogrywałem, teraz chciałem na spokojnie podziwiać fabułę, teraz na NG+ odpalę na wyższym poziomie.

@meiss no jakby nie patrzeć napisałem:
Dobra, przeszedłem fabułę główną
A KiW przeszedłem już dawno, bo w momencie, kiedy w fabule głównej została mi do zrobienia dedukcja na Skellige.
 
Tak, czas pięknie zwalniał, a ja mogłem podziwiać, jak magicznym sposobem mój miecz w zwolnionym tempie przelatuje przez kukłę nie naruszając jej.
Coś w tym jest. U mnie przy spowolnieniu czasu Geralt ciął ze złej strony albo nie zaliczało trafienia. Natomiast przy kliknięciu zawsze trafiał w kukłę.
 
Na przykładzie questa z odczarowaniem Vivienne można zobaczyć jak ta gra działa - ilu ludzi, tyle interpretacji:p Ja na początku też wybrałem wersję z jajkiem, ale później wróciłem do poprzedniego sejwa i wybralem opcję drugą. I mimo że ta druga wersja odpowiadała mi bardziej to pozostałem przy pierwotnej. Liczy sie pierwszy wybór, nie będę się oszukiwał:p
 
Dodatek świetny, choć według mnie wątek główny jest tylko bardzo dobry, a nie genialny jak w SzK. Najbardziej gryzie mnie misja z zakochanym rycerzykiem, bo u mnie zastosowana została opcja z jajkiem i Guillame nie żył długo i szczęśliwie. Ale co zrobić kiedy przysięgło się na czaplę milczenie :(
 
No tak to owszem, ale jest różnica pomiędzy "osoba musi się na to zgodzić", a "musisz kochać tą osobę".

Przecież Gerwant mówi, że wedle jego wiedzy, metoda "na lustro" może zadziałać tylko w wypadku prawdziwego uczucia.
 
Na moje to happy end w tym zadaniu może mieć rycerzyk ALBO Vivienne.
Babka się nawet nie zastanawia nad zrzuceniem klątwy na kogoś. Cieszy się perspektywą 7 lat, chce pożyć i pozwiedzać.
Z rycerzykiem to już bardziej obowiązek.
Z dwojga wolę happyend Vivienne. Rycerzyk jak rycerzyk. Trochę pochleje i się zakocha w kolejnej.

Otóż to. Nawet jeśli założyć, że jednak podkochiwała się w nim wcześniej, to po zdjęciu klątwy sprawa nie jest już taka prosta - teraz ciąży na niej poczucie odpowiedzialności za jego los i świadomość, że żyje normalnie jedynie dzięki jego poświęceniu. Trudno mi to nazwać zdrowym i szczęśliwym związkiem.

Na przykładzie questa z odczarowaniem Vivienne można zobaczyć jak ta gra działa - ilu ludzi, tyle interpretacji:p

I to jest w Wiedźminie najpiękniejsze, nieprawdaż? ;)
 
Może ktoś spotkał Vivienne i rycerza po zakończeniu "szczęśliwym"? Czy już nie da rady ich później spotkać przy tym zakończeniu?

---------- Zaktualizowano 16:53 ----------

I to jest w Wiedźminie najpiękniejsze, nieprawdaż?
Jak najbardziej prawdaż:)
 
teraz ciąży na niej poczucie odpowiedzialności za jego los i świadomość, że żyje normalnie jedynie dzięki jego poświęceniu. Trudno mi to nazwać zdrowym i szczęśliwym związkiem.

Znaczy zakładamy, że dziewucha jest upośledzona emocjonalnie i obróci zwykłą ludzką wdzięczność w autodestrukcyjne poczucie długu, spłacanego latami ciałem i duszą?

Kurde, mroczny ten Wiedźmin, że oko wykol.
 
Znaczy zakładamy, że dziewucha jest upośledzona emocjonalnie i obróci zwykłą ludzką wdzięczność w autodestrukcyjne poczucie długu, spłacanego latami ciałem i duszą?

Kurde, mroczny ten Wiedźmin, że oko wykol.

Wiesz, ona sama przed rytuałem mówi rycerzowi: "Jeżeli skończysz tak jak ja, to... chciałam, żebyś wiedział, że... nie zostawię cię". Czyli była gotowa spędzić resztę życia z człowiekiem-ptakiem. Honorowa panna, nie ma co.
 
Pozwólcie, że jednak nieco wyjdę poza ramy interpretacji questa z ptaszkiem aka klątwa Vivienne. Mnie ciekawi czy ktoś był a może i jest takim świrem jak ja i spróbował przejść wątek główny w ten sposób:
1. Udanie się do Oriany aby pomogła "porozmawiać z Ukrytym"
2. Załatwienie sprawy z wąpierzem, który pozabijał dzieciaczki i otrzymanie pieczęci, znaku czy też kamienia kij wie jak to nazwać pozwalającego na wejście do jaskini z Ukrytym.
3. Zmiana zdania po rozmowie z Regisem i odnalezienie jednak Syanny w bajkowej krainie
4. Po zakończeniu wątku głównego (tu akurat pozwoliłem sobie na zabicie i Dettlafa i Syanny) udanie się do jaskini Ukrytego

Niestety wejście do głównej sali Ukrytego prowadzi do tego, że Geralt za każdym razem umiera a co gorsze gra się buguje i traktuje to jako quest "Długa noc", który już się skończył :) . Ciekawi mnie czy komuś udało się dostać do "świata wampirów" w ten sposób - cel jest jeden zdobycie seta i broni :D (tak wiem jest konsola, tak wiem są komendy, tak wiem jestem świrem)
 
To trochę opinii ode mnie:
1.Regis
Spoko - jestem bardzo zadowolony - zwłaszcza z dialogów i dubbingu. Taki jak w książce
2.Księżna - wredna i humorzasta, czyli taka jak w książce. Tak ma być, choć nie wzbudza ona sympatii
3.Detlfaf - Biedny, młody(choć kto go tam wie) i na pewno naiwny. Żaden materiał na antagonistę - nie wzbudza strachu i nienawiści, lecz raczej żal i sympatię
4.Syanna - Nienawidzę jej, ale zwrot akcji związany z jej pojawieniem się z pewnością jest najciekawszy w dodatku.
5. Zakończenie
a.)Szczęśliwe - w ogóle nieciekawe, na poziomie bajki niskich lotów
b.),,Nieszczęśliwe" - Ciekawe, pełne zwrotów akcji, no i Jaskier ! świetnie wpasowuje się w wiedźmińskie uniwersum - zdecydowanie wolę. No i zawsze oszczędzam Detlafa. A Syanny nie szkoda.
6.Mutacje - Jeśli już zbudowaliśmy swoją postać to wbrew opinii wielu bardzo się przydają. Ja w mojej zbroi kota (75% Szermierka 25% znaki) używam tej, która zwiększa siłę ataku i znaków za każdego przeciwnika - walka jest bardziej dynamiczna.
7 Ogółem - Dodatek trzyma poziom podstawki, choć nie przewyższa go jak Serca z Kamienia. Ocena 8.5/10 (Jestem bardzo surowy, ale pocieszcie się tym, że skyriym dostałby u mnie 6.5/10
 
No, pamiętam moment pod koniec, kiedy to Det już rozwalał miasto i Geralt powiedział Annie, że go nie znalazł. To jej porównanie do psa myśliwego na polowaniu było równie wredne, co głupie. No, ale mimo wszystko ja ją zapamiętałem jako naiwną księżniczkę (tak, wiem, że księżna i księżniczka to 2 różne słowa) niż miłą czy wredną. Moim zdaniem postać ciekawa, ale głupia. Książki czytałem sporo temu, więc nie jestem w stanie stwierdzić, czy taka sama była w pierwowzorze.
 
W pierwowzorze była moim zdaniem dosyć podobna. Miła jeżeli idzie po jej myśli. Bardzo nie miła jeżeli idzie inaczej. I lekko może nie głupia, ale naiwna.
 
Dobra, to może kilka słów ode mnie.
*Jeśli chodzi o postać Regisa... jestem całkiem zadowolony z tego, jak został ukazany. Choć wyobrażałem sobie go nieco inaczej, to wizja twórców przypadła mi do gustu. Czarne, świdrujące oczy były? były. Ciekawe dialogi były? były. Wcinanie się w zdanie i przemądrzały ton były? jak najbardziej ("jeszcze raz się wtrącisz i pójdziesz do kąta, Regis"). Wiadomo, mogłoby być jeszcze lepiej, ale ciężko rozwinąć postać bardziej i dać więcej czasu antenowego, bo to tylko dodatek. Miałem delikatne obawy, że robota zostanie lekko spartolona. Nie została, więc pozostaje mi przeprosić Redów, że w nich wątpiłem. Zresztą, to samo miałem z Yen i Ciri.

*Anna napisana całkiem dobrze, charakterek książkowy został. Osoba podkładająca pod nią głos sprawiała, że bardzo przyjemnie mi się jej słuchało.

*Detlaff taki sobie, niby miał być kreowany na taką chłodną jednostkę, ale ja tego chłodu nie czułem. Być może dlatego, że często piłem gorącą herbatę podczas gry (tak, wiem, dobry żart).

*Syanna również średnio - nie dałem jej przyjemności zasmakowania wiedźmińskiego "miecza", że tak powiem :p

Mógłbym KiW wychwalać bez końca, o tym, że widoki były ładne, misje ciekawe, muzyka nadawała niezłego klimatu, nowe potwory fajnie się rozwalało, a mankamentów i rzeczy do których można się przyczepić było jak na lekarstwo, ale mi się trochę nie chce rozpisywać :p. Jak dla mnie 9,6/10.

Aha, no i jeszcze jedno:
Podejrzewam, że osoby które są wege z radością przyklasnęły na widok nazw i zawartości książek pod wdzięcznymi tytułami: "wady i zalety chowu klatkowego ludzi" i "hodowla na zasadzie wolnego wybiegu". Wszak weganie stawiają ludzi na równi ze zwierzętami. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że nazwy wymyślił właśnie weganin porównujący współczesnych ludzi do takich wampirów wyższych, a zwierzęta do ludzi, by wzbudzić w nas trochę empatii. Choć mogło to być równie dobrze zabawne nawiązanie mięsożernego Reda ;p
 
Last edited:
Top Bottom