weusd;n10771281 said:No, ale jeśli zrobię najpierw zadanie "W wilczej skórze" i odczaruję tego wilka to nie będę miał zadania "Bezimienny".
A czy zadanie "Bezimienny" nie jest zadaniem fabularnym? To jest to zadanie, w którym Yennefer używa nekromancji do wskrzeszenia zwłok Skjalla i z jego relacji dowiadujemy się o Umie?
Znaczy Geralt z Yen dochodzą do wniosku, że stworek, którego przed śmiercią widział Skjall musi być ściśle powiązany z Ciri, a to prawdopodobnie ta sama istota, którą Geralt spotkał w Velen u Barona. To jest zadanie fabularne, więc MUSISZ je mieć, żeby popchnąć akcję do przodu.
Zadanie w "W wilczej skórze" z tym wilkołakiem jest owszem powiązane z zadaniem ze Skjallem, ale to zadanie ma swój własny byt, bo jest zadaniem pobocznym, ale czysto wiedźmińskim. Możesz go zrobić przez Bezimiennym, po Bezimiennym, po skończonej fabule, w którym momencie gry chcesz.
Nie wiem, skąd wywnioskowałeś, że to zadanie wykonane przed questem z nekromancją Ci cokolwiek blokuje. Bo Kondzio o nim nic mówił? The Sarge Player normalnie zrobił "W wilczej skórze" przed nekromancją i całą akcję ze Skjallem miał, bo to część fabuły, więc nie może go nie być.
CannibalisticCorpse;n10770291 said:Nie ma mnie 2 dni, a temat żyje własnym życiem, może jutro też się przyłączę do dyskusji na temat tej zabawnej wojenki między czarodziejkami.
Witaj, trzeba pobrać moda: https://www.nexusmods.com/witcher3/mods/1555
Cóż, no weusd chciał, żeby mu naświetlić nieco przeszłość Geralta z Yen i wyjaśnić pewne odniesienia do komentarzy poszczególnych postaci odnośnie Triss. No to mu naświetliłam obszerniej.
A co do samej wojny Triss vs. Yennefer. Dla mnie to czysta durnota. Kanoniczną miłością życia Geralta z Rivii jest Yennefer z Vengenbergu i jedyną osobą, która może coś zmienić ku uciesze lub rozpaczy fanów i przeciwników tej czarodziejki jest ANDRZEJ SAPKOWSKI. A on się raczej nie pali do zmieniania Geraltowi wybranki serca, co ewidentnie pokazał w "Sezonie burz", a miał okazję tam mocno namieszać w życiu Wiedźmina.
Natomiast gry to spin -offy, niekanoniczna kontynuacja przygód Geralta ściśle oparta na sadze Andrzeja Sapkowskiego.
W grze każdy może poprowadzić rozgrywkę jak mu się podoba i zgodnie ze swoimi własnymi przekonaniami.
Kanoniczny Geralt zawsze i wszędzie wybrałby Yennefer, ale gracz ma możliwość zagrania po swojemu: może nawet obie czarodziejki odrzucić uznając, że żadna nie zasługuje na Wiedźmina (tak jakby on sam był chodzącym ideałem i wzorem cnót, no ale okej, my nim gramy).
Znaczy jeszcze jedna rzecz jest u mnie przeciwko Triss - znowu Geralt wchodzi w rolę faceta u boki królewskiej doradczyni - grałam już to w "Zabójcach królów" i nic dobrego z tego nie wyszło, a Triss moim zdaniem jest słabym politykiem - widać jej naiwność chociażby w tej akcji ze szczurami, że dała się podejść jak dziecko, a takie osoby w polityce zwykle kiepsko kończą. Ale jak mówię to jest moje zdanie i tylko moje.
Więc dla mnie wojna Triss vs, Yennefer jest bez sensu, podobnie jak wykłócanie się czy wojnę powinien wygrać Dijkstra, Radowid czy Emhyr, czy w W2 powinniśmy wybrać ścieżkę Iorwetha czy Vernona.
Ja np; wybieram Dijkstrę w W3, bo uważam, że miał najbardziej sensowny plan na stworzenie w miarę normalnej Północy, Skończyłyby się prześlowania czarodziejów, a Północ by przetrwała.
Nilfgaardu nie lubię, tu jestem skażona książkami i obrazem Cesarstwa, jaki się wyłania, chociaż do samego Emhyra nic szczególnie nie mam.
Radowid jest dla mnie postacią bardzo ciekawą, ale widać, że demony przeszłości (złe doświadczenia z czarodziejami, śmierć ojca) odcisnęły na nim piętno i jego stan może się pogłębiać.
Z Rochem jakoś się bliżej nie zaprzyjaźniłam. Dla niego liczyła się tylko Temeria, którą zgodził się zwasalizować Cesarzowi kosztem innych Państw Północy. Nienawidzi Letho, ale z drugiej strony układa się z osobą, która zleciła morderstwo króla, któremu był wierny. Poza tym Roche to polityk i gdyby trzeba było poświęcić Geralta dla dobra sprawy też by to zrobił.
Jeżeli ktoś ma inne zdanie na ten temat - jego prawo, jego rozgrywka, mogę z nim podyskutować na zasadzie wymiany punktu widzenia, ale nie mam zamiaru usiłować mu narzucać swoje racje.
Chociaż gdybym miała obstawiać jakby się zachował książkowy Geralt - moim zdaniem olałby cały spisek Dijkstry. Dla niego polityczne zagrania nie miały znaczenia. Odzyskał swoje dwie kobiety życia, czeka go starcie z Dzikim Gonem, nie sądzę, aby się rozmieniał na dodatkowe spiski. A zresztą on już raz został wmieszany w królobójstwo, znów mamy robić powtórkę z rozrywki?
Natomiast w wojnie Triss vs. Yennefer. Powiem tak, nie rozumiem do końca sensu prowadzenia batalii (nie dyskusji, ale właśnie batalii) o bądź co bądź fikcyjne postacie. Każda z tych dwóch kobiet miała swoje wady i zalety, i swój charakterek, i swoją historię. A niektóre kłótnie Yen vs. Triss wyglądają tak, jakby od tego wyboru miały zależeć losy Polski, Księżyca i Minionków.
Ale jak czytam komentarze, że np. Andrzej Sapkowski jest pisarzem dla nastolatków, albo złym pisarzem, albo grafomanem, BO jedynym argumentem jest to, że w sadze Geraltowi jest pisana Yennefer, a nie Triss, a gry to ósmy cud świata, bo tam można być ze słodką Triss, to zastanawiam się naprawdę nad stanem umysłu takich osób. Niestety, są tacy, którzy piszą takie coś na serio i ze świętym przekonaniem, a nie jako trolling.
Szczytem szczytów były dla mnie arty przedstawiające Triss Merigold jako Matkę Boską. Moim zdaniem są pewne granice zdrowego rozsądku. Ale ja tych ludzi ogarniać nie mam zamiaru, tylko czasem jak wpadnę na takie treści to zaczynam doceniać ludzką kreatywność.
Last edited: