Ale pewnie, mając wiedzę o przeszłości, Geralt ruszyłby szukać obu pań i Triss zostałaby z kwitkiem. A przecież w tle cały czas przewijają się też jej zobowiązania wobec Loży. Nieładnie postąpiła, moim zdaniem.
Drażni mnie tylko zawsze częste przeciwstawianie słodkiej i niewinnej Triss, zimnej, złej i sukowatej Yennefer. Co jest absurdalne, imo.
Nie sądzę, by Geralt ruszył od razu na poszukiwania. Miał na głowie pilniejszą sprawę czyli oczyszczenie się z zarzutów o królobójstwo. No i musiałby mieć choć cień podejrzeń gdzie te poszukiwania zacząć a na początku dwójki był w głębokich malinach jeżeli chodzi o to co pamiętał. Wszyscy mogli przypuszczać wiele.
Że Triss trochę nieładnie postąpiła - tu bym się zgodził. Co IMO czyni ją bardziej ludzką. Dodatkowo dosyć mocno uwiarygadnia jej uczucie, bo do tego by Wieśka śledzić nie było potrzeby wikłać się w relację opartą (przynajmniej w deklaracjach) o miłość i (tu już niekoniecznie jedynie w deklaracjach) seks. Przecież jasno postawiono sprawę: była jego przyjacielem (celowo użyłem formy męskiej by nadać temu słowu określone zabarwienie emocjonalne pozbawione podtekstów damsko-męskich).
Jeżeli zaś ludzie uważają Yen za zimną sukę to chyba za słabo czytali sagę i opowiadania. Dla mnie to raczej wulkan emocji. Mylenie silnej osobowości z cynizmem i chłodem charakteru bywa, niestety, częste. Gdyby była zimną suką to kochałaby Wieśka również na zimno nawet pod przymusem czaru D'Jinni. A tak tego A. Sapkowski nie ustawił moim zdaniem.
Last edited: