Wiedźmin 3: postacie

+
A ja z innej beczki. Jak jesteśmy w okolicy Wyzimy, to ja chciałbym bardzo odwiedzić Wyspę Rybitw. Pani Jeziora to nie byle kto, Geralt mógłby zapytać ją o radę lub jakieś mgliste wskazówki. No ale to takie nierealne życzenie.
 
Ja uważam, że upokorzenie może być bardzo silnym motywatorem, a sam główny zły nie musi być wcale kliszowym madafaką w typie Vilgefortza.

Poza tym Eredin przecież nie jest sam. Ale co będzie to będzie.
 
Wybaczcie , że tyle piszę zaraz będą komentarze , że spamuje itp..no ale muszę o was coś się jeszcze zapytać;) czyj głos byście dali Yennefer? jaki głos aktorki do niej pasuje?

@mitek24

Zwracaj uwagę w jakim temacie piszesz. Post przeniesiony.

Nars.
 
Last edited by a moderator:
Nie zapominajmy o jednym. O tym czym tak naprawdę jest Dziki Gon i jakie ma motywy.

(nie jestem w 100 % pewien)
Dziki Gon to Elfy. Elfi jeźdźcy (tylko nieliczni, wybrani, najlepsi, najpotężniesi?), którzy przy ograniczonej mocy tylko tak mogą przemieszczać się pomiędzy światami. Możliwe, że Avallach jest wyjątkiem (wydarzenie w jaskini z malunkami i Pukaczem). Przynajmniej w części, tak jak Avallach (wiedzący) pochodzą ze świata wiedźmina, który został przez część elfów opuszczony (reszta została, ich potomkowie żyją i umierają "tu" do dziś np. skojatael). Opuściły wykorzystując moc jednorożców (ale nie tylko) by znaleźć i osiedlić się w innym. Jak się skończyło wiemy = podbój, ludobójstwo, wręcz zagłada gatunku. Później porwania młodych ludzi by im służyli, po czym (niekiedy) odstawianie starców z powrotem na miejsce, pozbawionych pamięci.
(Jakieś skojarzenia... jak Geralt się uwolnił? Czy ktoś mu pomógł?)
Elfy te chciały posiąść moc Ciri, przy okazji, gdy nadejdzie wieczna zima sprowadzą elfy z ginącego świata do "swojego"... o ludziach chyba nie wspominali.
[Ludzie swoją droga na "ten" świat również przybyli podobno z innego, zniszczonego przez swoją głupotę (koniunkcja sfer i te sprawy). Chyba dopiero tu poznali magię]

Gon jest tak na prawdę gorszy od Vilgerfortza. Vilgerfortz był szalony (w pewnym stopniu), geniusz, o wielkim ego, niepohamowanych ambicjach, chcący rządzić. Zdolny (jak wielu czarodziejów, ale nie tylko = wojna, rzezie, pogromy itp.) do największych okrucieństw itp. Ale nie myślał o tym by wszystkich na około zabić.
"Gon" = zimny, pałający nienawiścią i odrazą. Rasa panów, reszta ewentualnie może służyć, albo może jej w ogóle nie być... Zło wcielone. Najgorszy z "potworów" w wiedźmińskim bestiariuszu.
Większość potworów (poza może wampirami i potworami stworzonymi w wyniku "chorych" eksperymentów) zabijała z głodu, nie z czystej chęci zabijania. Gon z gdyby miał taką władzę i możliwość z chęcią by zabijał dla samej przyjemności zabijania.


Taka moja subiektywna ocena ;)
 
Last edited:
Poza tym Eredin przecież nie jest sam. Ale co będzie to będzie.

Mam tylko nadzieję, że Eredin nie okaże się bossem naczelnym.
Jak dla mnie nie jest to postać odpowiedniego formatu. Dowódca gonu, człek od brudnej roboty i tyle.
W dodatku cienki w mieczu. No dobra, może nie cienki, ale Bonhart zrobiłby z niego mielone i nawet się specjalnie nie spocił.

Odnośnie charakteru, zawsze miałem wrażenie, że zarówno on, jak i Avallac'h to szuje pokroju Vilgefortza, tylko lepiej się maskują.
 
Małe wtrąceni - czy tylko mi czy innym godzina napisania postu spóźnia się o 2 godziny?

Czy moderatorzy także coś takiego widzą?
 
Małe wtrąceni - czy tylko mi czy innym godzina napisania postu spóźnia się o 2 godziny?

Czy moderatorzy także coś takiego widzą?
Widzi to każdy który w ustawieniach profilu ma wpisanych inną strefę czasową niż ta która jest w Polsce.
 
Kopyta Płotki powoli, acz rytmicznie uderzały o piaszczysty trakt.

Okolica się zmieniła. Wieś Odmęty i Podgrodzie puszczono z dymem. Jedynie po ciemniejszym zarysie na ziemi Geralt domyślił się lokalizacji dawnej karczmy, chaty Oda, kościółka...
Domu Vesny i młynu...

Wolał nie myśleć, co się stało z rezolutną kelnerką i jej babcią. Co prawda miasto się poddało, jednak mieszkańców przyległości i ich dobytków nie oszczędzono.

Czyżby?

Jedynym nienaruszonym śladem po dawnej społeczności Podgrodzia okazały się kapliczki. Kapliczki, w których ciągle tlił się Wieczny Ogień, symbol trwającej nadziei i szansy na przetrwanie wśród zawieruchy.

Wielebny byłby dumny, że ktoś ciągle dba o podtrzymywanie płomienia.. Był skurwielem, owszem, ale jednak dbał o społeczność.

A ja go zasiekłem bez litości. Czemu? Bo podniósł na mnie rękę? Nie musiałem go zabijać, wystarczyło porządnie okaleczyć...

Każdy Twój wybór prowadzi do większego zła...

Geralt wzdrygnął się. Nie należało myśleć o przeszłości. Co było, to było. I się nie odstanie.

***

Zauważył go z daleka. Pochylona, garbata postać, odziana w łachmany. Klęcząca przed kapliczką, próbująca rozpalić płomień.

- Bądź pozdrowiony, dobry człeku.

Postać odwróciła głowę. A Geralt nawet się nie zdziwił.

Krzaczaste, groźne brwi i długa broda, przynoszące na myśl ikony z Kreve Praojcem, zniknęły, zostały jedynie strzępki i oparzenia po ich spaleniu. Świdrujące oczy, przenikające do głębi, zostały wyłupane, pozostawiając puste oczodoły. Zniknęła czerwona szata, zostały łachmany. Zniknęło lewe ramię. Ale to akurat było do przewidzenia - gdyby nie zostało amputowane, rana od ciosu wiedźmińskiej klingi byłaby śmiertelna.

Wielebny poruszył się, chwiejnie, opierając się o kapliczkę, próbował wstać. Charakterystycznie, uginając się w boku - pchnięcie syderytowego ostrza nadal dawało się we znaki.

A jednak kapłan żył. W widoczny sposób lider lokalnej społeczności miał mir wśród ludzi - gdyby zostawili go samemu sobie, rychło by skonał po ostatnim spotkaniu z wiedźminem.

Czy jednak mir wśród społeczności pomógł mu później, gdy Gemmerscy Pacyfikatorzy wkroczyli do Podgrodzia, gwałcąc baby i młodych chłopców, wbijając na pal wszystko co się rusza i paląc, co popadnie?

Wielebny był okrutnie pokaleczony. Ale bynajmniej nie był wrakiem człowieka. Z kapłana, pomimo widocznych uszczerbków na ciele i duszy dalej dało się wyczuć cień dawnego autorytetu.

Geralt podjechał, zszedł z konia.
 
Swooneb dziękuję ;) już jest ok.

Musiało się coś przestawić ;) sam nie gmerałem w ustawieniach

----------

SMiki55
Bardzo ładne. Raylę Redzi przywrócili do życia, to może i Wielebnego oszczędzą.
 
Last edited:
Mam tylko nadzieję, że Eredin nie okaże się bossem naczelnym.
Jak dla mnie nie jest to postać odpowiedniego formatu. Dowódca gonu, człek od brudnej roboty i tyle.
W dodatku cienki w mieczu. No dobra, może nie cienki, ale Bonhart zrobiłby z niego mielone i nawet się specjalnie nie spocił.

Odnośnie charakteru, zawsze miałem wrażenie, że zarówno on, jak i Avallac'h to szuje pokroju Vilgefortza, tylko lepiej się maskują.

Moim zdaniem trochę nie doceniasz Eredina. Wydał mi się jednak dość przebiegłym graczem, ale owszem - jego specjalnością wydaje się być siła.
Osobiście nie wierzę, aby był głównym przeciwnikiem, a powód jest bardzo prosty - REDzi zbyt szybko go ujawnili z nazwiska. Znając ich zapędy do zwrotów akcji i rozmaitych "drugich den" oraz komplikowania (w sensie pozytywnym) fabuły, to by było zbyt proste.
 
Hmm, a mi się wydaje, że REDzi zaplanowali większą intrygę, w której cesarz odegra główną rolę. Może się okazać, że po pokonaniu Dzikiego Gonu będziemy musieli stawić czoła Emhyrowi.
 
Albo się okaże że cesarz jest naszym ostatnim sprzymierzeńcem ;) Ja tam nadal wierzę, że inwazja Nilfgaardu ma drugie dno, a nie "Emhyrowi po kilku latach się odwidziało i postanowił ponownie zaatakować, bo tak, bo może". Tym drugim dnem może być chęć podbicia północy w celu zjednoczenia ich do walki z większym zagrożeniem jakim będą (mogą być?) elfy z innego świata; ew. wywołanie wojny samo w sobie zjednoczy północ (tak jak poprzednim razem). Wtedy byli silni, bo mieli wspólny cel, wojna się skończyła i północni władcy od razu zaczęli się żreć o ziemię, nadania, władzę.
 
Ale to nie Eredin ma być zagrożeniem, tylko cała armia elfów, które w jakiś sposób zdołały przeniknąć fizycznie do wiedźminlandu i przed którymi ucieka nie byle kto, tylko Pani Światów i nawet Imperator Nilfgaardu ocenia sytuację jako bardzo poważną. Być może nawet na tyle poważną, że zorganizował cały ten najazd na Królestwa Północy tylko w celu ochrony swej córki.
No i jeśli nie Eredin i spółka, to kto?

ED
Ha! @raison d'etre , miło widzieć że ktoś ma podobne zdanie w kwestii inwazji Nilfgaardu
To jest trochę naciągana teoria, bo to by oznaczało, że Emhyr od dawna śledzi Ciri i zna zamiary elfów z tamtego świata. Inwazji nie robi się z dnia na dzień. Wywiad imperialny ma zapewne długie ręce, ale nie wiem, czy aż tak.
 
Last edited:
To co piszecie ma sens. Jednak wydaje mi się, że Emhyr będzie stwarzał problemy po ewentualnym pokonaniu Dzikiego Gonu. No chyba, że zginie bohaterską śmiercią w obronie córki.
 
To jest trochę naciągana teoria, bo to by oznaczało, że Emhyr od dawna śledzi Ciri i zna zamiary elfów z tamtego świata. Inwazji nie robi się z dnia na dzień. Wywiad imperialny ma zapewne długie ręce, ale nie wiem, czy aż tak.

Może trochę naciągana, ale znacznie bardziej do mnie trafia niż zwykła zmiana widzimisię. W końcu poprzednia wojna tak naprawdę była przykrywką do schwytania Ciri z czego Emhyr ostatecznie zrezygnował i wycofał wojska. Gdyby nagle ni z tego ni z owego zmienił zdanie, a przy okazji zupełnie przypadkowo Gon atakuje to by było tak jakoś... bez sensu. Przed ostatnim zwiastunem jedną z opcji byłoby też usunięcie prawdziwego Emhyra i podstawienie figuranta/mimika/cokolwiek. Stare rody się zbuntowały po decyzji cesarza i przeprowadziły zamach stanu, ale nie otwarcie tylko właśnie likwidując go po cichu i wmawiając ludziom, że Emhyr nadal rządzi. Wtedy jednym z wątków mogłaby być pomoc (lub jej brak) prawdziwemu Emhyrowi w powrocie na tron. Po zwiastunie, w którym otwarcie mówi o Ciri ta teoria raczej odpada chyba że... scena rozmowy ze zwiastuna ma miejsce już po powrocie Emhyra na tron :p

Tak czy siak uważam że inwazja Czarnych ma jakiś głębszy sens, tak jak w książkach.
 
Ma taki sens, że niweluje i odsyła w niebyt prawie wszystkie decyzje gracza, które mogłyby w jakikolwiek sposób wpłynąć na kształt sytuacji geopolitycznej. Może redzi dorobią do tego jakąś historię, ale to raczej post factum.
 
Trochę nie łapię @raison d'etre, najpierw przychylasz się do teorii, że cała inwazja ma związek z Gonem (podając za argument akurat chęć ochrony córki), a teraz się z tego wycofujesz? :p
 
Top Bottom