Wiedźmin 3: postacie

+
Wykorzystała amnezję Geralta, który kochał Yen a nie ją, żeby wskoczyć z nim do łóżka. O "przyjaciółce" nie mówi mu ani słowa. Mało tego- chce się z nim hajtać! A podobno trochę sobie wyjaśniły. Też mi "przyjaciółki". Do tego dochodzą tajemnice z Loży.

Racja, racja. Francowata wiedźma była.
Straszniem ją za to znielubił swego czasu.
Ale w W2 w znacznej mierze się zrehabilitowała. W każdym razie w moich oczach.
Tyle że dla mnie kwestia wyboru pozostaje oczywista.
Yen to moja ulubiona sagowa heroina i w ogóle jedna z naj postaci w cyklu, także tego...

Wybór, kto ma przeżyć a kto nie, wydaje mi się strasznie płytki i cholernie sztampowy. Najtańsza zagrywka by zagrać na emocjach gracza i jednocześnie najgorsza. Nie sądzę, by na końcu trylogii REDzi "zabłysnęli" takim czymś.

To wcale nie tak częste zjawisko, szczególnie w grach.
I jestem w zasadzie pewien, że bez ofiar się nie obędzie.
To ostatnia część trylogii. Wojna, gon, nie wszystko pójdzie gładko i miło.
Stawiam oreny przeciw orzechom i to pustym orzechom, że całkiem spory odsetek grających będzie pomstował na Redów, gdy im ubiją kogoś, kogo bardzo lubili.
Całkiem możliwe, że dojdzie do sytuacji, gdy w wyniku naszych działań Geralt ocali jedno życie kosztem innego.
Takie zagrywki, przyznam, bardzo lubię, a nie trafiają się często.
 
Stawiam oreny przeciw orzechom i to pustym orzechom, że całkiem spory odsetek grających będzie pomstował na Redów, gdy im ubiją kogoś, kogo bardzo lubili.
Całkiem możliwe, że dojdzie do sytuacji, gdy w wyniku naszych działań Geralt ocali jedno życie kosztem innego.
Takie zagrywki, przyznam, bardzo lubię, a nie trafiają się często.

Bez co najmniej jednej jednej z "grubych ryb" w piachu będe naprawdę rozczarowany. Już w W2 strasznie mi przeszkadzało, że Iorweth przeżywa, bo Geralt uderza go tylko dłonią podczas spotkania z Letho.
 
Tyle że mamy zgony i zgony. Śmierć ścmierci nie jest równa. Można przedstawić czyjś koniec ładnie i ze wzruszeniem dla gracza jak np. śmierć Foltesta, a można zrobić to bardzo płytko: idź tam to ocalisz tego, idź tam a ocelisz tamtego. Jakbyśmy byli panami życia i śmierci. Osoby, które giną bez wględu na nasze decyzje bądź pośrednio przez nasze decyzje są (jakkolwiek by to zabrzmiało) mile widziane. Nawet tak prosty przykład jak podałem wcześniej można bardzo dobrze ubarwić, jak to było w Mrocznym Rycerzu, gdzie Joker daje wybór by ocalić A lub B i okazuje się, że są w odwrotnych miejscach. Natomiast bezpośrednie zadania ocal A lub B dla mnie sa beznadzieją.
 
Jeszcze jedno.
Ucieszyłbym się, gdyby któraś z postaci ważnych zginęła "głupią" śmiercią. Nie podczas aktu heroizmu, nie z pragnienia poświęcenia się, tylko tak po prostu, np. w niepotrzebnej walce, która nikomu nic nie dała.
 
Widzę, że nie tylko Yennefer jest błędnie oceniana na podstawie mylnych wrażeń. Triss miała pecha, że w jedynce redzi skrzyżowali ją z nieobecną Yennefer i obsadzili w roli, która do niej zwyczajnie nie pasowała. W dwójce Triss została oddzielona od jestestwa Yennefer, ale musieli kontynuować raz rozpoczęte wątki z całym dobrodziejstwem inwentarza i konsekwencjami, jakie ta pierwotna decyzja przyniosła. Więc wszelkie zażalenia co do dziwacznego zachowania Triss proszę kierować do redów. W sadze jest bardzo fajnie skonstruowaną postacią.
 
Co wy macie z tą śmiercią? Śmierć jednego z bohaterów pozytywnych, pierwszoplanowych jest bardzo tanią sztuczką fabularną. Można skonstruować dobrą rozbudowaną fabułę w której nie uśmierca się jednego z głównych bohaterów, graczy można "zszokować" w inny sposób, poza tym zginąć mają szansę tylko Yen/Triss/Ciri/Geralt, a takie rozwiązanie mogłoby stanowić tylko zerżnięcie z sagi.:rebel:
 
Czy to sugeruje, że zakończenie sagi było tanią sztuczką? ;)

W tamtych czasach powszechniejsze były Happy Endy, to też takie zagranie mogło jeszcze ujść (dzisiaj "śmierć" protagonisty jest wciskana na siłę nawet do CoD-a gdzie fabuła jest tak poboczna, że mogliby nawet nazwać głównego bohatera Sgt.Dick i nikt by nie zauważył, jedynie Treayach-owe CoDy mają coś do zaoferowania w tej kwestii), ale ja sam nie lubiłem nigdy zakończenia sagi.
 
Obstawiam, że tym razem projektanci pojdą na całość z zakończeniem z możliwością śmierci Cirilly włącznie.
edit. Zwróćcie uwagę na popularność prozy G. R. R. Martina i jego tendencje do uśmiercania bohaterów - widownia jest już do tego przyzwyczajona i niejako oczekuje zaskakujących i szokujących momentów.

edit. 2 Co do wyboru pomiędzy Yennefer a Triss pewnie będzie on możliwy, aczkolwiek uważam to za strasznie naciągane by Geralt był wstanie zaufać Triss po tym jak zataiła informacje o jego przeszłości z Yen i manipulowała nim uczestnicząc w spisku Loży Czarodziejek.
 
Last edited:
Nie czytałem Martina, ale się wypowiem.
W jego przypadku łączenie słów "zaskakujący" oraz "śmierć" w jednym zdaniu jest poważnym nadużyciem. Ten chwyt był stosowany od dawna przez dziesiątki pisarzy, ale on go tak zdewaluował, tak wyssał do cna, że teraz zabijanie bohaterów książek stało się sztampowe, wyzute z emocji i śmierdzi na kilometr skisłymi jagodami. U niego zaskakująca nie jest śmierć, tylko sam fakt dalszego istnienia postaci.
 
Nie czytałem Martina, ale się wypowiem.
W jego przypadku łączenie słów "zaskakujący" oraz "śmierć" w jednym zdaniu jest poważnym nadużyciem. Ten chwyt był stosowany od dawna przez dziesiątki pisarzy, ale on go tak zdewaluował, tak wyssał do cna, że teraz zabijanie bohaterów książek stało się sztampowe, wyzute z emocji i śmierdzi na kilometr skisłymi jagodami. U niego zaskakująca nie jest śmierć, tylko sam fakt dalszego istnienia postaci.

Może jednak nie należało .

Zabijanie postaci przez Martina (w ASoIaF) zawsze ma określony cel i zawsze jest konsekwencją czegoś, co zdarzyło się wcześniej w historii.

Śmierć głównych postaci ASoIaF podkreśla przede wszystkim realizm sytuacji i pokazuje, że jak to w życiu bywa pewne konsekwencje swoich czynów są nieuniknione włączając w to ostateczną śmierć. Jest to dosyć nowatorskie podejście i łamie przy tym "sztampowe" normy takie jak uratowanie bohatera przez nieprawdopodobny zbieg okoliczności czy inne "haapy ending", które przez swoją "nieprawdopodobność" niejednokrotnie psują klimat "realistyczności" danej historii. Ludziom to nowe podejście do tematu przedstawiania histori poprostu się podoba co można zauważyć po rosnącej ogromnej rzeszy fanów ASoIaF jak i serialu "Game of Thrones" Dlatego też sądzę, że CD-Projekt chcąc wpisać się w ten popularny trend nie cofnie się przed radykalnymi wyborami, ktore w konsekwencji mogą doprowadzić do śmierci kluczowych bohaterów. Przed smak tego można było zobaczyć w W2 (np. zaskakująca śmierć Foltesta)

edit: na deser reakcje widzów na uśmiercanie bohaterów
https://www.youtube.com/watch?v=78juOpTM3tE
 
Last edited:
Co prawda Martina też nie czytam, ale GoT oglądam.

I tutaj zgadzam się z raisonem. W przypadku bohaterów serialu śmierć musi nastąpić. Prędzej, czy później ktoś zginie. Czy to jest realizm? Konsekwencja wyboru zawsze musi się równać śmierci? Zero happy endu?

Mam jednak nadzieję, że w przypadku W3 nie będzie "dzikiego zgonu".
Jestem przekonany, że niektórych z naszych przyjaciół będziemy musieli pożegnać na wieki wieków. I faktycznie. Kiedy ta śmierć ma jakiś sens i jest ona wyreżyserowana dobrze (Tak jak już przytaczano - Foltest) wkomponuje się ona świetnie w realia świata.
Z drugiej strony ważne, aby nie przekroczyć tej granicy, za którą śmierć staje się czymś normalnym, nie robiącym wrażenia na odbiorcy.
 
Nawiasem o śmierci, może będzie jak w genialnym Hitmanie: Blood Money? Nie mogłem przetrawić, że nasz agent 47 kopnął w kalendarz. Byłem tak zły, że zaczęłem walić w klawiaturę... ...I mój Hitman wstał :D, po długiej serii Happy Endów, po której przyszła długa fala Unhappy Endów przydałby się klasyczny, polski "zabili go i uciekł". :cheers:
 
Ech, nie chce mi się zawracać kija Wisłą, ale Triss i Triss i Triss ... a Yenna niech sobie idzie gdzie chce :p
 
  • RED Point
Reactions: Mal
I tutaj zgadzam się z raisonem. W przypadku bohaterów serialu śmierć musi nastąpić. Prędzej, czy później ktoś zginie. Czy to jest realizm? Konsekwencja wyboru zawsze musi się równać śmierci? Zero happy endu?

Bez przesady, gdyby to co piszesz było prawdą to by nie został już nikt z bohaterów ASoIaF przy życiu. Kto mówi, że "konsekwencja wyboru zawsze musi się równać śmierci"? Chodzi o pewną realistyczość i pokazanie, że jak to w życiu bywa nikt nie jest nieśmiertelny i "nietykalny" nawet główny bohater. Tak jak w prozie Sapkowskiego realistyczny i prawdziwy jest brak podziału na dobro i zło, są tylko odcienie szarości "mniejsze zło", tak w ASoIaF realistyczne i prawdziwe jest to, że w pewnych, beznadziejnych sytuacjach nawet główny bohater może ponieść ostateczne konsekwencje swoich czynów.
A co do ekranizacji tudzież "egranizacji" a prozy to są to często dwa zupełnie różne byty różniące się czasem diametralnie wrażeniem odbioru, najczęściej na korzyść książek.

edit. 1
Co do wyboru pomiędzy Yennefer a Triss pewnie będzie on możliwy, aczkolwiek uważam to za strasznie naciągane by Geralt był wstanie zaufać Triss po tym jak zataiła informacje o jego przeszłości z Yen i manipulowała nim uczestnicząc w spisku Loży Czarodziejek.
Jak już napisałem, jeżeli wiedźmin miałby kiedykolwiek wybrać Triss to byłoby to bardzo naiwne z jego strony w kontekście fabuły gier oraz mocno "niekanoniczne".
 
Last edited:
Bez przesady, gdyby to co piszesz było prawdą to by nie został już nikt z bohaterów ASoIaF przy życiu. Kto mówi, że "konsekwencja wyboru zawsze musi się równać śmierci"? Chodzi o pewną realistyczość i pokazanie, że jak to w życiu bywa nikt nie jest nieśmiertelny i "nietykalny" nawet główny bohater. Tak jak w prozie Sapkowskiego realistyczny i prawdziwy jest brak podziału na dobro i zło, są tylko odcienie szarości "mniejsze zło", tak w ASoIaF realistyczne i prawdziwe jest to, że w pewnych, beznadziejnych sytuacjach nawet główny bohater może ponieść ostateczne konsekwencje swoich czynów.

Tam właściwie ogromna część bohaterów jest już w piachu. Sprawdź ilu zostało, z tych których poznajemy na początku :p.

"Starszyzna" Starków nie żyje. Z rodziny królewskiej nie żyje Robert oraz Jofrey. Ostatnio zmarło się Tywinowi. Pani na orlim gnieździe zaliczyła lot. Oberyn nie żyje. Khal Drogo - martwy. Brat Deneris nie żyje. Martin nawet prostytutek nie oszczędził ;)

To są pierwsze osoby, które przychodzą mi na myśl. Na pewno znajdzie się więcej.
Jak dla mnie ten "realizm" jest mocno przesadzony, w związku z czym nie traktuje się go poważnie.

No tak jest jeszcze alternatywa dla śmierci. Utrata członków lub kastracja :p.
 
Aby pogodzić wszystkich na forum na końcu okaże się, że ani Yennefer, ani Triss, tak naprawdę nie kochają Geralta. Lecz najzwyczajniej w świecie Yennefer kocha Triss, a Triss kocha Yennefer! :p :p :p
 
Top Bottom