Wiedźmin 3: postacie

+
Widzę, że o cyklu ASoIaF lubią wypowiadać się osoby, które nie czytały książek, lecz ewentualnie oglądały serial lub coś tam usłyszały. Otóż pragnę wam przekazać, iż jest spora różnica pomiędzy książkami a serialem. Twórcy serialu lubią dodać sporo od siebie i często zdarza im się uśmiercić dodatkowe osoby. Oczywiście w książkach Martina ludzie również giną, nawet znaczące postacie. No ale przecież śmierć może spotkać każdego, zwłaszcza w takich okrutnych czasach wojen, podstępów, zdrady i gdy się to czyta, to jest to całkiem normalne i pasuje do całości.
 
Głównie chodziło mi, żebyśmy tak płytko nie patrzyli, czy Triss, czy Yennefer, ale, że więcej osób jest w to zamieszane. Nie do końca pisząc to skupiłem się na śmierci. Ratując życie miałem na myśli ratować np. Ciri przed ślubem z Emyrem. Taki polityczny ślub, który zapewniłby wreszcie spokój w świecie, ale cierpi na tym ona sama. Ratujemy Ciri, wieczne wojny, czas pogardy, nadciąga Białe Zimno.
 
Mam nową teorię dotyczącą pana w masce z trailera, bardzie prawdopodobną od Operatora, ale mniej od tajniaka z Redanii/Nilfgardu, Iorwetha czy Regisa:
Może pan w masce nosi ją nie dlatego, żeby nikt go nie rozpoznał, tylko po to żeby wszyscy go widzieli? To znaczy - jest niewidzialny, coś jak Griffin z "Niewidzialnego Człowieka", który nosił na twarzy szmatę, google i kapelusz, a gdy trzeba było, wyskakiwał z ubrań i przekradał się przez szeregi przeciwników i musi nosić te maskę, kaptur i zbroję, żeby było go widać? Myślicie że to prawdopodobne?
:hmm:
 
Ja myślę, że jest po prostu koszmarnie oszpecony, albo z jakiegoś powodu złożył przysięgę (niekoniecznie na czaplę!), iż nie zdejmie maski przed zrobieniem czegoś ważnego.
 
Teoria że jest koszmarnie oszpecony i nie może zdjąć maski (tylko tam było, że jest wrogiem publicznym nr. 1 i każdy chciał go zabić) już była poruszana i dotyczyła Iorwetha. Teraz bardziej chodzi mi o moją teorię. Czy jest na pewno ok? Zresztą przed 3 możemy tylko zgadywać, kiedyś ktoś to przeczyta i będzie się śmiał, zupełnie jak ja z komentarzy pod tym filmem
 
Witam jestem nowy na forum. Tak z moich przymyśleń. Jeśli powodem maskarady rzeczywiście jest oszpecenie to może to być nie tylko filippa ale też Aryan La walette. Co myślicie?
 
Zwróćcie uwagę na popularność prozy G. R. R. Martina i jego tendencje do uśmiercania bohaterów - widownia jest już do tego przyzwyczajona i niejako oczekuje zaskakujących i szokujących momentów.

O prozie Martina ludzie przypomnieli sobie dopiero po sukcesie serialu, który przyciągnął dobrym wykonaniem. Wcześniej było to fantasy jakich wiele, dobre i znane przez miłośników gatunku, ale powiedzmy sobie szczerze- to serial tak wszyscy teraz kochają, a nie książki. Męczą mnie teksty "winter is coming" itp. od ludzi, którzy przyznają, że PLiO nie czytali, a nawet nie oglądali serialu, a kojarzą to z memów w internecie. Wszyscy moi znajomi i mam wrażenie, że i cały internet podłapali, nie wiadomo skąd, że w Grze o Tron wszyscy umierają i że tak powiem cisną z tego bekę. Najlepsze jest to, że kiedy pytam taką osobę czy czytała książki to odpowiada mi, że kończy drugi sezon serialu.

Fantasy to nisza. Mało ludzi to czyta, a to właśnie w tym gatunku jest najwięcej śmierci. No, jest jeszcze "Władca Pierścieni" i "Hobbit", które przez swoją popularność dają ludziom obraz "typowego fantasy", gdzie jest epickość i happy end.
Ludzie zrobili serial na podstawie trochę mniej kolorowego fantasy, który stał się bardzo popularny. Umiera sporo postaci, co dla ludzi zszokowanych śmiercią jakiegokolwiek bohatera w ich filmie (nie fantasy, bo takich prawie nie ma) jest rzeczą dziwną i niecodzienną. W miarę wzrostu popularności serialu rośnie wyolbrzymianie sytuacji. Gra o Tron- wszyscy umierają, itd.

Cała ta sytuacja jest żenująca. Pieśń Lodu i Ognia to dobre fantasy, które przez ilość śmierci wcale nie wyróżnia się na tle innych, tych mrocznych, bo takich jak "Zwiadowcy" i "Władca Pierścieni" jest zbyt wiele. Wszystko to wynika z niewiedzy ludzi nieznających gatunku.
 
Witam jestem nowy na forum. Tak z moich przymyśleń. Jeśli powodem maskarady rzeczywiście jest oszpecenie to może to być nie tylko filippa ale też Aryan La walette. Co myślicie?

Arjan chyba nie był oszpecony (no chyba że przez dziewiczy wąs xD)
O ile pamiętam wymknął się drugim wyjściem zanim skład oliwy wybuchł, to dlatego spotkaliśmy go w 3 akcie i wyglądał całkiem normalnie.
 
LOL. Sory, rzeczywiście. Nie mam pojęcia jak mogłem go przegapić przechodząć grę n-ty raz. Pierwszy post i już kompromitacja :facepalm:
 
Od czegoś trzeba zacząć Paranor. :) Z drugiej strony mógłby to być Arjan, w niewyjaśnionych okolicznościach oszpecony. Takie "I am your father" wejście kiedy czarnym charakterem okazuje się mało znacząca postać.
.
 
LOL. Sory, rzeczywiście. Nie mam pojęcia jak mogłem go przegapić przechodząć grę n-ty raz. Pierwszy post i już kompromitacja :facepalm:

Witamy na forum :cheers: :hai:, dałem ci 1 orena na dobry początek :3

@tr wygląda jak Keira Metz, ale nie jestem pewien.
 
Tak:
Nim wiedźmin odzyskał mowę, podeszła do nich niewysoka, szczupła czarodziejka o długich, prostych włosach koloru słomy. Poznał ją od razu - była to ta w pantofelkach ze skóry rogatej agamy i bluzeczce z zielonego tiulu, nie kryjącej nawet tak drobnego detalu jak mały pieprzyk nad lewą piersią.
Keira była mikrej postury, takie uderzenie nie mogło być zadane gołą pięścią.
 
O prozie Martina ludzie przypomnieli sobie dopiero po sukcesie serialu, który przyciągnął dobrym wykonaniem. Wcześniej było to fantasy jakich wiele, dobre i znane przez miłośników gatunku, ale powiedzmy sobie szczerze- to serial tak wszyscy teraz kochają, a nie książki. Męczą mnie teksty "winter is coming" itp. od ludzi, którzy przyznają, że PLiO nie czytali, a nawet nie oglądali serialu, a kojarzą to z memów w internecie. Wszyscy moi znajomi i mam wrażenie, że i cały internet podłapali, nie wiadomo skąd, że w Grze o Tron wszyscy umierają i że tak powiem cisną z tego bekę. Najlepsze jest to, że kiedy pytam taką osobę czy czytała książki to odpowiada mi, że kończy drugi sezon serialu.

Fantasy to nisza. Mało ludzi to czyta, a to właśnie w tym gatunku jest najwięcej śmierci. No, jest jeszcze "Władca Pierścieni" i "Hobbit", które przez swoją popularność dają ludziom obraz "typowego fantasy", gdzie jest epickość i happy end.
Ludzie zrobili serial na podstawie trochę mniej kolorowego fantasy, który stał się bardzo popularny. Umiera sporo postaci, co dla ludzi zszokowanych śmiercią jakiegokolwiek bohatera w ich filmie (nie fantasy, bo takich prawie nie ma) jest rzeczą dziwną i niecodzienną. W miarę wzrostu popularności serialu rośnie wyolbrzymianie sytuacji. Gra o Tron- wszyscy umierają, itd.

Cała ta sytuacja jest żenująca. Pieśń Lodu i Ognia to dobre fantasy, które przez ilość śmierci wcale nie wyróżnia się na tle innych, tych mrocznych, bo takich jak "Zwiadowcy" i "Władca Pierścieni" jest zbyt wiele. Wszystko to wynika z niewiedzy ludzi nieznających gatunku.

Widzę, że o cyklu ASoIaF lubią wypowiadać się osoby, które nie czytały książek, lecz ewentualnie oglądały serial lub coś tam usłyszały. Otóż pragnę wam przekazać, iż jest spora różnica pomiędzy książkami a serialem. Twórcy serialu lubią dodać sporo od siebie i często zdarza im się uśmiercić dodatkowe osoby. Oczywiście w książkach Martina ludzie również giną, nawet znaczące postacie. No ale przecież śmierć może spotkać każdego, zwłaszcza w takich okrutnych czasach wojen, podstępów, zdrady i gdy się to czyta, to jest to całkiem normalne i pasuje do całości.

W tym momencie podpisuje się rękami i nogami pod opinią kolegi tekbarpl. Niestety serial a książka jak już wcześniej pisałem to całkiem odmienne byty i najlepiej wypowiadać się o Pieśni Lodu I Ognia przeczytawszy książki, gdzie nie odczuwa uśmiercania na siłę a "... śmierć może spotkać każdego, zwłaszcza w takich okrutnych czasach wojen, podstępów, zdrady i gdy się to czyta, to jest to całkiem normalne i pasuje do całości"
 
Znalezione na necie ;p. Nawet nie zła Ciri. Jest taka "egzotyczna", różni się od wszystkich innych po prostu ładnych dziewczyn. Kolczyk nawet może zostać, Ciri zrobiła sobie pasemka i tatuaż (o ile dobrze pamiętam) więc mogła też zażyczyć sobie kolczyka. Brakuje tylko blizny. Swoją drogą ciekawe czy zobaczymy Ciri z jej rycerzykiem z Camelotu.

 
Top Bottom