Wiedźmin 3: postacie

+
Podróże w czasie i spotykanie młodszych siebie zawsze tworzyło niesamowite dziury fabularne i logiczne. W paru zeszytach Thorgala było to ciekawie rozwiązane.
 
Czyli innymi słowy - da się (przykładem tutaj jest Thorgal). No i poza tym - nie spotykamy młodszych siebie, tylko młodszą (lub starszą, hehe) Ciri, która podróżować w czasie umie. Na tym poziomie nie widzę "niesamowitych dziur fabularnych i logicznych"
Ale to chyba nie jest dobry temat, by o tym dyskutować......
Myślałem, czy aby na pewno Berengar nie mógłby się pojawić, jakbyśmy zabili Letho. W końcu, w jednym opowiadaniu ktoś przywrócił do życia Wielebnego z Podgrodzia, więc czemu nie Berengara? Jakby dostał łomot od Javeda, mógłby przeżyć i się wykurować (w końcu to wiedźmin), większy problem byłby, jakby zarąbał go Geralt (i niektórzy tak tą grę przechodzili).
 
Dziury powstają, gdy się nad tym dłużej posiedzi. Np., gdy (spoiler z Thorgala)
Młody Jolan spotkał się ze starszym, rozwiązali wszystkie sprawy, ale ten starszy Jolan z brodą nadal istniał. Musiał go zabrać ten wysłannik z rasy Thorgala.
Trzeba też pomyśleć nad efektami takiej rozmowy. Czas się nie zatrzymał, a Ciri mogłaby przez tę stratę kilku minut w przyszłości oberwać zagubioną strzałą lub nie wpaść na kogoś z ludzi Skalena.
Berengar został w sumie zabity również przez grę, bo dziennik mówi o jego śmierci nawet w przypadku jego przeżycia.
Nadal nie mogę jednak zrozumieć, dlaczego ludzie chcieliby Berengara? Był w sumie najsłabiej napisaną postacią w obydwu grach.
 
Czyli innymi słowy - da się (przykładem tutaj jest Thorgal). No i poza tym - nie spotykamy młodszych siebie, tylko młodszą (lub starszą, hehe) Ciri, która podróżować w czasie umie. Na tym poziomie nie widzę "niesamowitych dziur fabularnych i logicznych"
Ale to chyba nie jest dobry temat, by o tym dyskutować......
Myślałem, czy aby na pewno Berengar nie mógłby się pojawić, jakbyśmy zabili Letho. W końcu, w jednym opowiadaniu ktoś przywrócił do życia Wielebnego z Podgrodzia, więc czemu nie Berengara? Jakby dostał łomot od Javeda, mógłby przeżyć i się wykurować (w końcu to wiedźmin), większy problem byłby, jakby zarąbał go Geralt (i niektórzy tak tą grę przechodzili).

Według mnie, jeśli go nie zabili to mógłby się pojawić (jak Letho) u mnie akurat przeżył spotkanie z Javedem (Aard masterrace), a tak to mogliby go potraktować jak Czarno-białą Raylę z Sagi. Wszyscy myśleli że na śmierć umarł zakatrupion, ale dzielny Berengar wstał jak tylko Gerwant nie przejmując się losami swojego kumpla po fachu ruszył
zabijać Dżejkoba z Aldersbergu
, udał się na kurację do szpitala Lebiody, a potem wzorem Królobójcy udał się do Kaer Mohren.
Skoro taka Abigail (nie lubię jej) potrafiła (niestety) przeżyć trzykrotne wywleczenie z niej flaków przez Barghesty i dwukrotną dekapitację siekierą jakiegoś wieśniaka, to czemu wiedźmin nie miałby przeżyć ciosu dużą maczugą?

@Rustine
Berengar był dobrze napisany, tylko przeznaczono mu zbyt mało czasu w grze żeby go "rozkręcić".
 
Berengar był dobrze napisany, tylko przeznaczono mu zbyt mało czasu w grze żeby go "rozkręcić".
Czyli nie był dobrze napisany. Sapkowski nie potrzebował rozkręcania, postać po kilku zdaniach była charakterystyczna i wyjątkowa. Tak jest z Roche'em i z Loredo. Nie mogę tego powiedzieć o "uff, puff, jestem smutny" Berengarze.
 
Ja nie lubiłem Berengara, ale pomyślałem sobie, że jego postać może rozkręcić się i podążyć w zupełnie innym kierunku, niż z wiedźmina 1. Dla przykładu, Berengar nienawidzi wiedźminów, Kaer Mohren, swoich mutacji i siebie samego, ale mu się to zmienia, skoro wyrusza zabić Javeda (pokazuje swoją wewnętrzną przemianę w ostatniej rozmowie z Geraltem, jeśli nie chcemy go zabijać).
Teraz idzie o krok dalej - przeżył straszliwy cios (wielka pała nabita kolcami może by go nie zabiła, ale zabolałoby i zostałby ślad), może miał jakąś wizję lub ogółem - doświadczenie przyśmiertelne (nie wiem czy dobrze to nazywam, chodzi mi o zjawisko halucynacji w przypadku śmierci klinicznej), zmienia się. Rusza do Kaer Mohren, i dalej już się coś by wymyśliło.
A wpadłem na ten pomysł, jak grając w W1 z FCR udało mi się uratować Berengara. Azar Javed zaliczył zgona tak szybko, że zdążył tylko przywołać Ifryta, i nie walnął mnie ani razu, tym bardziej Berengara, a sam Ifryt nie stanowił już problemu.
 
Czyli nie był dobrze napisany. Sapkowski nie potrzebował rozkręcania, postać po kilku zdaniach była charakterystyczna i wyjątkowa. Tak jest z Roche'em i z Loredo. Nie mogę tego powiedzieć o "uff, puff, jestem smutny" Berengarze.

Smutny wiedźmin,
który nie chce być wiedźminem i obwinia innych wiedźminów o to, że nie umie nawiązać normalnych relacji z innymi ludźmi do tego stopnia, że aż wydaje ich zbrodniczej organizacji, której nienawidzi, a na koniec odkrywa, że tak na prawdę wiedźmini nie są jego wrogami (jeżeli go nie zabijamy), tylko on sam się ograniczył robiąc z siebie ofiarę, dlatego staje do nierównej walki z Javedem, żeby odpokutować wobec swoich ziomków ze szkoły wilka swoje przewinienia,
nie jest dobrze napisany? Jeżeli przeklikałeś wszystkie dialogi (niestety było ich zbyt mało, bo Berengar był postacią mocno epizodyczną i to w takim akcie, gdzie nikt nie czuł całej tej "akcji" a fabuła gry schodziła na dalszy plan), to mógł się taki wydawać.
 
W żadnej grze nie przeklikuję dialogów, nie masz powodów, by mnie o to posądzać. Było miłe nawiązanie do połamanej nogi Geralta i nic więcej. Resztą było zbytnio przesycone żalem narzekanie. Berengar po prostu nie pasował do świata, był w średnim wieku, może podobnym do Geralta i nagle przypomniało mu się, żeby zdradzić wszystkich? To jest takie typowe cliché, "nienawidzę, ale na końcu zdaję sobie sprawę, że nie było powodu by nienawidzić i ginę za swoje ideały".
 
  • RED Point
Reactions: Mal
Ot, taka postać "WY MNIE NIE ROZUMIECIE A JA JESTEM NIESZCZĘŚLIWY!!!".
Emo-witcher i nic więcej.
 
Po pierwsze: Głos Zamachowskiego się zmienił na taki bardziej; jak by to ująć "przepity", nie pasuje do śpiewaka.
Po drugie: To jest kwestia którą należy poruszać w temacie o dubbingu.
Po trzecie: zmiana aktorów podkładających głos w środku serii, nigdy nie wychodzi na dobre, a gracze już przyzwyczaili się do głosu Pana Kopczyńskiego.
Po czwarte: Zamachowski kompletnie nie pasuje do modelu Jaskra (a szczególnie dochodzi element z punktu trzeciego)
 
a gracze już przyzwyczaili się do głosu Pana Kopczyńskiego.

Niektórzy przyzwyczaili się tak bardzo, że nawet nie pamiętają, jak on brzmi...

Po czwarte: Zamachowski kompletnie nie pasuje do modelu Jaskra (a szczególnie dochodzi element z punktu trzeciego)
W jakim sensie?
 
Głos Zamachowskiego jest bardzo charakterystyczny, tak samo jak głos Mirosława Zbrojewicza, jednak Zamachowski z tego co znam jego grę, nie potrafi tak manipulować głosem, żebyśmy nie widzieli jego twarzy słuchając jego roli, a słuchając Letho pewnie nawet nie myślałeś, że to "Grucha". A co do reszty argumentu - Zamachowski brzmi jak stary chłop, a Jaskier taki stary nie jest (poza tym wygląda na 10 lat młodszego niż w rzeczywistości).
 
W żadnej grze nie przeklikuję dialogów, nie masz powodów, by mnie o to posądzać. Było miłe nawiązanie do połamanej nogi Geralta i nic więcej. Resztą było zbytnio przesycone żalem narzekanie. Berengar po prostu nie pasował do świata, był w średnim wieku, może podobnym do Geralta i nagle przypomniało mu się, żeby zdradzić wszystkich? To jest takie typowe cliché, "nienawidzę, ale na końcu zdaję sobie sprawę, że nie było powodu by nienawidzić i ginę za swoje ideały".

Berengar dobrze przedstawiał wizerunek "wiedźmina renegata" - wykluczonego z otoczenia ludzi jak i "prawych" wiedźminów, który z czasem zamienia się w "bandytę". Przykład takiego wiedźmina to wiedźmin - renegat ze szkoły kota, który wyzywa Geralta na pojedynek w "Sezonie Burz".

edit.
Dubbing Kopczyńskiego uległ dużej poprawie w W2. W w W1 Jaskier często brzmiał jak jakiś ograniczony głupek. W W2 bardzej przypomina nierozgarniętego, czasem dziecinnego poetę z książek.
 
Last edited:
Z Letho w sumie racja (inna rzecz, że ja ze Zbrojewiczem nieosłuchany jestem, bo widziałem go ze trzy razy w życiu w filmie i to wieki temu. Ale tak, należy się pochwała, bo jako jeden z nielicznych zagrał lepiej niż angojęzyczni "podkładacze").
Ja z głosem zamachowskiego jakiegoś poważnego problemu bym nie miał. Zwłaszcza, że nie miałem i nie mam nic przeciwko, gdy słyszę Zborowskiego jako Sarevoka w BG.
 
Ot, taka postać "WY MNIE NIE ROZUMIECIE A JA JESTEM NIESZCZĘŚLIWY!!!".
Emo-witcher i nic więcej.
Mnie dodatkowo gryzł fakt, że Berengar się wykluł znikąd, tzn. powinien być wzmiankowany już w Sadze. Lambert, Eskel, Vesemir, Coen - byli w Sadze, byli w W1 (oczywiście ostatni we wzmiance). A ten skąd się wziął? Nie lubię takich "dopisanych na siłę" postaci.

Tak, pamiętam że Vesemir coś wspomina ponoć o kovirskim pochodzeniu Berengara, ale i tak brzmi to naciąganie.
 
Last edited:
Ja tam Berengara nawet polubiłem jako postać, ale jak @Rustine napisał, poświęcono mu zbyt mało czasu. może rola z wczesnego W1, gdzie był już w Kaer Morhen, a potem decyzje mogły wpłynąć na jego śmierć lub przeżycie, byłoby ciekawszym rozwiązaniem. Wpis w dzienniku o śmierci nie pojawia się nawet jeżeli Berengar przeżyje, pojawia się tylko i wyłącznie jeżeli Berengar zostaje zabity przez Azara.

Ale jakby go REDzi planowali, to by stał razem z innymi w trailerze, ja już skończyłem go opłakiwać, choć iskra nadziei jest.
 
Berengar jest KIA. Cholernie trudno go ocalic od smierci i mimo, ze jest szansa to imo "odgórnie" pozostaje martwy. Nawet jak z nim pogadamy, to mówi ten sam tekst ("Przemyślałem parę spraw Geralt"[mogę się mylić. Dawno grałem]) co zdecydowanie ukazuje, ze twórcy po prostu chcieli go tam usmiercic.
 
W FCR łatwo go ocalić :D Zadaje gigantyczne obrażenia, a łatwo powstrzymać Azara od tłuczenia go - Styl Grupowy i Azar nawet nie pierdnie (ciągle przestraszony i ucieka :D) Dlatego mam mieszane uczucia, co do FCR. Tak samo jak z Kościejem miałem gigantyczny problem - a potem włączyłem styl grupowy, zagoniłem go w róg, i uciekał ode mnie w kierunku ściany (do której miałem metr, może dwa) Trochę to trwało, ale go zarąbałem. Najbardziej przykokszony (zaraz za Zeuglem) Boss, a najbardziej idiotyczna śmierć.
 
Top Bottom