Mam wrażenie, że mój post został selektywnie przeczytany, selektywnie zrozumiany i selektywnie zacytowany. Trudno.
Rozumiem, że całe opowiadanie jest dla Ciebie za długie lub nie masz do niego dostępu więc podaję link do streszczenia.
http://www.andrzejsapkowski.pl/sostatnie.html
Jeżeli dobrze rozumiem, to według Ciebie nałożenie na kogoś czaru bez jego wiedzy (aby wyklepał michę komu trzeba na mieście) to nie jest wykorzystywanie tego człowieka, tylko jest to wyraz niebiańskiego afektu.
Rzeczywiście Yen nie kłamała Geraltowi, że go kocha. Po prostu na początku go nie kochała a potem została postawiona pod ścianą i już nie dostała szansy. Zaś dlaczego w końcu Yen pokochała wiedźmina to już pozostawię Ci do samodzielnego odkrycia. Nie był to wbrew pozorom afekt od pierwszego spojrzenia lecz efekt tytułowego "ostatniego życzenia". I nie wynikał on z nieskończonej dobroci serca Yennefer, lecz (IMHO) z pewnego rodzaju czarodziejskiej pazerności ze strony naszej pięknej, czarnowłosej czarodziejki. Wbrew obiegowym opiniom to właśnie Triss zakochała się w Geralcie tak jakoś sama z siebie - przynajmniej tak było to opisane w książkowej historii wiedźmina.
Uważam, że warto przeczytać to opowiadanie w całości, bo według mnie jest to jedno z najlepszych opowiadań o wiedźminie. Lepszy jest moim zdaniem jedynie fragment opisujący bal na Thanned
.
No i, ponieważ to wątek o Vesemirze, wypadałoby napisać że Vesemir lubił Triss. Żeby było jasne - też ją lubię (a w zasadzie jej postać stworzoną przez Autora). Yennefer też podziwiam, przede wszystkim za odpowiadający mi rodzaj złośliwego poczucia humoru.