Wiedźmin 3: postacie

+
Masz na myśli coś w rodzaju Blinka z "Dishonored"?

Nie grałem i nie wiem w jaki sposób można było tam tego używać, a obejrzenie krótkiego filmu raczej nic mi nie powie o dystansach na jakich można było z tego korzystaći itp itd. Widziałbym to jako możliwość przeniesienia się w inne miejsce, ale dalej na polu walki, np. za plecami przeciwnika. Używane jak na "Elder Blood". Tylko nie wiadomo gdzie Ciri tak naprawdę wywiało.

@eustachy_J23 Chociażby dlatego, że REDzi nie przewidzieli takiej lokacji ;) Ale fakt, masz rację, musiałoby to być w jakiś mądry sposób ograniczone, żeby nie popsuło rozgrywki.
 
Pewnie wywiało ją za plecy Caranthira, chyba nie zostawiła Eskela samego.

Mogła też cofnąć się o jeden dzień i załatwić Caranthira, gdy ten na przykład udał się do wychodka w celu oczywistym.
Straszna śmierć.

Załatwić z kuszy, tak? :p

Ano, w końcu te kusze po coś są.
Potężny elf ustrzelony w wychodku, tak, straszna śmierć.
 
Last edited:
Dlaczego zatem nie miałaby, w ten deseń, cofnąć się w czasy niemowlęce Eredina i Avallac'ha i zadusić ich w kołyskach?
Bo to niemożliwe z fizycznego punktu widzenia. To nie działa jak w "Powrocie do przyszłości". Powstałby paradoks czasoprzestrzenny, co jest oczywiście niemożliwe - natura świata robiłaby wszystko, by do tego nie dopuścić. Ewentualnie z momentem zamordowania Eredina w kołysce wszechświat rozdzieliłby się dwa - w jednym morderstwo zostałoby dokonane, w drugim nie, i w tym drugim zagrożenie Gonem nadal byłoby obecne.
 
W tym celu zdolności panny Ciri należy solidnie znerfić, w przeciwnym wypadku granie nią nie miałoby krztyny sensu.

Zdolność podróżowania między światami, jak najbardziej, bez tego granie Jaskółką większego sensu nie ma.

Zresztą i tak trza je znerfić, a to po to, żeby cokolwiek miało sens.

Niczego (poza podróżami między czasami i wymiarami) jej nerfić nie trzeba. Rozwijanie jej na polu magii, psioniki i szermierki, ma po stokroć więcej sensu, niż to samo w przypadku Geralta. Bo rozwijanie po raz trzeci umiejętności mistrza miecza i doświadczonego łowcy potworów wymaga sporo dobrej woli ze strony gracza. Tymczasem umiejętności Ciri mają za to miejsce by się naturanie rozwinąć.

Załóżmy, że po tylu latach w pełni panuje nad mocą. W końcu powinna poczynić spore postępy.

Dlaczego zatem nie miałaby, w ten deseń, cofnąć się w czasy niemowlęce Eredina i Avallac'ha i zadusić ich w kołyskach?

Albowiem ich śmierć stworzyłaby dwa nowe wszechświaty, jeden w którym żyją i drugim w którym są martwi. Wpływanie na przeszłość nie zmienia przyszłości (teraźniejszości). Nie wspominając o tym, że musiałaby dysponować wiedzą o miejscu ich przebywania.

Szach mat! :p

E:

Gad demyt Smiki!
 
Rozwijanie jej na polu magii, psioniki i szermierki, ma po stokroć więcej sensu, niż to samo w przypadku Geralta.

Też nie bardzo, a to dlatego, że tempo rozwoju jej talentów w sadze jest przez autora grubymi nićmi szyte.
Trzy sekundy i super psioniczka. Kilka miesięcy i wymiata mieczem wprawniej niż większość zaprawionych w bojach junaków z trzydziestoletnim stażem.
Ja rozumiem, że wiedźminski trening, ale bez przesady. Na coś takiego trzeba by przynajmniej lat kilku.
Dać jej tyle czasu, to przy sapkowych standardach byłaby lepsza niż wszyscy wiedźmini razem wzięci i eliksiry też będzie łykać, tyle że bez efektów ubocznych.
I pewno czarować lepiej niż Tissaia.
A dlaczemu? Bo tak, bo gen, bo jest jak Neo wybrańcem i już. Sapkowski, why?

Dlatego cieszę się, że CDP RED do gry wrzuca ją w wersji starszej, takiej która faktycznie ma prawo umieć co umie (za wyjątkiem podróży w czasie, które uczyniłyby całą historie bezsensem).
Niemniej podobnie jak Geralt już ukształtowaną i z tego względu w obu przypadkach problematyczną jeśli o rozwój idzie. Znaczy jak dla kogo, sam problemu nie widzę, a to dlatego, że to jednak gra, gdzie coś takiego, jak rozwój postaci stanowi rzecz normalną.

Bo to niemożliwe z fizycznego punktu widzenia. To nie działa jak w "Powrocie do przyszłości".

Albowiem ich śmierć stworzyłaby dwa nowe wszechświaty...

Ja zaś twierdzę, że możliwe i działa właśnie w ten sposób.
Alvin nie panujący w zasadzie wcale swymi zdolnościami, spanikował, cofnął się w czasie i został kim został.
Nie powstał żaden alternatywny wszechświat. Jego działania miały wpływ na ten wymiar, w którym funkcjonował Geralt i domyślnie on sam.
Skoro byle pchła przytargana z innego czasu i świata, ukryta w gieźle Ciri mogła mieć tak dalekosiężne skutki, to co dopiero w pełni świadome, celowe działanie pani miejsc i czasów?
Przykro mi panowie, żaden mat, brak przesłanek przemawiających za waszą teorią.

A tak w ogóle to kto wie, co z tej gry ostatecznie wyjdzie?
Możliwe, że nic ciekawego.
 
O Jakubie wzmianki w świecie gry były od pierwszego aktu, świat nie odmienił się nagle po przeniesieniu w czasie - po prostu to było Alvinowi pisane, gdyby owego przeznaczenia nie wypełnił, wówczas naruszyłby kontinuum czasoprzestrzenne, Zakon by nie powstał...

Naprawdę nigdy nie czytałeś o paradoksie dziadka i innych?
 
Paradoksy wychodzą zazwyczaj z błędnego założenia, a tu błędnym założeniem jest, że możemy cofać się w czasie. Przy zaawansowanej fizyce dopuszcza się jedynie podróż do przyszłości, co i tak jest mało prawdopodobne. Reszta to teorie i domysły a i tak na 100% nikt nie wie co by się stało gdyby ktoś w czasie się cofnął.
 
Niedawno sobie pomyślałem, że dobrym pomysłem byłoby wprowadzenie epizodycznie sióstr Radowida. Jedna, Dalimira, była kapłanką, druga, Milena, została czarodziejką, Millegardą. Pamiętacie, jak w Trylogii husyckiej Jan Ziębicki zajął klasztor własnej siostry oskarżając ją o herezję i sprzyjanie kacerzom?

Wyobraźmy sobie, że podczas Polowań w klasztorze Dalki będzie ukryta przed prześladowaniami Milka... a tu nagle przyjeżdża Radek z Willemerem :>
 
O Jakubie wzmianki w świecie gry były od pierwszego aktu, świat nie odmienił się nagle po przeniesieniu w czasie - po prostu to było Alvinowi pisane, gdyby owego przeznaczenia nie wypełnił, wówczas naruszyłby kontinuum czasoprzestrzenne, Zakon by nie powstał...

Naprawdę nigdy nie czytałeś o paradoksie dziadka i innych?

Dawaj ten paradoks dziadka do dokładnego wyjaśnienia, please, bo czasu mam mało :)
 
O Jakubie wzmianki w świecie gry były od pierwszego aktu, świat nie odmienił się nagle po przeniesieniu w czasie - po prostu to było Alvinowi pisane, gdyby owego przeznaczenia nie wypełnił.

Przykro mi Miki, ale podobnie jak Geralt nie wierzę w przeznaczenie.
A cały ten bajzel zaistniały w W1 mam za wynik igrania z czasem, efekt naruszenia naturalnego porządku rzeczy.
 
Ja bardziej skłaniam się do teorii, że wszechświat nie ropadłby się na 2 wersję wydarzeń, tylko powstałaby pętla (właśnie przez paradoks dziadka). Ciri cofnęłaby się w czasie - załatwiła krogulca. Nie miałaby po co się cofać w czasie, krogulec żyje - nie żyje, tworzy się taka czasowa pętla i wszystko wybucha. Gdzieś to widziałem.
 
Nic nie wybucha. Cofa się, zabija Eredina jako dzieciaka. W Wiedźminlandzie nie powstają legendy o Gonie, Ciri nie ściga Gon, jej historia toczy się inaczej - więc nie wie nawet o istnieniu Eredina, więc nie cofa się w czasie i go nie zabija. Wtedy jednak Eredin żyje - i historia toczy się normalnie. Wtedy Ciri znowu ma powód, by go zabić.

I tak w kółko Macieju.
 
Top Bottom