Rozwijanie jej na polu magii, psioniki i szermierki, ma po stokroć więcej sensu, niż to samo w przypadku Geralta.
Też nie bardzo, a to dlatego, że tempo rozwoju jej talentów w sadze jest przez autora grubymi nićmi szyte.
Trzy sekundy i super psioniczka. Kilka miesięcy i wymiata mieczem wprawniej niż większość zaprawionych w bojach junaków z trzydziestoletnim stażem.
Ja rozumiem, że wiedźminski trening, ale bez przesady. Na coś takiego trzeba by przynajmniej lat kilku.
Dać jej tyle czasu, to przy sapkowych standardach byłaby lepsza niż wszyscy wiedźmini razem wzięci i eliksiry też będzie łykać, tyle że bez efektów ubocznych.
I pewno czarować lepiej niż Tissaia.
A dlaczemu? Bo tak, bo gen, bo jest jak Neo wybrańcem i już. Sapkowski, why?
Dlatego cieszę się, że CDP RED do gry wrzuca ją w wersji starszej, takiej która faktycznie ma prawo umieć co umie (za wyjątkiem podróży w czasie, które uczyniłyby całą historie bezsensem).
Niemniej podobnie jak Geralt już ukształtowaną i z tego względu w obu przypadkach problematyczną jeśli o rozwój idzie. Znaczy jak dla kogo, sam problemu nie widzę, a to dlatego, że to jednak gra, gdzie coś takiego, jak rozwój postaci stanowi rzecz normalną.
Bo to niemożliwe z fizycznego punktu widzenia. To nie działa jak w "Powrocie do przyszłości".
Albowiem ich śmierć stworzyłaby dwa nowe wszechświaty...
Ja zaś twierdzę, że możliwe i działa właśnie w ten sposób.
Alvin nie panujący w zasadzie wcale swymi zdolnościami, spanikował, cofnął się w czasie i został kim został.
Nie powstał żaden alternatywny wszechświat. Jego działania miały wpływ na ten wymiar, w którym funkcjonował Geralt i domyślnie on sam.
Skoro byle pchła przytargana z innego czasu i świata, ukryta w gieźle Ciri mogła mieć tak dalekosiężne skutki, to co dopiero w pełni świadome, celowe działanie pani miejsc i czasów?
Przykro mi panowie, żaden mat, brak przesłanek przemawiających za waszą teorią.
A tak w ogóle to kto wie, co z tej gry ostatecznie wyjdzie?
Możliwe, że nic ciekawego.