Książkowa Ciri miała szare włosy.
Wybacz, musiałem.
Jedyna wzmianka o Ciri, która mi przychodzi do głowy i w niewielkim chociaż stopniu wskazuje na możliwość istnienia "ciemnej strony".
Idę o zakład, że to retrospekcja.Ładnie im wyszła. Jednak ma tego jednorożca... Na posklejanego to on nie wygląda, może naprawiła go magią?
Yep, nowa Yen jest przepiękna. Po raz pierwszy jej model góruje nad Triss.
Nie wiem dlaczego ale przyszła mi do głowy wizja rodem z X-menów. Ciri, z jakichś powodów, staje się o wiele potężniejsza niż była. Nie potrafi kontrolować swoich mocy i wyrządza wiele zła. Geralt jako jedeny (lub jeden w niewielu) może ją zabić i się tego podejmuje. REDZI PROSZE NIE.
Nie wiem dlaczego ale przyszła mi do głowy wizja rodem z X-menów. Ciri, z jakichś powodów, staje się o wiele potężniejsza niż była. Nie potrafi kontrolować swoich mocy i wyrządza wiele zła. Geralt jako jedeny (lub jeden w niewielu) może ją zabić i się tego podejmuje. REDZI PROSZE NIE.
Proszę tak. Geralt przebijający mieczem Ciri, bezcenne.
Od jakiegoś czasu zastanawiam się o co kaman z Redowską wersją Szarowłosej.
O ile dobrze pamiętam, książkowa Ciri mogła na kilka sposobów zaburzyć równowagę świata:
- mogła namieszać podróżując między wymiarami
- mogła urodzić dziecko, które byłoby w stanie utworzyć stałe połączenie między wymiarami (Niszczyciel Światów z przepowiedni)
- ktoś o odpowiedniej wiedzy i zdolnościach mógłby w magiczny sposób „ukraść” zdolność Ciri drogą eksperymentów (np. z jej łożyska).
O Redowskiej wersji Ciri wiemy niewiele. Wiadomym jest, że jest starsza o kilka lat. Wiadomo, że od czasu pozostawienia Geralta i Yen na Wyspie Jabłoni odwiedziła co najmniej jeden równoległy wymiar, tj. Avalon, gdzie miała się spotkać z Merlinem. Istnieje szansa, że obcowanie z magią innego wymiaru coś w księżniczce zmieniło, albowiem Ciri która wylądowała w Wiedźminlandzie w grze, nie jest tą samą osobą, która go opuściła.
W trailerach konsekwentnie jest nazywana „żywą bronią” zdolną zniszczyć świat. Do tej pory sadziłem, że to taka metafora związana ze znanymi z książki zdolnościami do podróży między wymiarami, ale ujęcie „a la Galadriela”, każe się jeszcze raz nad tym zastanowić.
Sensownym wyjaśnieniem jest fakt, że Ciri zmieniła się w trakcie swojej nieobecności w drastyczny sposób i oprócz mniej spektakularnych zdolności jak „mrugnięcie” (teleport na krótkim dystansie), zyskała nową zdolność, którą może zagrozić fundamentom Wiedźminlandu.
I stąd chciałbym zapytać forumowych ekspertów sagowych (@Torpeda @Rustine @SMiki55 ), czy w książkach jest coś, co mogłoby sugerować o co chodzi w tej „żywej broni”, czy też jest to całkowicie nowa interpretacja Czerwonych, czy może ja za dużo kombinuje i growa Falka nie różni się wcale tak bardzo od oryginału?
P.S. Wzór żyłek na białkach jest taki sam w obu oczach. Downgrade! ;P
- Mnie - podjął po chwili, podwijając rękawy - wstyd się przyznać, strasznie pociąga władza. To trywialne, wiem, ale ja chce być władcą. Władcą, któremu będą bić pokłony, którego ludzie będą błogosławić za to tylko, ze raczy być, a oddawać cześć boska, jeśli, dajmy na to, zechce wybawić ich świat od kataklizmu. Choćby wybawił tylko dla kaprysu. Och, Ciri, serce raduje mi myśl o tym, jak wspaniałomyślnie będę nagradzał wiernych, a jak okrutnie karał nieposłusznych i niepokornych. Miodem, słodka patoka dla mojej duszy będą wznoszone przez cale pokolenia modły do mnie i za mnie, o moja miłość i o moja laskę. Cale pokolenia, Ciri, całe światy. Nadstaw uszu. Słyszysz? Od powietrza, głodu, wojny i gniewu Vilgefortza…
Jednorożec podszedł bliżej, zarżał znowu, grzebnął kopytem, silnie uderzył nim o bruk. Pochylił głowę. Sterczący z jego wyklepionego czoła róg zapłonął nagle ostrym światłem, blaskiem, który na moment rozproszył mgłę.
Ciri dotknęła rogu.
Triss krzyknęła głucho, widząc, jak oczy dziewczyny rozjarzają się nagle mlecznym żarem, jak całą ją otacza płomienna aureola. Ciri nie słyszała jej, nie słyszała nikogo. Jedną ręką wciąż trzymała róg jednorożca, drugą skierowała w stronę nieruchomego wiedźmina. Z jej palców popłynęła wstęga migotliwej i żarzącej się jak lawa jasności.
Nikt nie potrafił ocenić, jak długo to trwało. Bo to było nierealne.
Jak sen.
Ale na dobrą sprawę wszystko już gdzieś było. Teraz można tylko powielać klisze. Chodzi o to by tą historię dobrze opowiedzieć, bo dobrze zaprezentowana fabuła wciąga nawet pomimo pewnych schematów.