Wiedźmin 3 - poziomy trudności, AI przeciwników

+
Ta gra na mrocznym to jest jakiś obłęd, zrobiłem wszystkie poboczne jakie tylko były na mapie, odkryłem wszystkie miejsca w Białym Sadzie i okolicy a mam dopiero 3lvl (z czego z zadań tylko 1lvl :p) i kasy jakieś 300 orenów z czego wszystko prawie poszło i jeszcze zabrakło na kupno temerskiego rynsztunku który jest od 4lvl. Swoją drogą trochę głupio z tymi DLC że nie można tego gdzieś znaleźć tylko trzeba kupić i to nie za mała sumę.

Oj bez przesady. Fakt, że poziomy lecą bardzo powoli, bo mam piąty po dwunastu godzinach rozgrywki, ale z pieniędzmi i rynsztunkiem problemu nie miałem najmniejszego. Miecze stalowe można zdobyć od bandytów, są całkiem spoko i dużo lepsze niż poprzednie jakie miałem, a zbroję i miecz srebrny niestety trzeba kuć. Ale wymagania są i tak niespodziewanie małe (póki co). No i faktycznie - jak mowili twórcy - do walki bez osełek, olei i eliksirów lepiej nie podchodzić. Do tej pory dawałemsobie jakoś radę na trybie "oszczędnym", ale jak się zaczęły te bardziej wymyślne potworki, to zacząłem mieć poważne problemy.
 
Poziom trudności Wiedźmina jest na tyle wysoki żeby mi stawiał jakieś wyzwanie ale też na tyle niski żebym nie myślał o zmianie poziomu trudności z powodu frustracji... Innymi słowy jest za łatwo, bo jestem cholernie niedzielnym graczem - jedyne co daje w kość to problemy z życiem i jedzeniem ale i na to powoli znajduje metody...

Ps. Nagrody z zadań zależą od poziomu trudności czy na każdym tak mało kasy i doświadczenia się dostaje? :/
 
Nie wiem ja gram na ostatnim i na pewno jest mniej ekspa za potwory ale za zadania to nie wiem, zrobiłem wszystko w białym sadzie i mam 3 lev. Walka z gryfem stawiła mi wyzwanie szczególnie że nie miałem żadnej taktyki dopiero za którymś razem mi się udało :D ze zniszczonym mieczem bo kowal mi uciekł :D

Jedyne co to muszę redów na prawdę pochwalić bo dla mnie jest ostatni poziom i walka sprawia mi satysfakcję bo wpadnięcie w grupę 5 ghuli to na początku było dla mnie traumatyczne przeżycie :D, a muszę pochwalić was RED'ów za niski poziom trudności, ponieważ moja żona która prawie nigdy nie gra gry a w RPG już w ogóle odpaliła grę jak jej zaleciłem na poziomie tylko historia bo jak powiedziała jest ciekawa głównej fabuły i gra wciągnęła ją jak bagno no i teraz gra gdy tylko może w Wiedźmina 3, co prawda nie robi żadnych zadań pobocznych, by doświadczyć historię ale to też ważne no i mi się zdaje że RED'zi odwalili kawał dobrej roboty z przystępnością tego produktu :) dla każdego coś miłego :D

Żona określiła poziom tylko historia tak: żeby tam zginąć to musisz się na prawdę "postarać"

Chylę czoła :):hatsoff:
 
No REDzi odwalili kawał dobrej roboty, jeśli chodzi o trudność walk na ostatnich poziomach. No i w ogóle jeśli chodzi o walkę. Jest bardzo dynamiczna i satysfakcjonująca. Niektóre potwory mają całkiem zaskakujące ataki, trzeba być dobrze przygotowanym do walki, zarówno taktycznie jak i za pomocą eliksirów. Nawet petardę mi się zdarzyło użyć, czego nigdy we wcześniejszych wersjach nie robiłem. Nieźle, nieźle.

A z tym expem nie podoba mi się, że na wyższym poziomie dostajemy go mniej. Wychodzi na to, że Ci bardziej wymagający gracze będą mieli mniejszą satysfakcję z rozwoju postaci, bo zawsze będą mieli niższy level niż Ci grający na poziomie łatwym. Mam nadzieję, że exp się dostaje różny, ale tylko za zabijanie potworów, a nie za questy...
 
Last edited:
Ja gram na 3 poziomie trudności i każda walka jest wyzwaniem. Największym zaskoczeniem dla mnie są nekkery :D . Ja, wypasiony wiedźmin na 11 lvlu, wpadam na ich gniazdo i zaczynam siekać z biegu, bo to w końcu nekkery. Ale tutaj są szybkie jak cholera i atakują z wielką częstotliwością. Trzeba się gimnastykować. Naprawdę, każda walka budzi emocje. Brawo :)
 
@dikajos88

Ja tak na kozaku wbiłem w stado 4 lvl utopców, będąc na 10 poziomie. W sam środek znaczy się. Zostałem otoczony i poszła seria niemal jednoczesnych ataków, które mnie zabiły w ciągu paru sekund, bo nie miałem jak zareagować. Uwielbiam to. :D
 
Walka faktycznie jest swietna, ale jak sobie czlowiek przypomni jaka byla w poprzednich wiedzminach, to troche sie mozna zirytowac, zdajac sobie sprawe ze Wiedzmin praktycznie stracil umiejetnosc walki, a nie zyskal.
 
@dikajos88

Ja tak na kozaku wbiłem w stado 4 lvl utopców, będąc na 10 poziomie. W sam środek znaczy się. Zostałem otoczony i poszła seria niemal jednoczesnych ataków, które mnie zabiły w ciągu paru sekund, bo nie miałem jak zareagować. Uwielbiam to. :D

Dokładnie to mam na myśli. Nie jest sztuką zrobić kilka dobrych walk z "bosami". W każdej grze się do tego przykładają. Ale zrobić walkę tak, żeby nawet takie "nic" jak nekkery i utopce były wyzwaniem i żebyśmy musieli myśleć o strategii i się odpowiednio przygotować nawet podchodząc do nich? W biowareowych RPGach po prostu wbiegałem w grupę przeciwników i wygrywałem, jak często zadawałem ciosy i łykałem w międzyczasie potionki.

Aczkolwiek bywa dość dziwnie. Jestem 10-11 lvl i nie dałem rady Leśnicy w wiosce gdzieś w Velen z sugerowanym poziomem 10. To była północnica. Nie miałem księżycowego pyłu (petardy - wie ktoś, gdzie kupić schemat? Szukałem po całym Velen i nie znalazłem). Zrobiłem 3 podejścia i w końcu zrezygnowałem. A niedługo później pod Novigradem mierzyłem się z południcą 16lvl i pokonałem ją praktycznie bez problemu. Bywa dziwnie :]
 
Grałem na 3 poziomie trudności, ale jak dotąd byłem tylko po pierwszym starciu.
Potwory rzeczywiście zdają się być mobilni, a ich cios zabiera zauważalną część życia. Zobaczę jak będzie dalej - obym się nie przerobił i nie trafił na wiele starć kalibru tych z Letho (ta pierwsza walka, jeszcze przed łatkami, a więc bez złagodzenia poziomu trudności), do której pochodziłem kilkanaście razy.
 
Grałem na 3 poziomie trudności, ale jak dotąd byłem tylko po pierwszym starciu.
Potwory rzeczywiście zdają się być mobilni, a ich cios zabiera zauważalną część życia. Zobaczę jak będzie dalej - obym się nie przerobił i nie trafił na wiele starć kalibru tych z Letho (ta pierwsza walka, jeszcze przed łatkami, a więc bez złagodzenia poziomu trudności), do której pochodziłem kilkanaście razy.
Dużym bonusem jest otwarty świat, nie dajesz rady z zadaniem, idziesz dalej, wracasz później. Na 15 poziomie przeciwnicy w Białym Sadzie (lv 1-7), są na 1-2 strzały, a odbierają 1/20 życia. Więc, niestety, jak się obawiałem wcześniej poziom postaci daje mega kopa.
Najtrudniejsze (oprócz jakichś specyficznym momentów, gdzie miałem pewnie nie adekwatny poziom/ekwipunek do sytuacji), są sekwencje walki na pięści. Pada się po 3-4 ciosach, nie można używać potów, ani znaków, a przeciwnicy to prawdziwe czołgi, jest to męczące, tym bardziej że dla Wiedźmina pokonanie przeciwnika czy nawet kilku w walce na pięści problemu nie stanowiło żadnego.
A walki z bossami są imho łatwiejsze od starć z kilkoma przeciwnikami. Po prostu przy jednym przeciwniku taktyka na quen jest wystarczająca i niespecjalnie wymagająca. Gorzej jest w ciasnych pomieszczeniach z kilkoma przeciwnikami.
 
Mam pytanie, gdyż gram w wiedźmina 3 na poziomie "Krew, pot i łzy" i o ile ogólnie pasuje mi ten poziom (nie za trudny, nie za łatwy) to mam pytanie odnośnie, statystyk i expa, czy przez wyższy poziom dostajemy mniej expa lub gorsze statystyki? Byłoby to lekko nie fair w stosunku do innych graczy, geralt to geralt i na każdym poziomie powinien dostawać tyle samo, to przeciwnicy powinni być silniejsi.

PS: Zresztą mam wrażenie, że brak balansu w rozgrywce, co z tego, że poziom "Krew pot i łzy" jak w walkach 1vs1 wciąż jest za łatwo, mając ten podstawowy eq i 1 lvl rozwaliłem południcę nawet nie męcząc się, a na większość stworów wystarczy mi aksji. Za to walki z grupami wręcz na odwrót, nie raz już padłem, trzeba się nieźle pilnować.
 
Last edited:
Mam pytanie, gdyż gram w wiedźmina 3 na poziomie "Krew, pot i łzy" i o ile ogólnie pasuje mi ten poziom (nie za trudny, nie za łatwy) to mam pytanie odnośnie, statystyk i expa, czy przez wyższy poziom dostajemy mniej expa lub gorsze statystyki? Byłoby to lekko nie fair w stosunku do innych graczy, geralt to geralt i na każdym poziomie powinien dostawać tyle samo, to przeciwnicy powinni być silniejsi.

Nie wiem jak za zadania. Jednak za potwory z moich obserwacji wynika, ze na tym poziomie dostajemy tyle samo co na normalnym ( miecz i opowieść czy jak on tam sie nazywa).
 
Gram na przedostatnim poziomie trudności. To nie nie Dark Souls, nie muszę ginąć co pięć minut, ale jakieś tam wyzwanie chcę mieć i powiem, że jest akurat. Porównałbym to do normala z dwójki. Bossowie przysparzają mi nieco problemów, ale przyznam, że grałem nieco na pałę inie przygotowywałem się przed walką. Wciągnąłem się fabulartnie w zadania (i to poboczne) i nie chciałem sobie psuć "immersji" ganianiem po mapie i przygotowywaniem olejów, petard czy innych mikstur :) Quen jest może trochę op, ale tylko przeciwko grupkom słabszych przeciwników. Ci mocniejsi i tak mogą nas nieco zamroczyć (chociaż życia chyba i tak nie tracimy). Po prostu mniej używam tego znaku więc mi tak bardzo nie przeszkadza. Bardzo cieszą mnie natomiast normalne uniki, a turlania używam tylko w ostateczności.
Jedyne z czym mam problem to regeneracja zdrowia, a raczej jej brak. Aktywowałem sobie co prawda skilla na regenerację, ale trochę szkoda na niego slota. Leczenie się jedzeniem jest zbyt czasochłonne, poza tym szybko się ono kończy, a z kasą póki co krucho (zwłaszcza przy dość szybko zużywającej się broni). Rozumiem brak regeneracji podczas walki, ale zabranie jej z medytacji (przy dwóch najwyższych poziomach trudności) jest zwykłą upierdliwością twórców, a nie jakimś sensownym utrudnieniem gry. Eliksiry tez mogłyby działać nieco dłużej. Zwłaszcza kot i ten zwiększający atak (zapomniałem nazwy). Dla równowagi mogłyby być bardziej toksyczne.
 
Nie wiem jak za zadania. Jednak za potwory z moich obserwacji wynika, ze na tym poziomie dostajemy tyle samo co na normalnym ( miecz i opowieść czy jak on tam sie nazywa).

No właśnie, mam nadzieję, ze za zadania jest tyle samo, i dzięki za odp.

---------- Zaktualizowano 10:03 ----------

Gram na przedostatnim poziomie trudności. To nie nie Dark Souls, nie muszę ginąć co pięć minut, ale jakieś tam wyzwanie chcę mieć i powiem, że jest akurat. Porównałbym to do normala z dwójki. Bossowie przysparzają mi nieco problemów, ale przyznam, że grałem nieco na pałę inie przygotowywałem się przed walką. Wciągnąłem się fabulartnie w zadania (i to poboczne) i nie chciałem sobie psuć "immersji" ganianiem po mapie i przygotowywaniem olejów, petard czy innych mikstur :) Quen jest może trochę op, ale tylko przeciwko grupkom słabszych przeciwników. Ci mocniejsi i tak mogą nas nieco zamroczyć (chociaż życia chyba i tak nie tracimy). Po prostu mniej używam tego znaku więc mi tak bardzo nie przeszkadza. Bardzo cieszą mnie natomiast normalne uniki, a turlania używam tylko w ostateczności.
Jedyne z czym mam problem to regeneracja zdrowia, a raczej jej brak. Aktywowałem sobie co prawda skilla na regenerację, ale trochę szkoda na niego slota. Leczenie się jedzeniem jest zbyt czasochłonne, poza tym szybko się ono kończy, a z kasą póki co krucho (zwłaszcza przy dość szybko zużywającej się broni). Rozumiem brak regeneracji podczas walki, ale zabranie jej z medytacji (przy dwóch najwyższych poziomach trudności) jest zwykłą upierdliwością twórców, a nie jakimś sensownym utrudnieniem gry. Eliksiry tez mogłyby działać nieco dłużej. Zwłaszcza kot i ten zwiększający atak (zapomniałem nazwy). Dla równowagi mogłyby być bardziej toksyczne.

Tzn. ja powiem ci tak, ja włąśnie wybrałem ten poziom kre pot i łzy wlasnie ze względu na brak regenracji zdrowia, powoduje to niesamowitą immersję, a nie jak ku%$# dzisiejsze wszystkie gry, gdzie po 5s masz pełne hp.... bleeeh..... natomiast właśnie brak regeneracji podczas medytacji jest zwykłym chamstwem (według mnie) no bo kurde czy w prawdziwym życiu rany się nie goją z upływem czasu? ehhh
 
Tzn. pisząc o regeneracji miałem na myśli raczej powolną regenerację (wolniejszą niż w dwójce na normalu). Do tego na logikę medytacja powinna uwzględniać ten czas który medytujemy (ewentualnie dodawać coś jeszcze od siebie - w końcu odpoczywamy).
 
Ostatni poziom to rzeźnia od rana nie mogę przejść jednej walki z upiorami i nie wiem czy nie zmienić poziomu na przed ostatni i mieć frajdę z gry bo teraz jestem zdenerwowany ;/ do tej pory było ciężko ale dawałem rade jest satysfakcja z wygranej walki ale teraz to już nie wiem jestem bardzo przygotowany do walki skilla na padnie też mam a odnoszę wrażenie że to nie zależy do mojego skilla tylko od farta ;/ zawsze zostaje jeden ostatni upiór który mnie wyprowadzi z równowagi. Dodatkowo mam wrażenie że grając na padnie postać nie reaguję tak jak bym tego chciał. Na dodatek teren walki jest usiany różnymi przeszkodami przez które nie możemy się przetoczyć i często blokują nam ucieczkę, co rezultacie sprawia że od rana stoję na jednej walce i zastanawiam się nad zmianą poziomu oczko niżej, tylko szkoda tego ;/


I zmieniłem ten poziom na przed ostatni z ostatniego i powiem wam że różnica między poziomami to przepaść kiedy to na "drodze do zagłady" męczyłem się kilkanaście razy co walkę na pełnym przygotowaniu -rzemiosło, alchemi, znaki to na poziomie krew, pot i łzy na walce która mnie zmusiła do zmiany poziomu, po prostu nie mogłem jej przejść jakie 2-3h się męczyłem to nie zużyłem żadnego eliksiru i nie użyłem znaku a życia mi zostało połowę. Po walce sprawdziłem czy aby na pewno jest to przed ostatni poziom bo myślałem że się na łatwy zmieniła ale nie to był ten przedostatni. Czyli wniosek jest taki ostatni poziom to naprawdę szaleństwo a przeskok w poziomie jest niewyobrażalny.
 
Last edited:
Przyznam szczerze, że jestem zaskoczony stwierdzeniami, że ostatni poziom jest naprawdę trudny. O ile początkowo rzeczywiście miałem takie wrażenie, to teraz i na nim część niby trudnych walk przechodzę raczej "na autopilocie" i bez specjalnego wysiłku. Mam wrażenie, że podobnie jak w W2 system walki w trójce jest z gatunku hard to learn, easy to master i po pokonaniu początkowych trudności potem gra staje się raczej łatwa.
 
też miałem takie wrażenie, nie wiem na jakim etapie jesteś ale jeśli masz za sobą walkę z upiorami dwa razy po cztery upiory na raz to wielki szacun dla ciebie i minus dla mnie że zmieniłem poziom, ale jeśli ta walka jest przed tobą to czekam na relację.
 
Skończyłem wątek główny w Velen, Novigradzie i na Skellige i teraz wypełniam jeszcze zadania poboczne i zlecenia wiedźmińskie.
 
Czym gram dłużej tym bardziej podoba mi się ten mroczny poziom trudności. Jest wyzwanie, jest zabawa :p Podobnie jak w Soulsach trzeba się nauczyć ataków potworów i później już wiadomo czego po takim monstrum można się spodziewać. Ale i nie można później takich lekceważyć bo wystarczy chwila nieuwagi i bardzo szybko możemy zginąć. Plusem jest to że używamy praktycznie wszystkiego co mamy pod ręką: petard, eliksirów itd. W W2 bardzo mało używałem petard, tutaj fajnie się sprawdzają ;)
 
Top Bottom