Wiedźmin 3 - poziomy trudności, AI przeciwników

+
Moim zdaniem nie warto modować gry, przed jej ukończeniem.
Warto natomiast utrudnić sobie grę nie używając tych przegiętych znaków: Quen, Igni a także nie używać najlepszych wersji pancerzy i broni...
Można też odmontować mutageny, które to właśnie spłycają rozgrywkę. Igni z podpaleniem na 95% to właśnie zasługa przegiętych mutagenów.
 
Istnieje wiele super-strategii i raczej nic tego nie zmieni. Potwory (bardziej te unikatowe) mogły by być jeszcze bardziej wiedźmińskie - więcej przygotowań i planowania pod danego potwora itd.
 
Moim zdaniem nie warto modować gry, przed jej ukończeniem.
Warto natomiast utrudnić sobie grę nie używając tych przegiętych znaków: Quen, Igni a także nie używać najlepszych wersji pancerzy i broni...
Można też odmontować mutageny, które to właśnie spłycają rozgrywkę. Igni z podpaleniem na 95% to właśnie zasługa przegiętych mutagenów.

Zamiast używania modów, które starają się zbalansować rozgrywkę tak, aby była ona ciekawa i wszystko miało swoje zastosowanie, proponujesz przestać używać znaków i mutagenów, walcząc samym mieczem i świadomie nie zakładać lepszych pancerzy i broni?

Zgadzam się, że nie warto modować gry przed zakończeniem, przynajmniej jeśli chodzi o mody zmieniające mechanikę, ale w przypadku, kiedy gra jest totalnie niezbalansowana, ograniczanie używania niektórych aspektów gry po to, żeby tę równowage przywrócić jest kompletnie bez sensu...

::EDIT::

Powrórzę pytanie, tym razem kierując je do wszystkich, którzy ukończyli grę lub mają wysoki poziom postaci:

Bardzo wiele osób wspomina o podobnych odczuciach, jeśli chodzi o poziomy trudności. Czy myślisz, że któryś z 3 poniższych modów jest rozwiązaniem tego problemu? Zastanawiam się nad instalacją jakiegoś moda, który zwiększy trudność gry, ale jestem dopiero na poziomie 15 i nie skończyłem jeszcze gry (ba, moja noga jeszcze nie postała na Skellige!), więc nie mam rozeznania, który z modów będzie lepszy i bardziej uatrakcyjni rozgrywkę na wyższych poziomach...


 
astanawiam się nad instalacją jakiegoś moda, który zwiększy trudność gry, ale jestem dopiero na poziomie 15 i nie skończyłem jeszcze gry (ba, moja noga jeszcze nie postała na Skellige!), więc nie mam rozeznania, który z modów będzie lepszy i bardziej uatrakcyjni rozgrywkę na wyższych poziomach...

Żadnego z tych modów nie sprawdziłem, faktem jednak pozostaje tendencja spadkowa poziomu trudności.
Im bardziej dopakowaną masz postać, tym mniejszy napotkasz opór - dlatego kolejny FCR byłby wskazany, ale do aż tak drastycznych zmian niezbędny jest chyba Redkit. Jeżeli będziesz podchodził do gry po raz drugi - nie wahaj się tych modów sprawdzić i dać znać, jakie są wrażenia z rozgrywki.
 
Zmniejszający się poziom trudności w przypadku gier CRpg jest czymś naturalnym. Początki są trudne ale powoli postać awansuje a my sami uczymy się walczyć, lepiej wykorzystywać technik gry a to prowadzi tylko w jednym kierunku. To jest naturalne że z czasem robi się łatwiej.

Osobiście gram na najwyższy poziomie trudności i początek gry "Biały Sad" i "Velen" na starcie stanowiły duże wyzwanie. Obecnie mam 8 poziom koło 40h gry (nie spieszę się z levelowaniem) i dopiero teraz zaczynam czuć się bardziej pewnie w kontaktach z niektórymi potworami. Oczywiście na Drodze ku zagładzie trzeba ciągle mieć się na baczności, bo nawet wataha wilków poziom 5 potrafi szybko ubić kiedy otoczą wiedźmina ale akurat to jest na plus.

Uwielbiam brak skalowania w grach rpg (w Skrymin a wcześniej Oblivion było to przegięte i dla mnie odbierało przyjemność z gry) już mniej więcej wiem gdzie w Velen nie mogę się zapuszczać, które punkty na mapie muszę zostawić i wrócić do nich jak rozwinę postać. Łyżką dziegciu jest skalowanie znajdziek ale to inna sprawa.

W przypadku modów zwiększających poziom trudności to bardzo fajny pomysł ale... jak już wspominaliście, modować grę po pierwszym jej przejściu. Sam z ciekawością wypróbuję te mody, chociaż według mnie wyszły trochę za szybko i z opinii widzę że jeszcze nie są zbyt dobrze zbalansowane.
 
Nie widzę niczego złego w używaniu modów. Po prawdzie to właśnie inwencja moderów przedłuża żywotność gry. Jednakże teraz, po dwóch przejściach Wiedźmina nie chce mi się najzwyczajniej w świecie rozpoczynać rozgrywki po raz trzeci z marszu. Dodatkowo nie sądzę,

aby jakikolwiek mod mógł mnie zachęcić do kontynuowania rozgrywki po za kończeniu wątku głównego. Samotność straszna bije ze świata Wiedźmina.

Czas w końcu zacząć normalnie pracować, bo mi miesiąc z życiorysu Wiesław wyjął :D
 
Zamiast używania modów, które starają się zbalansować rozgrywkę tak, aby była ona ciekawa i wszystko miało swoje zastosowanie, proponujesz przestać używać znaków i mutagenów, walcząc samym mieczem i świadomie nie zakładać lepszych pancerzy i broni?
No to konkretnie:


Gostek zwiększył HP przeciwników o 20% i zadawane przez nich obrażenia o 270%. To w moich oczach dyskwalifikuje mod. AI niektórych przeciwników jest słabe, ale czy to znaczy, że Geralt ma używać drewnianego miecza natomiast wrogowie mają miecze świetlne zabijające jednym ciosem? To prowadzi do frustrującej rozgrywki gdzie my napierdzielamy wroga przez 5 minut, a jemu wejdzie fuksem jeden cios i wczytujemy grę.

Z tego co widzę autor moda ulepszył znak Quen, który i tak jest przegięty. Mod do śmietnika.



Autor z niewiadomych przyczyn osłabił petardy, które moim zdaniem są i tak wypadają blado przy znakach i walce wręcz.
Jeśli ktoś chce zamiast bomb chce mieć kapiszony, to polecam tego moda.



90% mniej złota za sprzedane towary. Hmm czyli kupuję miecz za 1000 sprzedaję za 100, no tak to uprzyjemni rozgrywkę.

Ataki, parowanie i uniki zużywają wytrzymałość - niby realistycznie, ale to jest pierwsza rzecz, która usunął mod FCR2 w Wiedżminie2.

Gdy Geralt zostanie trafiony traci 3 punkty adrenaliny (zarówno nie realistyczne, jak i odbiera możliwość wykorzystania specjalnych ciosów)

Mod całkowicie usuwa niektóre umiejętności z drzewka (bojowe,znaki, alchemia): Dziękuję za blokadę, ale wolę sam decydować czy będę czegoś używał, czy też nie

Skrócony czas trwania Quena z 30 do 5 sekund. (czyli co chwilę trzeba go rzucać, no super)

TLDR: W/w mody zwiększają poziom trudności poprzez zwiększenie poziomu upierdliwości. Są dla masochistów.

Prawda jest taka, że niektórzy przeciwnicy mają dobre AI (wszelkie odmiany utopców, alghule, mglaki a nawet wilki), które wymaga od gracza sporo uwagi i refleksu. Tych przeciwników nie możemy ignorować nawet jeśli mają 10 poziomów mniej niż Geralt.
Natomiast są przeciwnicy tacy jak Leszy są po prostu niedorobieni. Ich ataki są tak wolne i przewidywalne, że nawet jeśli mają milion HP i zabijają jednym ciosem, to nie są wyzwaniem. Tutaj żadne bawienie się parametrami nie pomoże - tu trzeba by było zmienić algorytmy AI lub animacje ataku.
 
Last edited:
Dzięki Kmieciu za wyczerpującą odpowiedź i analizę modów, dokładnie tego potrzebowałem. Jak pisałem, jestem dopiero na 15 levelu i nie widziałem wszystkiego w grze, więc nie znam też tak dobrze mechaniki. Twoja analiza pokazuje, że faktycznie niewarto używać tych modów. Pozostaje poczekać na RedKit i mieć nadzieję, że będzie możliwość ingerencji w AI przeciwników...

Mam porównanie do Skyrima, bo akurat tę grę zmodowałem do bólu (ponad 1000 h nabitych, z czego jakieś 70-75% to testowanie modów i mod-buiidów) i tam właśnie najciekawsze mody to te, które zmnieniają AI przeciwników wraz z ekwipunkiem i asortymentem czarów np.
 
dodam również, że moim zdaniem czasami endriagi nei reagują tak jak powinny, ok jak walczę z endriagami trutniami czy wojownikami poziom 20 to atakują bardzo agresywnie (i to mi się podoba) natomiast nie zawsze tak się dzieje... ostatnio wpadłem w jakiejś jaskinii w siedlisko endriag i te po ogłuszeniu mnie zamiast się rzucić na mnie to stoją i się rozglądają
 
Mam ograne oklo 50h na najtrudniejszym poziomie i zaczęło mnie to męczyć.
Pytanie do Was. Czym różni się 3 poziom od drugiego? Z moich obserwacji wynika, ze tylko i wyłącznie obrażeniami jakie zadają potwory i odnową hp w medytacji.
Jestem też ciekawy opinii kogoś, kto próbował grać na rożnych poziomach. Chętnie zmienilbym poziom na miecz i opowieść, bo drażni mnie brak odnawiania życia w medytacji i to, że jakos nie pasuje mi do Geralta walka z ludźmi, ktorych muszę trafic 10 razy nim padną. Co innego walki z bosami, tutaj chciałbym się pomęczyć, ale obawiam się, że na drugim poziomie walki te będą bardzo łatwe.
Mi widzi się poziom, w którym wrogowie padają po 1-2 ciosach, a Geralt po 2-3. Ot taki miks najłatwiejszego i najtrudniejszego.
 
@raf230885
Co do różnic między poziomami trudności:
http://forums.cdprojektred.com/thre...go-bohatera)?p=1795521&viewfull=1#post1795521

Zawsze możesz sobie dowolnie zmieniać poziom trudności podczas grania, jak Cie to nudzi. Po prostu powieść przy eksploracji, a wyzsze poziomy przed, albo chyba i nawet podczas (o ile się da, bo tego nie wiem) walk z bossami. O ile wiem, to zmiana poziomu trudności podczas gry wpływa jedynie na to, że nie dostaniesz achievementa
 
Po przegranych 50h chcesz zmieniać poziom trudności hmm... Ja os samego początku gram na najtrudniejszym i uwielbiam to wyzwanie jakie stawia gra. Z czasem oczywiście jak to w rpg poziom trudności nieco maleje (rozwój postaci, poznanie słabych punktów przeciwników) ale ani razu nie pomyślałem o zmianie poziomu na łatwiejszy. Tym bardziej że teraz dopiero czuję po około 30h że niektóre potwory słabną względem mojego wiedźmina i bardzo się mi to podoba, kiedy Utopce lev 4 były dużym wyzwaniem a teraz biję 2-3 walcząc z nimi jednocześnie. Fakt pozostaje że do każdej walki z mocniejszym wrogiem muszę się przygotować ale i to ma swoje uroki.

Zauważyłem że różnica między poziomami polega na:
1. Przeciwnicy mają więcej HP
2. Szybciej regeneruję się im wytrzymałość
3. Częściej korzystają z niestandardowych ataków
4. Zadają większe obrażenia, chociaż to może mieć związek z pkt. 3

Co do walki z ludźmi, owszem kiedy się osłaniają trzeba bić mieczem ale są banalne sposoby na walkę z nimi. Podpalasz Igni, ogłuszasz aksji, stosujesz kontry. Osobiście lubię walczyć z ludźmi, bo przy tych walkach mogę podziwiać grację wiedźmina kiedy "tańczy" między wrogami wymachując mieczem.

Raf... uważam że przejście na niższy poziom trudności, może spowodować że gra się szybko znudzi Tobie, kiedy przestanie być wyzwaniem. Co to za przyjemność, położyć Gryfa na 2 hity.

Bitels... owszem można zmieniać poziom trudności w trakcie gry ale według mnie traci to sens, bo wtedy nie wiesz tak na prawdę jak silny się stajesz, bo swoją siłę regulujesz jakimś suwakiem a nie rozwinięciem postaci, poznaniem mechaniki gry.
 
Po przegranych 50h chcesz zmieniać poziom trudności hmm...

Raf... uważam że przejście na niższy poziom trudności, może spowodować że gra się szybko znudzi Tobie, kiedy przestanie być wyzwaniem. Co to za przyjemność, położyć Gryfa na 2 hity.

Bitels... owszem można zmieniać poziom trudności w trakcie gry ale według mnie traci to sens, bo wtedy nie wiesz tak na prawdę jak silny się stajesz, bo swoją siłę regulujesz jakimś suwakiem a nie rozwinięciem postaci, poznaniem mechaniki gry.

No męczy mnie już ten poziom. Za dużo walk podczas eksploracji. Poki co zmieniam o jeden niżej, bo zauważyłem, ze potwory mają tyle hp co na miecz i opowieść ale zadają obrażenia zbliżone do najtrudniejszego. To chyba mi najbardziej odpowiada. Do najtrudniejszego przyciągnęła mnie konieczność przygotowania się do każdej walki ze zleceń na potwory i mam nadzieję, że na poziomie krew i pot zostanie to zachowane :)
 
Niestety oprócz poziomu trudności jest jeszcze jedna mechanika, z tego co wiem zakodowana na stałe:
Jeżeli wróg jest o ponad 5 poziomów silniejszy od Geralta, to obrażenia zadawane przez niego są mnożone. I tak Geralt mając powiedzmy 4000 punktów życia jest na 1-2 trafienia. Ale jak zrównamy się poziomem z tym potworem, to odkryjemy że mimo iż nam życia wiele nie przybyło (np. mamy 5000 żywotności), a pancerz mamy ten sam, to potwór w cudowny sposób zadaje nam nie więcej niż 1000 obrażeń na cios.

Podobnie my, gdy mamy niski poziom to mocnego wroga musimy klepać 100 razy, bo obrażenia przez nas zadawane są dzielone...

Ale wtedy używamy odwaru z Archegryfa i każdy wróg pada po 10 silnych ciosach :) I gdzie tu balans?
 
Niestety oprócz poziomu trudności jest jeszcze jedna mechanika, z tego co wiem zakodowana na stałe:
Jeżeli wróg jest o ponad 5 poziomów silniejszy od Geralta, to obrażenia zadawane przez niego są mnożone. I tak Geralt mając powiedzmy 4000 punktów życia jest na 1-2 trafienia. Ale jak zrównamy się poziomem z tym potworem, to odkryjemy że mimo iż nam życia wiele nie przybyło (np. mamy 5000 żywotności), a pancerz mamy ten sam, to potwór w cudowny sposób zadaje nam nie więcej niż 1000 obrażeń na cios.

Tutaj masz rację. Jeśli przy pasku życia potwora pojawia się czerwony symbol, coś pokroju czaszki to wtedy obrażenia zadawane przez tego potwora są skalowane. I Geralt często pada po 1-2 ciosach. Trochę to nie fair, ale taka już mechanika gry. Trzeba się przyzwyczaić.

To jest jedna z rzeczy która mnie nieco irytuje w tej grze:

1. Potwory na dużo wyższym poziomie od Geralta, są wzmacniane przez grę aby ten nie miał najmniejszych szans z przeciwnikiem
2. Zadania które robią się na szaro po przekroczeniu zalecanego levelu do ich przejścia
3. Wyskalowanie gry aby osiągnąć 30-35 lev po jej ukończeniu. Trochę to krzywdzące szczególnie w grze RPG, gdzie levelowanie jest jednym ze smaczków
 
2. Zadania które robią się na szaro po przekroczeniu zalecanego levelu do ich przejścia
3. Wyskalowanie gry aby osiągnąć 30-35 lev po jej ukończeniu. Trochę to krzywdzące szczególnie w grze RPG, gdzie levelowanie jest jednym ze smaczków

No ale jakbyś to zrobił inaczej? Pozwolił graczowi osiągnąć 50 level i skosić Eredina jednym ciosem? Czy też ustawić level scaling przeciwników a'la Skyrim? I tak źle, i tak niedobrze.

PS. Gdyby nie było tej "czerwonej czachy" i skalowania obrażeń, to można by komfortowo przejść całą grę nie patrząc na level przeciwników. W sumie to i tak można, gdyż niektóre typy obrażeń nie są skalowane (krwawienie i podpalenie) i sam zabiłem Leszego oraz Babę Cmentarną o 15 leveli mocniejszych od Geratla właśnie korzystająć z podpalenia. Natomiast Cyklop który był wręcz nietykalny dla mojego miecza wykrwawił się po użyciu odpowiednich bełtów
 
Last edited:
Napisałem że nieco irytuje ;-) . Owszem tu masz rację, że skalowanie kluczowych przeciwników jest ok, tak aby gra w danym momencie nie traciła na atrakcyjności (trudność walki na odpowiednim poziomie). Jest to dużo lepsze rozwiązanie niż skalowanie wszystkiego jak w przypadku Skyrim, gdzie miałem nieodłączne i słuszne wrażenie że gra dostosowuje się zgodnie z założeniami do poziomu gracza.

Myślę że większą bolączką są wymienione przeze mnie pkt. 2 i 3. Z drugiej strony przeglądając forum, czyta się że gra po przejściu wątku głównego staje się pusta, czyli tak na prawdę wymaskowanie postaci ponad ten 30-35 level nie ma większego sensu. Cały system nie jest idealny ale daje radę. Znalezienie złotego środka wymagało by przemodelowania całego systemu doświadczenia i levelowania postaci.
 
Z tego co pamiętam to pierwsza część Gothica nie miała żadnego skalowania wrogów ani przedmiotów. Pancerze nie miały wymagań odnośnie poziomu gracza, ale trudno było je zdobyć. Natomiast broń miała minimalne wymagania odnośnie siły.
Oczywiście świat Gothica był bez porównania mniejszy, natomiast jestem ciekawy jak takie rozwiązanie sprawdziłoby się w Wieśku...
 
Bardzo dobrze by się sprawdziło. Nie rozumiem kompletnie wprowadzania sztucznych ograniczeń w stylu mnozenia statystyk potworów, ograniczania doświadczenia za zadania poza zasięgiem poziomu postaci itd.

Jeśli ktoś chciałby zdobyć super mocny pancerz na początku gry i wymyślłby na to sposób - czemu mu tego zabraniać?
Inna sprawa, że od dawna na forum postulowano, zeby np takie miecze były czynnikiem wtórnym w stosunku do statystyk postaci, przy obliczaniu obrażeń - dzięki temu wypasiony sprzęt nadal nie robiłby z początkującej postaci chodzącej maszynki do mięsa. :)
 
Top Bottom