Wiedźmin 3 - poziomy trudności, AI przeciwników

+
Chodziło mi o to że ja nie czułem potrzeby zbierania tych wszystkich skarbów więc możliwość wyłączenia rozpraszających pytajników była plusem. Jeśli ktoś lubi zbierać znajdźki to też znajdzie tu coś dla siebie. Dla każdego coś miłego.
 
Znaczniki miejsc powinny być domyślnie wyłączone z opcją ich włączenia. Pamiętam, że kiedyś się rozpisywałem i ostrzegałem przed taką sytuacją wynikającą właśnie z pokazywania palcem, gdzie się wszystko znajduje, co prowadzi nieuchronnie do biegania od jednego punktu do kolejnego i odebrania jakiejkolwiek przyjemności z eksploracji nieznanego świata. Do tego dochodzi przesyt i znużenie wywołane nadmiarem treści serwowanej bez umiaru. Tego jest za dużo. Chcąc zapełnić świat i uniknąć oskarżeń o pustkę, redzi tak go zapchali, że nawet bez szczególnej chęci do odkrywania ciągle się będzie na coś natykało.
Z drugiej strony znaleźliby się i tacy, którzy grę bez drogowskazów uznaliby za zbyt trudną. Widocznie redzi stwierdzili, że jest ich na tyle dużo, by wszystkim na wszelki wypadek ułatwić życie.
Chciałbym jeszcze zapytać, czy ktoś grał bez używania szybkiej podróży i jak to wpłynęło na postrzeganie gry.
 
@raison d'etre Ja gram bez szybkiej podróży (tak jak się odgrażałem), poza podróżami od huba do huba, a i tu narzuciłem sobie surowe warunki - podróż tylko z głównego "przystanku" huba do innego głównego, to jest tylko pomiędzy Novigradem, Kaer Trolde (port), Kaer Morhen (zamek), Białym Sadem (wieś) i Wyzimą.

Odbiór gry zmienia się, jak mi się zdaje, w ten sposób, że o wiele więcej rzeczy dziejących się w świecie jest się w stanie napotkać. Wiele osób marudziło np. na to, że potwory i bandyci siedzą grzecznie i nikogo nie atakują, ja natomiast wielokrotnie byłem świadkiem takich ataków.

No i w przypadku, gdy gram bez pytajników, przy okazji każdej podróży mogę liczyć na znalezienie czegoś nowego, bo akurat jakiś ciekawy element terenu rzuci mi się tym razem w oczy.

---------- Zaktualizowano 17:51 ----------

Powyższe może też mieć coś wspólnego z faktem, że cały czas nie udało mi się skończyć gry. :p
 
Last edited:
Też grałem bez szybkiej podróży. Gnanie na koniu między lokacjami sprawiało mi frajdę, a nierzadko dzięki temu trafiłem też na coś interesującego przy czym interesującego niekoniecznie oznaczało jakieś zadanie, czasem była to jakaś rudera na pustkowiu albo charakterystyczne drzewo, którym chciałem się przyjrzeć z bliska ;) Nawet między wysepkami na Skellige pływałem łódką choć tam do oglądania było znacznie mniej. Szybkiej podróży zacząłem używać dopiero po ukończeniu kampanii kiedy rozgrywka zmieniło się w kończenie porzuconych wcześniej zadań z różnych rejonów świata.

Czy się zmienił odbiór? Trudno powiedzieć. Na pewno może się rzucać w oczy lekka pustka świata oraz brak zaczepiających mnie na każdym kroku ludzi z problemami kiedy przemierzamy ten sam trakt po raz dziesiąty. Niekoniecznie uważam to za wadę, bo da się to jak najbardziej wyjaśnić. Świat gry to w dużej mierze tereny objęte wojną (Velen) lub zwyczajnie niegościnne (bagna, dzikie ostępy na Skellige) więc brak biegających w te i wewte mieszkańców jest w miarę sensowny. Co najwyżej mogłoby po świecie krążyć więcej żołnierzy, a i nie zaszkodziłyby toczone od czasu do czasu potyczki gdzieś na horyzoncie. Co do braku zaczepiających mnie ludzi to wręcz uważam to za plus. Geralt był wiedźminem, jeśli ktoś miał problem z potworem to zagajał. Nie był błędnym rycerzem i zbawcą świata więc schemat znany np. ze Skyrima gdzie nie da się zrobić kroku żeby nie zostać o coś poproszonym raczej by tu nie pasował. Ludzie (bądź nieludzie) w opałach szukający ratunku u groźnie wyglądającego faceta z wielkimi mieczami (a więc kogoś kto daje sobie radę) uważam za wyjątki potwierdzające regułę.

Oczywiście takie jeżdżenie na koniu można uznać za stratę czasu, ale skoro sprawia frajdę to czemu nie? W GTA przyjemnie mi się jeździ samochodami więc też widzę powodu żeby z tego rezygnować gdyby pojawiła się tam opcja szybkiej podróży (może nawet jest, nie zwróciłem uwagi).
 
Nie zaczęło was to nużyć po pewnym czasie? Ta gra zdecydowanie nie jest projektowana do własnonożnego czy też napłotkowego przemieszczania się. To jest właściwie jedna z głównych bolączek tego typu gier. Szczególnie mocno doskwiera to na Skellige, gdzie monotonia żeglowania przerywana jest tylko okazjonalnym odganianiem się od latawic. A i tak przecież redzi zmniejszyli dystans pomiędzy wyspami.
 
Żeglowanie między wyspami na Skellige trochę tak, ale jazda konna nie. Może po prostu jest coś ze mną nie tak, naprawdę sprawiało mi to frajdę :p Na Skellige przydałoby się więcej interesujących rzeczy, szczególnie na wodzie (więcej wraków, które można zbadać, może jakieś zadania ze znikającymi na morzu kupcami, jakieś bitwy morskie itp.), ale w Velen było jak dla mnie akurat. Co jakiś czas widziałem na horyzoncie coś co chciałem obejrzeć z bliska, ale jednocześnie nie było tego na tyle dużo żebym non stop czuł potrzebę zsiadania z końskiego grzbietu i rozglądania się po okolicy zamiast gnania dalej za celem aktualnie wykonywanego zadania.
 
U mnie to samo, zdarzały się co prawda nużące momenty, ale zdecydowana przewaga była takich, kiedy z zainteresowaniem rozglądałem się wokół. Granie bez szybkiej podróży pozwala jednak poczuć się bardziej częścią świata, a nie oderwanym elementem, który co chwila teleportuje się w inne miejsce.
 
Popieram. Też grałem bez szybkiej podróży. Jedynie na Skellige jak już dopłynąłem na wszystkie wyspy łódką. O wiele częściej można natknąć sie na jakieś randomowe wydarzenie. Poza tym uwielbiam klimat tej gry i widoki. Lubię sobie włączyć grę i tak po prostu przejechać się po wioskach Velen albo Skellige. Straszną sprawia mi to przyjemność.
 
Można wyłączyć prawie wszystko.
To która opcja odpowiada za wyłączenie liczby obrażeń wypadającej z przeciwników? Nie widzę tam takiej, tak samo jak wyłączenia poziomów przeciwników (chociaż na tym mi nie zależy). Jest tam tylko możliwość wyłączenia pasków życia, więc i poziomów pewnie widać nie będzie. A tak a propos to z wyłączonymi paskami życia przeciwników grałem w Arcanię na poziomie trudności Gothic i grało się nieźle. Ukończyłem tak całą grę. :p
Wracając do tematu, o co chodzi z tą opcją "rozmowy między NPC" w konfiguracji interfejsu?
Z szybkiej podróży praktycznie nie korzystam w grach, bo czasami droga do danego miejsca czasami może być ciekawsza od samego celu. Nadal mam w pamięci wędrówki po Górniczej Dolinie, Khorinis czy Vvardenfell i nie uważam by były stratą czasu. Podczas takich wędrówek możemy natknąć się na coś nieoczekiwanego albo po prostu chłonąć klimat. Naturalnie pisząc o szybkiej podróży pomijam tutaj teleportację bądź przewoźników wszelkiego rodzaju, które są uzasadnione w świecie gry, a poza tym musimy wykorzystać na nie część many czy złota. Fast travel chyba całkowicie wyzbyło się tych elementów, bo po co się teleportować skoro możemy się przenieść w każde miejsce na mapie całkowicie bezpłatnie? To samo ma się z eksploracją, która obecnie w grach nie istnieje skoro wszystko jest zaznaczone. Z eksploracją mamy do czynienia wtedy kiedy zapuszczamy się na nieznane rejony nie wiedząc na co (i czy w ogóle) się natkniemy. Czasami może być to coś ciekawego jak jakaś grota, skrzynka, a innym razem nic nie znajdziemy albo gra nagrodzi nas pięknym widoczkiem.
Wiedźmin 3 ma tak piękny, szczegółowy i wiarygodny świat, że nie wyobrażam sobie poruszać się po nim za pomocą szybkiej podróży. Stukrotnie bardziej będę wolał przemierzać go na Płotce.
PS. A Angry Joe w recenzji Wiedźmina 2 wypominał, że brakuje Fast travel. LOL
 
A ja chciałam być tym dziwnym głosem specyficznych zakątków internetu, których ludzie się wstydzą. Są osoby (i ja jestem tego przykładem, może jednostkowym, ale zawsze), którzy grają w gry inaczej - zadaniowo. Co to znaczy? Że można się świetnie bawić, przeczytawszy w internecie najpierw opisy wszystkich rozwiązań fabularnych, potem wszystkich questów. Można się świetnie bawić, robiąc te questy według listy i odkrywając kolejne znaczniki na zasadzie "dzisiaj odkryję wszystkie znaczniki na wschód od Kasztelu Wrońce, a potem pójdę popracować". Ja wiem, że dla niektórych (lub większości) brzmi to dziwnie, ale... ale są tacy dziwni ludzie, którzy dopiero wtedy, kiedy zrealizują wszystkie punkty "growego" planu, cieszą się światem gry.
Za to (skoro jestem przy dziwactwach) nie lubię jeździć po drogach, za to zwykle biegnę sobie na azymut, przedzierając się przez lasy. Mam wrażenie, że okolice Novigradu są tak bardzo zaludnione, że biedny Geralt zapomina, jak to było spać pod drzewem i moknąć w wykrocie w lesie (co w sumie ma sens, skoro Novigrad to wielkie w cholerę miasto, a nie wielkie miasto w sercu dzikiej puszczy).
 
"dzisiaj odkryję wszystkie znaczniki na wschód od Kasztelu Wrońce, a potem pójdę popracować"
Też tak własnie grałem pierwszy raz. Z prostego względu - chciałem zobaczyć dosłownie wszystko. Chocby nagrodą był złamany, zardzewiały miecz. Nie przeżyłbym gdybym cos ominął, musiałbym łazić po krzaczorach non stop, żeby czasem czegoś nie przegapić. No i mimo włączonych znaczników dalej po tych krzaczorach popylałem, bo przecież zadania z wykrzykników nie są oznaczone patrz: zupa z elfa:p Przejechałem całe Velen, Novigrad i resztę krain, wszystki drogi na mapie - w dzień i w nocy (pora dnia czasem wpływa na obecność zadań), każdy punkcik choćby lekko wyróżniający się na mapie. Dzięki temu mogę juz z czystym sercem powiedzieć, że widziałem wszystko. No dobra czasem ktoś mnie dalej jakimś drobiazgiem zaskoczy:p
 
A wszedłeś do każdego budynku do którego da się wejść w Novigradzie? Jeśli nie to nie widziałeś wszystkiego.
Wszedłem, w Oxenfurcie też:p Oczywiście mowa o tych do których da sie wejść. Do niektórych da sie wejść jedynie przez okno, bo drzwi zamknięte. Tak wiem, ide wziąć swoja dzienną dawkę leków:p
 
Ja weszłam do każdego budynku, do którego dało się wejść! I w każdej wsi okradłam każdego wieśniaka! :p Byłam bardzo złym i bardzo dokładnym wiedźminem. :D
 
To zwiedzanie w Novigradzie zawdzięczam
pewnemu questowi w antykwariacie
, na który natknąłem się przypadkiem, a który tak mną zatrząsł, że nie mógłbym żyć ze świadomością, że gdzieś jeszcze jest coś podobnego, w jakims niepozornym domku.
 
No, ale bez przesady. Ile zajmie taka "wędrówka" z jednego końca mapy na drugi w W2? Dwie minuty?
Więcej. W takim lesie koło Flotsam jeszcze idzie się czasami zgubić w poszukiwaniu gniazd nekkerów, czy jaj endriag.
Zresztą nawet nie o odległość tu chodzi, tylko o to że trzeba z jednego punktu do drugiego biegać sto trzydzieści razy.
 
No, ale bez przesady. Ile zajmie taka "wędrówka" z jednego końca mapy na drugi w W2? Dwie minuty?

Przejście Velen z jednego krańca na drugie trwa około 4minuty (biegłem z buta sprintem) nie walczyłem po drodze z potworami tylko biegłem. Na koniu jakoś 1 lub dwie minuty.
 
Przejście Velen
Ekhm... Velen? Masz na myśli to Velen?:
 
Top Bottom