Wiedźmin 3: questy i konsekwencje decyzji (pomysły)

+
Popieram, od wiedźminów precz... Już po Folteście byłem nieźle wkurzony, a teraz to...

I żadnego odnawiania Kaer Morhen, jedyne na co się zgadzam, to by było naszą bazą wypadową, gdzie można przez FT wrócić i schować/wymienić sprzęt, itp.

Albo Mozaïk ;)
Mozaik, wybierał bym :p
 
Fast Travel do Kaer Morhen wcale by taka Fast nie była - przynajmniej miesiąc drogi, zakładając, że po drodze nic się nie przytrafi ;)
 
A Leo mogli zabić :D, ale nie to tylko koncept po prostu o innych wiedźminach poza pojedynczymi sztukami jak Berengar w W1 i Letho w W2 było cicho. Przydało by się trochę zadań pobocznych z innymi wiedźminami :) mam po prostu sentyment do Epickości :) np jak spotkanie Assasynów w AC2, abo podobne rozwiązania gdy bohater jest na łasce oprawcy a tu nagle coś się dzieje. Geralt też był w takich sytuacjach nie raz.
 
Ale jeśli dobrze myślę to spotkanie assassynów polegało na części szkolenia Ezia. Co nie znaczy, że pomysł spotkania jakichś innych wiedźminów jest głupi. Byłoby to całkiem fajne, ja widzę to jako jakieś zadanie jak np. polowanie na kejrana z Shealą.
 
Last edited:
Ciekawy pomysł. Wiedźmini mogliby wyruszyć na poszukiwanie kilku niespodzianek i każdy wróciłby z jedną. Tylko ten motyw śmierci wiedźminów nie koniecznie.
 
A ja sugerował bym misję retrospekcję (może było to sugerowane nie czytałem wszystkiego), która losowo startował by przy okazji odpoczynku etc, bądź ba początku gry (opcjonalny trening). Wiedzmin odzyskuje, odzyskał pamięć i ma sen, przypomina mu się, jak to było na wyspie jabłoni, jak ścigał Gon. Można powiązać to z dotarciem do wiedźmińskiej twierdzy, czy zasłyszanymi opowiastkami o starcu który ścigał Gon z dwoma mieczami na plecach.
Całość nie miała by wpływu na fabułę W3 dawała by jedynie możliwość zdobycia XP bo Geralt przypomniał sobie to co zapomniał i startował by w grę już z kilkoma rozwinięciami postaci, by nie być jak w W2 golasem którego kładzie nekker wojownik w pojedynkę.
 
Last edited:
Ja mam pomysł dotyczący śmierci Esterada Thyssena. Może taki mały opis
/Misje, rozpoczęlibyśmy na przykład w karczmie w Novigradzie. W pewnym momencie przychodzi do nas Vernon w Redańskich barwach i mówi, że ma sprawę wagi państwowej. Po kilku minutach przekomarzania się z Geraltem który twierdzi, że nie będzie się już wtrącać do polityki. Wiedźmin zgadza się mu pomóc. Vernon mówi, że cesarz zapłacił za głowę władcy Koviru, gdyż bał się, że ten znów udzieli pomocy finansowej Nordlingom. Geralt zgadza się mu pomóc, ale tylko ze względu na starą przyjaźń.
I tak wiedźmin wsiada na statek i płynie do Pont Vanis. W mieście prowadzi śledztwo, spotyka się z królem. Po kilku dniach dowiaduje się o planie zamachu. W noc zamachu walczy z jedym z sabotażystów. Po krótkiej walce okazuje się, że jest to wiedźmin, ze szkoły Żmiji. Geralt ma możliwość go zabić lub oszczędzić. Niezależnie od wyboru Thyssen zostaje martwy. Wiedźmin wbiega do komnaty krótko po jego strażach. Królowa Zuleyka jest wystraszona, ale mówi Geraltowi o edykcie który król wydał. Okazuje się, że jest to wsparcie finansowe dla Redanii....
 
Last edited:
Ostatnie zdanie jest fajne, ale sam quest kompletnie do mnie nie przemawia. Nie ma powodu, by Geralt dostał się na audiencję u króla. Po drugie, jest bardzo nikłe prawdopodobieństwo, że Vernon dowiedziałby się o planach królobójstwa - takie informacje są ściśle tajne.
 
Ja mam pomysł dotyczący śmierci Esterada Thyssena. Może taki mały opis
/Misje, rozpoczęlibyśmy na przykład w karczmie w Novigradzie. W pewnym momencie przychodzi do nas Vernon w Redańskich barwach i mówi, że ma sprawę wagi państwowej. Po kilku minutach przekomarzania się z Geraltem który twierdzi, że nie będzie się już wtrącać do polityki. Wiedźmin zgadza się mu pomóc. Vernon mówi, że cesarz zapłacił za głowę władcy Koviru, gdyż bał się, że ten znów udzieli pomocy finansowej Nordlingom. Geralt zgadza się mu pomóc, ale tylko ze względu na starą przyjaźń.
I tak wiedźmin wsiada na statek i płynie do Pont Vanis. W mieście prowadzi śledztwo, spotyka się z królem. Po kilku dniach dowiaduje się o planie zamachu. W noc zamachu walczy z jedym z sabotażystów. Po krótkiej walce okazuje się, że jest to wiedźmin, ze szkoły Żmiji. Geralt ma możliwość go zabić lub oszczędzić. Niezależnie od wyboru Thyssen zostaje martwy. Wiedźmin wbiega do komnaty krótko po jego strażach. Królowa Zuleyka jest wystraszona, ale mówi Geraltowi o edykcie który król wydał. Okazuje się, że jest to wsparcie finansowe dla Redanii....

Według odbytej parędziesiąt lat później relacji diuka Creyden,
Esterad otrzymał ponad 20 pchnięć od trzech zamachowców i umarł po trzech godzinach. Coś mi się zdaje, że wiedźmini byliby nieco bardziej profesjonalni...

Nie mówiąc już o tym, że bardziej prawdopodobnym zleceniodawcą była Loża.
 
Według odbytej parędziesiąt lat później relacji diuka Creyden,
Esterad otrzymał ponad 20 pchnięć od trzech zamachowców i umarł po trzech godzinach. Coś mi się zdaje, że wiedźmini byliby nieco bardziej profesjonalni...

Nie mówiąc już o tym, że bardziej prawdopodobnym zleceniodawcą była Loża.

Może po prostu wśród zabójców tylko jeden był profesjonalistą? A reszta prostymi, chłopami.
A Thyssen mógł podpisać edykt na łożu śmierci, czy tam szpitalnym...

Ale, przecież, loża została rozbita w Loc Muine, pozatym większość czarodziejek z loży nie żyje.
Sheala de Tancarville w Loc Muine, Sabrina Glevissig w bitwie pod Vergen, Filippa Eilhart w niedalekiej przyszłości od końca dwójki, i Assire var Anahid w ścieżce Iorwetha.
Do tego, Radowid i inni królowie rozpoczęli polowanie na czarownice więc reszta członkiń też nie będzie miała lekko.
 
AS podkreślał
podobieństwo zamachów na Dijkstrę i Esterada. A według jednego z wywiadów, za zamachem na Dijkstrę stała Filippa.

A śmierć Filippy nie jest wcale taka pewna. Owszem, z Sagi wiadomo, co ją czeka, niemniej mogło się to odwlec o rok czy dwa.
 
Może po prostu wśród zabójców tylko jeden był profesjonalistą? A reszta prostymi, chłopami.
A Thyssen mógł podpisać edykt na łożu śmierci, czy tam szpitalnym...

Ale, przecież, loża została rozbita w Loc Muine, pozatym większość czarodziejek z loży nie żyje.
Sheala de Tancarville w Loc Muine, Sabrina Glevissig w bitwie pod Vergen, Filippa Eilhart w niedalekiej przyszłości od końca dwójki, i Assire var Anahid w ścieżce Iorwetha.
Do tego, Radowid i inni królowie rozpoczęli polowanie na czarownice więc reszta członkiń też nie będzie miała lekko.

Assire var Anahid ginie w obu ścieżkach, z tego co pamiętam, potwierdza to Triss gdy ją uratujemy (w ścieżce Rochea).
Z tego co pamiętam, podczas zamachu na Thyssen zginął broniąc Zuleyki, więc wątpię że wśród zamachowców byli zawodowcy, bo raczej zabili by go bez problemu, wraz z żoną...
 
To może zmieńmy końcówkę...
Pochmurna to była noc. Na zewnątrz nic nie było widać. W holu, gdzie się znajdował jedyne światło dawał stary żyrandol. Wiedźmin oparty plecami o ścianę wyjrzał z przylegającej przy ścianie kolumny. Chodź hol był długi i generalnie ciemny, Geralt bez problemu zobaczy idącą w jego stronę, czarną sylwetkę. Geralt skoncentrował się i liczył jego kroki. Czarna postać zatrzymała się pod żyrandolem. Wiedźmin wyłonił się zza kolumny.
Bla bla bla rozmowa i walka, którą bez większego problemu wygrywa Geralt.
- Może i mnie zgładziłeś. Ale, królowi też już nie zdołasz pomóc.
- Co ty mówisz?
- A myślisz, że co? Że sam tu przyszedłem?
...
Geralt biegł przez komnaty w mieczem w dłoni ostrzem zwróconym ku dołowi. Widział, że komnata królewska jest otwarta i bije z niej światło.
Wbiegł do niej.
Straże, już się tam znajdowały. Król leżał na podłodze i wydawał z siebie cienkie jęki. Zuleyka siedziała przykurczona w koncie. Straże przeniosły króla na łoże.
- Geralt... podaj mi ten pergamin z biurka i królewską pieczęć.
Wiedźmin usłuchał
Esterad leżąc podbił dokument pieczęcią.
(A później tradycyjnie. Medyk, próba ratowania króla. I jego ostatnie słowa.
- Geralt... jestem twoim ojcem. :D )
Taa... słaby ze mnie poeta.
 
Pomijając nieopisane linki, tak sobie myślę nad questem nieźle nawiązującym do W1. Dostajemy zlecenie od Wielkiego Łowczego Królewskiego. Stołuje się w pewnej karczmie sprowadzony przez rządców miasta/wioski. Miał on zbadać sprawę pewnych zniknięć bydła. Wyruszył w nocy i z ukrycia ujrzał wielkiego osiłka niosącego krowę w jednej ręce i worek ziarna w drugiej. Myślałby kto zwykły troll, lecz Łowczy widział dobrze, że to nie troll. Osiłek był w zbroi, za pasem miał potężny buzdygan. Dziwnym trafem do karczmy zawitał Geralt. Dostaje zlecenie. Idąc po śladach waligóry trafia do jaskini. Nie wierzy własnym oczom. Owym osiłko-trollem jest Brat Większy. Zaczyna się niezwykle trudna walka. Przed kilkoma ostatecznymi ciosami mutant przemawia do wiedźmina. Jak na zmutowanych zakonników jest on niezwykle inteligentny, mutacja nie zmieniła go w bezwolną bestię. Opowiada historię. Podczas pogromu w Wyzimie nie chcąc wykonywać rozkazów uciekł, nie było na to czasu więc o nim zapomniano. Uciekając lasami utłukł kilku myśliwych, potworów itd, zadomowił się w jaskini i kradnie krowy by przeżyć. Wiedźmin staje przed wyborem. Może utłuc stwora i odebrać nagrodę lub zostawić go przy życiu nakazując jednak, by zaprzestał kradzieży żywności. W późniejszych etapach gry, mutant mógłby wspomóc nas w jakieś bitwie/ potyczce/ pogromie. Tak jak to było z trollami w W2
@Mengaard nope, jeśli już to na pewno nie ja ;p
 
Last edited:
Top Bottom