Tak odnośnie dywagacji o Salamandrze.
Po Wiedźminie 2 zacząłem myśleć, że Jakub de Aldersberg był cynicznym gnojem, który tak na prawdę nie wierzył w Wieczny Ogień - znał się na czarach, i sfabrykował swoje cuda o zapalaniu róż i innych, a tak na prawdę był agentem Nilfgaardu.
Letho zgadza się zabić królów północy w zamian za odbudowę swojej szkoły. By tego dokonać, potrzeba mu mutagenów, bo wiedźmin musi przejść mutacje, by być w pełni sprawny. Cesarz Nilfgaardu nie może wiedzieć, jakie to są mutageny - brak mu wykształcenia w alchemii i magii. Nikt nie wie, co to za cuda, więc sprawa wydaje się beznadziejna. Ale Emhyr wie, że na północy również istnieli wiedźmini, ze szkoły wilka. Znajduje zatem odpowiedniego podwykonawcę, to jest Jakuba de Aldersberga, albo w innej wersji tej teorii Azara Javeda, i nakazuje im odzyskać dla niego te mutageny. Kiedy to się udaje, wysyła Letho na północ. Biedny, nieświadomy mięśniak robi rozpierduchę w Aedirn, a potem w Temerii, nie wiedząc, że Geralt zabija Azara i Jakuba, oraz niszczy Salamandrę, odzyskawszy wiedźmińskie tajemnice, a co za tym idzie - Letho działa bez zapłaty.
Nawet lepszym rozwiązaniem tej teorii byłoby, jakby sam Azar był agentem południa, ale postanowił - z różnych powodów, np dla konspiracji lub lepszej zapłaty - działać także dla Zakonu.
Jakby ta teoria okazała się prawdziwa, możnaby machnąć jakieś zadanko z poznaniem prawdziwych powodów działania Salamandry (pomocy dla szkoły Żmii) lub inne, w którym możemy zdecydować, czy oddać te mutageny dla Cesarza, by on odbudował szkołę wiedźmińską, lub zachować je w Kaer Morhen.
Po Wiedźminie 2 zacząłem myśleć, że Jakub de Aldersberg był cynicznym gnojem, który tak na prawdę nie wierzył w Wieczny Ogień - znał się na czarach, i sfabrykował swoje cuda o zapalaniu róż i innych, a tak na prawdę był agentem Nilfgaardu.
Letho zgadza się zabić królów północy w zamian za odbudowę swojej szkoły. By tego dokonać, potrzeba mu mutagenów, bo wiedźmin musi przejść mutacje, by być w pełni sprawny. Cesarz Nilfgaardu nie może wiedzieć, jakie to są mutageny - brak mu wykształcenia w alchemii i magii. Nikt nie wie, co to za cuda, więc sprawa wydaje się beznadziejna. Ale Emhyr wie, że na północy również istnieli wiedźmini, ze szkoły wilka. Znajduje zatem odpowiedniego podwykonawcę, to jest Jakuba de Aldersberga, albo w innej wersji tej teorii Azara Javeda, i nakazuje im odzyskać dla niego te mutageny. Kiedy to się udaje, wysyła Letho na północ. Biedny, nieświadomy mięśniak robi rozpierduchę w Aedirn, a potem w Temerii, nie wiedząc, że Geralt zabija Azara i Jakuba, oraz niszczy Salamandrę, odzyskawszy wiedźmińskie tajemnice, a co za tym idzie - Letho działa bez zapłaty.
Nawet lepszym rozwiązaniem tej teorii byłoby, jakby sam Azar był agentem południa, ale postanowił - z różnych powodów, np dla konspiracji lub lepszej zapłaty - działać także dla Zakonu.
Jakby ta teoria okazała się prawdziwa, możnaby machnąć jakieś zadanko z poznaniem prawdziwych powodów działania Salamandry (pomocy dla szkoły Żmii) lub inne, w którym możemy zdecydować, czy oddać te mutageny dla Cesarza, by on odbudował szkołę wiedźmińską, lub zachować je w Kaer Morhen.