Wiedźmin 3: recenzje [SPOILERY]

+
Jest przeciętne, ale nie tragiczne. Da się grać. Widać jednak, że domyślnie gra była robiona pod pada - niestety, jak większość dzisiejszych tytułów...

Zgadzam się, widać wyraźnie, że priorytetem dla RED-ów był pad. Gra w pierwotnej wersji nie pozwalała nawet przemapować sporej części klawiszy na klawiaturze. Na szczęście szybko wyszedł patch, który to poprawił.

Tak jak ktoś napisał w jakiejś recenzji, do sterowania K+M trzeba się w tej grze po prostu przywyczaić. Jak już się przywyczaiłem, to grało mi się dobrze.
 
Własnie skończyłem grę, jak dla mnie 10/10. Porównanie do Skyrima jest takie, że go nawet nie skończyłem bo mnie znudził a wieśka zaraz odpale i zagram poraz drugi. Oczywiscie denerwuja mnie rozne bugi, szczegolnie kuleje crafting i alchemia ale ogolnie gra jest super, nie zgadzam sie rowniez z krytykami systemu levelowania, gdyby nie on koncowka bylaby poprostu nudna. Takze wielkie brawa.
 
Koniec gry, 110h bez znaków zapytania w Skellige.

Powiem tak. Najlepsza gra w jaką kiedykolwiek grałem.

- graficznie to jest kosmos, grałem cały czas na UBER, od czasu do czasu włączałem Hairworks, 1100 screenów na kompie :),
- fabuła, trochę przynudzała nie raz ale głównie majstersztyk, zwłaszcza mimika bohaterów w cutscenkach. Kiedy sceny tego wymagały Geralt krzywił twarz, rewelacja,
- klimat wycieka z monitora i oblewa mi całą podłogę,
- muzyka, mogłaby być trochę bardziej urozmaicona ale generalnie dawała również radę,
- poziom trudności - 80% gry na 3, nie raz włączałem 4 / gra jest za łatwa i jest za duża przepaść leveli głównego bohatera do potworów z głównej linii fabularnej. Miałem 34 jak skończyłem i Eredin mnie muskał dosłownie/bezsensu ta walka była, jak z generałami wszystkimi, ziew ziew ziew ziew ziew

Na koniec napiszę tak. Nie ma Wiedźmina, nie ma w co grać, sprzedaje kompa i czekam na jego kupno jak wyjdzie Wiedźmin 4 :) zwłaszcza, że Ciri jest u mnie cesarzową, więc nie mogę się doczekać CO DALEJ :-D
 
Skończyłem. Pora na recenzję. Zawczasu zaznaczam: gra jest znakomita, ba - jedna z lepszych w jakie grałem. Póki co - oczywisty kandydat do różnych GOTY. Ale ma też swoje wady, w tym jedną moim zdaniem bardzo poważną.

Nie będę się rozpisywać (o niektórych elementach pisałem już tu i ówdzie na forum), a jedynie pogrupuję elementy pod względem oceny:

znakomicie: długość; projekt świata (szeroko rozumiany design: architektura, przyroda, ubiory itd.); muzyka i dubbing; gwint
dobrze: walka; alchemia (poza kwestiami związanymi z ekwipunkiem)
średnio: sterowanie, interfejs, crafting, rozwój postaci (wszystkie te kwestie wyszły tak sobie, ale nie uwierają) oraz tzw. "otwarty świat" (o tym niżej)
kiepsko: pozostałe minigry (wyścigi, pięściarstwo)
źle: ekwipunek, nieliniowość (o tym szerzej niżej)

Ekwipunek - jest zwyczajnie niedopracowany. Co tym bardziej dziwi, że sęk tkwi w tym samym, co przy W1 i W2 (przed EE).

Oddzielnie ocenić chciałbym fabułę. Zarówno główny wątek, jak i zadania poboczne wypadają znakomicie. Zlecenia są już niestety dość powtarzalne... ale jeśli zdamy sobie sprawę, że są odpowiednikiem tzw. fetchquestów z innych cRPG (bez dubbingu itd.), to nie wypada narzekać. Gra jest pełna dobrze napisanych postaci, a niektóre (Baron!) to wręcz perełki.

Niestety, dwie kwestie moim zdaniem "nie zagrały" - pierwszą jest odejście od struktury aktowej na rzecz otwartego świata (ogólnie zresztą - mam wrażenie, że na "otwarciu świata" gra fabularnie więcej straciła niż zyskała). Na początku zostajemy zasypani ogromem zleceń... i na tym koniec. Nic więcej się nie pojawia. Moim zdaniem dużo lepiej by wyszło, gdyby grę podzielić na akty a la W1, z rozszerzaniem dostępnych lokacji, i z nowymi zadaniami.

Co do samego świata: większość wiosek jest niestety dość powtarzalna - do niektórych nawet nie ma przypisanego żadnego questu. No, ale wioski jeszcze mają swój klimat (nawet jeśli powtarzalny, to genialny - a przy tym każda z trzech stref ma swój unikalny), nie wypada się czepiać. Słabo się robi dopiero przy tzw. PoI - czyli znakach zapytania - gdzie mamy kilka kombinacji: miejsce mocy (22 na całą grę, z czego 6 w prologu), strzeżony skarb (nuda), opuszczone miejsce (całkowicie powtarzalne - zapowiadani "unikatowi" kupcy nie mają niczego unikatowego), gniazdo potworów (nuda).

Powyższy zarzut jeszcze można uznać za czepialstwo. Bo trzeba jednak przyznać: przy ogromie zadań głównych (I plan), pobocznych (II) i zleceń (III), PoI stają się dopiero IV planem. Nawet ignorując większość z nich, i tak na niedosyt nie będziemy narzekać. Teraz jednak muszę przejść do drugiego zarzutu... niestety, dużo poważniejszego.

Mowa o ograniczeniu nieliniowości oraz umniejszeniu roli wyborów (a w efekcie, dużo niższym potencjale replayability). Czyli tego, co było znakiem rozpoznawczym poprzednich części. Po pierwsze, wybory podjęte w W2 nie mają praktycznego znaczenia - poza listkiem figowym, w postaci oddzielnego questa z jedną z postaci (o ile przeżyła W2). Vernon/Iorweth? Bez znaczenia, ten drugi się nawet nie pojawia! Saskia? Henselt? Anais? Wybór w Loc Muinne? Bez znaczenia. W najlepszym wypadku trafisz gdzieś na jednozdaniową wzmiankę. Cyzelowałeś sobie save z W2 (a może nawet z W1+W2) do W3? Zbędna fatyga! Smutna powtórka z W1>W2.

Co gorsza, dużo mniej (w stosunku do poprzednich części) nieliniowość odczuwa się w trakcie samej gry. Myślę tutaj o takich momentach, jak spotkanie Abigail w Odmętach (czy podobnie na drobną skalę - Vetali w epilogu), konsekwencje wyboru z havekarami, a w W2 - np. wątek Arjana (który zresztą także nie ma znaczenia w W3, choć spotykamy markizę). W całym W3 - nie licząc epilogu - może trafi się jeden-dwa podobne momenty. Szerzej rozpisuję się tutaj: http://forums.cdprojektred.com/threads/1386-Save-z-W2-do-W3?p=1764858&viewfull=1#post1764858

Najsmutniejsze jest to, że o ile skopany ekwipunek można uznać za wypadek przy pracy (no i raczej da się go poprawić, czy to w patchach, czy modach), to "olanie" wyborów (a szerzej, większości postaci z poprzednich części) jest świadomą decyzją kogoś z RED-ów, decyzją którą ja niestety odbieram jako policzek. Ktoś się tutaj powinien z tego wytłumaczyć.

PS. Aczkolwiek dostrzegam pewną potencjalną zaletę ww. podejścia - skoro dla RED-ów nie miały znaczenia nasze wybory z W1 i W2... to tak samo mogą postąpić z W3. Myślę tutaj oczywiście o kontynuacji z Ciri w roli głównej (na co sensownie pozwala tylko jedno z trzech zakończeń gry).

Ostateczna ocena:
- za ww. zarzuty wobec fabuły - punkt w dół
- za brak gnomów - pół punktu (dawno już to zapowiadałem, w sumie miał być cały punkt... ale nie jestem pamiętliwy)
- za skopany ekwipunek i sporo drobnych błędów (np. kontrowersyjna sprawa XP) wypadałoby dać dalsze pół punktu... ale wierzę, że te aspekty akurat zostaną poprawione.
Podsumowując: 8,5/10.
 
Last edited:
Mi się wydaje, że nieliniowość ciągle jest duża, ale przestała być tak (czasami nachalnie) eksponowana jak np. w części pierwszej. Dwójka z dwoma odrębnymi aktami była trochę chybionych eksperymentem w kontekście przeciętnego gracza.
 
Moja ocena niestety powędrowała dramatycznie w dół, dwa kardynalne bugi uniemożliwiają mi dalszą rozgrywkę; teoretycznie mógłbym ciągnąć wątek główny - ale nie miałbym spokoju, że zostawiłem questa, który według relacji jest bardzo ważny dla fabuły (Spisek), poza tym odechciało mi się już grać z nerwów. Drugi bug jest mniej istotny z punktu widzenia rozwoju fabularnego, ale Gwint od pewnego momentu był dla mnie siłą napędową gry, bardzo się wciągnąłem i bardzo wkurzyłem, że nie mogę dalej kontynuować rozgrywki.

Najwidoczniej miałem pecha, bo chyba tylko u mnie te dwa błędy wystąpiły naraz, ale to nie zmienia faktu, że czuję się tak jakbym kupił Ferrari, któremu czasem w trakcie jazdy przestają działać hamulce. Szczerze mówiąc nie pamiętam abym spotkał się w jakiejkolwiek grze z takim problemem. Może za kilka miesięcy wrócę do gry i zacznę od początku, ale teraz nie mam nerwów.
 
Last edited:
Wiedźmin skończony. Teraz mam problem jak na ten produkt spojrzeć, ocenić ? Jeżeli jako interaktywny film to jest dobrze ale jako gra to średnio. W większości gra to film - tak z 60%. I jest ciekawie. Reszta to gra ale zrobiona średnio i nierówno. Z tych pozostałych 40% z 30% to jeżdżenie, chodzenie itp. by pomachać sobie w finale mieczem - 10% Chwalono Redów, że udało się w tak dużym świecie w jakiś cudowny sposób scalić "do kupy" całą grę. Mam zgoła odmienne odczucia. Faktycznie z początku miałem takie wrażenie, że całość ma jakiś sens. Eksploracja popłaca itp. Ale nie ma co się oszukiwać. Znaki zapytania z początku są ciekawe z samej ciekawości. Jednak po pewnym czasie właściwie nie ma sensu ich "robić". W większości nie ma tam nic ciekawego a na dodatek są do bólu schematyczne. Właściwie misje też - poboczne, główne, wiedźmińskie. Standardowo zaczynają się interaktywnym filmem, jedziemy, machamy mieczem, znowu film. Jak wątek jest bardziej rozbudowany to oczywiście więcej "filmów" i trochę więcej machania mieczem. Tylko jak już wspomniałem to machanie mieczem schemat, schemat, schemat - nuda. Brakuje tam jakiegoś napięcia. Nie ma skradania, uważania na coś, kogoś. Idzie się jak ruski - huraaa. Jak już coś jest to w stylu znajdź klucz i otwórz drzwi.
Sam rozwój postaci też słaby. Najwięcej XP właściwie dostałem za oglądanie filmów pod koniec gry. Zaczyna się to od Kaer Morhen Tak sobie Redzi wymyślili by mieć tam jakiś "lewel" pod koniec gry a nabija się go na filmach ?!!!? To nawet nie jest śmieszne. I jak już wspomniałem - czyszczenie mapy ze znaczników mija się z celem. Dobre jest to tylko na początku.
Podsumowanie:
- Jako całość to średnio i nic ponadto.
- Jako film/historia ciekawie.
Osobiście mam wielkie opory przed kupnem DLC bo po co mi "kupa" filmików z prostą rozgrywką ?

ps. Teraz się uśmiałem. Dostałem więcej doświadczenia pisząc ten post niż nagradza gra :) Tak trzymać ;)
 
Last edited:
Z tym filmem przesadzasz i to strasznie. Niespodziewalem się tajiej opinii. Przecież jest mnustwo bardziej filmowych gier (o tzw. Interaktywnych filmach pokroju the walking dead nie wspomnę)
Przykładem może być każda odsłona call of duty czy cała trylogia mass effecta
Reszty posta nie mam czasu teraz skomentować.

PS piszę z telefonu
 
Last edited:
Z tym filmem przesadzasz i to strasznie
Niestety takie mam odczucia. Jeżeli "wytnę" fragmenty gdzie musiałem gdzieś dojść to jest to film, który ma przy okazji jakąś walkę istotną dla tych scenek. Tylko problem jest, że ta walka nie ma żadnego napięcia. Ot takie tam ciach bach i wracam by pogadać.
Dla mnie na tyle ta gra jest dobra, że ją ukończyłem. Co wyjątkowo rzadko się zdarza. Poprzednią grą SP, którą w całości przeszedłem był Wiedźmin 2 więc jak widać nie jest źle ale oczekiwałem czegoś więcej. Na tyle oczekiwałem, że odpuściłem wszystko przed grą co się z W3 wiązało by nie psuć sobie rozgrywki i wyrobić swoją subiektywną opinię.

Edit:
W jednym zdaniu. Jestem zadowolony z gry ale nie z rozgrywki.
 
Last edited:
W większości nie ma tam nic ciekawego a na dodatek są do bólu schematyczne. Właściwie misje też - poboczne, główne, wiedźmińskie. Standardowo zaczynają się interaktywnym filmem, jedziemy, machamy mieczem, znowu film. Jak wątek jest bardziej rozbudowany to oczywiście więcej "filmów" i trochę więcej machania mieczem.

To chyba nie jest gra dla ciebie.
 
Niestety takie mam odczucia. Jeżeli "wytnę" fragmenty gdzie musiałem gdzieś dojść to jest to film, który ma przy okazji jakąś walkę istotną dla tych scenek. Tylko problem jest, że ta walka nie ma żadnego napięcia. Ot takie tam ciach bach i wracam by pogadać.
Dla mnie na tyle ta gra jest dobra, że ją ukończyłem. Co wyjątkowo rzadko się zdarza. Poprzednią grą SP, którą w całości przeszedłem był Wiedźmin 2 więc jak widać nie jest źle ale oczekiwałem czegoś więcej. Na tyle oczekiwałem, że odpuściłem wszystko przed grą co się z W3 wiązało by nie psuć sobie rozgrywki i wyrobić swoją subiektywną opinię.

Edit:
W jednym zdaniu. Jestem zadowolony z gry ale nie z rozgrywki.

To trochę tak, jakby narzekać że w np. w Icewind Dale jest za dużo tekstu do czytania i schodzi na to więcej czasu niż na samą rozgrywkę. W RPG fabuła jest najważniejsza.
 
W RPG fabuła jest najważniejsza.
No i fabuły się nie czepiam tylko "treści" znajdującej się pomiędzy. Gra czasami potrafi budować w trakcie eksploracji terenu jakiś klimat. Tylko, że robi to bardzo rzadko. I o dziwo nie chodzi tu o wrażenia wizualne ale dźwiękowe. Na wyspach słychać fajne "pomruki". Świetnie to wyszło ale co z tego jak tylko pomruczy i .... koniec. Najlepszym momentem (zadaniem) był wątek z wiedźmami. Całość dobrze im wyszła i był tam klimat. Reszta jak już wspomniałem gdzieś kulała.

Z resztą wracając do dźwięku. Jest dobrze ale często w przerywnikach tło jest z czapy. Słychać jakieś kroki, pukania które nie mają nic wspólnego z daną sceną. Rozumiem, że jak by było coś w tle ale np. stojąc w lesie słychać kroki jak by ktoś po deskach chodził gdzieś przy "Wieśku".
 
Last edited:
norlim wybacz ale jak mowisz ze fabuła nie jest najwazniejsza to przepraszam cie ale sie nie znasz !! całe pojecie rpg pochodzi od papierówych gier gdzie fabuła tworzona przez mistrzów gry była jedynym motywatorem do gry tak wiec brak dobrej fabuły= zły rpg period !!
 
@norolim

Ale Icewind Dale to jest hack'n'slash :/ Co chwile jakieś gobliny tłuczesz. Na ten sam problem cierpiał pierwszy Neverwinter Nights oraz pierwszy Dragon Age.
 
bzduropedia said:
Rozróżnienie między grami typu hack and slash a grami cRPG bywa przedmiotem kontrowersji.
Chyba trzeba się z tym zgodzić ;)
Czasami warto krytycznie podchodzić do tego, co wypisują w wikipedii. W tym artykule panuje straszny bałagan i trudno nawet odgadnąć, czy ten cytowany przez Ciebie fragment odnosi się do gier komputerowych, czy stołowych RPGów. W każdym bądź razie, ja tu nie widzę żadnych kontrowersji.

Zacznijmy od tego, że jeśli HnS w ogóle zaliczać do gatunku RPG, to tylko do aRPG (jak podano w dużo bardziej rzeczowej definicji na GOLu). Bez względu jednak na to czy sklasyfikujemy hack'n'slashe jako RPG czy nie, jedną z ich podstawowych cech jest mechanika walki nastawiona na akcję. IWD jest zdecydowanie zbyt taktyczną grą, aby spełniać ten warunek.

Kolejną ważną cechą HnS jest uproszczony system rozwoju postaci, w którym gracz ma ograniczony wpływ na to jak ten proces przebiega lub ma stosunkowo niewielki wybór (są oczywiście wyjątki, np. Path of Exile). IWD ma jeden z najbardziej rozbudowanych mechanizmów rozwoju postaci, można więc śmiało uznać, że i tu marny z niego HnS.

Hack'n'slashe mają też z reguły szczątkową fabułę, która w dodatku obowiązkowo musi być liniowa (wśród wyjątków można wymienić np. Divine Divinity). Tu IWD jest najbliżej definicji HnS, ale mimo wszystko uważam, obie części mają bardziej rozbudowaną opowieść, niż wszystkie Diablo razem wzięte.

Podsumowując, Icewind Dale to gry cRPG. Hack'n'slashe to co najwyżej aRPG, choć ja skłaniałbym się do sklasyfikowania tego typu gier jako osobnego gatunku gier akcji z elementami RPG.

norlim wybacz ale jak mowisz ze fabuła nie jest najwazniejsza to przepraszam cie ale sie nie znasz !! całe pojecie rpg pochodzi od papierówych gier gdzie fabuła tworzona przez mistrzów gry była jedynym motywatorem do gry tak wiec brak dobrej fabuły= zły rpg period !!
W dwóch linijkach popełniłeś tyle błędów, że można by o tym książkę napisać (i nie chodzi mi tylko o ortograficzne i interpunkcyjne). Na pisanie książki nie ma miejsca ani czasu, więc wyszczególnię tylko kilka:


  1. norolim, a nie norlim.
  2. Fabuła nigdy nie była, nie jest i najprawdopodobniej nie będzie jedynym czynnikiem motywującym w papierowych grach RPG. Rozumiem, że dla Ciebie może tak być, ale ekstrapolowanie własnych odczuć na wszystkich, nie sprawi, że powstałe w ten sposób stwierdzenie stanie się nagle prawdą. Przez wiele lat prowadziłem sesje D&D. Moi gracze w różnym stopniu i każdy inaczej cenili sobie fabułę, poczucie przygody, ekscytację walki, satysfakcję z osiągania kolejnych poziomów postaci, radość ze znajdywania nowego sprzętu oraz piwo, które spożywaliśmy podczas sesji. Był nawet jeden taki, który nigdy nie mógł się doczekać kolejnej okazji, żeby obrabować jakiegoś kupca i niecierpliwił się, gdy wydarzenia toczyły się zbyt wolno.
  3. Fakt, że gry cRPG wywodzą się z papierowych i dzielą z nimi pewne cechy, nie oznacza, że opisuje się je tą samą definicją. Popełniasz tu błąd logiczny. To tak jakbyś twierdził, że skoro film wywodzi się z teatru, to najważniejsze w nim jest, aby aktorzy mieli wyrazistą ekspresję i głośno wypowiadali kwestie, bo inaczej ci z tyłu nic nie zobaczą i nie usłyszą. W grach cRPG fabuła jest bardzo ważna, ale równie istotne są walka, rozwój postaci, czy wybory i konsekwencje. Fabuła najważniejsza jest w grach przygodowych (choć i tam po pietach depczą jej zagadki).


Ale Icewind Dale to jest hack'n'slash :/ Co chwile jakieś gobliny tłuczesz. Na ten sam problem cierpiał pierwszy Neverwinter Nights oraz pierwszy Dragon Age.
Tak jak wspomniałem wyżej: walka jest bardzo ważnym elementem gier RPG. IWD różni się od HnS tym, że siekanie nie jest przytłaczająco przeważającym aspektem. Równie ważny jest np. rozwój postaci. Poza tym walka w IWD jest taktyczna, a to w hack'n'slashu nie przejdzie.
 
Last edited:
Top Bottom