Wiedźmin 3: recenzje [SPOILERY]

+
(...) CDPR wyszli trzecim Wieśkiem na szerokie wody i teraz powinno być już z górki. Może nie będzie jeszcze takiego traktowania, jak w przypadku Bethesdy, ale myślę, iż Cyberpunk będzie miał już trochę więcej fory ;)

O tym, że Cyberpunk może odnieść jeszcze większy sukces, niż Wiedźmin, świadczy np. to, że na youtube najczęściej wyświetlany trailer Wiedźmina ma 4,8 mln odtworzeń, a trailer Cyberpunku 7,5 mln. Cyberpunk ma po prostu szanse trafić w gusta większej liczby odbiorców. Często się słyszy opinie, że gracze sa trochę zmęczeni klimatami fantasy i tęsknią za sci-fi.
 
Wiem. Ale to jest inna kwestia. Hype masy na konkretną grę przed premierą a podejście do developera przez recenzentów to trochę inne kwestie, ale oczywiście powiązane.

Btw - po 30 minutach trailer Fallouta 4 ma więcej lajków, niż SoD. Takie są realia.
 
A potem na MC średnia 5.0 od userów i "oszukali mnie".

Nie żeby coś, ale czuję, że ten Fallout 4 się nie uda.
 
Last edited:
Bo Fallout 4 jest wyhajpiony do granic możliwości. Ja sam nie rozumiem czym tu się zachwycać.

Mnie się trailer spodobał, grałem tylko w dwójkę ale dekadę za późno i mi mechanika przeszkadzała, być może w Fallouta 4 zagram.
 
Mnie się trailer spodobał, grałem tylko w dwójkę ale dekadę za późno i mi mechanika przeszkadzała, być może w Fallouta 4 zagram.
Patrząc po tym jak wygląda świat, jest te kilka procent szansy na to, że nie spieprzą tego tak jak trójki.

No, ale to nie temat o Falloucie.
 
Nie żeby coś, ale czuję, że ten Fallout 4 się nie uda.
Zero hajpu ode mnie. Pachnie powtórką schematu: bohater bez charakteru (na dodatek niemy, czego nie znoszę) + mało angażująca fabuła + duży, ale pustawy świat z nudnawymi NPC + ogólnie przyzwoite wykonanie, ale bez żadnych eksperymentów. No, jeden plus że ten świat wygląda trochę bardziej różnorodnie, niż F3 czy F:NV. Z drugiej strony, wybór lokalizacji arcyzachowawczy - spekulacje rozpatrywano pomiędzy północną Nową Anglią a Kalifornią, no i mamy to pierwsze (Boston). Podsumowując - zieeeeeew.


W3 pod względem podejścia do questów stawia poprzeczkę dużo wyżej, niż jakakolwiek gra Bethesdy czy Bioware. Oby to był zwiastun rewolucji w cRPG.
 
Magazyn Edge dał 8 Wiedźminowi. Czyli poniżej średniej. Z ciekawości popatrzyłem na ocenę tegoż "magazynu" dla Skyrima. Mocna 9...
 
Jeśli chodzi o kwestię Fallouta, to w odpowiednim subforum jest cały temat poświęcony właśnie mu. Proszę się tam przenieść z dyskusją. :)
 
O tym, że Cyberpunk może odnieść jeszcze większy sukces, niż Wiedźmin, świadczy np. to, że na youtube najczęściej wyświetlany trailer Wiedźmina ma 4,8 mln odtworzeń, a trailer Cyberpunku 7,5 mln. Cyberpunk ma po prostu szanse trafić w gusta większej liczby odbiorców. Często się słyszy opinie, że gracze sa trochę zmęczeni klimatami fantasy i tęsknią za sci-fi.

Cyberpunk ma też tą przewagę nad wiedźminem że zostanie zbudowany na dobrze znanym ludziom świece, a nie na nowelach znanych tylko nielicznym poza granicami Polski
 
Cyberpunk ma też tą przewagę nad wiedźminem że zostanie zbudowany na dobrze znanym ludziom świece, a nie na nowelach znanych tylko nielicznym poza granicami Polski

No i że nie będą REDzi tak surowo oceniani za kreacje postaci, bo przecież nie będzie porównywania do książek. Będą mieli pełną swobodę. Sam jestem ciekaw jak to wszystko wyjdzie.
 
maritimus Bohater w Falloucie 4 nie będzie niemy, trochę poszperaj kolego przed takimi zimnymi osądami gry o której prawie nic nie wiemy:)

A co do tematu, trudno powiedzieć czy Cyberpunk będzie lepiej oceniony od Wieśka. Mam nadzieję, że maszynka marketingowa nie zawiedzie tak samo jak i jakość gry.
 
Cóż, może to i czas na moją mini opinie(?). Grę ukończyłem w około 90h na tym prawie najwyższym poziomie trudności.

Podchodziłem z nastawieniem, że nie otrzymam produktu spełniającego moje oczekiwania. Polecam taki styl bycia.

Pierwsze co warto wspomnieć to grafika. Do strony graficznej trzeciego wiedźmina trzeba się naprawdę przyzwyczaić. Wszędzie jest od wszystkiego gęsto i może to męczyć u niektórych wzrok. Jeśli przymrużyć oko na gumowe drzewa to otrzymujemy naprawdę świetnie wyglądający produkt. Wszystko tutaj trzyma się kupy. Dawno w grze wchodząc do lasu nie poczułem się jakby to był prawdziwy las. Bardzo spodobały mi się efekty burzy w oddali. Najpierw podmuch nagłego wiatru, wszystko odgina się zgodnie z kierunkiem jego wiania, zaczynają nadchodzić ciemne chmury i grzmoty w oddali. No po prostu świetne. Jedynie co to noce mogłyby być ciemniejsze, ale staram się to tłumaczyć wzrokiem wiedźmina.

Interfejs... Najłatwiej powiedzieć, że jest to krok w dobrą stronę w stosunku do drugiej części, a jednocześnie krok w tył bez powodu. Jak wszystkie okna i listy wyglądają w miarę sensownie, tak grupowanie poszczególnych elementów po prostu kuleje. Nie wiem co za geniusz wpadł, żeby stworzyć wspólna kategorię dla notatek, książek, eliksirów i innych używalnych rzeczy, ale powinien trafić do miejsca w którym piwo smakuje jak smoła.

Sam gameplay wydaje się toporny i niestety fajnie by było jakby na tym "wydawaniu" się skończyło. Jak w każdej poprzedniej części trzeba się do niego po prostu przeboleć. Gdy już zatrybimy jak wygląda walka, jak należy się w niej poruszać to gra potrafi dawać satysfakcję. Chociaż tutaj wysłałbym kolejną osobę do nieciekawego miejsca, a mianowicie człowieka odpowiedzialnego za system wybierania przeciwnika. Ja rozumiem, że w grze jest dostępną opcja zablokowania na przeciwniku, ale bardziej mi to przeszkadzało niż pomagało w walce, przez co przestałem z niej korzystać po jakichś 4 godzinach rozgrywki. Naprawdę, nie po to naparzam w jakiegoś gamonia, tylko po to, żeby w środku piruetu gra mi przełączyła się na kogoś 5m za moimi plecami. Litości.

Co nie zmienia faktu, że odczucia w tej grze są świetne. Spójna grafika (ładna ale hurr durr był downgrade) i muzyka, która pasuje do otoczenia daje niesamowite wrażenia. Co prawda mógłbym się przyczepić do małej różnorodności utworów (bo ileż razy można słuchać podczas walki "Niech łaska bożaaaaaaa"?), ale ja osobiście nie zwracałem na to uwagi. Klimat po prostu wylewa się z ekranu. Myślałem, że Velen i Novigrad były dobrze zrobione, ale dopiero Skellige pokazało mi czym jest dobrze zrobiona lokacja. Naprawdę, pierwsza wizyta na Undwik w poszukiwaniu konkretnego "jegomościa" dawała mi po wyobraźni. Wszystko, od nastroju lokacji, po muzykę i odgłosy w tle wywarło na mnie niesamowite wrażenie.
Dodając do tego bardzo dobrze napisane zadania (i te główne i poboczne) i mamy przed sobą niesamowitą zabawę. A zadania są zrobione pierwsza klasa. Nie raz zdarzyło mi się, że przegrałem parę godzin, a po otwarciu dziennika zauważyłem, że wątku głównego praktycznie nie tknąłem. Ten świat po prostu pochłania grającego i sprawia, że czuje się jakby było się jego częścią.
Dużą część tutaj odgrywają dobrze napisane dialogi. Rozmowy przebywają naprawdę naturalnie i chce się ich słuchać. Szkoda tylko, że przy takim rozmachu tak zmarnowano potencjał naszych starych druhów z poprzednich części. Naprawdę żałuje, że jest tak mało zadań z Zoltanem, czy Jaskrem. Zdecydowanie liczyłem na coś więcej.
Tak czy siak historia mnie porwała od samego początku, jak i postaci w niej uczestniczące. Nie nudziłem się w żadnej chwili, no chyba, że podczas pływania między wyspami Skellige na łodzi, bo przyjąłem sobie za święty cel nie używać opcji szybkiej podróży. Postaci takie jak Yennefer, czy Avallac'h wywierają na graczu prawdziwe emocje i niektóre wybory potrafią dać w kość.

Coś co mnie bardzo zwiodło to Oxenfurt. Po prostu nie pasuje w świecie tej gry. To jest miasto makieta, w którym nie ma nic do roboty poza jednym questem z tablicy. Szkoda tylko, że losowo stworzone miasto zostało przemianowane na Oxenfury z powodu jakichś dziwnych decyzji. Tak czy siak jest to chyba moja jedyna bolączka dotycząca świata w Wiedźminie 3.

Tak to gra cierpi na typowe objawy dzisiejszych premier. Trochę bugów, niektórym się nie uruchamia i ogólny brak szlifów na niektórych elementach. Cóż, trzeba się przyzwyczajać, że przy obecnym rozmachu takich gier będzie to swoista norma przez pewien czas. Ale i tak warto zaznaczyć, że W3 został naprawdę solidnie przygotowany na premierę.

Cóż, nie jest to może wszystko co bym chciał przekazać o tej grze, ale myślę wystarczy. Poczekam na wszystkie DLC i łatki, a kto wie, może i na edycje rozszerzoną. Z chwilą obecną wystawiłbym grze 10/10, ale się z tym wstrzymam. Gra wciąż nie błyszczy w paru elementach, a pewne kłamstwa przedpremierowe wciąż mam w pamięci. Jednak warto zadać sobie pytanie: jak gra taka jak Wiedźmin 3 nie zasługuje na note 10/10 to jaka by miała?
 
Główna linia fabularna ukończona, zostało jeszcze kilka pobocznych misji na Skellige, nie wiem czy jeszcze wrócę do gry.

Patrząc na recenzje naszych rodzimych serwisów, zastanawiałem się jakim cudem ta gra zbiera ósemki, przecież tyle osób nie może się mylić, to na pewno jakaś zmowa że gra zbiera dosyć niską ocenę w porównaniu do zagraniczniaków.
Teraz już wiem,wiem że grając w Dziki Gon czułem się jak by ktoś oddał mi do dyspozycji wiejski stół, ale stał nade mną i sam decydował co powinien jeść i w jakiej kolejności, dodatkowo niektóre przysmaki miały nieświeży zapach, inne zaś były przepyszne.

Fabularnie gra jest świetna, historia potrafi wciągnąć na tyle że nie chce się robić nic innego tylko dalej brnąć w główne misje, można się czasami złapać za głowę, jak mało czasu było poświęcone niektórym osobistościom, albo dlaczego po rozwiązaniu jakiejś historii nie otrzymałem odpowiedzi co dalej dzieje się z niektórymi postaciami, jak potoczyła się ich historia. Niektóre trochę odbiegały od swojego książkowego pierwowzoru, [Emhyr var Emreis] a niektóre świetnie wpasowały się w sagę. Nie chcę tu nikomu spoilerować, bo musiałbym opisać pewne przykłady, dlatego sobie daruję...
Mówiłem o głównej linii fabularnej, ale zadania poboczne i wiedźmińskie questy są równie fajne, prawie każde zadanie jest na swój sposób wyjątkowe, ma swoją odrębną ciekawą historię i potrafi zaskoczyć.

Na grafikę nie ma co narzekać, jest ładnie, choć mogło by być nie wiele lepiej, do pełni szczęścia brakowało niewiele, szczególnie jeśli chodzi o zasięgi rysowania czy trawę. W kość daje również paleta barw, w Białym Sadzie jest najgorzej, ostre jaskrawe kolory szybko męczą oczy, a wystarczyło dać jakieś filtry do wyboru, żeby każdy mógł grać jak chce. A grę, zamiast w maju, osadzić na jesieni, wtedy zmęczona roślinność jest juz dużo bardziej stonowana.

Jak już jestem przy grafice, to przejdę do tego jak gra wypadła technicznie, grałem na konsoli i trochę na słabym komputerze.
To co miejscami dzieje się na PS4 można określić tylko tak, tragedia do sześcianu, pożoga, płacz i zgrzytanie konsoli.
Gdy na niebie pojawiają się chmury a wraz z nimi deszcz, konsola dostaje ostro w tyłek, nie mam żadnego miernika klatek, ale można spokojnie stwierdzić że jest poniżej 30, prawdziwe połączenie tej masakry to deszcz i krzywuchowe moczary/Novigrad. Do tego non stop mamy do czynienia z doczytującymi się postaciami, trwa to od kilku sekund do 2 minut :O [w tym czasie niemożna do nikogo zagadać, bo albo nie widać żywego ducha, albo zwyczajnie nie ma odpowiedniego znacznika nad postacią]
Powodem dla którego oszczędziłem sobie najwyższy poziom trudności, były makabrycznie długie ładowania, można się śmiać, ale nie ma zbytniej przesady, zdążyłbym odkurzyć jeden z pokoi bądź wstawić wodę na kawę i ją zalać.
Byłem za to w szoku, jak gra chodzi na moim siedmioletnim chrupku, który jak by nie patrzeć jest jeszcze w poprzedniej generacji, można spokojnie ustawić wysokie, na niższych rozdzielczościach bądź niskie/srednie na fullhd, ale co bym nie ustawił, nie ma takiej degrengolady jak na PS4.

O muzyce się za dużo nie rozpiszę, bo według mnie ostro przebija to co było w dwójeczce, to co było w jedyneczce też, jest po prostu świetna i udaje się dzięki niej jeszcze bardziej wczuć w całą grę. Pan Przybyłowicz i Stroiński z Percivalem odwalili kawał niezłej roboty.

Kolejną łyżką dziegciu jest ekwipunek, nieczytelny totalnie skąpany w chaosie, na padzie tragedią jest manewrować pomiędzy okienkami, w rzeczach do użytku znajdziemy wszystko, widocznie panowie Redzi w szafie też mają tak poukładane, tu papier toaletowy, obok laptop, jakiś zeszyt obok szczotki do zębów, trochę żarcia, paczka gumek wszystko w jednym, po cholerę się męczyć skoro można mieć wszystko pod ręką w jednym miejscu.
A potem człowiek niczym Sherlock Holmes przeszukuje ekwipunek żeby móc włożyc na pasek jakiś eliksir czy jedzenie. Dobrze że nam tam mieczy nie utkneli, w końcu też są do użytku...

Na uwagę zasługuje również idiotyczny system zdobywania poziomów przez Geralta, najwięcej doświadczenia można mieć za wykonywanie questów czy to głównych czy pobocznych, nie ma tu zatem farmienia stworków żeby podnieść sobie poziom bo nie dostaniemy za nie wiele, a gdy dodamy że określone zadanie można wykonać tylko na określonych poziomach bo inaczej też dostaniemy jakieś ochłapy albo w ogóle nic, to już człowiekowi chętka do robienia misji odchodzi. Nie wiem kto wymyślił ów system, ale powinien jeszcze raz zastanowić się czy dobrze zrobił.
Za zadanie, powyżej naszego poziomu, takie z czerwoną czaszką, dostajemy bardzo mało doświadczenia, tak samo dzieje się z potworami czy ludźmi, jeśli załóżmy ubiliśmy takiego Katakana na wysokim mając sporo niższy level od niego zwyczajnie nie mamy szans wzbogacić się o większą liczbę punktów. Tak dzieje się też z zadaniami/stworzeniami oznaczonymi kolorem szarym, tyle że wtedy możemy punktów nie dostać wcale.
Dla ludzi którzy lubią rozwijać swoją postać do końca to totalna masakra, jeśli ktoś myślał że skończy grać z maksymalnym levelem to powiem już teraz, jest praktycznie niemożliwe do zrobienia.

Do walki ciężko przywyknąć, ale gdy już się to zrobi to sprawia wiele radości, system lockowania na oponencie lekko zawodzi, walka w pomieszczeniach daje nieźle w kość przez kulawą pracę kamery. Dobrze jest, nie być ograniczonym tylko do walki samym mieczem, myślenie podczas bitki pomaga, odskoki/doskoki używanie znaków ofensywnych/defensywnych jak na taką postać jak Geralt można się nieźle nagimnastykować i pokombinować. Na początku miałem problemy z walką, denerwowała mnie nieziemsko, ale ostatecznie stwierdzam że jest naprawdę spoko.

Na naszym szlaku potwory i bandyci to nie jedyne zagrożenie jakie spotkamy, możemy oberwać głupimi błędami, jak idiotycznym zachowaniem płotki podczas automatycznego biegu po drodze, w którym to nasz dzielny koń nagle się zatrzyma bo natrafił na jakiś kamyczek[dosłownie, kamyczek] albo gałązkę.
Ludzie są też zbyt defensywni, wprost przeciwnie do niektórych potworów jak utopce, które nonstop atakują, osaczają i pomimo małych obrażeń jakie od nich otrzytmujemy, potrafią narobić szkód.
Brakuje jakichkolwiek interakcji z kompanami, nawet po zakończeniu. Endgame jest wujowy, równie dobrze można już nie wracać do gry, jeśli nie ma się ukończonych wszystkich questów, chociaż wtedy też można nie wracać, bo nie dostaniemy nawet odpowiedniej ilości doświadczenia. No ale można chociaż poznać jakąś osobną historię. Jest bardzo mało losowych zdarzeń, a latanie za znacznikami żeby trafić na kolejne gniazdo z potworami czy obóz bandytów to zwykła strata czasu.

Specjalne miejsce, honorowe poświęcam ubiorom w jakich lata nasz Geralt z Rivii, to jest jakaś masakra, totalna niekanoniczna zagłada i plaga, płytowe zbroje kolorwe pajacowate kurteczki. Ciężko coś znaleźć dla siebie, jeśli jesteśmy zwolennikami standardowej mody wiedźmińskiej, kto by się spodziewał czegoś takiego w grze o... Wiedźminie?
Szczególnie ubiory z cechów, dają ciała po całości, kot wygląda jak nie z tej gry, strój gryfa to typowy beczkopancerz, na każdym tierze wygląda równie beznadziejnie, nie ma ubioru wilka i żmii, może to i dobrze, aż strach pomyśleć co by z tego wyszło. Najlepiej spisuje się chyba pierwszy tier Niedźwiedzia, luźna szata ze skórzanymi elementami, wygląda spoko. Gdzie się podziały te wdzianka z konceptów ja się pytam?

Kończę już ten przydługi wywód, ale na koniec powiem, że nie zawiodłem się tak do końca, szczerze mówiąc nie wiem co się stało, mam wrażenie że ktoś coś sobie zaplanował, a na końcu przyszedł niemiły pan i powiedział, to wyciąć tu ukrócić to zostawić tak jak jest tu trochę dodać żeby nie było za szaro i wyszedł, taki Wiedźmin 3. Gra o ogromnym potencjale, miała szanse stać się jedną z lepszych gier na dłużej niż tylko wątek główny i pare misji, które ogranicza poziom, niestety brakuje w niej endgame'u i żadne fabularyzowane dodatki tego nie naprawią. Także krew i wino czy serce z kamienia, nie czekajcie na mnie, obejdę się bez was.
 
@Ivraas

Dobrze zrozumiałem? Za wadę uważasz to, że nie można nabić poziomu farmiąc na potworkach? Z takim podejściem to z pewnością ta gra nie jest dla Ciebie.
 
@Falandar cały system levelowania uważam za poroniony, zwłaszcza w obliczu przeterminowanych questów, inaczej nie miałbym nic przeciwko małemu doświadczeniu które zdobywamy za ubijanie maszkar. Też nie jestem zwolennikiem farmienia na stworach, ale jak nie na questach i na stworach to jak tu podnieść poziom?

EDIT
@Falandar no i to jest ta cała dowolność a raczej jej brak, o której zapomniałem wspomnieć wyżej.
 
Last edited:
Z tego co wiem najwyższy poziom questa to i tak jakieś 35. Strażnicy mają wyższy level tylko po to, aby mogli nas bez problemu sprać.
 
Top Bottom