Wiedźmin 3 - sugestie, marzenia i pobożne życzenia

+
No dokladnie. Kojarze z W2 taki scenariusz, praktycznie chyba sam sie narzucał. Grajac ścieżka Roche'a w Vergen mamy chyba tą zachwianą emocjonalnie sklepikarkę co sprzedawała jakis totalny crap. Upychałem jej cale żelastwo z wszystkich questów po tej stronie mapy, a było tyle tego ze spokojnie zagraciłoby jej cały stragan ;)

Wszystkie bronie ze stojaków w Vergen też jej upychałem.

A w handlu w W1 minusem był sprzęt, którego nikt nie chciał kupić.
 
A w handlu w W1 minusem był sprzęt, którego nikt nie chciał kupić.
Eee, tam. W W1 jedynie wody nie było komu sprzedać. I pancerzy.
Nadwyżka żarcia i picia szła do karczmy, broń do kowala, kamienie i biżuteria do handlarzy, zielsko i kwiatki do zielarzy, książki do księgarzy, ze sprzedażą ingrediencji i minerałów też kłopotów sobie nie przypominam. Tyle, że nie dało się tego wszystkiego opchnąć jednemu kupcowi - w bardzo logiczny sposób trzeba było sobie trochę polatać po mieście. Nigdy jednak na to nie narzekałem, bo takie rozwiązanie wydawało mi się całkiem naturalne.
 
Eee, tam. W W1 jedynie wody nie było komu sprzedać. I pancerzy.
Nadwyżka żarcia i picia szła do karczmy, broń do kowala, kamienie i biżuteria do handlarzy, zielsko i kwiatki do zielarzy, książki do księgarzy, ze sprzedażą ingrediencji i minerałów też kłopotów sobie nie przypominam. Tyle, że nie dało się tego wszystkiego opchnąć jednemu kupcowi - w bardzo logiczny sposób trzeba było sobie trochę polatać po mieście. Nigdy jednak na to nie narzekałem, bo takie rozwiązanie wydawało mi się całkiem naturalne.

Brosz Salamandry też nikomu nie mogę teraz sprzedać, parę innych itemów, które mi w tej chwili zalegają w ekwipunku by się znalazło.
Także @Koreon akurat ma słuszność, takich rzeczy trochę jest - nie są to zatrważające ilości, ale jednak.
 
Brosz Salamandry też nikomu nie mogę teraz sprzedać, parę innych itemów, które mi w tej chwili zalegają w ekwipunku by się znalazło.
Także @Koreon akurat ma słuszność, takich rzeczy trochę jest - nie są to zatrważające ilości, ale jednak.

Grasz w W1 pierwszy raz? :troll:

Czy nazwisko Leeuwarden (ten miał "zadanie", w którym mieliśmy mu dostarczyć 5, albo 10 brosz salamandry), albo Vincent Meis coś Ci mówi? Teraz już nie pamiętam, ale jedna z tych postaci skupował "nadwyżkę" tychże brosz. Sprzedać można było wszystko - ja osobiście wszystko co mogłem zanosiłem do kufra w karczmie :p tylko te podwójne przedmioty sprzedawałem (poza wódką, eliksirami itp..). Mogę powiedzieć, że moja wiedza, którą zebrałem (w postaci książek) mogła zawstydzić nie jedną bibliotekę tamtego okresu ;)

----------------

@Wroobelek

O to właśnie chodzi, że np brosze miał skupować Leuvarden, tymczasem kupuje je on tylko raz, kiedy ma to związek z zadaniem.

Przynajmniej tak było skonstruowane jego żądanie. Miał skupować brosze, a nie chcieć ich 5, czy 10.

@RockPL

Patrz wyżej.
Hehehe chyba na odwrót ;)

Co do tego, że nikt później brosz nie skupuje... ja już nie wiem w czym rzecz, bo pamiętam pewne zdarzenia, których niektórzy gracze nie pamiętają. Między innymi "skup brosz". Nie jestem pewien, czy to przez to, że grałem też kilka razy w W1 edycję "nie rozszerzoną". W tej podstawowej zdarzyły mi się różne "ciekawe" sytuacje, jak choćby znalazłem zbroję zakonnika Płonącej Róży (w piwnicy banku - zanim ktokolwiek zacznie krzyczeć - może sytuacja podobna, jak z mieczem Mistrza Zakonu...). Nie mówiąc o kilku mini-misjach, których w W1ER nie ma.
 
Last edited:
Brosz Salamandry też nikomu nie mogę teraz sprzedać, parę innych itemów, które mi w tej chwili zalegają w ekwipunku by się znalazło.
Także @Koreon akurat ma słuszność, takich rzeczy trochę jest - nie są to zatrważające ilości, ale jednak.

Ale to również jest logiczne: po co komu jakieś tandetne brosze, czy wiewiórcze ogony. To tak, jakbyś próbował opchnąć nieśmiertelniki żołnierzy poległych w Afganistanie - może zapłaciłby Ci za nie jakiś Afgańczyk, ale nie za same nieśmiertelniki, tylko za dowody na pozbawienie funkcji życiowych ich właścicieli. Podobnie zresztą robią zleceniodawcy w Wiedźminie. Z tą różnicą, że nie skupują ich nieograniczonej ilości, a żądają jedynie dowodu zaufania i zaangażowania Geralta po właściwej stronie konfliktu.
Z kolei w Wiedźminie 2 kupcy skupowali wszystko jak leci w nieograniczonych ilościach: właścicielowi sklepu z kadzidłami można było wcisnąć nieograniczoną ilość drabinek sznurowych, tandetnych medalionów, czy zardzewiałe sztylety do rzucania.
 
@Wroobelek

O to właśnie chodzi, że np brosze miał skupować Leuvarden, tymczasem kupuje je on tylko raz, kiedy ma to związek z zadaniem.

Przynajmniej tak było skonstruowane jego żądanie. Miał skupować brosze, a nie chcieć ich 5, czy 10.

@RockPL

Patrz wyżej.

Hehehe chyba na odwrót ;)

Co do tego, że nikt później brosz nie skupuje... ja już nie wiem w czym rzecz, bo pamiętam pewne zdarzenia, których niektórzy gracze nie pamiętają. Między innymi "skup brosz". Nie jestem pewien, czy to przez to, że grałem też kilka razy w W1 edycję "nie rozszerzoną". W tej podstawowej zdarzyły mi się różne "ciekawe" sytuacje, jak choćby znalazłem zbroję zakonnika Płonącej Róży. Nie mówiąc o kilku mini-misjach, których w W1ER nie ma.​


Też ogrywałem W1 wiele razy, ostatni raz dość dawno temu. Wydawało mi się że pierwotnie Declan zawsze skupywał te itemy, tutaj nikt ich nie chce. Skoro mówię, że teraz się nie da - to się nie da. Sprawdziłem każdą ewentualność.​
 
Last edited:
O to właśnie chodzi, że np brosze miał skupować Leuvarden, tymczasem kupuje je on tylko raz, kiedy ma to związek z zadaniem.
Bo on potrzebował jedynie dowodu na lojalność. Szukał kogoś, kto dość mocno się zaangażuje i odwali brudną robotę. Podobnie było z wiewiórczymi kitami.
Przynajmniej ja tak to fabularnie odebrałem.
 
Aj tam, jakby zebrali takich brosz sporo to mogliby zrobić jakąś akcje propagandową, albo przerobić to na biżuterię, albo stopić (jak metalowe) i zrobić z tego nocnik dajmy na to. A wodę na pewno ktoś by kupił. Jedyne czego faktycznie nikt by nie chciał to wiewiórcze ogony.
 
Jestem przekonany, że z wiewiórczych ogonów też dałoby się coś zrobić, skoro nawet trupie paznokcie dało się wykorzystać do budowy drakkaru. Co powiecie na strój wzorowany na takich profesorskich wdziankach (tyle że zamiast z gronostajów, wykonane z wiewiórczych ogonów) przeznaczony dla zażartego wroga Scoia'tael, np. Henselta?
 
Jak już Redzi szykujecie patcha Day 0 to zróbcie graczom przysługę i umieśćcie go na zewnętrznych serwerach typu mega, albo inne IGN czy gram.pl... To co się dzieje przy okazji premiery GTA V na PC pokazuje jak bardzo złym pomysłem jest wymuszenie pobierania z jedynych i słusznych oficjalnych serwerów.



@Marcin Momot da radę?
 
@meJKu : Redzi w wywiadach mówili, że chcą aby patch 0 zawierał jak najmniej rzeczy. Chcą teraz, jeszcze przed wysłaniem gry do tłoczni ogarnąć wszystko. Nie spodziewałbym się tak dużego patcha, choć prorokiem nie jestem. Wystarczy z 50 MB na moje oko :D
 
Czy ja wiem czy złe, ważne że gra ruszyła potem koło 15 ;)
Koszulkę i medalion dostaliśmy w ramach rekompensaty. Także miłe wspomnienia :)
Teraz gra nie ma DRM więc nie będzie takich problemów. Patch zero nie będzie potrzebny do gry (chyba)
 
Top Bottom