Teleporty dobra rzecz, ale jakoś Triss nie przeniosła się na dziedziniec twierdzy, tylko jechała konno w bardzo złych warunkach. Dopiero w grach nauczyła się rzucać portale z palca, pewnie nawet do sklepu chodzi portalami. Niby można dać Geraltowi jakiś fikuśny magiczny artefakt, dzięki któremu będzie skakał po świecie jak pijany pasikonik, ale wiadomo jak się to ma do lore.
Kto mówi o teleporcie?
W W1 z Kaer Morhem na Podgrodzie zawędrowaliśmy "offscreenowo", wizualizacja przebytej drogi na mapie i voila.
Teleportem to Triss poleciała, sama, bo oczywiście nie mogła nas podrzucić. Też mi psiapsióła.
W W2 między rozdziałami podróżowaliśmy podobnie.
Szybka podróż w W3 jest.
Jak inaczej dostać się w miejsca leżące poza głównym obszarem? A jak wiemy takie pomniejsze miejscówki również się w grze znajdą.
]Ale tak uważają miliony skajrimowców, którzy chcą pograć w nowego, większego, ładniejszego klona. I każdy duży rpg, który będzie pokawałkowany, ma od samego początku pod górkę i gwarantowane minusy w recenzjach.
Przesadzasz, jeszcze nie widziałem gry, której oberwałoby się za to, że oferuje masę zawartości, a te dodatkowe lokacje stanowią swego rodzaju bonus, tym fajniejszy, że zawarty w podstawce, nie zaś dlc, jak to jest obecnie w modzie.
W Skyrimie (w dodatkach), również odwiedzamy miejsca niedostępne z poziomu samej prowincji, (w tym Morrowind) i nikt się na to nie krzywił.
Co więcej, gracze się cieszyli (w tym i ja) bo dostawali sporo "dobroci".
W innych erpegach z otwartym światem, jak New Vegas takie "pokawałkowanie" również występuje i też nikt nie narzeka.