Niezmodowany W1 był prosty nawet na najwyższym poziomie trudności. Na Flashu (to dopiero liczę jako faktycznie wysoki poziom trudności) Aard był zazwyczaj nieskuteczny przez ponad połowę walki, bo potrzeba było przeciwnika zbić poniżej progu 25% zdrowia (czy coś w tym stylu) by móc faktycznie go ogłuszyć. Wtedy się przydawał, ale jednak Yrden do crowd controla i wbijania efektów krytycznych był po prostu ważniejszy. Ogłuszenie można było chyba łatwiej wbić jak przeciwnik miał wbite inne efekty krytyczne. Więc żeby użyć Aarda i tak trzeba było użyć Yrdena . Quen w jedynce faktycznie nie był jakiś super ważny, ale przydawał się w sytuacjach krytycznych. Igni używało się dla efektu podpalenia a nie dla obrażeń samego znaku. Ale zatrucie Yrdena robiło dokładnie to samo.
W jedynce na Flashu Yrden pozwalał sensownie walczyć, Quen ratował tyłek, Aard i Ignii zwiększały tylko wydajność i skracały walki.
W dwójce, przynajmniej moim zdaniem, Aard był po prostu bezużyteczny. Nadawał się tylko do zrzucania przeciwników z urwisk . Do crow controla znów lepszy był yrden. Przeciwnicy zazwyczaj byli tekturowi a Igni zadawał na tyle słabe obrażenia (i chyba miał gorszego splasha niż siekanie mieczem), że lepiej było po prostu siekać co wlezie i co mocniejszych przeciwników łapać w Yrden i chlastać po plecach. Ale w W2 i tak ostatecznie najlepszy był Samum - jak się wystarczająco ich nacrafciło to był to "znak" do mordowania wszystkiego . Podczas testowania jednego moda do W2 pokonałem tak wilkołaka w piwniczce 3m x 2m bez zadraśnięcia na poziomie mrocznym
A w trójce... Jeśli mam wybór zaatakować przeciwnika bańkami mydlanymi albo nie zginąć, to wolę nie zginąć :smiling2:
... ale to wynika z tego, że naparzam się z czaszkami na maksymalnym poziomie trudności będąc na levelu 5 - 7
W jedynce na Flashu Yrden pozwalał sensownie walczyć, Quen ratował tyłek, Aard i Ignii zwiększały tylko wydajność i skracały walki.
W dwójce, przynajmniej moim zdaniem, Aard był po prostu bezużyteczny. Nadawał się tylko do zrzucania przeciwników z urwisk . Do crow controla znów lepszy był yrden. Przeciwnicy zazwyczaj byli tekturowi a Igni zadawał na tyle słabe obrażenia (i chyba miał gorszego splasha niż siekanie mieczem), że lepiej było po prostu siekać co wlezie i co mocniejszych przeciwników łapać w Yrden i chlastać po plecach. Ale w W2 i tak ostatecznie najlepszy był Samum - jak się wystarczająco ich nacrafciło to był to "znak" do mordowania wszystkiego . Podczas testowania jednego moda do W2 pokonałem tak wilkołaka w piwniczce 3m x 2m bez zadraśnięcia na poziomie mrocznym
A w trójce... Jeśli mam wybór zaatakować przeciwnika bańkami mydlanymi albo nie zginąć, to wolę nie zginąć :smiling2:
... ale to wynika z tego, że naparzam się z czaszkami na maksymalnym poziomie trudności będąc na levelu 5 - 7