piotrek18tw - podoba mi się Twoja wizja. Pytanie tylko, czy nazbyt nie skomplikowałoby to rozgrywki. Z drugiej strony, zaklęcia uderzające w Geralta i tak go chyba wytrącają z rytmu, nie?
Stanowczo popieram zneutralizowanie efektów wizualnych znaków. W grze trochę razi to, że igni nieznającego się na magii wiedźmina wygląda podobnie jak kula ognia rzucona przez w pełni wykwalifikowanego czarodzieja. Przykładem może być wycieczka z Triss do elfich ruin w pierwszym akcie albo zaklęcie, którym Detmold zniszczył bramę Vergen (fakt, było ono mocniejsze, ale wyglądało podobnie do igni).
Sam Sapkowski opisuje niepozornie wygląd znaków:
"Tłum zaszumiał, kamienie poleciały gęściej, ale Znak odpychał je na boki - mijały cel chroniony niewidzialnym pancerzem."
Z drugiej strony, jak Geralt się wysilił, to jednak jego Znaki mogły być silne:
"Wiedźmin złożył palce w Znak Aard i władował w głowę maksymalną ilość energii, jaką udało mu się zmobilizować. Energia, materializując się w otaczającej głowę poświacie jako oślepiający promień, uderzyła w cel. Huknęło tak, że Geralta zakłuło w uszach, a od wsysanego przez implozję powietrza aż zaszumiały wikliny. "
Najbardziej żałuję, że nie da się w grze w pełni pokazać mistrzostwa miecza wiedźminów. Gdyby się to udało, gracze rzadziej sięgali by po znaki (tak jak Geralt w sadze). Można by też nałożyć pewne ograniczenia co do stosowania Znaków, ale wtedy gra zamykałaby się na graczy, którym magiczny aspekt wiedźmina bardzo się podoba.