Pomimo, iż Wiedźmina 1 nabyłem de facto jeszcze przed premierą (przedpremierowe zamówienie na EK), ukończyłem go dopiero w zeszłym tygodniu. Przy pierwszym podejściu zatrzymałem się w Wyzimie handlowej. Gra spodobała mi się strasznie, ale po pierwsze - naprawdę mało grałem w RPG i zadania na bagnach mnie przerosły, a po drugie zniechęcił mnie czas loadingów w Wyzimie Handlowej i okolicach. A jak wiadomo loadingów w Wiedźminie trochę jest, szczególnie jak odwiedzasz domy - wejście na pierwsze piętro i wyjście z powrotem na zewnątrz to najczęściej cztery ekrany ładowania. Wyszło jak wyszło, gra została odstawiona na półkę na lepsze czasy.
W między czasie kupiłem nowego kompa, ale poprzedni zasyfiony system nie radził sobie z odpaleniem Wiedźmaka. Udało mi się usiąść do gry dopiero dwa tygodnie temu i tym razem wciągnęła mnie na maksa i... chciałem napisać, że wypluła dopiero po przejściu całości, ale to nie prawda. Skoro właśnie pobieram mody, zacząłem przechodzić raz jeszcze, zamawiam EK Wiedźmina 2 i do tego rozglądam się za prozą A. Sapkowskiego to chyba wcale mnie nie puściła.
Przejście jedynki zajęło mi 40 godzin. Nie robiłem wszystkich pobocznych qustów, szczególnie na końcu. Byłem tak cholernie ciekawy tego, w jaki sposób skończy się fabuła, że odpuściłem sobie szukanie zbroi kruka etc. Zresztą wiedziałem, że grę przejdę i tak ponownie, więc odłożyłem sobie te questy poboczne na potem.
Po tych wszystkich latach ode mnie gierka otrzymuje zasłużone 9/10. Niesamowita fabuła i ogromna grywalność sprawiły, że spędziłem przy tej grze mnóstwo czasu. A jestem graczem wieloletnim, który jednak naprawdę rzadko spędza dużo czasu przy jednym tytule. Większość produkcji łatwo mnie nudzi, wciągają mnie albo multi w FPS (Bad Company 2), albo świetne historie (Najdłuższa podróż, Dreamfall). Wiedźmin to pierwszy RPG którego przeszedłem i w sumie jestem z tego dumny.
To co mnie wkurzało w grze to drobne błędy (a tu coś przenika sobie przez obiekty, a tu znowu ktoś się zablokuje itp), to że Geralt nie umiał skakać (głupio się czuję przyklejony do podłogi), to że czasem fabuła nie do końca się zgrywała (w rozmowie Wiedźmin mówił, że o czymś nie wie - pomimo że uzyskałem już o tym informacje etc.) oraz przedłużająca się końcówka. Moment w którym w lodowej krainie mamy już prawie walczyć z Wielkim Mistrzem Zakonu a tu nagle przenosi się on o 300 metrów dalej był chwilą, w której przeklinałem jak szewc. Chciałem poznać zakończenie a tu programiści na siłę wciskali kolejne walki, jakby sztucznie przedłużając czas gry - nie spodobało mi się zagranie z palącą się Wyzimą Klasztorną i koniecznością chodzenia piwnicami, a następnie jeszcze walka z potworem w kanałach, którą zrealizowano naprawdę średnio.
Ale to wszystkie zauważone przeze mnie wady. Ok jest jeszcze jedna - nie wiem czemu, ale w dodatkowych przygodach (np. Wiedźminkołaj) postaci mają tylko oczy i usta (bez twarzy) i znikają im ubrania... muszę to rozpracować jeszcze. Tym czasem o zaletach Wiedźmina pisać nie będę - bo nie starczyłoby mi chyba miejsca.
I tak już się rozpisałem.
Swoją drogą - czy tylko ja mam pewien dystans do przechodzenia gry jeszcze raz? Przechodząc po raz pierwszy zastanowiłem się porządnie nad każdą decyzją. Nie wyobrażam sobie teraz zabicia Abigail czy oddania Alvina Shani ponieważ zdecydowałem, że lepiej zaopiekuje się nim Triss. Byłem neutralny, bo tak zdecydowałem - nie mam ochoty przyłączać się bo bezsensownego konfliktu zakonu z scoai'tel - a jednak będę musiał... Przechodząc Wiedźmina jeszcze raz będę musiał decydować wbrew sobie, aby poznać inne wątki historii. Zrobię to na pewno, ale nie czuję się z tym zbyt super.