Niedawno zostało oficjalnie potwierdzone iż Netflixowy Wiedźmin doczeka się rozszerzenia w postaci filmu animowanego. Pomyślałem, że przyda się dodatkowy temat do dyskusji i spekulacji. Jak się zapatrujecie na ten pomysł? Jakie są wasze oczekiwania i obawy? Zapraszam do dyskusji 
Patrząc po opiniach na tym forum to przeważają jęki niezadowolenia, że jak to jakieś anime, nie lubię, fuj. Pasuje więc na wstępie rozprawić się z paroma mitami. Nie ma czegoś takiego jak styl anime. Samo słówko jest skrótem zjapońszczonego słowa 'animation' i oznacza po prostu animację, kreskówkę. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że poza granicami Kraju Kwitnącej Wiśni przyjęło się uważać anime za coś innego od zachodnich kreskówek tak samo jak przyjęło się uważać iż manga to nie komiks, ale jest to zwykła bzdura. Styl zależy od autora i może być bardzo różnorodny, a to że często powtarzają się charakterystyczne elementy wynika z dwóch rzeczy. Po pierwsze, inspirujemy się tym co znamy więc tak jak w wielu amerykańskich komiksach i kreskówkach można dostrzec podobne cechy, bo ich autorzy wychowywali się na innych wytworach amerykańskiej popkultury tak i w japońskich komiksach i kreskówkach znajdziemy podobne elementy, bo ich twórcy wychowywali się na wytworach własnej popkultury. Po drugie, Japonia to bardzo specyficzny kraj i pewne schematy, gesty, humor czy sposób opowiadania historii, który nam może wydawać się dziwny (choćby absurdalne gagi) dla nich jest zupełnie normalny i takie same elementy znajdziemy też w ich produkcjach aktorskich. Poniżej kilka przykładów japońskich kreskówek, niektóre pewnie sami oglądaliście za dzieciaka nawet nie wiedząc, że to 'chińska porno bajka'
Sęk w tym, że Zmora Wilka będzie amerykańską kreskówką robioną przez koreańskie studio odpowiedzialne za takie animacje jak Legenda Korry czy Śmierć Supermana. Nie spodziewałbym się tutaj głupawych gagów i elementów najbardziej kojarzonych z japońską animacją, które odrzucają osoby nieprzekonane. Prędzej niż o sam styl i jakość animacji obawiałbym się o fabułę i dialogi za które odpowiedzialni będą ci sami twórcy co w przypadku serialu aktorskiego. Dlatego uważam, że promowanie tego jako 'anime' jest głupotą i może wyrządzić produkcji więcej krzywdy niż pożytku. Osoby zainteresowane japońską popkulturą zwykle podchodzą nieufnie do zachodnich kreskówek czerpiących inspiracje z japońskich animacji, a wszyscy pozostali podchodzą nieufnie do anime mając mylne skojarzenia z japońską animacją jako bzdurami dla dzieci lub zboczeńców na podstawie tego z czym się zetknęli. Wiem, że nie przekonam nie przekonanych, ale musiałem to z siebie wyrzucić. Kiedy mam to już za sobą to mogę przejść do sedna tematu.
Jak się zapatruję na pomysł stworzenia filmu animowane w świecie Wiedźmina? Całkiem dobrze, bo jestem fanem przenikania się mediów dzięki czemu mogę obcować z ulubioną marką na różne sposoby. Mam opowiadania i powieści, gry, komiksy, dwa seriale aktorskie, chętnie sprawdzę również animację. Jeśli będzie mi się dobrze oglądało to super, więcej Wiedźmina dla mnie. Jeśli natomiast wyjdzie kiepsko to mówi się trudno, nie będzie to pierwsze i pewnie nie ostatnie rozczarowanie związane z całą marką. Obawy fanów nie powinny wstrzymywać twórców przed eksperymentowaniem.
Co natomiast chciałbym zobaczyć? Na pewno więcej wiedźmina w Wiedźminie i zdecydowanie preferuję tutaj nową historię niż adaptowanie któregoś z pominiętych opowiadań, ten pociąg już odjechał niestety albo i stety. Opcje widzę dwie: albo jakaś poboczna przygoda Geralta umiejscowiona gdzieś pomiędzy odcinkami pierwszego sezonu serialu aktorskiego, albo coś z przeszłości np. atak fanatyków na Kaer Morhen lub czasy krótko po pierwszym lądowaniu kiedy ludzie wydzierali ziemię elfom, potwory wyskakiwały zza każdego drzewa i wiedźmini byli potrzebni w ilościach hurtowych.
I to tyle ode mnie, ciekaw jestem waszych opinii oraz tego jak wiele szamba zostanie na mnie wylane po tym wpisie

Patrząc po opiniach na tym forum to przeważają jęki niezadowolenia, że jak to jakieś anime, nie lubię, fuj. Pasuje więc na wstępie rozprawić się z paroma mitami. Nie ma czegoś takiego jak styl anime. Samo słówko jest skrótem zjapońszczonego słowa 'animation' i oznacza po prostu animację, kreskówkę. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że poza granicami Kraju Kwitnącej Wiśni przyjęło się uważać anime za coś innego od zachodnich kreskówek tak samo jak przyjęło się uważać iż manga to nie komiks, ale jest to zwykła bzdura. Styl zależy od autora i może być bardzo różnorodny, a to że często powtarzają się charakterystyczne elementy wynika z dwóch rzeczy. Po pierwsze, inspirujemy się tym co znamy więc tak jak w wielu amerykańskich komiksach i kreskówkach można dostrzec podobne cechy, bo ich autorzy wychowywali się na innych wytworach amerykańskiej popkultury tak i w japońskich komiksach i kreskówkach znajdziemy podobne elementy, bo ich twórcy wychowywali się na wytworach własnej popkultury. Po drugie, Japonia to bardzo specyficzny kraj i pewne schematy, gesty, humor czy sposób opowiadania historii, który nam może wydawać się dziwny (choćby absurdalne gagi) dla nich jest zupełnie normalny i takie same elementy znajdziemy też w ich produkcjach aktorskich. Poniżej kilka przykładów japońskich kreskówek, niektóre pewnie sami oglądaliście za dzieciaka nawet nie wiedząc, że to 'chińska porno bajka'







Sęk w tym, że Zmora Wilka będzie amerykańską kreskówką robioną przez koreańskie studio odpowiedzialne za takie animacje jak Legenda Korry czy Śmierć Supermana. Nie spodziewałbym się tutaj głupawych gagów i elementów najbardziej kojarzonych z japońską animacją, które odrzucają osoby nieprzekonane. Prędzej niż o sam styl i jakość animacji obawiałbym się o fabułę i dialogi za które odpowiedzialni będą ci sami twórcy co w przypadku serialu aktorskiego. Dlatego uważam, że promowanie tego jako 'anime' jest głupotą i może wyrządzić produkcji więcej krzywdy niż pożytku. Osoby zainteresowane japońską popkulturą zwykle podchodzą nieufnie do zachodnich kreskówek czerpiących inspiracje z japońskich animacji, a wszyscy pozostali podchodzą nieufnie do anime mając mylne skojarzenia z japońską animacją jako bzdurami dla dzieci lub zboczeńców na podstawie tego z czym się zetknęli. Wiem, że nie przekonam nie przekonanych, ale musiałem to z siebie wyrzucić. Kiedy mam to już za sobą to mogę przejść do sedna tematu.
Jak się zapatruję na pomysł stworzenia filmu animowane w świecie Wiedźmina? Całkiem dobrze, bo jestem fanem przenikania się mediów dzięki czemu mogę obcować z ulubioną marką na różne sposoby. Mam opowiadania i powieści, gry, komiksy, dwa seriale aktorskie, chętnie sprawdzę również animację. Jeśli będzie mi się dobrze oglądało to super, więcej Wiedźmina dla mnie. Jeśli natomiast wyjdzie kiepsko to mówi się trudno, nie będzie to pierwsze i pewnie nie ostatnie rozczarowanie związane z całą marką. Obawy fanów nie powinny wstrzymywać twórców przed eksperymentowaniem.
Co natomiast chciałbym zobaczyć? Na pewno więcej wiedźmina w Wiedźminie i zdecydowanie preferuję tutaj nową historię niż adaptowanie któregoś z pominiętych opowiadań, ten pociąg już odjechał niestety albo i stety. Opcje widzę dwie: albo jakaś poboczna przygoda Geralta umiejscowiona gdzieś pomiędzy odcinkami pierwszego sezonu serialu aktorskiego, albo coś z przeszłości np. atak fanatyków na Kaer Morhen lub czasy krótko po pierwszym lądowaniu kiedy ludzie wydzierali ziemię elfom, potwory wyskakiwały zza każdego drzewa i wiedźmini byli potrzebni w ilościach hurtowych.
I to tyle ode mnie, ciekaw jestem waszych opinii oraz tego jak wiele szamba zostanie na mnie wylane po tym wpisie