Wiedźmin: Syreny z Głębin oraz Zmora Wilka i być może nie tylko

+

Jak zapatrujesz się na pomysł stworzenia wiedźmińskiej animacji?

  • Świetna sprawa, chętnie obejrzę.

    Votes: 21 41.2%
  • Jestem zainteresowany, ale mam obawy.

    Votes: 21 41.2%
  • Nie interesuje mnie to.

    Votes: 2 3.9%
  • Fatalny pomysł, mało im jeszcze gwałcenia marki?

    Votes: 7 13.7%

  • Total voters
    51
Niedawno zostało oficjalnie potwierdzone iż Netflixowy Wiedźmin doczeka się rozszerzenia w postaci filmu animowanego. Pomyślałem, że przyda się dodatkowy temat do dyskusji i spekulacji. Jak się zapatrujecie na ten pomysł? Jakie są wasze oczekiwania i obawy? Zapraszam do dyskusji :)



Patrząc po opiniach na tym forum to przeważają jęki niezadowolenia, że jak to jakieś anime, nie lubię, fuj. Pasuje więc na wstępie rozprawić się z paroma mitami. Nie ma czegoś takiego jak styl anime. Samo słówko jest skrótem zjapońszczonego słowa 'animation' i oznacza po prostu animację, kreskówkę. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że poza granicami Kraju Kwitnącej Wiśni przyjęło się uważać anime za coś innego od zachodnich kreskówek tak samo jak przyjęło się uważać iż manga to nie komiks, ale jest to zwykła bzdura. Styl zależy od autora i może być bardzo różnorodny, a to że często powtarzają się charakterystyczne elementy wynika z dwóch rzeczy. Po pierwsze, inspirujemy się tym co znamy więc tak jak w wielu amerykańskich komiksach i kreskówkach można dostrzec podobne cechy, bo ich autorzy wychowywali się na innych wytworach amerykańskiej popkultury tak i w japońskich komiksach i kreskówkach znajdziemy podobne elementy, bo ich twórcy wychowywali się na wytworach własnej popkultury. Po drugie, Japonia to bardzo specyficzny kraj i pewne schematy, gesty, humor czy sposób opowiadania historii, który nam może wydawać się dziwny (choćby absurdalne gagi) dla nich jest zupełnie normalny i takie same elementy znajdziemy też w ich produkcjach aktorskich. Poniżej kilka przykładów japońskich kreskówek, niektóre pewnie sami oglądaliście za dzieciaka nawet nie wiedząc, że to 'chińska porno bajka' ;)









Sęk w tym, że Zmora Wilka będzie amerykańską kreskówką robioną przez koreańskie studio odpowiedzialne za takie animacje jak Legenda Korry czy Śmierć Supermana. Nie spodziewałbym się tutaj głupawych gagów i elementów najbardziej kojarzonych z japońską animacją, które odrzucają osoby nieprzekonane. Prędzej niż o sam styl i jakość animacji obawiałbym się o fabułę i dialogi za które odpowiedzialni będą ci sami twórcy co w przypadku serialu aktorskiego. Dlatego uważam, że promowanie tego jako 'anime' jest głupotą i może wyrządzić produkcji więcej krzywdy niż pożytku. Osoby zainteresowane japońską popkulturą zwykle podchodzą nieufnie do zachodnich kreskówek czerpiących inspiracje z japońskich animacji, a wszyscy pozostali podchodzą nieufnie do anime mając mylne skojarzenia z japońską animacją jako bzdurami dla dzieci lub zboczeńców na podstawie tego z czym się zetknęli. Wiem, że nie przekonam nie przekonanych, ale musiałem to z siebie wyrzucić. Kiedy mam to już za sobą to mogę przejść do sedna tematu.

Jak się zapatruję na pomysł stworzenia filmu animowane w świecie Wiedźmina? Całkiem dobrze, bo jestem fanem przenikania się mediów dzięki czemu mogę obcować z ulubioną marką na różne sposoby. Mam opowiadania i powieści, gry, komiksy, dwa seriale aktorskie, chętnie sprawdzę również animację. Jeśli będzie mi się dobrze oglądało to super, więcej Wiedźmina dla mnie. Jeśli natomiast wyjdzie kiepsko to mówi się trudno, nie będzie to pierwsze i pewnie nie ostatnie rozczarowanie związane z całą marką. Obawy fanów nie powinny wstrzymywać twórców przed eksperymentowaniem.

Co natomiast chciałbym zobaczyć? Na pewno więcej wiedźmina w Wiedźminie i zdecydowanie preferuję tutaj nową historię niż adaptowanie któregoś z pominiętych opowiadań, ten pociąg już odjechał niestety albo i stety. Opcje widzę dwie: albo jakaś poboczna przygoda Geralta umiejscowiona gdzieś pomiędzy odcinkami pierwszego sezonu serialu aktorskiego, albo coś z przeszłości np. atak fanatyków na Kaer Morhen lub czasy krótko po pierwszym lądowaniu kiedy ludzie wydzierali ziemię elfom, potwory wyskakiwały zza każdego drzewa i wiedźmini byli potrzebni w ilościach hurtowych.

I to tyle ode mnie, ciekaw jestem waszych opinii oraz tego jak wiele szamba zostanie na mnie wylane po tym wpisie :coolstory:
 
Jestem zainteresowany, bo Wiedźmin. Do projektu podchodzę bez uprzedzeń do formy (nie miałbym też, gdyby było to anime). Nie mam zwyczaju oceniać czegoś zanim tego nie obejrzę, co nie zmienia faktu, że obawy mam gigantyczne, a oczekiwania niemal zerowe, bo ekipa stojąca za scenariuszem jest jaka jest.
 
Last edited:
@HuntMocy Ja bym na twoim miejscu do ankiety dodał opcję: "Byłbym zainteresowany, gdyby nie robił tego Netflix".
Osobiście to nie miał bym nic przeciwko, gdyby powstał serial anime o wiedźminie, ba, pewnie byłaby to najlepsza adaptacja do tej pory. Jeżeli chodzi o samą wspominaną produkcję, to dziwi mnie, czemu nie robią jej Platige Image. Wydawali się do tego idealni, a tak, to nie mam żadnych złudzeń. Może to mieć dobrą animację i kreskę, ale na pewno nie będzie to dobra produkcja przez Netflixowych scenarzystów, bo ci zwyczajnie nie umieją ani pisać, ani adaptować dobrej historii. Tak więc nie liczę na nic dobrego, bez względu na to o czym to będzie.
BTW Hunt, z czego jest ten ostatni screen? Chyba kojarzę, ale ciągle zapominam tytułu.
 
Cóż, nie będę oryginalny.
Fakt, że czuwa nad tym Lauren rujnuje entuzjazm związany z przeniesieniem marki do kolejnego medium. Tym bardziej, że animacja najczęściej cechuje się nieco większą umownością w opowiadaniu historii z logicznym związkiem przyczynowo skutkowym niż w przypadku serialu, czy filmu aktorskiego. Wziąwszy pod uwagę, że zatrudnieni scenarzyści przy Netfliksowym Wiedźminie się w tym aspekcie, mówiąc łagodnie, nie popisali - ciężko mi oczekiwać czegoś, co obroni się jakością.
i zdecydowanie preferuję tutaj nową historię niż adaptowanie któregoś z pominiętych opowiadań, ten pociąg już odjechał niestety albo i stety.
Co prawda Hissrich już zdążyła udowodnić, że materiał źródłowy ma głęboko w nosie, ale jednak trzymanie się książek gwarantuje minimum dobrego materiału w adaptacji. Nawet pomniejsze nawiązania do sagi w serialu aktorskim wywołują o niebo lepszy odbiór, niż wypociny ekipy odpowiedzialnej za skrypt i boje się pomyśleć, jak boleśnie słaba może być w pełni autorska historia, która wyjdzie spod pióra tych ludzi.

Jedyne, co wywołuje we mnie ostrożny optymizm to studio, które odpowiada za animację. Korra, choć też nie błyszczała scenariuszem, była imo bardzo dobrze zrealizowana - dynamika animacji, stałość w jej jakości (na której brak cierpi dużo produkcji z kraju kwitnącej wiśni) - to wszystko grało i huczało, więc jestem względnie spokojny.
oraz tego jak wiele szamba zostanie na mnie wylane po tym wpisie :coolstory:
Ty perwersie, ty.
 
Nawet pomniejsze nawiązania do sagi w serialu aktorskim wywołują o niebo lepszy odbiór, niż wypociny ekipy odpowiedzialnej za skrypt i boje się pomyśleć, jak boleśnie słaba może być w pełni autorska historia, które wyjdzie spod pióra tych ludzi.

Historia Yennefer była całkiem niezła moim zdaniem. Z tych dopisanych wątków najlepsza.

Ty perwersie, ty.

 
Ja zainteresowany oczywiście jestem, bo to zawsze coś nowego ze świata Wiedźmina. Mam też jednak obawy związane jednak nie głównie z kwestiami fabularnymi jak większość tutaj, bo też w odróżnieniu od większości serial mi się podobał. Bardziej mnie martwi kwestia samej animacji. Niestety typowego azjatyckiego stylu kreski nie trawię, więc muszę poczekać do momentu, aż ukażą się jakieś oficjalne materiały.
 
Wolę azjatycki styl, niż coś w stylu amerykańskich kreskówek, bo te zwykle wydają się zbyt bajkowe. Zresztą mogłoby być to zupełnie inne spojrzenie na Wiedźmina, z zupełnie innej strony świata, w mojej opinii nawet lepiej gdyby dać wolną rękę Koreańczykom.
 
Anime to tylko forma. Jeżeli scenariusz będzie dobry, historia fajnie poprowadzona i ciekawa, bohaterowie zarysowani tak, że będzie się im kibicować a całość będzie miała jakiś (z naciskiem na to słowo - drugorzędne jaki, ale jakiś) klimat, to będzie to warte obejrzenia. Dowodem na poparcie tej tezy jest np. Animatrix czy Miłość, Śmierć i Roboty. Różne historie, ale czy dobrymi czyni je właśnie ta albo inna technika?
 
Oczywiście że jestem zainteresowany i z pewnością obejrzę. Dlaczego? Bo będzie to Wiedźmin. Czy mam uprzedzenia do "anime"? Nie. Nie oceniam gdyż najpierw muszę obejrzeć i stwierdzić czy mi się podoba. Co do umiejscowienia akcji przyjmę wszystko. Zarówno adaptacje tekstu źródłowego jak i całkowicie nowe wątki. Ale rzeczywiście zgadzam się tutaj z Huntem i wlałbym jakieś autorskie pomysły z prostej przyczyny. Aby adaptacja tego co znam na wylot była dobra musiałaby być jak najbardziej wierna (oczywiście na ile się da). A wiemy jak to z tym bywa na Netflixie :).

ciekaw jestem waszych opinii oraz tego jak wiele szamba zostanie na mnie wylane po tym wpisie :coolstory:

Nie widzę powodu do wylewania szamba po tak rzeczowym poście ;).
 
Zastanawiam się na ile będą chcieli utrzymać wspólną stylistykę dla obu serii. Czy to będzie jakaś wspólna wizja artystyczna, czy może pozwolą sobie na odejścia od tego co zaprezentowali w serialu. Czyli, jeśli pojawi się Brokilon - to jak on będzie przedstawiony, jeśli będą Nilfgardczycy - to jak oni będą przedstawieni, czy będą mieli te same zbroje, itd., itp.
Z jednej strony to co było już przedstawione w serialu nie powalało, lecz z drugiej, wiadomo, że animacja potrafi się rządzić trochę innymi zasadami i to co w filmie może wyglądać na kicz, to w rękach sprawnego rysownika, umiejącego nadać odpowiedni klimat, potrafi się całkiem dobrze obronić.
Inna sprawa to styl animacji. Każdy miewa jakieś upodobania. Ja lubię tradycyjną animację i dla mnie ona zawsze świetnie się sprawdza, a jeśli zespół jest naprawdę dobrze zgrany to rysownicy potrafią nadać właściwy i spójny ton do opowiadanej historii. Z animacją 3d w mojej opinii bywa różnie. Nie zawsze ta metoda się sprawdza, choć oczywiście da się również wyróżnić wiele fajnych tytułów. Mam jednak co do tej metody obawy i po prostu, bardziej preferuję 2d w przypadku anime ze względu na plastyczność i dowolność w nadawaniu kształtu.
 
Animacja jest tworzona raczej głównie z myślą o promowaniu serialu, więc jeśli pojawią się miejsca / postacie z S1 to zdecydowanie będzie zachowany serialowy projekt, stylistyka. Może nawet zobaczymy miejsca z przyszłych sezonów z wykorzystaniem serialowych concept-artów.

To tak samo jak z Wiedźminem od CDPR -Gdziekolwiek się Geralt nie pojawi, to zawsze musi mieć brodę i najlepiej też domyślny pancerz z W3.

Co do stylu animacji, kreski to mi to osobiście wszystko jedno, dopóki jest to animacja zrealizowana porządnie i ładnie. Myślę że często ludzie mają awersję do anime nie ze względu na stylistykę, a bardziej "japońskie" podejście do opowiadania historii, kreowania bohaterów. Sama stylistyka anime (w każdej z odmian które widziałem) jest dla mnie jak najbardziej okej.
 
@adventus.991 mam podobne odczucia. Mam wrażenie, że to będzie szło w stronę budowania spójnego uniwersum dla obu produkcji, tak by jedno napędzało drugie i na odwrót.
Nie sądzę by animacja miała być łącznikiem pomiędzy sezonami filmowymi w jakimś większym stopniu. Prędzej mogłaby dopowiadać to czego w serialu nie przedstawiono, lub przedstawiać historię całkowicie oderwaną od serialu.
 
Oficjalnie: Vesemir głównym bohaterem "Zmory Wilka". Teraz pytanie czy to będzie jakieś origin story, randomowa historyjka z wiedźmińskiego żywota czy może zobaczymy najazd na Kaer Morhen? Byłby to fajny temat jako przystawka do sezonu drugiego.

Bez tytudsdasłu.jpg
 
Wow, to Hamill byłby jak znalazł :D Ciekawe tylko czy głosu użyczy ten sam aktor co w drugim sezonie, ale pewnie będzie ten sam gość, którego słyszeliśmy we wspomnieniach Geralta.
 
Najazd na Kaer Morhen (niestety dla mnie) faktycznie może się pojawić, bo jest przecież wspominany przez Triss zaraz na początku Krwi Elfów, ale nie w dialogach, a w jej myślach. Został też wspomniany w 1. sezonie w 4. odcinku. Tyle, że jeżeli miałby się pojawić, to w filmie pojawić się musi też Geralt, bo serial ustanowił w swoim lore, że po splądrowaniu Kaer Morhen nie można tworzyć nowych wiedźminów. Mielibyśmy wiec Vesemira od chłopaka po już dorosłego mentora.
 
Nie podoba mi się że Vesemir jest tutaj dzieckiem niespodzianką. Nie mógł być po prostu zwykłą sierotą zabraną do Kaer Morhen?
 
pewnie będzie ten sam gość, którego słyszeliśmy we wspomnieniach Geralta.
Możliwe, film był w pracach od ponad roku więc mogli już obsadzić głos Vesemira i wykorzystać go w serialu. A że w filmie najpewniej zobaczymy tylko młodszą wersję Vesemira to w drugim sezonie serialu mogą obsadzić kogokolwiek bez obawy, że głos nie będzie pasował.
 
Mi też się nie podoba, że Vesemir jest kolejną niespodzianką. Ale podejrzewam, że twórcy chcą się upewnić, że słowo „destiny” zostanie użyte w wystarczającej ilości.
 
Top Bottom