Wiedźminopodobni bohaterowie książek

+
Czy Wy też tak macie, że co jakiś czas natrafiacie na bohatera, który w taki czy inny sposób kojarzy się z Geraltem?
Moje wstępne typy to:
1. Ksin Fargo (Konrad Lewandowski, "Saga o kotołaku") - nieczłowiek, który staje po stronie ludzi, nadludzko sprawny, niezwykle inteligentny, a jednak skazany na ostracyzm. Potencjał literacki, filmowy i rozgrywkowy na miarę "Wiedźmina", ale autor miał chyba mniej szczęścia do wydawców.
2. Arlen Bales (Peter V. Brett, "Cykl demoniczny") - za sprawą magii niezwykle silny, sprawny, szybki, a poza tym cierń w oku niejednego władcy.
3. Vuko Drakkainen (Jarosław Grzędowicz - "Pan Lodowego Ogrodu") - po włączeniu trybu cyfral. Żeby było weselej, imię bohatera znaczy "Wilk"
 
Z Geraltem zawsze kojarzył mi się Arivald z Wybrzeża (pióra Jacka Piekary). Choć nie wiem dlaczego - udawał maga, choć bliżej mu było do barda, a szermierz też z niego żaden. Gdyby go Geralt spotkał na szlaku, to nawet wiele bym się nie zdziwił.
 
Za Piekarą nie przepadam - niby przeczytałem cykl inkwizytorski, ale po "Kościanym galeonie" mam serdecznie dosyć. Mnie się też z Geraltem w dużym stopniu kojarzy komiksowo-filmowy Blade. Może po części dlatego, że "Blade'a - wiecznego łowcę" obejrzałem krótko po tym nieszczęsnym polskim serialu i od razu pomyślałem: tak powinien walczyć wiedźmin. Siła, wytrzymałość i szybkość oraz życiowa misja (tępienie wampirów) też bardzo zbliżają go do Geralta.
 
Do głowy przychodzą mi dwie postacie i to z dalekich stron, bo z Japonii.

1) Clare z mangi i anime Claymore
Akcja toczy się w świecie fantasy inspirowanym europejskim średniowieczem. Główna bohaterka (i inni jej podobni) jest mieszanką człowieka i yomy (zmiennokształtne potwory atakujące ludzi i ukrywające się pod postaciami swoich ofiar) stworzoną do polowania na wspomniane stwory. Jest nadludzko silna, szybka i wytrzymała, walczy mieczem noszonym na plecach. Podróżuje od wiochy do wiochy, od miasta do miasta i za opłatą likwiduje zagrożenia ze strony yom. Jednocześnie wielu ludzi boi się jej, gardzi nią, bo jest częściowo potworem. Kiedy seria zaczęła się robić rozpoznawalna na świecie, w wielu polskich recenzjach i artykułach nazywano ją 'japońskim wiedźminem'.




2) D z książek, komiksów i filmów z serii Vampire Hunter D
Akcja toczy się w odległej przyszłości w świecie będącym mieszanką post apo i gotyckiego horroru. Ziemia jaką znamy obróciła się w perzynę, niedobitki ludzkości żyją w zamkniętych enklawach, po skażonych pustkowiach panoszą się mutanci, wilkołaki i inne potwory, a światem rządzą wampirzy lordowie zamieszkujący ponure zamczyska, które górują nad zgliszczami dawnego świata. Tytułowy D jest pół człowiekiem, pół wampirem - potomkiem Drakuli. Podobnie jak wspomniany już w tym temacie Blade, D posiada liczne wampirze zdolności takie jak nadludzka siła i refleks, a słabe strony krwiopijców (np. promienie słoneczne) są dla niego znacznie mniej uciążliwe. Tak samo jak Clare, Blade czy właśnie Geralt, D również zarabia na życie polując na potwory, w tym wypadku głównie wampiry, a ponieważ nie jest do końca człowiekiem to często spotyka się z niechęcią lub nawet wrogością ze strony ludzi, których broni... za opłatą.



 
Przyznam, że miałam podobne skojarzenie z Vuko - nie tylko cyfral, ale również riposty, cynizm i ogólne zmęczenie materiału.
 
Hm, to prawda :). Żeby za dużo nie spoilerować, bo może ktoś nie czytał, dodam jeszcze, że Vuko też był takim "człowiekiem znikąd" jak Geralt. Na Ziemi syn międzynarodowej pary wychowany w jeszcze innym państwie, a na obcej planecie jako ojczyznę przybrał kraj ludzi, z którymi najszybciej się zaprzyjaźnił. Geralt chyba sam nie wiedział skąd pochodził - przydomek "z Rivii" był dla niego najpierw chwytem marketingowym, a później tytułem rycerskim. W tym miejscu duże brawa dla Redów za mistrzowskie zagranie heraldyką w zadaniu turniejowym w Touissant (y)
 
Za dzieciaka pamiętam taką postać. Drizzt do'urden
Nie pamiętam z jakiej ksiązki, ale przypomina mi się wygląd. Wykapany Gerwant ;)
 
Za dzieciaka pamiętam taką postać. Drizzt do'urden
Nie pamiętam z jakiej ksiązki, ale przypomina mi się wygląd. Wykapany Gerwant ;)
Całkiem Ci się pomieszało. Drizzt do'Urden był mrocznym elfem z drugiej części Baldur's Gate. Miał świetne sejmitary, które można było mu podprowadzić, choć trzeba było go zabić.
 
Drizzt jest ikoniczną postacią świata Forgotten Realms i miał własną serię książek, bodajże zatytułowaną Legenda Drizzta. W Baldur's Gate pojawia się, podobnie jak Elminster, już jako taka ikona - atrakcja dla graczy znających ten setting do AD&D.

Co prawda z racji posiadania ciemnej skóry i bycia Drowem na pewno nie jest "wykapanym Geraltem" - po prostu ma białe włosy, co jest charakterystyczne dla jego rasy.
 
Człowiek całe życie się uczy. Dla mnie Forgotten Realms to zawsze były BG, Icewindy i Neverwintery. Książki traktowałem jako spin-offy (podobnie jak Amerykanie twórczość mistrza Andrzeja :p).
 
"Świt 2250" Andre Norton. Szczerze fabuły już nie pamiętam, ale stawiam dolary przeciw orzechom, że Sapkowski tworząc Geralta inspirował się, przynajmniej podświadomie, Forsem.

 
Człowiek całe życie się uczy. Dla mnie Forgotten Realms to zawsze były BG, Icewindy i Neverwintery. Książki traktowałem jako spin-offy (podobnie jak Amerykanie twórczość mistrza Andrzeja :p).
Zapomniane Krainy to przede wszystkim najbardziej popularny setting dla "papierowego" RPG - (Advanced)Dungeons and Dragons. W ramach franczyzy powstało całe multum różnych tworów popkultury. Gry komputerowe to raczej te ostatnie, a nie pierwsze (choć przed BG były jeszcze klasyczne dungeon crawlery na PC jak Menzoberranzan czy Eye of the Beholder).
 
"Świt 2250" Andre Norton. Szczerze fabuły już nie pamiętam, ale stawiam dolary przeciw orzechom, że Sapkowski tworząc Geralta inspirował się, przynajmniej podświadomie, Forsem.
Za praprzodka Geralta i prawdopodobną inspirację można chyba uznać postać Elrica, czyli bohatera książek Michaela Moorcocka.
 
Zapomniane Krainy to przede wszystkim najbardziej popularny setting dla "papierowego" RPG - (Advanced)Dungeons and Dragons. W ramach franczyzy powstało całe multum różnych tworów popkultury. Gry komputerowe to raczej te ostatnie, a nie pierwsze (choć przed BG były jeszcze klasyczne dungeon crawlery na PC jak Menzoberranzan czy Eye of the Beholder).
W moim środowisku coś takiego, jak papierowe erpegi nie istniało. Co najwyżej za dzieciaka opowiadaliśmy sobie w kilku historię o wampirach: każdy dokładał coś od siebie i wychodziła z tego niemieszcząca się w głowie (acz ciekawa) historia :). Sama forma tego była jednak dość daleka od papierowych erpegów.
 

eLeRs

Forum veteran
Obecnie czytam "Pan Lodowego Ogrodu" i rzeczywiscie Vuko Drakkainen wypisz wymaluj Geralt że swoim sceptycznym nastawieniem do świata.
 
Top Bottom