Wiewiórki, Zakon Płonącej Róży, czy neutralność?

+
Ja grałem po każdej stronie ale zdecydowanie najprzyjemniej grało mi się po stronie wiewiórek. Wolałem wyrazić solidarność z istotami które podobnie jak ja (czyli Geralt) są dyskryminowane i odrzucane przez społeczeństwo z powodu swojej odmienności. Każdy ma swoje ideały, jednakże wiedźmini trzymający się "kodeksu" powinni zachować neutralność.
 
RedpowerPl said:
Ja grałem po każdej stronie ale zdecydowanie najprzyjemniej grało mi się po stronie wiewiórek. Wolałem wyrazić solidarność z istotami które podobnie jak ja (czyli Geralt) są dyskryminowane i odrzucane przez społeczeństwo z powodu swojej odmienności. Każdy ma swoje ideały, jednakże wiedźmini trzymający się "kodeksu" powinni zachować neutralność.
Solidarne wiewiórki jak dla mnie to terroryśc Toruviel jest spoko ale Yaevinn Morduje Zabije cywili najlepszy jest Zakon a Elfą sie nalezało za to ze popierali Emyrha a neutralnym nie można byc cały czas i nie ma czegoś takiego jak Kodeks wiedzmiński geralt go sam wymyślił
 
Nie pamiętam nawet ile razy ukończyłem już grę. Jak dla mnie jednak najlepsza jest neutralność - nie lubię pchać się do polityki(a właściwie w samo jej centrum), bo jak to:
A. Stwierdził jeden ze skazańców w Loszku, Akt II : "Od polityki można sparszywieć".
B. Jak stwierdził Geralt w rozmowie z Addą "Polityka i seks sprowadzają się do jednego. Do piep******".
Wiewiórki - górnolotność, "szlachetne" ideały. Zakon - fanatyzm, walka(jak dla mnie) w imię ideałów, które już dawno dla samej osoby walczącej nie istnieją. Z innej strony mamy Triss, która jak to stwierdził jeden z handlarzy w Akcie III "gdyby nie Adda, to ona otrzymałaby tytuł dziwki roku"(czy jakoś tak). Mam wrażenie, że sama Triss przy pierwszej lepszej okazji posłużyłaby się nim do celów Loży, ot tyle.
Tu raczej można gdybać, ale nie ma dobrego wyboru - wybieramy wiewiórki, to one i tak wrócą do mordowania cywilów. Wybieramy Zakon - czy on aby na pewno pod wodzą Zygfryda się odmieni? Z kolei Triss = wpływy Loży.
 
Zdecydowanie neutralność. Ani elfy ani zakon nie były "moimi obozami". Gra ze strony Wiedźmina toczy się po to, aby odszukać Javeda, wiedźmińskie tajemnice no i pomścić Leo. Na pewno nie po to, aby brać udział w wojnie.

Chociaż bliżej mi było do strony elfów, w zamku pomogłem Yeavinnowi. W żadnym wypadku nie chciałem pomagać zakonowi płonącej róży - wszelkie trzymanie się czegokolwiek co miało związek z Aldersbergiem mnie odrzucało.
 
Najpierw Wiewiórki (akt III), później neutralność (akt IV) - to moim zdaniem najlepsza opcja. Wolę wspomóc Scoia'tael, starające się przejąć bank Vivaldiego, niż Zakon. Neutralność w akcie IV to najlepszy wybór - nie zamieszam się mieszać do wyrzynających się wzajemnie stronnictw. Jedynym minusem takiej sytuacji jest wzmocnienie Loży - ale chyba to i tak lepsze, niż wspomaganie de Aldersberga.
 
Yaevinn zastrzelił bezbronnego gońca, podczas Bitwy pod Brenną wszedł do szpitala polowego i zaczął mordować rannych. Powstrzymał go dopiero widok rannego nilfgaardzkiego oficera, także tam leczonego. I ja mam stanąć po stronie tego sk***iela?
Wolę Zakon. Vivaldi i tak odzyska bank, bo Yaevinn ucieka z banku niezależnie od naszego wyboru. A neutralność nie jest w pełni neutralna, bo jesteśmy wykorzystywani przez Lożę.
 
Hmm...
Po pierwsze primo, według mnie nie można AŻ TAK łączyć wydarzeń Sagi z Grą (przynajmniej jeśli chodzi o zemstę Wiesia na kimś, bo ten Ktoś kiedyś krzywo pierdnął), gdyż Gerwant stracił pamięć i można jedynie brać pod uwagę wspomnienia innych w ewentualnym podejmowaniu decyzji czy komuś pomóc czy nie.
Po drugie primo, każda decyzja ma swoje plusy i minusy. Grałem na różne sposoby i tak naprawdę najlepiej czułem się po przejściu gry po pierwszy raz, bo wtedy nie wiedziałem w 100% czym dana decyzja poskutkuje i grałem według Mojego światopoglądu. Wyszło, że "jestem" Neutralny.
Czy to źle, czy nie, to już mało istotna sprawa.
Koniec.
 
Pierwszy raz (niedawno bo wczoraj) przeszedłem grę popierając ZPR. Wiem że w grze są 3 zakończenia. Czy aby zobaczyć wszystkie trzeba poprzeć Scoia'tael oraz być neutralnym?
 
Mam problem. Która strona jest najbardziej Wiedźmińska? Mam duże wątpliwości co do neutralnej ścieżki, bo Geralt z książki NA PEWNO by nie uciekł w takiej sytuacji jaka miała miejsce w Odmętach pod koniec IV Aktu. Triss potwierdza, że dawny Geralt pomógłby Scoia'tael w napadzie na bank, bo się utożsamia z nimi jako wyrzutkami. Główny problem stanowi dla mnie akcja w Odmętach, ponieważ co do reszty nie mam dużych wątpliwości (oczywiście są, ale drobne). Mianowicie:

Prolog:

- Pomogłem Triss a nie Vesemirowi.

Akt I:

- Pomogłem Vesnie. ( tu są wątpliwości, ale bardzo małe)

- Pomogłem Zoltanowi. (Nie ma, Geralt był przeciwny rasizmowi, a większość jego najlepszych kumpli to własnie krasnoludki :) )

- Pozwoliłem zabrać towary Harena. (małe wątpliwości znowu D:)

- Wstawiłem się za Abigail

Akt II:

- Jedyny wybór mamy w kanałach. Oba są poprawne moim zdaniem. Zależne od kaprysu Geralta :)

- Jeszcze w Domu Nocy, nie wiem. Tutaj jestem w kropce. Zabiłem Patryka z Weize, ponieważ wiem, że Pani Nocy mówiła prawdę. (sentyment do Regisa :D)

Akt III:

- Oszczędziłem i odczarowałem Vincenta.

- Oddałem Alvina pod opiekę Triss. (mimo, że jej nie ufam jako gracz, Geralt nie wie o jej poczynaniach w Loży tak więc ufa jej)

- Darowałem życie Talarowi.

- Stanąłem po stronie Wiewiórek w napadzie na bank.

Akt IV:

- Rozwiązałem pokojowo spór ludzi z vodyanoi.

- Wyżej wspomniana akcja w Odmętach. Najbardziej skłonny jestem ku Wiewiórkom (Zakon to zdrajcy i chcieli wyrżnąć wioskę razem z wieśniakami, za to że udzielali schronienia Scoia'tael, a jak wspomniałem, ucieczka nie pasuje do Geralta)

Akt V:

- Odczarowałem Strzygę.

Epilog:

- Odmówiłem Królowi Dzikiego Gonu oddania duszy Jakuba.


(Jeżeli coś zrobiłem źle, poprawcie mnie :) )
 
Nie ma czegoś takiego jak "źle" gdyż "kodeks wiedźmiński" istnieje tylko w teorii i służy do wygody "etycznej". (za dużo tych cudzysłowów) Jeżeli chodzi o Geralta to zazwyczaj nie chciał się nikomu narażać, ale jako mutant nie czuł się dobrze przy rasizmie skierowanym w nieludzi co skutkowało jego (znowu ten cudzysłów) "śmiercią" w książce. Wspominał też, że lepiej odczarować niż zabić (także jeżeli chodzi o Addę i Vincenta to postąpiłeś "słusznie". Co do Alvina to nie można być pewnym komu powierzyć jego bezpieczeństwo. Słuszność Twoich wyborów zależy przedewszystkim od Ciebie. Jeżeli zastanawiasz się "co zrobiłby Geralt?" to podpowiem Ci (to co ja uważam za jego styl) neutralność i lepiej odczarować niż zabić.
 
Wiedminolog said:
- Pozwoliłem zabrać towary Harena. (małe wątpliwości znowu D:)
Mi się zdaje, że Geralt raczej ochroniłby towary zleceniodawcy. Jednak nie jestem pewien, czy ta zasada stosuje się również do towarów takiego skurwiela, jakim był Haren :)
 
Według mnie powinno się zmienić pytanie na:
"Za jaką stroną byście się opowiedzieli?"
a to z tego względu że niektórzy (w tym i ja) grę przeszli po kilka razy oglądając wszystkie zakończenia.

I wiadomość do Wiedźminolog'a -> przenieś Dom Nocy z II aktu do III w wyżej napisanej wiadomości ;)
 
Ja postępowałem jak Geralt książkowy. Wybrałem neutralność. Z resztą wiewiórki to zwykli zbóje mordujący cywili w imię rzekomych wyższych racji, ale zakon też się niepopisał. Aktualnie przechodzę drugi raz W1 wyjątkowo po stronie wiewiórek, ale to dlatego, że chce mieć tak jakby wprowadzenie i oczywiście save'a pod W2 ścieżka Iorwetha.
 
Z zapisów gry przechodzą tylko chyba miecze (nie musisz robić miecza srebrnego na potworki w W2), a tak to losy Geralta są mało ważne przy przenoszeniu postaci. Chyba że chodzi o zachowanie klimatu gry ;)

Szkoda że w W2 nie ma innej opcji niż wybranie Roche'a lub Iorveth'a. Mogłoby być tak:
Pomagamy Zakonowi -> Wybieramy Roche'a
Pomagamy Wiewiórkom -> Wybieramy Iorveth'a

Jesteśmy neutralni -> Czekamy aż Roche'a powybija się z Iorveth'em i dobijamy wygranego :D
 
Dlatego właśnie ludzie pokochali Wiedźmina (grę) za jej nieliniowość. Ja ostatnio jak przechodziłem kolejny raz (nie pamiętam już który) zobaczyłem przerywnik z wieży na bagnach jak rozpracowałem Javeda. I się domyśliłem że jak się oskarży kogoś innego niż detektywa Javed ucieka bez walki (chyba). Ale to zrobimy za kilka(naście) dni. Bo za często nie można też grać bo się znudzi. I oczywiście gra bez stron czyli czysta neutralność.
 
Top Bottom