Wspólne oglądanie Cyberpunk: Edgerunners!

+

Lilayah

CD PROJEKT RED


Nie przegap okazji obejrzenia pierwszych trzech odcinków Cyberpunk: Edgerunners przed ich oficjalną premierą!

Zapraszamy na wspólne oglądanie na twitch.tv/cdprojektred w poniedziałek, 12 września o 19:00.

PS Wspólstreamowanie wydarzenia dozwolone! Więcej szczegółów -> cyberpunk.net/co-streaming.
 
Ja tam już jestem po seansie (całości) - tak składa, że miałem dzisiaj nieco wolnego czasu (może powinienem go spożytkować inaczej, ale ... ).

Po pierwsze anime wygląda ładnie i brzmi nieźle (zarówno głosy - oglądałem z angielskim podkładem - jak i muzyka). Mamy oczywiście wstawki 3D ale na ogół tam "gdzie trzeba" (czytaj - dużo ruchomych obiektów czy dynamiczne ujęcia kamery w pościgach) i nie rażą zbytnio w oczy. Co pewien czas są też kadry, które praktycznie można sobie utrwalić i stosowa jako tapetę. Jednym słowem jest ładnie i do pełni szczęścia brakuje tylko aby ten wysoki poziom by utrzymany przez cały czas trwania serii, a zdarzają się spadki - czy to artystyczne czy też jakościowe (na szczęście bardzo rzadkie).
Inna sprawa to powiązanie anime z grą od RED'ów. Znanych miejscówek jest wiele, w tle przewija się też kilka znanych z gry postaci (niektóre nawet z jakąś formą interakcji), a niektóre elementy HUD czy dźwięki zostały bezpośrednio wyciągnięte z najnowszego dzieła polskiego studia.
Jednym słowem jest tutaj masa smaczków do znajdowania.

Teraz kilka słów o samej historii. Śledzimy losy młodego chłopaka (imieniem David) mieszkającego z matką w Night City. Nasz bohater nie żyje w jakieś patologii czy na krawędzi ubóstwa, ale jego życie nie należy do łatwych. Osamotniona rodzicielka pracuje ponad swoje siły, aby dać chłopcu szansę w życiu jakiej ona sama nie miała. Stąd też wysyła Davida do szkoły Arasaki, aby kiedy został kimś ważnym, uwolnił się od swojego biedniejszego pochodzenia i stanął na samym szczycie wieży Arasaka.

Oczywiście inne dzieciaki z uczelni traktują go jako obywatela gorszej kategorii, nieustannie pokazując gdzie (ich zdaniem) jest jego miejsce (czy to za pomocą znajomości, pieniędzy czy też wszczepów).
Wszystko jednak zmienia się, gdy podczas powrotu ze szkoły zdarza się nieszczęśliwy wypadek. Samochód prowadzony przez matkę Davida trafia pomiędzy potyczkę ulicznych gangów, w wyniku której obydwoje doznają poważnych obrażeń. Nasz bohater zostaje praktycznie sam na własnym utrzymaniu, a na domiar złego stan jego matki (pomimo udanej operacji) pogarsza się na tyle, że bez odpowiedniej opieki (na którą go oczywiście nie stać) jego rodzicielka opuszcza placówkę nogami do przodu (czy raczej wypadałoby rzec w zgrabnym pojemniku na ludzkie prochy).
Jednak po matce zostaje mu coś jeszcze. W jej rzeczach znajduje się dziwny egzoszkielet. Przy braku gotówki oraz problemach z opłaceniem czynszu David szuka sposobu na sprzedanie ulepszeń. Gdy jednak kupiec chce go ewidentnie oskubać postanawia pójść inną drogą i mimo braku doświadczenia (i radzie rippera) wszczepić sobie ulepszenie.
Podczas jednej z podróży metrem chłopak spotyka pewną dziewczynę, którą zdawało się widział już wcześniej. Okazuje się ona być swego rodzaju złodziejką drzazg, a nowo nabyte umiejętności Davida (po wszczepie) pozwalają mu przerwać próbę kradzieży jego własnej drzazgi. Dziewczyna (imieniem Lucy) jest pod wrażeniem i postanawia wykorzystać chłopca do współpracy (na swoich warunkach oczywiście).
Po całym dniu zaprasza go nawet do swojego domu. Wkrótce jednak okazuje się, że Lucy miała w tym własny plan i David posiada wszczepiony egzoszkilet, który miał należeć do jednego z członków jej obecnego zespołu.
Tak David, wykazując niezwykłą odporność na tolerancję wszczepów, zostaje wcielony do grupy.
Dzięki temu odkryje nowe życie na krawędzi, które zdaje się doprowadzi go do jego marzeń... o ile sam się wcześniej nie zatraci.
Tak po krótce przedstawia się otwarcie historii, którą będziemy śledzić przez dziesięć 25 minutowych odcinków.



W sumie dla mnie bardzo mocne 8/10
(a gdyby nie mocny pewien przeskok czasowy 9/10).
 
Last edited by a moderator:
Samo anime jest świetne. Postacie charyzmatyczne i można się z nimi zżyć i przywiązać emocjonalnie... Dlatego Właśnie Szlak Mnie Trafił!!!
NIENAWIDZĘ historii gdzie jest BAD END. A takie właśnie jest dla mnie to zakończenie! Taka szkoda... Już planowałem, że obejrzę całość od początku jeszcze po angielsku i po polsku a teraz... nie mam sił, chęci i motywacji. Nie wiem na ile mogę tu spoilerować a miałbym pytanie, z którym na razie się wstrzymam.
 
Last edited by a moderator:
Miałem tak w sumie dzisiaj w planach z ciekawości sprawdzić kilka odcinków na początek z polskim dubbingiem i jak zasiadłem tak skończyłem na dziesiątym :love: Świetnie się to oglądało zarówno pod względem wizualnym jak i dźwiękowym. Jak było wyżej wspomniane w anime jest też sporo wstawek z samej gry co moim zdaniem tylko podbija pozytywny odbiór całości. Samo tempo historii jest dość dynamiczne i nie pozwala się nudzić, ja ogólnie jestem mocno na tak i chętnie sprawdzę jeszcze jak się prezentuje w oryginalnej japońskiej wersji oraz angielskiej :D
 
@Vinci940

Oj, toś przyspoilerował :coolstory:...

Mi za wspomnienie o pewnej dupereli (praktycznie nie zdradzającej nic z historii) się oberwało (i dali to w spoiler na końcu recenzji, już przy samej ocenie) to Ty czekaj tutaj na "egzekucję" ;) ...

P.S. Ja do zakończenia nic nie mam.

@rafal12322

Polski dubbing nie jest może jakiś zły, ale dobijało mnie "Idź, idź, idź... Nie idź, nie idź..." :howdy:. Poza tym Netflix domyślnie włączył mi angielską wersję (do której miałem na początku obawy - wiadomo jak czasem w anime wypada - ale jak się okazuje niesłuszne).
 
Dla mnie bomba jak zrobią bajkę z nawiązaniami do V (tu głosy graczy czy męska czy żenśka wersja) to by było ciekawie :p
 
Nie wszystkie anime to "bajki" :p ...

Tutaj masz ewidentnie kategorię dla dorosłych (no dobra, 16+ jak to ma zwyczaju Netflix - chyba tylko animacja Castlevanii miała 18+ w niektórych epizodach), więc spora dawka przemocy (dość krwawo) oraz wulgaryzmów i szczypta erotyki.





Jednym słowem - gdybym miał dzieci na pewno nie pokazywałbym im tego jeśli nie były już starszą młodzieżą (tak 13-16 lat).
 
Last edited by a moderator:
Urządziłem sobie binge watching na dwa posiedzenia :D . Ależ to się fajnie oglądało!
Cieszę się, że serial został zrealizowany w taki a nie inny sposób. Dzięki temu mamy ten a nie inny cyberpunk. To a nie inne Niht City. Ten a nie inny styl opowiadania historii. I ten klimat.
Również cieszę się, że serial przedstawia losy innych bohaterów niż poznanych w grze. Owszem mamy przyjemność spotkać znajome twarze, ale to nie one stanowią trzon w tej historii. Dzięki temu każdy może się dobrze bawić przed telewizorem i nikt nic nie traci. Dla osób, które nie znają gry to anime będzie dodatkowo stanowić świetne wejście w klimat Cyberpunka i może zachęcić do sięgnięcia po grę. Dla osób ogranych to Edgerunners będzie pełne smaczków, które będzie można wyłapywać garściami. Przy tym mamy do czynienia ze świeżą i fajną historią, która daje mam bohaterów niejednoznacznych ale takich, których można bardzo polubić, przez co całość chwyta za serducho.
Nie jestem największym fanem tego stylu animacji jaką mamy w Edgerunners. Chodzi mi o uproszczenia w sposobie animowania. To jednak drobna rzecz. Serial i tak się broni pozostalymi elementami. Podoba mi się design postaci. Utrzymana kolorystyka jest tu bardzo dobrze dobrana. Od strony graficznej wszystko jest przemyślane i integralne z tym co mamy w grze.
Anime sprawdzałem po odcinku w wersjach polskiej, angielskiej, oraz japońskiej i ta ostatnia najbardziej przypadła mi do gustu. Także większość oglądałem w tej właśnie wersji. Wydaje mi się ona najbardziej integralna z tym co mamy na ekranie. Patrząc na udźwiękowienie w tej konfiguracji jest chyba najfajniej. W wersji polskiej Lucy wydawała mi się mniej naturalna. A jeśli chodzi o dźwięki w tle to jest git. Pod względem muzycznym zdarzają się zaskoczenia, wszystko jednak jak najbardziej spoko.
Polskich kawałków sie nie spodziewałem.
Można tylko rzec, że Edgerunners robi dobrą robotę i jest to po prostu dobry serial :cool:
 
A mi zesrany YT polecił spoilera na głównej, tak bez powodu :(
Miałem nie oglądać od razu, ale widać trzeba bo inaczej ich algorytm mi wszystko zaspoiluję.
 
Jestem po kilku odcinkach i krystalizują mi się powoli wrażenia ogólne. Dodam przy tym, że manga i anime - w rozumieniu gatunku jako elementu japońskiej kultury - to niekoniecznie jest moja bajka, i w tym konkretnym przypadku ma to duży wpływ na odbiór.

- ja wiem, że cyberpunkowy świat to nie są słodkości i inne pyszności, niemniej poziom agresji i brutalności w tym anime jest, jak dla mnie, bardzo wysoki, co niekoniecznie odczuwałam w grze. Może kwestia typowych dla gatunku kadrów ociekających krwią i flakami? W grze to się rozkładało trochę inaczej, może przez tempo walk nie rzucało się aż tak w oczy, ewentualnie widok szybko spowszedniał? Japończycy inaczej ważą takie treści... stąd wspomniana wyżej moja ambiwalencja, jeśli chodzi o anime, bo są tam i świetne elementy (podobnie jak w tym tytule), ale ta brutalność wyjątkowo mnie zniechęca. Nie tylko ta fizyczna, ale i psychiczna (nękanie, zdrady, ostateczne dobicie życiem). Ciężkie tematy, trudne. W "Edgerunners" momentami przerysowane. Taki jest pomysł na fabułę, to jasne, tu akurat przyznaję, że uniwersum jest dokładnie takie. Niemniej przytłacza.

- drugi minus, zasługujący na oddzielny punkt, to erotyzacja. Nie jestem targetem tego typu motywów, jakoś mnie nie kręcą damskie biusty i tyłki - a w tym anime (mam wrażenie) służą one wyłącznie takiej dosadnej stymulacji. I znów, jest to zabieg specyficzny dla japońskiej kultury, nie odnajduję się w tym za bardzo... podobnie jak natrętne wstawki z autostymulacją. Wydaje mi się, że twórcy anime eksponują te elementy celowo, żeby podkreślić jakiś, nie wiem, upadek kultury i obyczajów w NC, albo na siłę udowadniać, że ten tytuł jest taki odważny, bezkompromisowy i bezpruderyjny. Nie kupuję, polubiłam uniwersum za głębszą filozofię "sensu życia", a nie za, za przeproszeniem, obsikane gacie masturbującego się żula.

- kwestia czysto techniczna: fajne i dopracowane kadry przeplatają się z taką mocno niedbałą momentami kreską postaci pierwszoplanowych, zwłaszcza w scenach akcji. Może to typowe dla tych artystów, nie wiem, ale brakuje mi tu czegoś, mam niedosyt. NC w grze powala, wizualnie to jest miazga. Tu są tylko przebłyski.

- brakuje mi humoru. Możliwe, że on jest, tylko taki "japoński" - a ja w sumie mam w sobie ciąg do niektórych aspektów tej kultury, ale nie mogę powiedzieć, żebym ją dobrze znała, a już na pewno jej nie rozumiem. Sceny w zamierzeniu zabawne niespecjalnie mnie bawią, tyle.

-/+ fabuła się jeszcze rozkręca, ale już teraz in plus, że jest miejscami bardzo ciekawie i chcę wiedzieć, co będzie dalej. Czuję się na powrót jak w jednym z nieoczywistych questów w NC, a o to chyba chodziło.

+ postacie są interesujące... to akurat jeden z tych elementów anime, który bardzo cenię, i fajnie, że twórcom udało się stworzyć bohatera, którego losy chce się śledzić.

+ mangi i anime miewają skrajnie odmienne kreski - ta kreska mnie się podoba, ale też może dlatego, że styl postaci stanowi bezpośrednie nawiązanie do klimatów z gry. Klimatów, w które wsiąkłam i które stanowią jeden z największych atutów CP.

+ muzyka świetna. To bodaj najlepszy element na razie, koniecznie muszę złapać OST. I znów: jak z gry. To ciekawe, że w zasadzie wszystkie pozytywne aspekty w mojej ocenie wynikają z podobieństw do tytułu ze stajni CDPR.

+ no właśnie. Mamy tu mnóstwo nawiązań do CP2077: miejsca, struktura miasta, tło. To wszystko, co mnie w Cyberpunku zachwyciło od pierwszych minut, tutaj wraca i wzbudza dokładnie te same emocje. Ktoś tam zwrócił uwagę na czcionkę w napisach, +1 u mnie - i w ogóle cała stylistyka, ciuchy, kolory. Tzw. "setting" jest naprawdę bardzo dobry, o ile lubiło się grę.

Podsumowując: oglądam dalej, minusy nie przesłaniają mi plusów, jest to ciekawe na tyle, żeby dojechać do końca. A wtedy po raz kolejny odpalę sobie grę, żeby poczuć się dobrze :D
 

Yngh

Forum veteran
undomiel9 said:
- ja wiem, że cyberpunkowy świat to nie są słodkości i inne pyszności, niemniej poziom agresji i brutalności w tym anime jest, jak dla mnie, bardzo wysoki, co niekoniecznie odczuwałam w grze. Może kwestia typowych dla gatunku kadrów ociekających krwią i flakami? W grze to się rozkładało trochę inaczej, może przez tempo walk nie rzucało się aż tak w oczy, ewentualnie widok szybko spowszedniał? Japończycy inaczej ważą takie treści... stąd wspomniana wyżej moja ambiwalencja, jeśli chodzi o anime, bo są tam i świetne elementy (podobnie jak w tym tytule), ale ta brutalność wyjątkowo mnie zniechęca. Nie tylko ta fizyczna, ale i psychiczna (nękanie, zdrady, ostateczne dobicie życiem). Ciężkie tematy, trudne. W "Edgerunners" momentami przerysowane. Taki jest pomysł na fabułę, to jasne, tu akurat przyznaję, że uniwersum jest dokładnie takie. Niemniej przytłacza.

- drugi minus, zasługujący na oddzielny punkt, to erotyzacja. Nie jestem targetem tego typu motywów, jakoś mnie nie kręcą damskie biusty i tyłki - a w tym anime (mam wrażenie) służą one wyłącznie takiej dosadnej stymulacji. I znów, jest to zabieg specyficzny dla japońskiej kultury, nie odnajduję się w tym za bardzo... podobnie jak natrętne wstawki z autostymulacją. Wydaje mi się, że twórcy anime eksponują te elementy celowo, żeby podkreślić jakiś, nie wiem, upadek kultury i obyczajów w NC, albo na siłę udowadniać, że ten tytuł jest taki odważny, bezkompromisowy i bezpruderyjny. Nie kupuję, polubiłam uniwersum za głębszą filozofię "sensu życia", a nie za, za przeproszeniem, obsikane gacie masturbującego się żula.
To co mi nie odpowiada to przerysowanie tych aspektów, zresztą dość charakterystyczne dla anime. Jest zrozumiałe w kontekście lore i stylistyki Cyberpunka, że Night City to brutalne miejsce gdzie swoją pozycję trzeba sobie wywalczyć. Tyle tylko, że ta przemoc jest absurdalna. Ktoś obrywa kulą z pistoletu i głowa wybucha. A jak nie głowa, to inne części ciała albo cały człowiek. Ręka, noga, mózg na ścianie. Hektolitry krwi. Przez to że tego typu efekty są skrajnie nierealistyczne, czasem wręcz niedorzeczne, to ten rodzaj przemocy mnie nie obrzydza ani nie wywołuje jakiegoś dyskomfortu, tylko śmieszy. Rozumiem, że jest to element przyjętej przez twórców konwencji, natomiast wprost mówię, że to nie moja bajka.

Podobnie ma się sprawa ze sposobem przedstawiania ludzkich twarzy, a już w szczególności kobiecych. Te pyszczki z "anime oczami" to jest coś, czego autentycznie nie znoszę i co typowo należy do elementów, które zniechęcają mnie do znacznej części anime w ogóle (wraz z gigantycznymi mieczami w stylu Final Fantasy, których tutaj na całe szczęście nie było).

Jeżeli chodzi o stopień erotyzacji, to jako część high tech-low life jest ok, natomiast nie brakuje tu też kadrów które według mnie są skierowane głównie do nastoletniego (chłopięcego/męskiego) widza, taką nieco zagrywką pod publiczkę. Nie dziwi mnie to, ale ten element wywołuje reakcję w rodzaju: heh.

Poza powyższymi aspektami, Edgerunners jest jednak bardzo satysfakcjonującą i udaną produkcją. Nie ma tu żadnej odkrywczej historii, ale jest bardzo dobra realizacja cyberpunkowych tropów. Postacie są ciekawe i przede wszystkim chce się je oglądać na ekranie, śledzić ich losy. Night City wygląda wspaniale. Warstwa muzyczna jest świetna, a utwór tytułowy naprawdę zapada w pamięć (i mówię to jako osoba, która na co dzień nie słucha Podsiadło - jak coś wyszło i jest po prostu dobre, to należy pochwalić). "Synergia" z grą jeśli chodzi o uniwersum to świetny pomysł, który moim zdaniem zwiększy popularność obu dzieł, gdyż będą niejako napędzać się wzajemnie :).
 
Świetnie się to ogląda dobre tempo i serial widać ma potencjał niemal nieskończony bo praktycznie każdy sezon może być o kimś innym, a głównym bohaterem może być (w zasadzie to jest ) miasto.
Szkoda że zginęło tak wiele postaci, chociaż rozumiem że to oczywiście w zgodzie z realiami uniwersum i samego Night City, bo już po pewnym czasie widziałem niezły potencjał niektórych postaci.
Rebecca - niezle elementy komediowe, ten kontrast między mała Rebeccą a wielkimi spluwami które odrzutem niemal ją zmiatały momentami to było coś osobliwego.
Tak patrząc na nią myśle sobie to jest materiał na spory fanbase niczym Megumin z Konosuby, no ale tu głównym bohaterem jest miasto
Poza tym uważam że w pewnym aspekcie zmarnowano potencjal fabularny w zakończeniu tego sezonu
Tak teraz myśle że zabicie Davida przez Smashera bylo wielką głupotą z punktu widzenia Arasaki.
David miał co by nie mówić imponującą tolerancje na wszczepy i z tego powodu Arasaka była nim zainteresowana.
Pewna niekonsekwencja fabularna bo Smasher mógł powiedzmy na oddalonym kadrze rozprawić się z Davidem, pewności 100% byśmy nie mieli, a sama Arasaka mogła by zabrać ciało jeszcze żyjącego Davida do badań, a tutaj tak po prostu Arasaka go likwiduje, trochę to się nie klei.
Rozumiem że każdy sezon może być osobną historią, ale niech Arasaka jest konsekwentna w tym co robi
 
Last edited:
Serial bardzo mi się podobał. Świetnie napisane dialogi, i ciekawe postaci. Szkoda, że cdpr zmarnował okazję, żeby w lokacjach pokazanych w anime poukrywać więcej smaczków niż same pukawki... Aż się prosi o jakieś znajdźki nawiązujące do serialu.
 
Jedno trzeba przyznac marketingowo to Cyberpunk znowu wystrzelil i gra wróciła na świecznik.
Egderunners generuje tyle memów/shortów czy flimików dedykowanym postaciom z anime że jeszcze podejrzewam przez jakiś czas będzie się dobrze trzymać, Trzeba to kuć póki gorące.


ale ktoś odstawił robotę, no 10/10

I odnośnie sprzeciwu wobec Rebecci bo w NC nie ma postaci "Loli" ale to był super pomysł, dodatkowy kontrast taka mała Rebecca i wielkie spluwy no wybuchlem śmiechem gdy strzeliła z shootguna a odrzut wyrzucił ją za kadr :ROFLMAO:
Rzekłbym typowo triggerowa postać studio przemyciło coś swojego.
 
Tak, to jest mod (Lucy's Outfit).

Zauważyliście, że Lucy ma dość strój podobny do Motoko (z Ghost in The Shell S.A.C.)?



P.S. Odnośnie modów do CP 2077 - zapewne jest tylko kwestią czasu aż pojawi się jakiś zastępujący postać Judy modelem Lucy ...
 
Top Bottom