Wiesz, to działa w obie strony. Ile razy podczas jakiegoś wyjścia w mieszanym gronie, zdarzyło się nam (dziewczynom znaczy) zejść na temat któregoś z ulubionych aktorów/muzyków etc., spotykało się to z mniej lub bardziej ukrywaną irytacją męskiej części grupy. A już jeśli, oprócz zachwytów ogólnikowych, którejś wyrwało się nieopatrznie "no i ma fajny tyłek", to już w ogóle kończyło się często obrazą majestatu. Wniosek - takie rozmowy najlepiej rezerwować sobie dla grup jednopłciowych. I mieć wzgląd na uczucia innych
Znaczy pewnie, że nieco generalizuję, ale owszem, panowie bywają naprawdę cholernie przewrażliwieni.
Znaczy pewnie, że nieco generalizuję, ale owszem, panowie bywają naprawdę cholernie przewrażliwieni.