Wszystko o Batmanie (i uniwersum DC)

+
To łapcie arta na noc...

 
A na CBS Europa właśnie się zaczyna... :D

[media]http://www.youtube.com/watch?v=Too3qgNaYBE[/media]
 
IwaN said:
@UP, mój ulubiony Batman.

Mam na blu-ray :)/>. Zazwyczaj oglądam tak w okolicach Świąt.

Ostatnio w okolicy Świąt oglądałem wszystkie sezony TAS`a i wyzywam na pojedynek każdego, kto uważa, że nie jest to najlepsza kreskówkowa seria o Batmanie jaka kiedykolwiek powstała.
 
Wallace said:
Ostatnio w okolicy Świąt oglądałem wszystkie sezony TAS`a i wyzywam na pojedynek każdego, kto uważa, że nie jest to najlepsza kreskówkowa seria o Batmanie jaka kiedykolwiek powstała.
Ha, też mam wszystkie sezony i powiem więcej, TAS to najlepszy twór o Batmanie i wymiękają przy nim wszystkie filmy kinowe ;P A jeśli chodzi o filmy, to najlepszą kinówką jest również animowane Batman: Mask of the Phantasm. Świetna, dojrzała historia, rewelacyjne udźwiękowienie, to jest właśnie prawdziwy Batman, a scena, w której Bruce pierwszy raz przywdziewa maskę Nietoperza jest genialna (od 1:30):

http://www.youtube.com/watch?v=-4Q-MS_oFkw

A Batman Returns oglądałem w niedzielę ;P
 
Jak tak myślę o TASie to przychodzi mi na myśl jego jedna, jedyna wada ... ROBIN. Wiem, że wymyślono go po to, żeby przyciągnąć młodszych widzów do bajki i czytelników do komiksu, ale niech mi ktoś odpowie na pytanie: Po co Batmanowi Robin?
 
Wallace said:
Jak tak myślę o TASie to przychodzi mi na myśl jego jedna, jedyna wada ... ROBIN. Wiem, że wymyślono go po to, żeby przyciągnąć młodszych widzów do bajki i czytelników do komiksu, ale niech mi ktoś odpowie na pytanie: Po co Batmanowi Robin?
Po to, by Joel Schumacher mógł przemycić do scenariuszy swych filmów ukryty wątek gejowski ;P
 
No ja przepraszam, w TASie to może i Robin nie bryluje, ale jest sporo komiksów i historii, z całkiem dobrze napisanym Robinem. Gdyby nie Robin, nie byłoby Nightwinga, ani genialnego Under the red hood. W końcu Dick i Barbara to jedne z nielicznych postaci komiksowych, które naprawdę zmieniły i rozwinęły się jakoś wraz z upływem czasu.

Po co Batmanowi Robin? Po to, by mógł rozwinąć się jako postać.
 
Do Nightwinga, ani starszej Batgirl (Oracle) nic nie mam, ale zawsze kuł mnie w oczy dzieciecy design Robina i Batgirl ... dorosły Batman, a za nim biegająca dwójka dzieciaków z podstawówki ...
 
A tu pełna zgoda, ten koncept Robina, jako szczyla okładającego przestępców na równi z Batmanem jest niedorzeczny. Odnośnie Barbary, to sie nie zgodzę, bo ona, o ile się nie mylę dołączyła do dynamic duo, jako young adult (że pozwolę sobie na mało wysublimowane wykorzystanie języka angielskiego).
 

Jimp

Forum veteran
Jako straszny wielbiciel grafik ozdabiających pulpit, wrzucę całą swoją kolekcję tapet z uniwersum Batmana.

























 
A w ogóle, to który kinowy film o Batmanie jest wg Was najlepszy? I najgorszy? I dlaczego? ;p
Nicholson to całkiem inna bajka od Ledgera, bo on był celowo przerysowany, komiksowy, a Ledger - realistyczny, w kierunku typowego kina akcji z psychologicznym zacięciem.

Jednak przyznam, że pierwszy Batman z Keatonem to jest to. Ten klimat mi pasuje najbardziej. Clooney to pomyłka, a Kilmer jeszcze bardziej, mam tu na myśli scenariusz i ogólną atmosferę, chociaż Uma stanowiła jasny (zielony) punkt, nie powiem.
 
Z perspektywy czasu za najlepszy uważam Powrót Batmana. To co najlepsze w poprzednim filmie i więcej. Oczywiście Burton miał swoją wizję, która w wielu miejscach odbiegała od komiksów jak choćby czarny Harvey Dent, Pingwin jako zdeformowane dziecko, Joker i zabójca Wayne'ów jedną osobą, ale wizja była ciekawa i spójna. Swoją drogą śmieszy mnie jak wielcy miłośnicy trylogii Mrocznego Rycerza podają tą ostatnią zmianę (tj. Jokera) jako główny argument w batalii, która seria lepsza: Burtona czy Nolana, bo przecież u Nolana jest tak bardzo wierne komiksom i w ogóle, a u Burtona scalili te dwie postacie. Zapominają jednak, że dokładnie taki sam zabieg zastosowano u Nolana scalając ze sobą postacie Henriego Ducarda i Ra's al Ghula.

U Nolana nie podobał mi się też lekki brak konsekwencji. Z jednej strony szli w realizm, z drugiej jednak Harvey zamiast dostać rozpuszczalnikiem zwęglił się w połowie choć oka mu nie rozpuściło. Pomijam też takie rzeczy jak to urządzenie do odparowywania wody, które nie odparowywało ludzi.

A który film uważam za najgorszy? Mroczny Rycerz Powstaje. Owszem, filmy Schumachera były słabe, kiczowate, głupawe, przesadnie kolorowe, ale... on dostał nakaz z góry, miał zrobić filmy nastawione na dzieciaki i sprzedaż zabawek i z tego zadania wywiązał się świetnie. Jego Batmany podobały mi się najbardziej kiedy miałem 9 czy 10 lat, zdanie zmieniłem dopiero później. Zakończenie trylogii Mrocznego Rycerza jednak rozczarowało mnie na całej linii, bo choć nie jestem wielkim fanem akurat tej wersji przygód Batmana to nie uważam też poprzednich filmów za złe i po naprawdę udanym Mrocznym Rycerzu miałem znacznie większe oczekiwania, a wyszło jak wyszło.

Wielka szkoda, że odsunęli Burtona od tej serii, bo czytałem różne wywiady i artykuły na temat planów kolejnych części w jego reżyserii i zapowiadało się ciekawie. Robin Williams jako Człowiek Zagadka - psychopata z wygolonym na włosach pytajnikiem, Brad Dourif jako Strach na Wróble i motyw z gazem powodującym halucynacje z danymi wrogami (mieli powrócić Nicholson i DeVito), Marlon Wayans jako Robin (tak, czarny Robin :p ), ciekawie byłoby też pociągnąć wątek czarnoskórego Dwie Twarze (zdrową połowę mógłby mieć czarną, a tą po wypadku białą). Naprawdę mogło być dobrze, ale cóż, Powrót Batmana był zbyt mroczny i zabawki się nie sprzedawały...

Czekam na Batmana i Supermana w jednym filmie. Człowiek ze Stali nie był taki tragiczny (poza scenariuszem :p ) i może z tego wyjść coś fajnego o ile tylko nie będą próbowali złapać zbyt wielu srok za jednym zamachem robiąc to co Marvel budował na przestrzeni lat w wielu filmach (wspomniane przeze mnie wcześniej plotki o obecności Nightwinga [kiedy zdążył być Robinem?!], Wonder Woman i Flasha).
 
Top Bottom