Jasna sprawa, ale o tym powinni pomyśleć zawczasu, bo Halo to jedna z najpopularniejszych marek na rynku amerykańskim i jednocześnie seria kojarzona z konsolami Microsoftu od samego początku. Słyszysz Xbox - myślisz Halo. Wydanie nowej porządnej odsłony cyklu wraz z premierą nowej konsoli powinno być priorytetem, wszystkie ręce na pokład i budżet oscylujący w okolicy wszystkich pieniędzy świata. Tymczasem od premiery ostatniej pełnoprawnej części mija już pięć lat więc co oni robili przez ten czas, że gra wygląda jak wygląda i ostatecznie trzeba było przesunąć premierę?
Sony na start swojej nowej zabawki będzie miało tylko dodatek do Spider-mana, który choć był hitem to jednak wciąż jest to bardzo młoda marka. No i to jednak dodatek, a nie pełnoprawna kontynuacja, zupełnie inny poziom zainteresowania niż gdyby na premierę Playstation 5 mieli wypuścić np. Uncharted 5. Microsoft z kolei planował wytoczyć najmocniejsze działa i tym mógł wygrać pierwsze starcie, przynajmniej na rynku amerykańskim, ale wiadomo że ten jest dla nich kluczowy. Obsuwa Halo 6 jest równie kiepską sytuacją co wypuszczenie kiepskiej gry, a opóźnienie premiery konsoli przecież nie wchodzi w grę, bo wtedy Sony zgarnęłoby wszystko nawet bez mocnych tytułów ekskluzywnych. Każdy kto chciałby sięgnąć po gorące jesienne premiery wybrałby Playstation 5 bez względu na to czy jest fanem Sony czy nie (no, chyba że ktoś ma też mocnego peceta, ale walka o klienta rozgrywka się między konsolami).
Coraz gorzej w tej naszej branży. Budżety i ceny rosną, a jakość często coraz niższa, do tego ciągłe obsuwy albo łatanie gier miesiącami od premiery. A potem wchodzi Nintendo całe na czerwono i wypuszcza sto czterdziestą siódmą grę z Mario, a ludzie szaleją i wbiegają do sklepów razem z drzwiami. Rozum ludzki nie jest wstanie tego ogarnąć.