Xenoverse czyli obcy kontra drapieżca

+

Alien czy Predator?

  • No proste, że Alien!

    Votes: 13 40.6%
  • No proste, że Predator!

    Votes: 11 34.4%
  • Remis, obaj są świetni!

    Votes: 5 15.6%
  • Ani jeden ani drugi, to tylko aktorzy w głupich kostiumach...

    Votes: 3 9.4%

  • Total voters
    32
Ba, mogli by i połączyć to jakoś z prequelami i Davidem, wszak androidy się nie starzeją, gdyby ktoś mądrze napisał scenariusz.

Choć Prometeusz i Przymierze to bardzo słabe i nieprzemyślane filmy to lubię wątek Davida i mimo wszystko chciałbym zobaczyć zakończenie tej historii. Nie miałbym też nic przeciwko połączeniu obu serii filmów właśnie osobą tego bohatera tak jak to opisałeś.

bo ta z Covenant wygląda tylko na jakąś ichniejszą kolonię, z jednym miastem

Tak, już potwierdzono, że nie była to macierzysta planeta inżynierów.

Wracając jeszcze do łączenia światów. Moim zdaniem wcale nie trzeba planować tego z góry. Uniwersum Marvela święci obecnie triumfy w kinie i wyznacza drogę dla innych wytwórni pokazując, że przemyślany plan się sprawdza i dlatego wszyscy się tym zachłysnęli. Inspirują się w tym oczywiście komiksami, ale prawda jest taka, że komiksowe uniwersa wzięły się nie z większego planu, a z próby maksymalizacji zysków. Łatwiej bowiem było wypromować nową postać wrzucając ją do komiksu o przygodach innego, popularniejszego bohatera niż tworzyć coś całkiem od zera. Dość powiedzieć, że Kapitan Ameryka (ten Kapitan Ameryka) powstał jeszcze przed uformowaniem się wydawnictwa w takiej formie jaką znamy dzisiaj i został po prostu dołączony do innych bohaterów.

Wystarczy się jednak cofnąć kilkadziesiąt lat do czasów kiedy Universal zalewał kina swoimi filmami o potworach. To właśnie oni tworzyli pierwsze filmowe crossovery wrzucając do jednej produkcji np. Draculę i Frankensteina czy Wilkołaka. Nikt nie planował tej fabuły na ileś filmów naprzód, nikt nie dbał o spójność historii, nie powracali nawet ci sami aktorzy, a jednak działało to bo ludzie, którzy polubili poszczególne postacie mieli ochotę zobaczyć je razem. To bohaterowie są najważniejsi, nie fabuła, bo przeciętny widz nie zapamięta fabuły, zapamięta natomiast, że ta czy tamta postać była fajna i chciałby zobaczyć jak się naparza z inną fajną postacią albo jak razem z nią naparza jeszcze inną postać.

Komiksy pełne są takich mniej lub bardziej dziwacznych crossoverów. Batman kontra Dracula, Batman kontra Sędzia Dredd, Obcy kontra Predator kontra Terminator. Nie widzę powodu żeby nie próbować robić tego w kinie. Bierzemy dwie spopularyzowane w popkulturze postacie i wrzucamy je do jednego filmu*. W przypadku AVP z 2004 twórcy mieli chyba zbyt duże ambicje, z kolei w AVP:R z 2007 ambicji zabrakło w ogóle, ale moim zdaniem dałoby się to zrobić dobrze. Z poszanowaniem obu kosmicznych monstrów, klimatem i fabułą, od której nie zgrzyta się zębami. W końcu pierwsze starcie obcych i drapieżców zaprezentowane na kartach komiksów nie wzięło się z fabuły zaplanowanej na 100 różnych historii i spójnego świata, ale z faktu, że ludzie chcieli zobaczyć to starcie, bo polubili obu niemilców w ich własnych filmach.

Nie oznacza to oczywiście, że zaplanowane z góry uniwersum nie byłoby fajne. Zrobić porządny film o obcym, następnie porządny film z kolonialnymi marines, którzy natknęli się na kosmicznego łowcę, dorzucić film o buncie sztucznej inteligencji (crossover z Łowcą Androidów? czemu nie**), a następnie połączyć to wszystko w jednej historii. Na odległej pozaziemskiej kolonii zbuntowany android przeprowadza eksperymenty na kolonistach z użyciem pozyskanych wcześniej jaj obcych. Kiedy kontakt z kolonią się urywa, na miejsce zostają wysłani zaprawieni w bojach marines, których znamy z poprzedniego filmu. Jednocześnie na planetę przybywa też grupka łowców zainteresowana któż to załatwił jednego z ich licząc oczywiście na dobre polowanie. Fabuła serii gotowa :)

*Chciałbym na ten przykład zobaczyć crossover Pitch Black z Ucieczką z Nowego Jorku. Wymyślić jakąś bzdurę, że Snake zostaje zamrożony, bo jest zbyt niebezpieczny żeby trzymać go w jakimkolwiek więzieniu, ale też zbyt cenny żeby po prostu go zabić. W odległej przyszłości zostaje wybudzony i wysłany w pościg za Riddickiem, który znowu spieprzył z pudła. Nie trzeba nic więcej, charyzma głównych aktorów i sprawny reżyser zrobią resztę.



**Scott bardzo delikatnie połączył światy Łowcy Androidów i Obcego wrzucając tu czy tam parę nawiązań. Przykładowo, Kapitan Dallas ma w swojej kartotece wzmiankę o zatrudnieniu w korporacji Tyrella.

---

Z innej beczki, mam dwa pytania do osób obeznanych bardziej ode mnie.

1) Czy w tym uniwersum istnieje więcej pozaziemskich ras? W Obcym 2 podczas śniadanka żołnierze wspominają o seksie z Arcturianami. Następnie pada zdanie, że Frost podłapał faceta na co ten odpowiada, że u nich to bez znaczenia. Jasne jest, że była to nic nie znacząca rozmowa ukazująca relacje w korpusie, ale czy było to gdzieś rozwijane? Arcturianie to jacyś kosmici czy może ludzie, którzy przed wiekami przenieśli się na inną planetę i stopniowo wyewoluowali w coś innego?

2) Skąd wzięło się utożsamianie nazwy 'ksenomorf' z nazwą rasy obcych (tych obcych)? Podczas odprawy Hudson pyta czy będzie to prawdziwa walka czy kolejne polowanie na robale. Gorman odpowiada, że urwał się kontakt z kolonią i w grę może wchodzić ksenomorf. Hicks odpowiada wtedy krótko: polowanie na robale.

Była to po prostu ogólna nazwa istot pozaziemskich (wracamy tutaj do pytania nr 1), która przyjęła się później jako określenie tych konkretnych stworów czy też kryje się za tym coś więcej? Żołnierze zetknęli się już z czymś takim wspominając 'polowanie na robale'? Niby pierdoła, ale zawsze mnie to nurtowało.

 
Nikt nie planował tej fabuły na ileś filmów naprzód, nikt nie dbał o spójność historii, nie powracali nawet ci sami aktorzy, a jednak działało to bo ludzie, którzy polubili poszczególne postacie mieli ochotę zobaczyć je razem. To bohaterowie są najważniejsi, nie fabuła, bo przeciętny widz nie zapamięta fabuły, zapamięta natomiast, że ta czy tamta postać była fajna i chciałby zobaczyć jak się naparza z inną fajną postacią albo jak razem z nią naparza jeszcze inną postać.

Brońcie Bogowie. Znakomita większość filmów komiksowych, fabularnie i logicznie rzecz biorąc nie ma sensu. Całość działa jedynie w skali makro, bo jak zaczniesz wchodzić w szczegóły, wszystko sypie się jak domek z kart. Jeśli wymagania wobec tego elementu jeszcze bardziej zmaleją, to zostaną nam już tylko efektowne wybuchy i onelinery pośród żałosnego chaosu.

1) Czy w tym uniwersum istnieje więcej pozaziemskich ras? W Obcym 2 podczas śniadanka żołnierze wspominają o seksie z Arcturianami. Następnie pada zdanie, że Frost podłapał faceta na co ten odpowiada, że u nich to bez znaczenia. Jasne jest, że była to nic nie znacząca rozmowa ukazująca relacje w korpusie, ale czy było to gdzieś rozwijane? Arcturianie to jacyś kosmici czy może ludzie, którzy przed wiekami przenieśli się na inną planetę i stopniowo wyewoluowali w coś innego?

Tak. Istnieją pozaziemskie rasy. Jest ich niesprecyzowana ilość, w tym niektóre inteligentne. Jak wspomniani Arcturianie, którzy są humanoidalnymi obcymi (a nie ewolucją człowieka). Z tym, że za wyjątkiem Inżynierów (i predatorów, jeśli chcesz łączyć światy), pozostałe rozumne rasy, w porównaniu z ludźmi, nie są na zbliżonym lub wyższym poziomie cywilizacyjnym. Zresztą, na przestrzeni 6 filmów widać całą gamę "obcych"; robaki w Prometeuszu, owady w Przymierzu, "byk" w trójce...

2) Skąd wzięło się utożsamianie nazwy 'ksenomorf' z nazwą rasy obcych (tych obcych)? Podczas odprawy Hudson pyta czy będzie to prawdziwa walka czy kolejne polowanie na robale. Gorman odpowiada, że urwał się kontakt z kolonią i w grę może wchodzić ksenomorf. Hicks odpowiada wtedy krótko: polowanie na robale.

I tak xenomorf, to zwyczajnie "obca forma" i generalnie jest używana do określania "robali". Film mocno sugeruje, że to typowa sytuacja dla marines, gdzie idą do jakiegoś miejsca wybić jakieś zagrażające ludziom "robale". No i jest jeszcze to:



Całe uniwersum jest jednak tak skonstruowane, że skupia się tylko na tych kilku rasach (ludzie, obcy, inżynierowie), więc określenie xenomorph stało się tożsame z "tymi" obcymi.
 
Last edited:
@HuntMocy - Fajnie by było, gdybyś w swoich wypowiedziach precyzował, czyje zdanie masz w danym przypadku na myśli, bo nie wiadomo, czy masz na myśli sukces komercyjny, "artystyczny" ( w przypadku pokpkultury może bardziej "rozrywkowy"), odbiór przez masowego widza, czy swoje własne zdanie. Mam wrażenie, że próbujesz argumentować za łączeniem uniwersów, bo podoba się to masowemu odbiorcy i przynosi korzyści materialne twórcom. Dla większości forumowiczów, jak mniemam, nie jest to żaden argument za tym, żeby coś powstawało. To są argumenty dla wytwórni filmowych i inwestorów. Poniżej kilka przykładów.

Wystarczy się jednak cofnąć kilkadziesiąt lat do czasów kiedy Universal zalewał kina swoimi filmami o potworach. To właśnie oni tworzyli pierwsze filmowe crossovery wrzucając do jednej produkcji np. Draculę i Frankensteina czy Wilkołaka. Nikt nie planował tej fabuły na ileś filmów naprzód, nikt nie dbał o spójność historii, nie powracali nawet ci sami aktorzy, a jednak działało to bo ludzie, którzy polubili poszczególne postacie mieli ochotę zobaczyć je razem.
W jakim sensie działało? Nie znam żadnego fana horrorów (a sam nim jestem), który lubiłby te filmy, czy choćby je pamiętał. Nie wiem, czy te filmy dobrze zarobiły, ale nie wydaje mi się, żeby miały szczególnie wysokie opinie.

To bohaterowie są najważniejsi, nie fabuła, bo przeciętny widz nie zapamięta fabuły, zapamięta natomiast, że ta czy tamta postać była fajna i chciałby zobaczyć jak się naparza z inną fajną postacią albo jak razem z nią naparza jeszcze inną postać.
Kluczowy jest tutaj "przeciętny widz". Być może dla takowego faktycznie to się sprawdza. Przeciętny polski widz, dajmy na to, chodzi na polskie komedie romantyczne.

Komiksy pełne są takich mniej lub bardziej dziwacznych crossoverów. Batman kontra Dracula, Batman kontra Sędzia Dredd, Obcy kontra Predator kontra Terminator. Nie widzę powodu żeby nie próbować robić tego w kinie.
A ja widzę. Powód jest taki, że większość tych komiksów jest zwyczajnie słaba, a na pewno słabsza od tego, co zostało wydane w osobnych seriach danych postaci.
 
Last edited:
Że tak powiem nie bardzo bawią się już w niuanse na ćwierkaczu Aliena i wprost wrzucają tweety o Amandzie.



Co ciekawe wykorzystują fragmenty z gry. Do tego tagline, to "READ. PLAY. WATCH". I nagle wszystko zaczyna nabierać sensu. Wydaje mi się, że to wielkie boom, to będzie "multiplatformowy" restart franczyzy skupiony wokół Amandy. Komiks, serial TV i gra. Wszystko o córce Ripley.

Nie powiem, jarałbym się.

E: I taki "projekt" doskonale wpisywałby się we wszystkie plotki, te o serialu TV, te o grze, komiks jest już oficjalnie potwierdzony.

E2:

W zasadzie obok komiksu, gra też jest potwierdzona. Wystarczy wejść na stronę developera. Wita nas zdjęcie Obcego, a opisie w prost piszą, że pracują nad strzelanką w świecie obcego na PC i konsole.
 
Last edited:
Że tak powiem nie bardzo bawią się już w niuanse na ćwierkaczu Aliena i wprost wrzucają tweety o Amandzie.



Co ciekawe wykorzystują fragmenty z gry. Do tego tagline, to "READ. PLAY. WATCH". I nagle wszystko zaczyna nabierać sensu. Wydaje mi się, że to wielkie boom, to będzie "multiplatformowy" restart franczyzy skupiony wokół Amandy. Komiks, serial TV i gra. Wszystko o córce Ripley.

Nie powiem, jarałbym się.

E: I taki "projekt" doskonale wpisywałby się we wszystkie plotki, te o serialu TV, te o grze, komiks jest już oficjalnie potwierdzony.
znalazłem teaser amandy
 
@Nars No i to ma szansę zadziałać. Izolacja to zdecydowanie najlepsza gra z uniwersum, więc rozwijanie jej wątków to najlepszy kierunek, w jakmi mogłoby pójść odświeżenie franczyzy.

Oj, jakby to zostało dobrze zrobione to byłoby cudo.
 
Mam wrażenie, że próbujesz argumentować za łączeniem uniwersów, bo podoba się to masowemu odbiorcy i przynosi korzyści materialne twórcom.

Tak, o to mi chodziło, bo niestety albo stety liczy się kasa. Jeśli film jest doceniany przez krytyków i zgarnia nagrody to świetnie, ale jeśli nie zarabia przy tym to raczej nie ma szans na kontynuację, nie powstaną też inne filmy o podobnej tematyce, przynajmniej w najbliższym czasie. Kiedy w obrębie jednej serii mamy różne filmy o różnej tematyce to jest większa szansa, że przynajmniej niektóre przypadną ludziom do gustu, a przy tym jeden film będzie napędzał popularność drugiemu.

Uniwersum Marvela działa tak dobrze właśnie dlatego, że to uniwersum. Iron Man jest jedną z najbardziej ulubionych postaci, ale gdyby zamiast uniwersum była seria filmów o Iron Manie to pewnie nie dotarliby nawet do czwartej części, a tymczasem natrzaskali już 20 filmów w 10 lat. Skoro te filmy zarabiają to najwyraźniej podoba się to ludziom, bo chodzą na nie wielokrotnie.

Sam bardzo lubię takie podejście, bo zawsze mnie ciekawi co się dzieje w innych miejscach. Na ogół w serii filmów czy w serialu śledzimy losy grupki postaci w określonym miejscu. Ja bym chciał zobaczyć coś więcej. Przykładowo, w Walking Dead cały czas mamy wycinek USA, co jednak z Azją, Afryką czy Europą? Uniwersum filmowe czy też w ogóle uniwersum złożone z różnych produktów (jak chociażby Gwiezdne Wojny) pozwala zobaczyć coś więcej. Wiem, że są osoby (także w tym temacie), które nie lubią odzierać danej historii z tajemnicy i nie potrzebują dodatkowych opowieści co się działo pomiędzy, ale ja lubię więc dlatego wyrażam się o tym pozytywnie ;) Jeśli odniosłeś wrażenie że próbuję wszystkim narzucać swoje zdanie to przepraszam, nie zrobiłem tego celowo i nie uważam że moja racja jest najmojsza. Odkąd zobaczyłem czaszkę ksenomorfa na statku łowców w Predatorze 2 to moja wyobraźnia się rozpaliła, a potem okazało się że jest taki komiks :)

Przyznaję, że większość produktów łączących obie franczyzy jest w najlepszym razie przeciętna, ale to nie znaczy, że nie można próbować.

W jakim sensie działało? Nie znam żadnego fana horrorów (a sam nim jestem), który lubiłby te filmy, czy choćby je pamiętał. Nie wiem, czy te filmy dobrze zarobiły, ale nie wydaje mi się, żeby miały szczególnie wysokie opinie.

To były inne czasy więc nie da się tego w stu procentach porównać, ale skoro w przeciągu 30 lat nakręcili jakieś 70 filmów (w tym ledwie kilka crossoverów), można założyć, że ludziom się podobało. Przeglądając obecnie oceny w sieci można zauważyć, że większość z tych produkcji ma notę w okolicach 6-7/10 czyli niezłe łamane przez dobre (najniższe jakie widziałem to w okolicach 5/10 więc też nie jest to tragedia). Sam miałem do czynienia jedynie z filmem o Draculi, w którym grał Lugosi oraz Mumią z Karloffem więc ciężko mi się wypowiedzieć o całym projekcie, ale jak już pisałem, tych filmów powstało bardzo dużo więc musiały zarabiać, a zarabiały dlatego, że ludzie chcieli je oglądać.

Kluczowy jest tutaj "przeciętny widz".

Określenie 'przeciętny widz' faktycznie jest trochę niefortunne, ale nic innego nie przyszło mi do głowy. Miałem na myśli widzów, którzy nie wracają do tych filmów dziesiątki razy. Obejrzą raz czy dwa razy w kinie, potem może wybrane z nich w telewizji lub na płycie albo streamingu i czekają na kolejne produkcje. Taki widz nie zapamięta ze szczegółami wszystkich wątków i na kolejne filmy z serii pójdzie ze względu na konkretnych bohaterów, a nie ciąg dalszy historii. Łatwiej zapamiętać, że postać była fajna niż fabułę. Dlatego Marvel tak mocno stawia na bohaterów serwując przy tym kiepskich przeciwników oraz nieskomplikowaną fabułę. Bohater bowiem wróci w kolejnych filmach więc musi się widzom spodobać, złoczyńca natomiast prawie na pewno nie, a historia też będzie nowa tak żeby nie trzeba było znać wszystkich poprzednich produkcji. W przypadku Predatora w zasadzie każdy film można traktować jako osobną produkcję i oglądać w dowolnej kolejności. Nawiązania są, ale nie na tyle duże żeby nieznajomość poprzednich części stanowiła problem. Obcy ma większą ciągłość fabularną, ale nawet tutaj da się obejrzeć dowolną część nie znając wcześniejszych.

Tak, wiem, trochę się już zagalopowałem i mieszam :p

---

Odnośnie tego co pisał Nars to jestem zachwycony, a hype rośnie. Jeśli się to potwierdzi, a wszystko brzmi dość prawdopodobnie i pokrywa się z różnymi plotkami to po prostu lepiej być nie może. Podoba mi się taka idea multimedialnego projektu w ramach serii, czymś takim były chociażby Cienie Imperium w dawnym kanonie Star Wars (w skład projektu wchodziła gra, powieść i komiks - każde opowiadające inny kawałek powiązanej historii).

Choć byłem ciekaw projektu Blomkampa to jednak nie do końca pasowało mi kasowanie niektórych filmów dlatego, że nowemu twórcy nie leżała tamta historia. Pomiędzy kolejnymi częściami zawsze mijało jednak bardzo dużo czasu więc jest miejsce na spin offy czy sidequele. Tak w końcu działała Izolacja dopisująca kolejny rozdział pomiędzy Ósmym pasażerem a Decydującym starciem. Gra zakończyła się w taki sposób, że chciałoby się zobaczyć co dalej. W końcu wiemy, że Amanda dożyła późnej starości (o ile oczywiście Burke nie kłamał). Moim zdaniem to lepsze wyjście niż wycinanie z kanonu niektórych filmów i tworzenie nowej kontynuacji.

Ciekaw jestem co sprawiło jednak, że zdecydowali się sięgnąć po tę właśnie postać. Izolacja była dobrze oceniania, ale wydawca ponoć był niezadowolony ze sprzedaży i wielokrotnie wspominano później, że nie ma szans na ciąg dalszy. Zastanawia mnie też jak to wszystko ma się umowy z Disneyem. Jeśli wierzyć doniesieniom to papierologia ma zostać domknięta już na dniach albo wręcz już jest domknięta (niektóre źródła mówią o 1 stycznia 2019 roku, inne o końcu stycznia). Nie ma zatem szans na to żeby cały projekt ujrzał światło dziennie pod szyldem Foxa.
 
Tak, o to mi chodziło, bo niestety albo stety liczy się kasa.
No widzisz, w takim razie z mojej strony nie ma tu żadnego sprzeciwu. Nie lubię mieszania uniwersów i crossoverów, ale na pewno nie zaprzeczę, że taki projekt miałby potencjał komercyjny. Ja bym tego nie obejrzał, ale co z tego.
 
Jeśli wymagania wobec tego elementu jeszcze bardziej zmaleją, to zostaną nam już tylko efektowne wybuchy i onelinery pośród żałosnego chaosu.
Moim skromnym zdaniem opisywany stan jest dominujący i ciężko się dopatrzeć czegoś wystającego ponad ten poziom.

A co do gry w świecie Aliena, to ma to być ponoć mobilka. Chyba że chodzi o coś innego jeszcze dodatkowo.
https://polygamia.pl/alien-blackout-bedzie-gra-na-smartfony/
 
No to hype mi totalnie opadł jeśli jedną z trzech zapowiedzianych rzeczy jest gra mobilna... litości, telefony służą do dzwonienia, a nie jakieś gierki! Projekt do oglądania okaże się pewnie zbiorem filmików propagandowych z cyklu 'pracuj dla Weyland-Yutani, buduj z nami lepsze światy' i umieszczonych na youtubie :sneaky:

Ta strzelanka, o której jest też mowa zapewne będzie czymś zupełnie innym, niepowiązanym z tym projektem. Skoro jednak nie będzie to Blackout z Amandą to niestety powraca bardzo nieprzyjemna plotka dotycząca tej gry, o której kiedyś pisałem w innym temacie: ma to być strzelanka sieciowa bez kampanii dla pojedynczego gracza.
 
No to hype mi totalnie opadł jeśli jedną z trzech zapowiedzianych rzeczy jest gra mobilna...

Piękny rollercoaster póki co. Od zniesmaczania zafundowanego przez Predka, przez hajp, po rozczarowanie. Póki co skala ujawnionych projektów mocno rozczarowuje. Jak tak dalej pójdzie, to jakieś czteroodcinkowe, niskobudżetowe aktorskie short story, będzie pozytywnym zaskoczeniem.
 
I w ogóle nie wiem o co chodzi z tym nagłym patentem, by promować mobilki jak pełnoprawne produkty. Czy naprawdę garnitury tam u góry myślą, że ludzie nie zauważą? Będą się jarać? Póki co jedyne co zyskują, to frustracja fanów.

E:

 
W Europie i Stanach rynek gier mobilnych ogranicza się głównie do klikadełek z mikro- czy też raczej makrotransakcjami, a i tak przynosi ogromne dochody. Ale Wschód, czyli Chiny, Korea i Japonia, to eldorado dla wszelkiej maści gier na telefony. Tam tytuł prędzej wyjdzie w wersji mobilnej niż na konsole czy pc. Przecież własnie niedawna afera branżowa związana z mobilnym Diablo z tego wyniknęła. Gra spotkała się z tak negatywnym odbiorem, ponieważ zaprezentowano ją jako główną atrakcję zupełnie nie tej publiczności, do której gra jest skierowana, czyli do Chińczyków.
Zakładam więc, że to nie dla nas robiona jest ta gra, ale z drugiej strony nie mam pojęcia, jaka jest znajomość marki Obcego na tamtym obszarze.
 
Azja Azją, ale rozchodzi się o to o czym pisze Nars. Po pierwsze, gry tego typu istnieją od lat, ale w ostatnim czasie zrobiła się moda na promowanie ich tak samo jak dużych produktów AAA na PC i konsole. Zajawki, zwiastuny, osobne punkty w programach imprez branżowych, ludzie mają przez to o wiele wyższe oczekiwania więc rozczarowanie jest gigantyczne. Po drugie, brak sensownego podejścia do fanów. Gdyby premiera gry mobilnej towarzyszyła konkretnej zapowiedzi dużej gry z uniwersum to byłoby to inaczej odbierane. Jakby Blizzard pokazał zajawkę Diablo 4 i powiedział o tym dwa słowa, a następnie poinformował, że potrzebują czasu aby stworzyć grę, na którą my, fani zasługujemy, a póki co wydają mniejszą grę mobilną żeby umilić nam oczekiwanie to byłyby oklaski i wszyscy by się rzucili na mobilkę. Tak samo z obcym. Narobili smaka na coś większego, wiadomo że taka gra faktycznie powstaje, a ci zamiast wokół niej zrobić kampanię marketingową (duża gra będzie za jakiś czas, bo wymaga jeszcze pracy, a tymczasem macie mniejszą grę mobilną) to całą parę dają w klikadło na telefony reklamując to jakby to miało być nie wiadomo co.

To tak samo jakby zrobili kampanię wiralową sugerującą powrót filmów ze świata obcego. Całość byłaby zrealizowana w taki sposób, że wszyscy spodziewaliby się zapowiedzi nowego filmu po czym okazałoby się że to tylko zapowiedź zremasterowanej wersji dotychczasowych filmów w 4K, które wkrótce trafią do sprzedaży. Wszyscy byliby rozczarowani, nawet ci którzy marzyli o takich wydaniach do kolekcji.
 
Na ćwierkaczu Aliena zaczął się damage control.


Co zresztą przypomina mi podobną mantrę ze strony Zamieci po skandalu z D:I "multiple diablo projects". Choć Fox ma tą przewagę, że ma być very soon. Choć naprawdę wątpię żeby cokolwiek innego niż serial z odpowiednim budżetem, czy nowy film usatysfakcjonowało fanów w tym momencie.

Na przyszłość może wezmą sobie do serca, by nie promować mobilki fragmentami z tripeleja.
 
Azja Azją, ale rozchodzi się o to o czym pisze Nars. Po pierwsze, gry tego typu istnieją od lat, ale w ostatnim czasie zrobiła się moda na promowanie ich tak samo jak dużych produktów AAA na PC i konsole

Tworzenie rynku. W mobilnych grach, a właściwie w sposobach dojenia pieniędzy przy ich wykorzystaniu, jest cały czas wielki kawałek tortu do zgarnięcia. W Azji takie gry i takie płatności są traktowane jako coś normalnego, ale u nas, czyli w Europie i Stanach, ciąży na nich odium wymuszaczy pieniędzy i gracze, ci nieco bardziej zorientowani, traktują je z nieufnością i podejrzliwością. Wydawcy chcą to podejście zmienić i dlatego zapewne starają się podnieść rangę mobilek. Rynek chiński, mimo że ogromny i potencjalnie dochodowy, nie jest przejrzysty i dostępny dla wszystkich. Tam trzeba iść na poważne kompromisy. Dlatego, jak sądzę, energię skupia się na przekonaniu zachodnich graczy do sięgnięcia po ten typ gier. Stworzenie gry na telefon wymaga o niebo mniejszych nakładów, a zysk może być większy niż z dużych wersji. Dotychczasowe działania mimo wszystko nie przynoszą oczekiwanych rezultatów i są mocno nieporadne, ale to zapewne dopiero początek. Trudno stwierdzić, co jest przyczyną, ale stawiałbym na odmienną mentalność, jakkolwiek by to nie brzmiało.
 
Choć Fox ma tą przewagę, że ma być very soon.

W tym 'very soon' zawiera się zapewne komiks, którego pierwszy numer wychodzi pod koniec stycznia oraz rzeczy do oglądania czyli pewnie te fanowskie krótkometrażówki. Na tę chwilę na nic więcej się nie nastawiam.

Tworzenie rynku.

Może coś w tym jest, ale dotychczasowe próby kończą się raczej bardzo negatywnym odbiorem.
 
Tworzenie rynku.

Rynek jest. Ten nowy trend, to próba rozszerzenia grupy docelowej o graczy konsolowych/PC. Próba polegającą na reklamowaniu pozycji mobilnych w sposób do tej pory zarezerwowany dla typowych gier AAA. Co skutkuje zamieszaniem, bo choć dochody z "komórek" potrafią niejednokrotnie przewyższać wysokobudżetowe, "duże gry", to jednak poziomem skomplikowania, czasem typowej sesji, sterowaniem i kosztem produkcji nie zbliżają się do mainstreamu. To nie jest produkt na tym samym poziomie co AAA, dla typowego odbiorcy AAA, który zwodzony marketingiem, oczekuje właśnie AAA.

Dlatego tak wielkie jest moje zdziwienie, zwłaszcza w przypadku, gdy te gry mobilne są wsadzane bez disklajmera w miejsce oczekiwanych tripelejowych kontynuacji znanych marek.

To nie jest tworzenie, czy poszerzanie rynku, to zaklinanie rzeczywistości. Totalne nierozumienie realiów branży. Poległo EA z C&C, Zamieć oberwała chyba największym w historii firmy kryzysem wizerunkowym, a w międzyczasie Bethesda pokazała, a właściwie wręcz stworzyła genialny w swojej prostocie system ogłaszania takich produkcji.
 
Top Bottom