Xenoverse czyli obcy kontra drapieżca

+

Alien czy Predator?

  • No proste, że Alien!

    Votes: 13 40.6%
  • No proste, że Predator!

    Votes: 11 34.4%
  • Remis, obaj są świetni!

    Votes: 5 15.6%
  • Ani jeden ani drugi, to tylko aktorzy w głupich kostiumach...

    Votes: 3 9.4%

  • Total voters
    32
Trudno tu mówić o spójnym uniwersum, ale faktem jest, że marki Alien i Predator romansują ze sobą od bardzo dawna. Oprócz kilkunastu filmów mamy całą masę komiksów, gier, książek czy gadżetów. Skoro więc DC i Marvel mają swoje tematy to pomyślałem, że nie zaszkodzi stworzyć kącik do pogadania o kosmicznych sukinkotach i brzydkich matkokochaczach. A tak się składa, że mimo iż dwie najnowsze odsłony obu cykli (Covenant z 2017 i The Predator z 2018) były porażkami artystycznymi i finansowymi to niewykluczone, że w przyszłym roku coś się w tej materii zmieni. Czy na lepsze? Zobaczymy.



Zarówno Alien jak i Predator są markami Foxa, którego zasoby jak pewnie wszyscy wiedzą zostały wykupione niedawno przez Disneya. Można sobie żartować, że Disney to Myszka Miki i robi tylko bajeczki dla dzieci, ale jeśli ktoś naprawdę wierzy, że korporacja wydała ponad 50 miliardów (!!) dolarów tylko po to żeby mieć pełnię praw do Gwiezdnych Wojen i trochę dodatkowych postaci dla Marvela to pozostawię to bez komentarza.

Oczywiste jest, że transakcja ma na celu zdobycie kontentu, którym zapełnią swoją platformę streamingową, a ta rusza już za parę miesięcy. Samymi Gwiezdnymi Wojnami, filmami Marvela i swoimi animacjami nie utrzymaliby subskrybentów na długo. Potrzeba więcej treści i rozszerzenie swoich zasobów o Aliena i Predatora, ale też chociażby Avatara, Kingsman czy Planetę Małp oraz wiele, wiele innych stworzonych przez Foxa jest pierwszym krokiem ku temu. Aby jednak inwestycja nie tylko się zwróciła, ale z czasem zaczęła też zarabiać to nie wystarczy udostępnić kilkuset produkcji, które większość i tak już widziała, trzeba dodawać nowe rzeczy. Logiczne więc jest rozwijanie franczyz o kolejne projekty. Myślę, że już teraz odpowiednie osoby z ramienia Disneya przyglądają się poszczególnym licencjom rozważając, które z nich można by przekuć w zarabiające pieniądze filmy i seriale.

Umowa między Disneyem i Foxem ma zostać sfinalizowana na początku 2019 roku, a już w maju czeka nas czterdziestolecie marki Alien. Niedawno zaczęły pojawiać się tajemnicze zajawki zapowiadające rozszerzenie uniwersum w nadchodzącym roku. Widzicie do czego zmierzam?

https://www.screengeek.net/2018/12/27/alien-universe-2019-teasers/

Swojego czasu dostaliśmy też trochę innych plotek, m. in. rzekomych planów stworzenia serialu w uniwersum Obcego oraz rejestracji znaku towarowego Alien: Blackout, który miałby być nową grą z ksenomorfami w rolach głównych. Wszystko ładnie się zazębia.

A gdzie w tym wszystkim miejsce dla kosmicznego łowcy? Cóż, póki co nigdzie, ale jeśli Alien miałby być rozwijamy pod skrzydłami Disneya to czemu nie Predator? Obie dotychczasowe próby stworzenia filmów ukazujących walkę obu niemilców nie wypaliły, ale w tym pomyśle tkwi potencjał. Chciałbym zobaczyć spójne kinowe uniwersum łączące obie serie. Nie musi to wcale oznaczać ugrzecznienia całości, czego przykładem może być Obecność - prężnie rozwijające się uniwersum horrorów z wyższą kategorią wiekową w skład, którego wchodzi już pięć filmów, a kolejne w drodze.

Jak się na to zapatrujecie? Chcielibyście aby obie marki były rozwijane samodzielnie czy może skłanialibyście się ku uniwersum tak jak ja? A może w ogóle nie wyobrażacie sobie Aliena i Predatora pod egidą Disneya i uważacie, że mimo wyłożenia takiej kasy część franczyz zostanie zwyczajnie zamrożona? Zapraszam do dyskusji :)

Temat ma oczywiście charakter ogólny więc jeśli chcecie po prostu pogadać o którymś z filmów, gier czy komiksów albo podzielić się historią o tym jak zaczęła się wasza przygoda z obiema seriami to śmiało ;)
 
Głosowałem na Obcego, głównie dlatego, że podczas gdy w przypadku Predatora mamy, a i owszem, bardzo solidny film SF akcji (mówię oczywiście o pierwszej części), to pierwsze Alieny plasują się w zdecydowanej ekstraklasie horroru SF (jak dla mnie wszystkie trzy pierwsze części, choć wiem, że o trzeciej krążą różne opinie).

Bardzo chętnie ujrzałbym coś nowego zarówno z Alienem jak i Predatorem, ale raczej osobno. Powodów jest kilka. Po pierwsze, dotychczas nie udało się moim zdaniem uzyskać nic ciekawego z połączenia tych uniwersów i w porównaniu z filmami z serii AvP, nawet największe gnioty z samym Alienem czy Predatorem to perełki. Poza tym, oba stworzenia najlepiej moim zdaniem sprawdzają się w rolach horrorowych antagonistów, istot przewyższających ludzi pod prawie każdym względem, na spotkanie z którymi jedyną właściwą reakcją jest ucieczka. Film czy serial, w którym występowałyby obydwa, raczej z konieczności musiałby zacząć grawitować w kierunku pojedynku popkulturowych tytanów, skupionym na akcji i technicznych fajerwerkach, zamiast na grozie i suspensie - a ja zdecydowanie wolę to drugie.
 
dotychczas nie udało się moim zdaniem uzyskać nic ciekawego z połączenia tych uniwersów

Udało się w komiksach i grach. Nie wszystkich oczywiście, ale jednak i nie widzę powodu żeby nie dało się tego zrobić też w filmach. Potrzebni są odpowiedni ludzie z wizją.

Stworzenie uniwersum gdzie postacie i wątki z różnych filmów by się przenikały mogłoby wtedy zadziałać. Byłoby miejsce i na klimatyczne horrory i akcję. Całość doprowadziłaby ostatecznie do zetknięcia się trzech gatunków w jednej produkcji. Coś takiego robią teraz z wielkimi potworami. Mamy filmy o Godzilli, mamy film o King Kongu i ostatecznie oba stwory staną do walki, a gdzieś pomiędzy tym wszystkim będą ludzie.
 
Jak dla mnie ani komiksy ani gry z serii AvP nie są zbliżone jakością do pierwszego Aliena czy nawet Predatora. To co najwyżej poprawne produkty.

Co do Godzilli i King Konga to właśnie o tym pisałem w drugiej części mojej wypowiedzi, starciu tytanów wśród morza eksplozji i CGI, zamiast horroru. Dla mnie coś takiego nie jest zbyt atrakcyjne.
 
pierwsze Alieny plasują się w zdecydowanej ekstraklasie horroru SF (jak dla mnie wszystkie trzy pierwsze części, choć wiem, że o trzeciej krążą różne opinie).
"Aliens" Camerona, nie ujmując mu, to bardziej film akcji niż horror. Co do trójki mam mieszane uczucia - na pewno nie jest to film słaby, ale jak na mój gust za dużo w nim brudu i beznadziei.

"Predator" McTiernana jest klasykiem, ale IMO dwójka też trzyma poziom i jest solidnym sequelem. "Predators" wypada średnio, chociaż sam pomysł był nawet ciekawy. O najnowszym Predatorze już pisałem, że filmy Uwe Bolla wypadają przy nim nieźle.

Poza fajnymi grami nic ciekawego z połączenia obu światów IMO nie wyszło (komiksów nie znam). AVP - film - można obejrzeć przy piwku, ale nic ponadto. Podobnie jak Chodak, uważam, że połączenie uniwersów wymusza skupienie się na pojedynku obu kultowych antagonistów, którzy lepiej sprawdzają się oddzielnie.
 
Seria o Obcym, to jedna z tych produkcji, które zdefiniowały moje dzieciństwo. Predator to klasyczny klasyk, do klasyczności którego nie zdołała się choćby zbliżyć żadna z kontynuacji.

O ile rozumiem naturalnie powstające "uniwersa" (monsterverse, MCU, DCU, Star Wars) będące medialnymi konglomeratami, to wydaje mi się, że trochę za bardzo się tym wszystkim zachłysnęliśmy.

Alien vs. Predator odniósł sukces jedynie w niszowych komiksach i dwóch dobrze przyjętych grach. Innymi słowy świata nie zawojował.

Nie widzę sensu w łączeniu franczyz dla samego łączenia franczyz. Chyba, że easter eggi w ramach mrugnięcia w kierunku fanów, jak czacha Obcego w Predatorze 2, czy nawiązania między Alienem i Blade Runnerem.

Osobiście czekam na godny powrót Obcego. Raz, że zbliża się okrągła rocznica. Dwa, że coś się niby dzieje w temacie (jak wyżej Hunt wspomniał). Osobiście widziałbym nadzieję w powrocie do porzuconego konceptu "Obcego 3" od Blomkampa. Dla mnie jest to przeidealne rozwiązanie i film, który w zasadzie ma gotową, naturalną spadkobierczynie schedy po Ripley w osobie Newt. Jestem na tyle zdesperowany, ze doszukuje się wskazówek w dziwnym, niezwykle enigmatycznym tweet'cie Neilla, który pozwolę sobie przetłumaczyć na "motyla noga".

Choć oczywiście się nie nastawiam jakoś bardzo, to całe teasowanie zapewne skończy się na komiksie albo grze.

Pożyjemy, zobaczymy.
 
Skoro jesteśmy już w temacie łączenia uniwersów.

Ktoś wysoko w Foxie musiał być na wielkim rauszu, bo to co teraz oficjalnie wypłynęło w związku z alternatywnymi zakończeniami tegoro zeszłorocznego Predatora nie mieści się w głowie.

Jak wiemy na końcu filmu mieliśmy dostać w prezencie coś, co pozwoli nam pokonać przyszłą inwazję Predków, aka "Predator killer". To coś jak się okazuje było zamknięte w kapsule, która kształtem mocno sugerowała coś humanoidalnego. Dostaliśmy pancerz wspomagany, ale jak się okazuje rozważanych było mnóstwo pomysłów włącznie z bohaterami z poprzednich filmów (Dutch, Harrigan, Royce), co w sumie nie miałoby wielkiego sensu, skoro film ma swojego predator killera w osobie McKenna.

Teraz wyszło na jaw, że wśród nakręconych alternatywnych zakończeń znajdują się dwa mocno dyskusyjne. W pierwszym z nich znajduje się... Ellen Ripley. Ta Ellen Ripley (sądząc po stroju i włosach z czasów pierwszego Obcego) z przyszłości, która nie miała żadnej styczności z Predatorami, miała być "Predator Killerem" i prezentem dla ludzkości.

http://instagr.am/p/Br8g_c3lF8g/
Jeśli myślicie, że fantazja twórców się na tym kończy, to się mylicie, bo dziś pojawiły się zdjęcia z kolejnego nakręconego alternatywnego zakończenia, gdzie "Predator Killerem" jest... Rebecca "Newt" Jorden. Dorosła Newt. Więc nie dość, że dostajemy kogoś z odległej przyszłości, to jeszcze z jakiejś alternatywnej rzeczywistości, gdzie przybrana córka Ellen nie ginie na Fiorinie.

http://instagr.am/p/BsEMUUpFXWN/
Nie muszę chyba pisać jak BARDZO to wszystko nie ma sensu.

Jedyny pozytyw jaki z tego wyciągam, to fakt, że chyba jednak nie porzucono zupełnie pomysłu z alternatywnym Obcym 3, skoro nie boją się sięgać po teoretycznie martwych bohaterów.
 
Jak dla mnie ani komiksy ani gry z serii AvP nie są zbliżone jakością do pierwszego Aliena czy nawet Predatora. To co najwyżej poprawne produkty.

Akurat gry są bardzo dobre, ale moim zdaniem dlatego właśnie, że przedstawiają perspektywę z punktu widzenia każdego z gatunków osobno. I to się sprawdza. Oglądanie tego w filmach wypada znacznie gorzej i jest niejako wymuszone, fabuła jest pretekstem do pokazania kotłujących się CGI animek, brutalnie obdzieranych w ten sposób ze swojego kultu.

Odnośnie tematu - jestem przeciwnikiem rebootów, restartów, kolejnych podejść z prostego powodu - doświadczenie pokazuje, że niektorych rzeczy lepiej nie eksplorować bo przestają działać, zwłaszcza gdy poszerzenie uniwersum jest podyktowane tylko wciśnięciem jeszcze odrobinki z licencji.

Cytując klasyka, zanim twórcy skupiają się na tym, jak coś zrobić powinii zadać sobie pytanie, czy powinno się to zrobić.

Czy nie lepiej, gdy obcy jest tajemniczym obcym, który nie wiadomo skąd się wziął? Czy trzeba znać plemienne zwyczaje predatorów i ich strukturę klanową? Czy trzeba koniecznie znać dzieciństwo Lorda Vadera?

Kolejne spinn offy, remake'i, prequele, sequele i restarty pokazują, że nie. Dla mnie seria Alien kończy się na 3 i już A:R było mocno naciągane (ale akceptowalne) a Predator na 2 części i tak sporo gorszej niż pierwsza. Przeraża mnie obecna rzeczywistość Holly, gdzie dramatycznie brakuje czegoś świeżego. A najbardziej przeraża mnie sztuczne kreowanie uniwersów, z których tak naprawdę wyszło tylko jedno (Marvel). Jestem na nie.

Dlatego wiem, że czeka mnie dalszy gwałt na dwóch ukochanych siewcach grozy i śmierci :(
 
Umowa między Disneyem i Foxem ma zostać sfinalizowana na początku 2019 roku, a już w maju czeka nas czterdziestolecie marki Alien. Niedawno zaczęły pojawiać się tajemnicze zajawki zapowiadające rozszerzenie uniwersum w nadchodzącym roku. Widzicie do czego zmierzam?

Zrobiłem risercz. Nic oficjalnego, ale większość osób jest zgodna, że chodzi o nowy komiks z Amandą Ripley. Żeby było zabawniej, całość była już zapowiedziana we wrześniu, premiera pod koniec stycznia, jest nawet okładka:



Przytoczone przez Ciebie zajawki, to ponoć zwyczajny viralowy marketing mający promować komiks.

Pod częścią zajawek zresztą stoi jak byk hashtag #AmandaRipley :D
 
Last edited:
Skoro jesteśmy już w temacie łączenia uniwersów.

Ciekawe czy wiązali z tym poważne plany na kontynuację czy nakręcili to dla jaj, bo tak to trochę wygląda :unsure:

Nic oficjalnego, ale większość osób jest zgodna, że chodzi o nowy komiks z Amandą Ripley.

Słyszałem, że w planach jest powieść kontynuująca wątki z Izolacji, czyżby ktoś coś pokręcił czy może w planach jest kilka pobocznych produktów?

Oczywiście zapowiedź książek i/lub komiksów z Amandą nie musi oznaczać, że nic innego nie będzie. Czterdziestolecie marki to jednak nie byle co, zdziwiłbym się gdyby w planach było tylko coś takiego, w dodatku powiązanego fabularnie z nieźle przyjętą, ale niezbyt kasową grą video. W połowie zeszłego roku pojawiły się informacje o konkursie na krótkie metraże w uniwersum Obcego, finaliści mają dostać szansę przygotowania czegoś więcej.

https://www.spidersweb.pl/rozrywka/2018/07/26/obcy-filmy-krotkometrazowe/

Ciekawe co z tego wyjdzie.

Czy nie lepiej, gdy obcy jest tajemniczym obcym, który nie wiadomo skąd się wziął? Czy trzeba znać plemienne zwyczaje predatorów i ich strukturę klanową? Czy trzeba koniecznie znać dzieciństwo Lorda Vadera?

Nie trzeba, ale można jeśli ktoś ma na to dobry pomysł. Kiedy ogłoszono, że powstanie kontynuacja Łowcy Androidów to przez świat przetoczył jęk rozpaczy fanów. Ostatecznie dostaliśmy film, który zdaniem wielu (także moim) jest nie tylko godnym następcą, nie tylko dobrym filmem sam w sobie, ale wręcz przebija pierwowzór pod pewnymi względami. Film co prawda nie zarobił (oryginał zresztą też), ale to już zupełnie inna sprawa. Innym przykładem jest zeszłoroczne Halloween (nie mylić z Halloween ani Halloween :sneaky: ). Film ignoruje wszystkie kontynuacje i prezentuje nową wersję historii, która dodaje sporo nowego, a jednocześnie nie odziera zamaskowanego zabójcy z tajemnicy. Co więcej, film okazał się wielkim sukcesem kasowym. Da się? Da się. Tak na marginesie, remake Halloween z 2007 też był bardzo dobry i w żadnym wypadku nie można go nazwać odtwórczym kopiowaniem.

Kwestia remake'ów też jest dyskusyjna. Kręcenie tej samej historii drugi raz scena po scenie tylko z nową obsadą i nowszymi efektami faktycznie jest bez sensu, ale zaproponowanie innej wersji już niekoniecznie. Siedmiu Wspaniałych Johna Sturgesa z 1960 roku to remake starszych o sześć lat Siedmiu Samurajów Akiry Kurosawy. Oba filmy są tak samo kultowe. Równie kultowy jest Człowiek z blizną Briana De Palmy z 1983 roku, a przecież to też remake i obie wersje są wartościowymi produkcjami. Oscarowa Infiltracja Martina Scorsesego również jest remake'iem choć tutaj poszli trochę na łatwiznę, niemniej film został doceniony, ale to nie tak że pierwowzór był szrotem i historia w nim opowiedziana potrzebowała bardziej profesjonalnego podejścia.

Czy powrót do marki może nie wypalić? Jasne, że może. Czy nie warto zatem w ogóle próbować? Moim zdaniem warto. Jeśli powstanie syf to nie obrzydzi on nagle oryginału, jest jednak szansa na coś dobrego. Z Alienem już sporo zrobiono i jeszcze sporo można zrobić, to samo dotyczy Predatora. Dlatego jestem otwarty na to co mają mi do zaproponowania.
 
Nie trzeba, ale można jeśli ktoś ma na to dobry pomysł.

No pewnie. Ale jakoś tak się składa, że zwykle nie ma. Przykłady, które podałeś i ja znam i się z nimi zgadzam, ale obaj wiemy, że wiele więcej ciężko wymyślić. Często twórcy nic pod nazwijmy to artystycznym kątem już nie mają do dodania, ale kolejne części powstają. I jest tego znacznie, znacznie więcej. Nie bez przyczyny.
 
No pewnie. Ale jakoś tak się składa, że zwykle nie ma. Przykłady, które podałeś i ja znam i się z nimi zgadzam, ale obaj wiemy, że wiele więcej ciężko wymyślić. Często twórcy nic pod nazwijmy to artystycznym kątem już nie mają do dodania, ale kolejne części powstają. I jest tego znacznie, znacznie więcej. Nie bez przyczyny.

Muszę się zgodzić z @HuntMocy. To nie jest tak, że kiepska kontynuacja, reboot, remake, czy prequel niszczy geniusz oryginału. Aktorskim GITS'em gardzę, ale w żaden sposób nie zmienia to faktu, że animację z 1995 roku wciąż uważam, za jeden z najważniejszych i najlepszych filmów SF w historii. Oglądanie Planety Małp od Burtona może fizycznie boleć, ale możemy też delektować się nową prequel'ową trylogią. Można rwać włosy z głowy oglądając X-Men Origins: Wolverine , ale można też zbierać szczękę z podłogi po Loganie.

Z definicji zawsze będzie więcej złego niż dobrego. Mimo to, lubię sięgać po kolejne maślane ciasteczka, pomimo tego, że zdecydowanie większe szanse są na wybranie tego z rodzynkami, niż z czekoladą.

Odpowiedni człowiek z pasją, w odpowiednim momencie, gdy gwiazdy ułożą się w jednej linii, a słońce wzejdzie na zachodzie, może przywrócić blask Obcemu czy Predatorowi. Może za rok, może za dziesięć, ale MOŻE.
 
Muszę się zgodzić z @HuntMocy.

Nie wiem tylko, jakim cudem obaj znaleźliście tutaj temat do polemiki ze mną ;)

To z czym dokładnie co napisałem dyskutujecie albo z czym się nie zgadzacie?

Ja nie napisałem, jak MOŻE być z prequelami, sequelami, restartami czy pogłębieniami uniwersów (vide pomysł na pokazanie dzieciństwa Lorda Vadera czy genezy xenomorfów). Ja napisałem, jak w przytlaczajacej liczbie przypadków JEST (Alien i Predator to zresztą jedne z najlepszych przykładów) i że tego nie lubię, bo zamiast nieudolnego odgrzewania kotletów i psucia całości marki wolałbym coś nowego.

Także "alełocochodzi"?
 
Chodzi o to że wolałbyś żeby nie tykali świętości, bo istnieje duża szansa, że spartolą. My nie mamy nic przeciwko, bo spartolony film nie zepsuje oryginału, a zawsze jest jakaś szansa na coś dobrego.

zamiast nieudolnego odgrzewania kotletów i psucia całości marki wolałbym coś nowego.

Cały czas powstają nowe rzeczy, ale często przechodzą bez echa przytłoczone masą innych produkcji. Trzeba po prostu poszukać. Sięganie po znaną markę również nie jest pewniakiem w dzisiejszych czasach, ale zmniejsza nieco ryzyko wtopy. Zresztą w obrębie znanej marki też można zrobić coś innego. Każda z czterech pierwszych części Obcego była innym filmem: horror gotycki z elementami slashera, horror akcji, horror psychologiczny, campowy pastisz. Predator stał w większej stagnacji stawiając ciągle na te same schematy, ale i tutaj dałoby się jeszcze coś pokazać.
 
Chciałbym zobaczyć planetę opanowana przez obcych :D

Pamiętam, że w Przebudzeniu planowano takie zakończenie, w którym bohaterowie lądują na Ziemi, a ta okazuje się opanowana przez ksenomorfy. W wersji reżyserskiej co prawda faktycznie lądują na zrujnowanej Ziemi, ale obcych brak.

Chociaż jakby się zastanowić to zarówno Acheron z dwójki jak i planeta, na której David przeprowadzał eksperymenty w Przymierzu były planetami opanowanymi przez obcych.
 
My nie mamy nic przeciwko, bo spartolony film nie zepsuje oryginału, a zawsze jest jakaś szansa na coś dobrego.

Nie sądziłem, że oczekiwanie dobrych filmów zamiast złych jest tu tak oryginalne.


Chodzi o to że wolałbyś żeby nie tykali świętości

Powtórzę się - jeśli coś ma exploitować markę licząc w ten sposób na zyski bez pomysłu, na siłę, żerując tylko na sentymencie i oczekiwaniach fanów, to jestem temu przeciwny. I przykład tego akurat uniwersum świetnie potwierdza, co dzieje się gdy z taką intencją podchodzi się do marki.

Ktoś tutaj mam wrażenie szuka punktu spornego na siłę. Czy uważasz, że obie franczyzy nie są na siłę eksploatowane z coraz gorszym rezultatem?


Sięganie po znaną markę również nie jest pewniakiem w dzisiejszych czasach, ale zmniejsza nieco ryzyko wtopy.

Wut?
Chyba, że chodzi Ci o to, że żerując na oczekiwaniach zmniejsza ryzyko dla producentów, to zgoda. Ale jeśli rozumieć wtopę jako poziom filmu, to chyba jasnym jest, że istnieje wręcz przeciwny mechanizm.


campowy pastisz

Sugerujesz, że A:R jest celowo parodią innych filmów serii? Ciekawy pogląd. I oryginalny. A ja, naiwnie i "po linii" myślałem zawsze, że jest to po prostu kiepski, zrobiony na siłę film, z absurdalnym motywem z główną bohaterką, aby tylko znalazła się w filmie.

I jedyne, co teraz pozwala spojrzeć łaskawiej na ten twór to kolejne koszmarki na czele z AvP2, przy których jest to faktyczne arcydzieło.
 
Oglądałem Resurrection wiele razy i nigdy nie sądziłem, że jest to jakiś wybitnie kiepski film, a już na pewno nie parodia. Ma kilka naprawdę mocnych momentów (podwodne starcie) i dobrą obsadę.
 
Czy uważasz, że obie franczyzy nie są na siłę eksploatowane z coraz gorszym rezultatem?

A czy faktycznie aż tak bardzo są? Licząc AvP to na przestrzeni czterdziestu lat powstało raptem osiem filmów z ksenomorfami co daje średnio jeden film na pięć lat. W dodatku, każdy z nich był na swój sposób inny choć nie zawsze w pozytywnym znaczeniu, ale jednak. Predator z kolei w ciągu 32 lat doczekał się filmów sześciu ponownie licząc AvP. Ja tu nie widzę zajeżdżania marki nawet jeśli powrót po latach (Prometeusz, Przymierze, The Predator) okazał się być rozczarowaniem. Dla porównania, Marvel w ciągu 10 lat zrobił 20 filmów i jakoś się ludziom jeszcze nie znudziło.

Chcę kolejnych filmów, ale tym razem niech ktoś inny spróbuje swoich sił. Scott wrócił po latach, ale nie jest już tym samym Scottem co kiedyś więc wyszło jak wyszło. Podobnie z Blackiem, chętnie bym natomiast zobaczył co Blomkamp ma do zaproponowania albo inny ciekawy reżyser.

Sugerujesz, że A:R jest celowo parodią innych filmów serii?

Niekoniecznie, ale można go tak odbierać czerpiąc dzięki temu frajdę z oglądania*. Znając wcześniejsze dokonania reżysera widać, że on się kompletnie nie nadawał do tego filmu, mówi się trudno.

*Myślę, że kiedyś, za X lat będę wstanie tak samo podejść do Predatora z 2018 roku. Po jednokrotnym seansie bardzo mnie wku...rzył tak jak Przebudzenie przed laty, ale z czasem być może będę się potrafił na nim bawić doceniając nawiązania do poprzednich filmów i próbę prześmiania konwencji.

Chyba, że chodzi Ci o to, że żerując na oczekiwaniach zmniejsza ryzyko dla producentów, to zgoda.

Tak, chodziło mi o kwestię finansową, bo w końcu filmy robi się dla kasy. Jeśli ludziom spodobał się dany film i hojnie obsypali producentów pieniążkami to prościej, taniej i bezpieczniej będzie zrobić coś związanego z tym filmem (sequel, prequel, spin off, remake) niż ponownie próbować świeżego pomysłu. Sęk w tym, że ludzie jako ogół sami się tego domagają. Do znanych rzeczy chętnie się wraca, do nowości natomiast większość podejdzie nieufnie. Jakość filmu i marketing oczywiście też mają duże znaczenie więc sama znana marka czy nazwisko związane z projektem nie gwarantuje sukcesu, ale jak już pisałem, zmniejsza ryzyko dlatego tak chętnie eksploatuje się coś co już wypaliło.

PS. Pastisz to nie to samo co parodia.
 
Jedyny pozytyw jaki z tego wyciągam, to fakt, że chyba jednak nie porzucono zupełnie pomysłu z alternatywnym Obcym 3, skoro nie boją się sięgać po teoretycznie martwych bohaterów.

To żaden pozytyw, nie powinni ruszać starych filmów, które są kanonem serii, tylko zrobić porządnego Obcego 5 z Ripley, kontynuującego wydarzenia po Przebudzeniu, póki Sigurney jest wciąż w formie.

Ba, mogli by i połączyć to jakoś z prequelami i Davidem, wszak androidy się nie starzeją, gdyby ktoś mądrze napisał scenariusz.

Potrzeba by tylko jakieś retrospekcji, bądź kontynuacji Covenant najpierw, by David wylądował na faktycznej planecie Inżynierów (bo ta z Covenant wygląda tylko na jakąś ichniejszą kolonię, z jednym miastem), i zrobił z niej planetę Obcych. i jakoś nawiązać w tym do rozbitego statku inżynierów z pierwszego obcego, byłoby miło.

Tyle, że do tego potrzeba by pasji, a tej nieco Scottowi ostatnio nieco brakuje.
 
Top Bottom