Chętnie, chętnie. O Malazańskim Ericksonie już popisałem sporo - czytać jak najbardziej.Może więc trochę o Harrym Potterze. Jakoś nie przekonywała mnie jego wielka popularność i namowy znajomych do sięgnięcia po tę książkę. Dość powiedzieć, że zdecydowałem sie zacząć czytać dopiero jak w Polsce ukazała się 5 część. W sumie nawet nie wiem, dlaczego. Chyba miałem iść z moją bejbe do kina i jakoś tak się złożyło że wygrałem bilety na "Więźnia Azkabanu".No i szok! Prosto po wyjściu z kina obdźwoniłem znajomych w poszukiwaniu I tomu. Okazało się że ze 3 lata temu kupiła go moja kochana rodzicielka, tak z sama z siebie i rzuciła gdzieś, gdzie przeleżał przez parę wiosen. Dorwałem się, czytam pierwsze zdanie i bum! Pierwsze zdanie książki, a ja na łopatkach. "Państwo Dursleyowie byli całkowicie normalni, chwała Bogu." Nigdy nie spotkałem knigi z lepszym wejściem. A potem sam miód.Można tkwić w ignorancji i twierdzić, że Potter jest dobry dla dzieciaków. Owszem, jest dobry dla dzieciaków. Rewelacyjny nawet. Tyle, że ta książka ma tyle warstw, że nawet moja ciotka polonistka była pod wrażeniem. W sumie nie byłem cakowicie zachwycony jedynie 5 tomem, ale mam silne wrażenie, że J.K.Rowling zrobiła z niego jedynie taką dłuższą grę wstępną i wprowadzenie do le Grande Finale. Takie są przynajmniej moje odczucia. POLECAM!!! PS -> Geno, świetny pomysł na nowy temat!