Nie wiem, nie wiem... Cynik ze mnie do tego pijak i prześmiewca, ale jakoś tak mi się cieplej zrobiło jak na przykład po raz nasty czytałem/oglądałem odsiecz w Helmowym jarze albo pod Minas Tirith.Choć przyznam, że Czarnoksiężnika z Angmaru mi było szkoda, a w czasach przedkompotowych jak grałem w planszówki to brałem zawsze stronę Oka. Mimo to mam do Tolkiena niesamowity sentyment, to pierwsza poważna książka, którą przeczytałem(miałem 7 lat, czytałem ją prawie rok, jak mówi sąsiad od którego ją pożyczyłem); może więc nie jestem obiektywny. Jeśli chodzi o Harrego Pottera to zważcie, że to stan na 13 X 2004. Jeśli moje spekulacje się potwierdzą odnośnie 6 i 7 tomu, to właściwsze będzie sformułowanie "Wszyscy przedstawiciele wolnych ludów Śródziemia zebrane do kupy nie są tak złożone jak ów syn Jamesa i Lily Potterów "