Zakończenie - dyskusja

+
@bartekarioch

Zgadzam się, że zakończenie pozostawia wiele otwartych wątków, które aż proszą się o wyjaśnienie. Należy jednak mieć na uwadze to, że REDzi nie zamierzają porzucać tego uniwersum jak ty to napisałeś. Sami twórcy powiedzieli, że jest to koniec przygód Geralta i nie wykluczają, że do tego uniwersum wrócą, a co za tym idzie w przyszłości najprawdopodobniej otrzymamy nowego protagonistę (albo protagonistkę) Osobiście obstawiam 2022 - 2023 rok. :)

Masz rację. Historia Geralta i Yennefer jest zakończona, Jaskier, wygląda, że ma szansę się ustatkować, a Ciri ze swoimi umiejętnościami jest postacią, z którą się nie da stworzyć żadnej ciekawej fabuły (gra postacią niepokonaną jest nudna).
A poza tym- stopień zamotania sytuacji politycznej wymaga, żeby przed kolejną grą zrobić jej "reset"- czyli albo przenieść fabułę gdzieś, gdzie podjęte w trylogii wybory nie przewróciły świata do góry nogami, albo odczekać tak z 50 lat.
 
@alojzyfrak

W grach nastawionych głównie na fabułę i przedstawienie jakiejś ciekawej historii musi być zachowana pewna ciągłość. Nie wyobrażam sobie cofnięcia się w przeszłość. Już prędzej w przyszłość - gra jako potomek Ciri, choć nie mam pewności na czym miałaby polegać fabuła takiej gry.

gra postacią niepokonaną jest nudna

Przypomnę, że po Wiedźminie1 Geralt też był niepokonany, tak samo jak po W2. Postać zawsze się zeruje i budujemy ją od początku - tak działa system rozwoju postaci, który w przypadku Ciri byłby bardzo ciekawy. tj. Magia, szermierka i moc starszej krwi. Według mnie Ciri ma potencjał i nie rozumiem "argumentu" że jest ona overpowered.
 
Jeżeli Ciri byłaby grywalna w następnej części, to oczywiste jest to, że czeka ją nerf. Nie można zrobić zbalansowanej gry, kiedy przeciwnicy to bandyci z toporkami, a ty kierujesz teleportującą się wiedźminką.
 
Jeżeli Ciri byłaby grywalna w następnej części, to oczywiste jest to, że czeka ją nerf. Nie można zrobić zbalansowanej gry, kiedy przeciwnicy to bandyci z toporkami, a ty kierujesz teleportującą się wiedźminką.

To zależy od tego jak wyglądałaby fabuła takiej gry. Jeśli wrzucimy ją do innego świata (np. Aen Elle) to problem sam się rozwiąże, bo przeciwnicy będą zupełnie inni. Jeśli CDPRed zrobi taką kontynuację to nie wydaje mi się by wyglądała ona tak jak W3 - czyli bandyci na traktach i ekkimy w jaskiniach. Nowa trylogia, bo na taką liczę, powinna być umiejscowiona w zupełnie innych lokacjach, może nawet w innym świecie.
 
Przeniesienie akcji do innych krain niż Królestwa Północne albo na południe od Jarugi mija się z celem. Te krainy mają dobre umocowanie w ogólnym lore i nie trzeba ich tworzyć od podstaw, co zawsze niesie ze sobą spore ryzyko, że klimat już nie będzie ten. Kiedyś ludzie pisali, że chcą by się akcja przeniosła do Zerrikanii. Co wiemy o Zerrikanii? Że żyją tam zebry i murzyni, a cześć oddaje się smokom. Tyle. O Haklandzie nie wiemy nic tyle, że jest daleko. Już w innym temacie wspominałem, że w Wiedźmnlandzie świat charakteryzuje bohaterów, a bohaterowie świat. Wykastrowanie gry z jednego z tych elementów sprawi, ze gra równie dobrze mogłaby się nie nazywać już Wiedźmin. Ciri podróżująca po innych światach? Poza postacią główną z uniwersum miało by to mało wspólnego. Ja akurat należę do tej mniejszości, której całkiem podobały się te odwiedziny różnych światów w książce, a nawet mnie ten pomysł nie przekonuje. Już wolałbym, żeby fabuła polegała na tym, że dajmy na to Ciri przenosi się w przeszłość bo COŚ SIĘ WYDARZYŁO:p, i z jej perspektywy obserwujemy czasy świetności wiedźminów (wiele osób chciałoby, żeby właśnie ten etap został przedstawiony w następnej części). Ale nie, że np. Ciri przenosi się do świata gdzie są karabiny i Ciri biega z M16 po Wietnamie:p
 
@lukszwed

Pisałem o zmianie lokacji, a nie o przeniesieniu akcji w konkretne miejsce. Świat elfów był tylko przykładem(dalej rozwinę myśl) miejsca w które mogłaby się udać nasza potencjalna protagonistka. Krain południowych jeszcze nie widzieliśmy, tak samo stolicy Nilfgaardu. Niezależnie od tego gdzie wyląduje Ciri REDzi mają ogromne pole do popisu. Przykładem może być zakończenie w którym to najprawdopodobniej Jaskółka udała się do Emhyra by ten uczynił ją swoją następczynią. Opozycja w pałacu cesarskim jest spora, więc możliwe, że nie dojdzie do koronacji. Reszta historii to tylko podążanie za przepowiednią Itliny jak to było do tej pory. :p

Już w innym temacie wspominałem, że w Wiedźmnlandzie świat charakteryzuje bohaterów, a bohaterowie świat. Wykastrowanie gry z jednego z tych elementów sprawi, ze gra równie dobrze mogłaby się nie nazywać już Wiedźmin.

Gra na pewno straciłaby swój niepowtarzalny klimat, ale ja nie chcę przenosić gry do starożytnego Rzymu, czy IX - wiecznej Europy. Na myśli mam tylko to co jest opisane w książkach, jak również to co jest łatwe do stworzenia od podstaw, w czym REDzi sobie poradzą i utrzymają klimat świata Wiedźmina (tu bardzo łatwym, bo praktycznie nieograniczonym wyobraźnią może być świat elfów). Analogicznie do Novigradu i Skellige można by było przenosić się do innego świata w którym miałaby miejsce część głównego wątku. Można w tym zamknąć wątki Białego Zimna jak i wojny z Nilfgaardem, oraz rozwinąć relacje Ciri-Avallac'h.

Możliwości jest bardzo dużo, a ja wymieniłem tylko te, które mnie bardzo interesują, przez które po ukończeniu gry myślałem, że jej nawet nie zacząłem. :D
 
Możliwości jest bardzo dużo, a ja wymieniłem tylko te, które mnie bardzo interesują, przez które po ukończeniu gry myślałem, że jej nawet nie zacząłem. :D
@SMarcin znam ten ból. Dla mnie ta fabuła mogłaby trwać dwa razy tyle. Licznik na gogu pokazuje mi 250h, nie pamiętam kiedy grałem w coś bez odrobiny znudzenia tyle czasu. Ja się po prostu obawiam, że po przeniesieniu akcji w taki np. świat En Elle z Wiedźmina zrobi się nam generyczne fantasy, czego nie ścierpię. Chociaż już samo podejście do elfów nie jest tak schematyczne w Wiedźminlandzie jak w innych światach. Więc może się to udać. Trzeba jednak pamiętać, że to co w Dzikim Gonie było ciekawym questem (zaskoczenie totalne gdy odwiedzamy świat Olch) niekoniecznie musi się sprawdzić jako motyw przewodni całej gry. Co do Nilfgaardu i południa to ja bym wolał osobiście, żeby pociągnęli wydarzenia po zakończeniu z Ciri wiedźminką, bo to zakończenie jest moim ulubionym:p Chociaż do pociągnięcia fabuły zgodnie z przepowiednią właśnie zakończenie Ciri cesarzowa bardziej by pasowało. Chciałbym żeby kontynuacja była i żeby była dobra - innych pragnień pod tym względem nie mam:p
 
W grach nastawionych głównie na fabułę i przedstawienie jakiejś ciekawej historii musi być zachowana pewna ciągłość. Nie wyobrażam sobie cofnięcia się w przeszłość. Już prędzej w przyszłość - gra jako potomek Ciri, choć nie mam pewności na czym miałaby polegać fabuła takiej gry.

Można cofnąć się w przeszłość, ale raczej w czasy młodości Vesemira, nie Geralta. Gra, która toczyłaby się tuż po założeniu Kaer Mohren mogłaby być ciekawa, a jednocześnie decyzje, które byśmy podjęli nie kolidowałyby z Sagą.
Nie wiem czy jest sens wprowadzać "potomka Ciri". Można sytuację rozwiązać klasycznie- przenosimy się 50 lat do przodu do Redanii, która właśnie dochodzi do siebie po Nilfgaardzkiej okupacji/ rządach Radowida/ wojnie domowej po śmierci dobrego króla Sigismunda. Następuje "reset" fabuły, a wybory z trylogii mają skutek jedynie w postaci 2-3 linii dialogowych. Wtedy można stworzyć klasyczne RPG bez zdefiniowanej z góry postaci, albo wprowadzić uzdolnionego bohatera z predyspozycjami do miecza lub magii- na tym schemacie bazuje 99% gier RPG.

Przypomnę, że po Wiedźminie1 Geralt też był niepokonany, tak samo jak po W2. Postać zawsze się zeruje i budujemy ją od początku - tak działa system rozwoju postaci, który w przypadku Ciri byłby bardzo ciekawy. tj. Magia, szermierka i moc starszej krwi. Według mnie Ciri ma potencjał i nie rozumiem "argumentu" że jest ona overpowered.

No nie, bez przesady. Geralt po W1 i W2 był dobrze rozwiniętą postacią, ale z problemem poradzono sobie bardzo prosto- potwory w W1 i W2 właściwie się nie powtarzały. W 3 też się z tego rozwiązania nie wyłamywał- utopce w Białym Sadzie były z założenia dużo słabsze niż ich kuzyni pod Novigradem.
Ciri ze zdolnością teleportowania się po polu walki (i nie tylko) jest postacią absolutnie niegrywalną- bo w kluczowym momencie wystarczy skorzystać z tej zdolności. Można oczywiście ją zablokować, ale wymagałoby to naprawdę dobrego uzasadnienia fabularnego, lepszego niż amnezja Geralta w W1.
 
Wtedy można stworzyć klasyczne RPG bez zdefiniowanej z góry postaci, albo wprowadzić uzdolnionego bohatera z predyspozycjami do miecza lub magii- na tym schemacie bazuje 99% gier RPG.

I dlatego 99% gier RPG jest słabych pod względem fabuły. @lukszwed we wcześniejszym poście wyjaśnił dlaczego nie można pozbawiać uniwersum Wiedźmina postaci, które znamy z książek. Oraz polecam zapoznanie się z tym komentarzem w którym dokładnie jest to opisane - link :)

z problemem poradzono sobie bardzo prosto- potwory w W1 i W2 właściwie się nie powtarzały. W 3 też się z tego rozwiązania nie wyłamywał- utopce w Białym Sadzie były z założenia dużo słabsze niż ich kuzyni pod Novigradem.

Potwory z Wiedźmina 1 jak i z Wiedźmina 2 występują w Wiedźminie 3. Geralt po każdej części się zerował i nikt z tym nie miał żadnego problemu. Jeśli potrzebujesz uzasadnienia osłabienia mocy Ciri to nie trzeba daleko szukać, bo już w Wiedźminie 3 podczas próby powstrzymania Białego Zimna jej moc mogła ulec osłabieniu. :) Boli mnie jedynie fakt, że wszyscy postrzegają taką kontynuację jako walkę z bandytami i wilkami. To, że będziemy kontynuować ten świat nie oznacza wcale, że fabuła polegać będzie na lataniu z mieczem od jaskini do jaskini. Ciri ma ogromny potencjał, a uniwersum jest bogate w pomysły i może się okazać, że jej moce nie będą wystarczające by sprostać zadaniu jakie wyznaczą jej scenarzyści.

Można sytuację rozwiązać klasycznie- przenosimy się 50 lat do przodu do Redanii, która właśnie dochodzi do siebie po Nilfgaardzkiej okupacji/ rządach Radowida/ wojnie domowej po śmierci dobrego króla Sigismunda. Następuje "reset" fabuły, a wybory z trylogii mają skutek jedynie w postaci 2-3 linii dialogowych.

Czyli odgrzewany kotlet z nowym wiedźminem(jak sądzę). Coś takiego nie ma przyszłości.

Edit:

Można cofnąć się w przeszłość, ale raczej w czasy młodości Vesemira, nie Geralta. Gra, która toczyłaby się tuż po założeniu Kaer Mohren mogłaby być ciekawa

Owszem, fabuła mogłaby być ciekawa i wprowadzałaby coś nowego, ALE jak już kilka osób zauważyło byłoby to powielaniem mechaniki z Wiedźmina 2 i 3. Taki zabieg skutkowałby nudą i powtarzalnością. A zakończenie trylogii Geralta oznacza zmiany.
 
Last edited:
Zawiedziony słabym "fabularnie" finałem.
Cześć, wczoraj miałem nieprzyjemność (nieprzyjemność, bo skończyłem już przygodę, a świat bez głównej fabuły już nie taki piękny) ukończyć grę CD Projektu. Powiem tak- trafiło mi się "najgorsze" zakończenie. Mocno się zdenerwowałem, wiadomo, no ale cofnąłem się na Wyspę Mgieł i zaraz podejmę decyzję, którą chciałem.
Po bitwie o Kaer Morhen poszedłem z Ciri się napić. Opcja dialogowa w ogóle tego nie sugerowała, więc wybrałem tą opcję, bo rozśmieszanie Ciri jak klaun po śmierci Vesemira wydało mi się nieodpowiednie. I tutaj takie mam właśnie zażalenie- często to co mówi wiedźmin nie jest do końca tym samym co jest w opcji dialogowej. Moim późniejszym błędem, a raczej missclikiem było kazanie Ciri się uspokoić- opcja dialogowa w ogóle nie sugerowała jaki będzie ton wypowiedzi, możliwa reakcja i w tamtym momencie ta opcja wydawała się trochę lepsza niż pozwalanie się jej wyżyć (możliwa dezaprobata Yennefer, wyjście na kogoś kim Geralt nie jest).
Nie podobało mi się też to, że kilka rozmów z Ciri ma wpływ na to, czy dziewczyna przeżyje. Nie wiem w jaki sposób mogło mieć to na nią wpływ- nagle przestała kochać Geralta i była za słaba by przeżyć? Brakowało jej uczuć i dobroci? Przecież wszyscy wiemy jak Geralt i Yennefer kochali Ciri. Nie wiem jak to miałoby jej odebrać siłę, czy moc i zwalanie decyzji o śmierci Jaskółki na Geralta, i że jej śmierć nastąpiła przez niego to moim zdaniem błąd. Dla mnie to było wręcz druzgoczące, bo kocham ten świat i pomimo przepowiedni, i innych przesłanek, które mówiły, że jak Geralt dogoni Ciri to ona umrze, było to słabe. W sumie to sama śmierć nawet nie, ale jej powód.


Oczywiście wiem, że ten temat nie będzie miał wpływu na cokolwiek, ale chciałem się podzielić jedyną sprawą, która mi nie pasowała w najlepszej serii i grze RPG wszechczasów.

Pozdrawiam.
 
Last edited:
1. Faktycznie opcje dialogowe potrafią być mylące. Zakładam, że z tym uspokojeniem chodzi Ci o moment w laboratorium. Odpal sobie to i zobacz co zrobiła Yen :p
2. Rozmowy z Ciri mogą mieć wpływ ponieważ decyzjami możemy podkopać jej pewność siebie i wiarę we własne możliwości (jak poetycko :)) W zakończeniu gdzie "ginie" nie ma powiedziane co się z nią stało. Możliwe, że po prostu postanowiła odejść od nich.
 
Nie chciała wrócić do Geralta i Yennefer? Przez 2 rozmowy w porównaniu do całego życia? Nie rozśmieszaj mnie : D.

System decyzji trochę kuleje i tyle, często te ważne nie mają znaczenia, a wypicie piwa, czy zabawa w śnieżki decyduje, czy ktoś ginie. A najlepsze jeszcze, że Ciri mówiła przed wejściem do wieży, że chętnie by się napiła z Geraltem i usiadła przy ognisku..
 
Prędzej mógłbym przyjąć, że to czy ukradniemy konie dla przyjaciół Ciri z cyrku będzie mogło jakoś wpłynąć na jej losy niż niektóre wybory, które ostatecznie mają wpływ na to co się będzie z nią działo. Poza tym, że faktycznie ciężko rozgryźć co się stanie po wybraniu konkretnej opcji dialogowej - dla przykładu zniszczenie laboratorium Avallac'ha (myślałem, że Ciri postanowi doszczętnie zniszczyć te laboratorium,a nie zaledwie porozrzucać jego przedmioty) czy bitwa na śnieżki. Ciężko mi też uznać, że takie właśnie ''wybory'' mogłyby decydować o dalszych losach Ciri, które zmieniają się moim zdaniem diametralnie zależnie od tego jak poprowadzimy dany dialog.
 
Ale najwyraźniej scenarzyście wystarczyło więc można lamentować ale i tak nic z tego nie będzie.
I nigdzie nie jest napisane, że znika na zawsze. Może rzuciła wszystko i wyjechała w Bieszczady?
 
Mam takie nieodparte wrażenie, że zakończenie było pisane na kolanie. REDzi tworzyli zawartość i tworzyli, do premiery było coraz bliżej, aż tu nagle ktoś w studiu przypomniał, że dobrze by było jakby gra miała jakiś finał.
 
Tak, Ciri wiedziała, że Geralt ją zawsze będzie kochał. Cały czas chciła do niego wrócić. Ale nie widziała go ile czasu? Bardzo długo. Dlatego te chwile, które z nią Geralt spędza ona odbiera z podwójną mocą. Widocznie na końcu stwierdza, że Geralt już nie jest taki jak kiedyś. Dla Ciri Geralt jest najbliższą osobą, dlatego nawet takie błahe sprawy po tylu latach rozłąki maja na nią duży wpływ. Dla mnie jest to właśnie zaleta, że nie podejmujemy jakichś super widocznych, ważnych decyzji. To te błahe sprawy, przez które może się zmienić postrzeganie Geralta przez Ciri mają znaczenie. Nie ma tu jasnych wyborów jak w dwójce - idź pomóż Roche'owi / idź pomóż Iorwethowi. Dla mnie zaleta, a nie wada. Z założenia miała to byc bardziej osobista historia i tak jest. Jedyne co bym zmienił to bardziej jasne opcje dialogowe, bo faktycznie ciężko przewidzieć co sie wydarzy po wypowiedzeniu danej kwestii.
 
I bardzo dobrze, że nie wiadomo, to dodaje klimatu oraz rąbka magii i tajemnicy, którego dzisiejszym produkcją brakowało
 
Rąbek tajemnicy, a kompletne niezrozumienie opcji dialogowej, to trochę co innego. I już nie mówię o dokładnym planowaniu "co będzie, jak wcisnę to", tylko o intencjach przy wybieraniu. Przykładem jest ten wybór, kiedy Ciri się nas pyta, co robimy, żeby nie myśleć o tym. Ktoś może chcieć dobrze pocieszając "nie musisz być we wszystkim dobra", a tu się okazuje, że nie dość, że nie wyszło, to jeszcze intencja była inna (chcieliśmy dobry wybór, pozytywny, a w gruncie rzeczy wyszedł zły, negatywny).
 
Top Bottom